8.10.2014

Rozdział 20: Dla nas nie ma przyszłości...

Pragnę jak najszybciej opuścić to miejsce. Wyjść z biura, wrócić do domu, położyć się i zasnąć, nie myśląc o tym wszystkim. Ale czy to w ogóle możliwe?
     Przez cały dzień nie mogłam się skupić na pracy. Wciąż myślałam o Francesce. Jak by zareagowała na wiadomość, że jej mąż ją zdradza? I to jeszcze z kobietą, z którą ona chce się zaprzyjaźnić. To jest niedorzeczne. Cała ta sytuacja jest  n i e ź l e  p o k r ę c o n a.
     Chyba z dziesięć razy w ciągu jednej godziny wyobrażałam sobie, co stanie się, gdy nadal będziemy to ciągnąć. Gdy Fran urodzi. Co by było gdyby dopiero za kilka lat jego dziecko się o tym dowiedziało? Czy my w ogóle mamy przyszłość?
     - Violetta. - Cholera. - Musimy porozmawiać - rzuca i znika w swoim gabinecie.
     Przez chwilę stoję i zastanawiam się, czy wejść. Zawsze możesz zwiać, myślę. Gdybym uciekła nie musiałabym się teraz tłumaczyć, po do w ogóle u niego rano byłam i dlaczego przez cały dzień unikam rozmowy z nim.
     Musiałabym jednak jutro tłumaczyć się, dlaczego wyszłam i z nim nie porozmawiałam.
     Biorę głęboki wdech i wchodzę. Zamykam za sobą drzwi. Podchodzi do mnie i chce pocałować mnie w policzek, ale ja się odsuwam. Nie wiem, dlaczego. Dociera do mnie to, że w ogóle to zrobiłam, dopiero gdy widzę w jego oczach zaskoczenie. Żeby uniknąć tłumaczenia kolejnej rzeczy, lekko całuję go w usta. Następnie podchodzę do krzesła i siadam. Szatyn chwilę stoi, ale później również siada na czarnym, skórzanym krześle naprzeciwko. Wpatrujemy się w siebie. Widzę, że próbuje wyczytać coś z mojej twarzy, ja jednak skutecznie mu to uniemożliwiam. Zachowuję pełną powagę - jakbym rozmawiała z synem szefa, a nie kochankiem.
     - Rano chyba chciałaś mi coś powiedzieć... - zaczyna niepewnie. - Francesca nam przerwała.
     Prostuję się i wzdycham cicho.
     - To już nieaktualne.
     - O co chodziło? - W jego głosie słychać lekką irytację. Pff...
     - To moja sprawa prywatna.
     Marszczy brwi.
     - To wszystko?
     - O co chodzi?
     Nie mam ochoty mu o tym mówić. Wiem, że zachowuję się, jakbym go za coś karała, ale inaczej nie potrafię. Nie mogę mu kazać zerwać z Francescą, ale nie mogę także udawać, że wszystko gra, a mi to wcale nie przeszkadza. To byłoby jak kłamstwo, a raczej powinniśmy sobie ufać i nie okłamywać siebie.
     - Jestem zmęczona - mówię. - Skończyłam już swoją pracę.
     Wstaję i kieruję się do drzwi.
     - Odwiozę cię - słyszę za plecami.
     - Nie trzeba. - Ale on po prostu ubiera marynarkę i wychodzi.
     Idę za nim z lekko spuszczoną głową. Wchodzimy do windy, nie odzywamy się od siebie. Odchodzę jak najdalej, i opieram się o ścianę, po czym patrzę na swoje buty. Widzę, że szatyn chce coś powiedzieć, ale zanim to robi do windy wsiada inny pracownik. Wita się z Leonem i staje między nami. Zjeżdżamy windą na dół.


* * *


     Jedziemy w ciszy - bardzo niezęcznej ciszy. Opieram głowę o szybę i podziwiam miasto, w którym zdążyło zrobić się już ciemno - im bliżej zimy, tym dłużej i szybciej mogę podziwiać takie widoki. Przypomina mi to o chwilach, w których byłam sama. Siedziałam na ławce w parku i po prostu myślałam. Z dala od bezwzględnego Bena, bezbronnej matki i mającego mnie gdzieś ojca.
     Zastanawiam się, co teraz robią - cała trójka. Nie otrzymałam odpowiedzi od matki. Po mojej głowie krąży mnóstwo pytań, które dotyczą właśnie ich. Czy matka nadal jest z Benem? Czy Ben się choć trochę zmienił? Czy ojciec w ogóle chce się ze mną skontaktować? Boję się, że nie uzyskam odpowiedzi.
     - O czym myślisz? - wyrywa mnie głos Leon.
     Przymykam oczy. Nie odpowiadam, ale on nie powtarza pytania. Zaufałam mu już na tyle, żeby powiedzieć o moich prawdziwych rodzicach. Ale niewiele wie o Benie. Ufam mu na tyle, żeby to wszystko powiedzieć? Przecież nie wie o tym nikt poza Benem, moimi rodzicami, mną i Jenn.
     Dopiero po jakiś 10 minutach się odzywam.
     - O mojej rodzinie.
     Widzę, że zastanawia się, co mi odpowiedzieć. Ja jednak nie chcę, żeby odpowiadał cokolwiek. Pragnę zmienić temat, ale zupełnie nie wiem, na jaki.
     - Twój ojciec tak się ucieszył, że zgodziłeś się u niego pracować, że zapomniał o tym, że chciał mnie zwolnić - mówię pierwsze, co przychodzi mi do głowy. Na jego twarzy dostrzegam cień uśmiechu.
     - Wziąłem tą pracę dla ciebie.
     Gwałtonie odwracam się w jego stronę. Spogląda na mnie, ale nadal skupiony jest na drodze. Jak to dla mnie?
     - Dlaczego?
     Wzrusza ramionami, zatrzymując się na czerwonym świetle.
     - Gdybym znalazł pracę, gdzie indziej zapewne dużo rzadziej byśmy się widywali.
     - Tym bardziej, że masz żonę i niedługo zostaniesz ojcem.
     Od razu żałuję tych słów. Są dużo bardziej oschłe niż chciałam, żeby były. Poprawka - w ogóle nie chciałam żeby takie były. Tak to jest jak najpierw mówię, a potem myślę...
     Wzdycha i otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale zamyka je i przez resztę drogi się do siebie nie odzywamy.
     Kiedy jesteśmy już pod moim domem, bez zastanowienia wysiadam. Marzę tylko o tym, żeby rzucić się na łóżko, wtulić w poduszkę i zasnąć. Na chwilę zapomnieć o tym koszmarnym dniu.
     Leon jednak wysiada za mną.
     - Zaczekaj - zatrzymuje mnie. Nie chcę czekać, ale chyba powinnam. Nie mogę go ot tak olać. - O co chodzi?
     Odwracam się do niego i unoszę pytająco brew. Naprawdę nie wiem, o czym mówi. Dobra, nie chcę przyjąć tego do wiadomości.
     - Zachowujesz się dzisiaj dziwnie - wyjaśnia poważnym tonem. - I jest tak od samego początku dzisiejszego dnia. O co chodzi? Zrobiłem coś nie tak?
     Wzdycham głośno i przez chwilę zastanawiam się, co mu powiedzieć. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wiem. I nie chodzi już nawet o to, że nie wiem, jak ułożyć to w słowa, ale o co mi właściwie chodzi. O Francescę? Przecież nie powiem mu, że ma z nią zerwać. I nagle do mnie wszystko dociera.
      - Zastanawiałeś się kiedyś jak wyglądałaby nasza przyszłość? - pytam i, nie czekając nie odpowiedź, mówię dalej. - Będziemy się spotykać, gdy twoje dziecko będzie w szkole, a Fran w pracy? A może tylko wtedy, gdy oni gdzieś wyjdą. I co? Do czego to w ogóle zmierza? Leon, dla nas nie ma przyszłości...
     Stoi i wpatruje się we mnie. Widzę, że chce coś powiedzieć, ale nie wie, co. Zresztą ja też nie za bardzo to wiem. W oczach czuję łzy, które chcę zetrzeć, powstrzymać, ale nie mogę. Zastygam i wpatruję się w niego, on także. Właśnie powiedziałam coś, co oboje wiedzieliśmy od początku. Nie chcieliśmy po prostu dopuścić do siebie tej myśli - i to był nasz błąd.
     - Uznałam, że... Że lepiej powiedzieć to teraz, niż gdy ty będziesz już miał pełną rodzinę, której ja nie chcę i nie zamierzam niszczyć - mówię. - To koniec, Leon.
     Nie czekając aż coś odpowie, odwracam się i idę do domu. Tam od razu wchodzę do sypialni, rzucam się na łóżko i płaczę w poduszkę. Najbardziej boli mnie to, że się w to wpakowałam. W końcy, gdybym wtedy nie poszła tam, do jego biura, dzisiaj nie wypłakiwałabym łez w poduszkę tylko siedziała i pracowała lub spała. Nic by się nie zmieniło, i teraz bym nie cierpiała.


* * *

Krótko - wiem. Ale chciałam coś jeszcze dziś dodać, bo we wtorek wcześnie rano wyjeżdżam i tak jak pisałam, podejrzewam, że rozdziały się nie będą pojawiać w tym czasie. Postaram się napisać jeszcze 2. na drugiego bloga, mam nadzieję, że mi się uda, bo w sumie cały pomysł mam i początek, więc trzeba to tylko dopracować i napisać. Nie wiem, kiedy wrócę, bo to nie jest tak, że będę spała w hotelu, tylko u kolegi mojego taty, więc mogę tam siedzieć nawet do 20 (wtedy moim rodzicom będzie kończył się urlop). Dodałam zakładkę "Zapytaj bohatera" i chcę jeszcze zaaktualizować "Spis rozdziałów" oraz "Bohaterowie" nie wiem, czy mi się to uda, ale postaram się xd.
Jak widzicie rozstanie Leonetty nadeszło. Chcę, żeby potrwało parę rozdziałów, więc nie spodziewajcie się, że w 21. się pogodzą ;D
Mam nadzieję, że mimo długości się Wam podoba i czekam na opinie.

Nicol <3

PS
ZAPRASZAM ;D [KLIK]   

31 komentarzy:

  1. Cudowny
    Koniec Leonetty :(
    Viola musiałaś z nim zerwać
    Leoś i co ty teraz zrobisz
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny !
    O Leonetta się rozpadła :( Ja zawsze jak czytam to opowiadanie zastanawiam się jak [ty to zrobisz czy Leon odejdzie od Fran czy nie wiem jak xD Wciągające to opowiadanie :D Już czekam na następny rozdział tu i na drugim blogu ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity jak zwykle.
    Też się zastanawiam jak zamierzasz to skończyć.
    Pewne jest,że będzie ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial :)
    Masz talent do pisania !!! Jestem pod wrazeniem

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział i rozstanie Leonetty czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział !!
    Kurcze , ale się wkręciłam w to opowiadanie z każdym rozdziałem zaciekawia mnie ono coraz bardziej....
    Rozstanie Leonetty , no cóż wiadomo , że kiedyś i tak to by nastąpiło dlatego nie smucimy z tego powodu :)
    Udanego wyjazdu :***
    Czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny! Zresztą, jak zwykle. Nic nowego :D ..Leonetta się rozeszła. Szkoda. No, ale tak musi być :) Ciekawe co z tym wszystkim zrobi Leon. Jest jednym słowem rozdarty. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Violka dobrze zrobiła. León ma teraz nad czym się zastanawiać. To nic, że krótki. Ważne, że wszystko zawarte co chciałaś. Prawda? Do następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Leon ma teraz cieżki orzech do zgryzienia. Viola z nim zerwała dla dobra jego rodzinny a Fran sie ucieszy ze mezacma blisko siebie a moze ja zostawi tego sie juz niebawem dowiemy,rozdzial idealny bo przeciez poco masz nam odrazu wszystko pokazywac mysimy czekac do nastepnegi rozdzialu.AGA VERDAS

    OdpowiedzUsuń
  11. Co z tego, że krótki? Jak dla mnie jest wspaniały *.* Z jednej strony Viola, z drugiej Francesca i dziecko. Mądrze byłoby wybrać tych drugich, ale wtedy Leon może być nieszczęśliwy, jeśli naprawdę kocha Violettę, bo w tedy do końca życia będzie musiał żyć z kimś kto nie jest mu aż tak bardzo bliski. Osobiście wolałabym, żeby pomyślał egoistycznie (myślał tylko o swoim szczęściu, nie dziecka i Fran), zostawił Francescę i był z Violettą. Ta ich zakazana miłość. Albo niech się okaże, że to nie jest dziecko Leona.
    Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej kocham to opowiadanie. Już nie mogę się doczekać 21 ;*
    PS: Miłego wyjazdu ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. superowe na maxa !

    OdpowiedzUsuń
  13. Ekstra!!Cudne!!krótko ale fajne!!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny <3
    czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Super,tylko Leonetta się rozpadła :'( :'( ;'( :(((((((((((((( mam nadzieje że jakoś to jeszcze z nimi będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudny rozdział :)
    Koniec Leonetty :/ oj joj :/ szkoda , ale tak już musiało być ...
    Akcja się rozkręca :)
    Czekam na kolejne rozdziały !

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział, jak całe opowiadanie ~ C U D O!
    Mam pytanie ;) Na początku akcja kojarzy się z takim serialem 'Brzydula', mam dobre skojarzenia?

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny ! ^^
    Leonetta :/
    Zapraszam do mnie : Amormimundo.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudo :*
    Udanego wyjazdu i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudo <3 pięknie piszesz !
    Ciesze się , ze dodałaś rozdział :)
    Czekam z niecierpliwością na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Wracaj już... WRACAJ, WRACAJ, WRACAJ! Bo już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  22. Super
    Z jednej strony Fran i dziecko z drugiej Viola , a może on ucieknie z Vilu mam głupie myśli to czekam na next sory że tak krótko ale tak jakoś nie wiem oczym napisać zapraszam do mnie
    http://tylkoiwylaczniemilosc-
    czucziandkate.blogspot.com
    Wiem może to wygląda że chce się
    zareklamować ale tak nie jest to na kpniec życzę dużo weny i chęci do pisania kolejnego rozdziału

    Pozdrawiam
    Czuczi<3

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej !
    Przeprassam że dopiero teraz ,ale byłam na wakacjach ...
    Cudowny rozdzial ,tylko szkoda Leonetta :/
    Czekam na następny rozdzialik ;**

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  25. dodasz go w końcu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JESTEM NA WAKACJACH. WIĘC DZIĘKUJEMY ANONIMKOWI - W TYM MOMENCIENIE MAM NAJMNIEJSZEJ OCHOTY GO PISAĆ. ŻEGNAM!

      Usuń
  26. Kochana Nicol... a raczej PINGWINKU <3
    Nie będę Ci tu pisać, że to genialny rozdział bo Ty dobrze o tym wiesz ^.^
    Ale napiszę, iż zostałaś nominowana przeze mnie do LBA !! ;*
    Szczególiki masz tu: http://recuerdo-que-yo-soy.blogspot.com/2014/08/lba.html :)

    OdpowiedzUsuń