Tydzień później...
Po powrocie z pracy, zaglądam do skrzynki na listy. Robię to w celu wzięcia rachunków, ale gdy idąc do mieszkania po schodach, przeglądam koperty, widzę list od Leona. Z początku myślę, że wpadł na ten sam pomysł, co ja, ale on wysłała swój list. Zmieniam jednak zdanie po przeczytaniu go.
Kochana Violetto!
Uwierz, że dla mnie jest to równie trudne. Nie ma dnia, w który bym o Tobie nie myślał i nie walczył sam z sobą, aby do Ciebie nie zadzwonić. Może nie zaczepiam pięknych kobiet na ulicy - Tobie nie dorównałaby nawet najpiękniejsza Hiszpanka w całym Madrycie - ale widzę Cię nawet na opakowaniu kawy. Niedługo zacznę myśleć, że trzeba to leczyć.Co do "kiepskich" żartów czy "niedojrzałego" zachowania - ranisz mnie!
Moje żarty ani trochę NIE BYŁY KIEPSKIE, a zachowanie BARDZO DOJRZAŁE! Jeśli znowu sobie o nich przypomnisz - nie pozwól na to, by wydawały się smutne. Pomyśl o tym, co czułaś kiedy Ci je opowiadałem. Z pewnością nie myślałem wtedy, że kiedykolwiek będą powstrzymywały Cię przed chociażby uśmiechem. Wygnij więc kąciki ust do góry, i pokaż wszystkim szczęściarzom, którzy mogą Cię teraz oglądać, jaki masz piękny uśmiech. A jeśli się zaśmiejesz... Boże, nawet nie wiesz, co bym zrobił, żeby na 2 minuty znaleźć się obok i Cię słuchać.
Zapewniam Cię, że nigdy w życiu nie spotkałem - i nie spotkam - lepszej przyjaciółki niż Ty. Żałuję tylko, że nie spotkałem Cię wcześniej. Byłoby o wiele łatwiej, a teraz nie pisałbym do Ciebie tego listu, tylko był tam, gdzie Ty.
Od ucieczki przez okno nadal mam bliznę. Tobie bluza przypomina o mnie, mi blizna o Tobie - jesteśmy kwita.
Twój Leon x
Moją pierwszą myślą po przeczytaniu tego listu jest, kto to wysłał. Wchodzę do domu i podchodzę do stolika, na którym wciąż powinien leżeć list. Jestem w stu procentach pewna, że go stąd nie ruszałam. Nie wiem, jak to możliwe, że Leon go dostał.
Kiedy jednak czytam list po raz drugi, żałuję, że sama tego nie zrobiłam. To z pewnością dałoby mi więcej niż trzymanie go do końca życia w szufladzie. Jestem zła jednak na osobę - kimkolwiek ona jest - która wysłała ten list za mnie. To... To zwyczajne naruszenie mojej prywatności.
Postanawiam odpisać.
Drogi Leonie!
Muszę przyznać, że nie myślałam, że mi odpiszesz. List był po prostu abym przestała trzymać to w sobie. Cieszę się jednak, że to zrobiłeś. Jak w Madrycie? Mam co prawda nadzieję, że gorzej niż tutaj, ale zawsze warto spytać. A Fran? Jak się czuje? Na płatkach śniadaniowych? Twoja twarz reklamowała z kolei pastę do zębów. Od razu przypomina mi się twój uśmiech - między innym, to on sprawił, że pomyślałam o Tobie, jak o kimś innym niż przyjacielu. Teraz jednak chcę abyś był tylko nim. Ranimy tym kogoś? Przyjaźnią? Nie sądzę. A zdecydowanie wolę przyjaźń niż romans, który nie ma przyszłości i sprawia, że wszyscy wokół cierpią. Tak więc zostaniesz moim przyjacielem? :) Twoje żarty były kiepskie, ale - jeśli Cię to pocieszy - czasem udawało Ci się opowiadać ciut zabawne. Zachowanie... Pozwól, że zostawię to bez komentarza - możesz dalej się oszukiwać. Co do Twojej rady - żałuję, że ktoś taki jak Ty wpadł na to, a ja nie. Oczywiście się do niej zastosuję - z pewnością mi pomoże. Czekam na odpowiedź! Tylko Twoja Violetta x
* * *
Dwa miesiące później...
Od dwóch miesięcy ja i Leon regularnie ze sobą korespondujemy. W ostatnim czasie zmieniło się tylko to, że teraz piszemy maile - uznaliśmy, że tak będzie szybciej. Verdas często opowiada mi o swoim dziecku. Wiadomo już, że urodzi mu się syn. Mimo tego, że wciąż czuję do niego coś więcej niż przyjaźń, cieszę się razem z nim. Jestem pewna, że będzie wspaniałym ojcem.
Martwi mnie tylko to, że na ostatnią wiadomość mi nie odpisał. Minęły 3 dni, a zazwyczaj na następny dzień dostawałam odpowiedź. czasem jeszcze tego samego dnia. Może coś się stało? Mam nadzieję, że po prostu był tak zawalony pracą, że nie miał kiedy mi odpisać.
Tajemniczą osobą, która wysłała mój list, okazała się Jennifer. Może potraktowałam ją za ostro, ale mam dość, że wciąż się wtrąca. Wiem, że przyniosło to dobre skutki, ale... Ale i tak. Aktualnie nie rozmawiałam z nią od około 3 tygodni. Nie mam pojęcia, co się z nią dzieje - mam tylko nadzieję, że nic złego.
Wchodzę do firmy i widzę kompletny chaos na korytarzu. Wszyscy biegają to w tą stronę, to w drugą i nie mają za ciekawych min. Zupełnie nie wiem, o co chodzi. Postanawiam zapytać osoby, która na pewno będzie miała takie informacje - Ludmiłę.
Podchodzę do jej biurka. Jednocześnie rozmawia poddenerwowana przez telefon i robi coś w komputerze. Kiedy mnie dostrzega, gestem pokazuje, że mam chwilę poczekać i kontynuuje wcześniejsze zajęcia.
- Co jest? - zapytała, po skończonej rozmowie.
- O to właśnie chcę zapytać - objaśniam. - Co się z wszystkimi dzieje?
- Nic nie wiesz? - spytała zdziwiona. W mojej głowie pojawiają się najczarniejsze scenariusze. O czym?! O czym nic nie wiem?! - Leon miał wypadek samochodowy. Leży w szpitalu.
* * *
O mój Boże. Czy to można nazwać rozdziałem? Coś mi się chyba wydaje, że nie :'/// Boże, ja wiem, że to okropne, ale mnie na nic lepszego, przepraszam :x Mam wenę na dalsze losy, te leżą i kwiczą. Nie dość, że przyspieszyłam akcję, która miała się zdarzyć w 25, to jeszcze to takie krótkie i nudne. Omg... :////
Przed 1 września TUTAJ raczej nic się nie pojawi :/ Muszę zebrać się i przemyśleć wszystko, więc rozdziały będą tutaj rzadziej niż powinny. Co do roku szkolnego - żeby nie było rozczarowań: przewiduję, iż będzie po jednym rozdziale na obu blogach na tydzień jak zwykle Nicol wychodzi na głupią - co za nowość (wyczujcie ironię :p) Będzie jeden rozdział na którymś z blogów, czasem na obu, ale najpewniej dodam coś w jednym tygodniu na CEEA, a w kolejnym na GMLL itd. Przepraszam, ale nauka też jest ważna (nawet ważniejsza) i to na niej zamierzam się skupić.
Tyle, lepiej nic już nie piszę i pozwolę Wam śmiać się z tego czegoś do woli ;)
Nicol <3