10.31.2013

Rozdział 10: Puśćcie ją!

Leon
Jestem już w Buenos Aires. Zadzwoniłem po taksówkę, która zawiezie mnie do mojego starego domu. Rodzice go nie sprzedali, ponieważ mieliśmy tu wrócić. Gdy tylko pojechałem pod dom wysiadłem, wszedłem do domu, rzuciłem bagaże i pojechałem do domu. Zapukałem do drzwi. Otworzyła je Angie.
- Leon? Co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona 
- Wiem, że jest już po północy, ale muszę porozmawiać z Violettą- powiedziałem na jednym oddechu
- Nie ma jej.
- Angie, wiem, że ją skrzywdziłem, ale to naprawdę bardzo ważne. Proszę wpuść mnie.
- Ona wyszła gdzieś około 16.00 i jeszcze nie wróciła. German i Ramallo pojechali jej szukać, a ja i Olga miałyśmy zostać w domu jakby wróciła- powiedziała zdenerwowana
- Dzwoniliście do niej?
- Tak, ale wyłączyła komórkę.
- Jadę jej szukać.- powiedziałem i wróciłem do samochodu.
Jeździłem po mieście przez całą noc w poszukiwaniu Violi. Jeśli coś się jej stanie to nigdy sobie tego nie wybaczę. Angie zgłosiła jej zaginięcie na policji. Rano porozwieszałem plakaty ze zdjęciem Violetty i moim numerem telefonu. Jak na razie zero rezultatów.

Violetta
Obudziłam się w jakiejś starej szopie. Nagle do szopy wszedł jakiś mężczyzna w czarnej kominiarce.
- Ooo proszę. Nasza królewna się obudziła. Trzeba było słuchać i ściągnąć tutaj Verdasa. Teraz trochę tu posiedzisz. - powiedział mężczyzna po czym wyszedł.
Nogi i ręce mam związane, a na moich ustach przyklejona jest taśma. Czułam się jak w jakimś kryminale. Ujrzałam jakiś nożyk. Chciałam się do niego przybliżyć, ale usłyszałam rozmowę dwóch mężczyzn:
- Młody Verdas wrócił do miasta.- powiedział jeden. Czyżby chodziło mu o Leona?
- Skąd wiesz?! Kiedy?!- zapytał drugi
- Wrócił jakieś 2 dni temu. Niestety bez ojca.
- Wie już, że ją porwaliśmy?
- Wie, że zaginęła. Po całym mieście rozwiesza plakaty z jej zdjęciem.
- To mamy problem.
- Nie, skądże? Co nam może zrobić jakiś durny dzieciak?
 Skoro nie jest takim tchórzem jak jego ojciec i tu wrócił to raczej trzeba na niego uważać.
- Może, ale nie przesadzałbym.
Czyli Leon wrócił? Boże, proszę, żeby mnie znalazł. Boję się jak nigdy! Zanim się obejżałam zasnęłam.

Natalia
Wszyscy w Studio już wiedzą o zaginięciu Violi. Martwimy się o nią. Słyszeliśmy też o powrocie Leona. Jest on zbyt zajęty poszukiwaniami Violetty. Myślę, że ją naprawdę kocha. Tylko nie rozumiem dlaczego wyjechał i jej nic o tym nie powiedział. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Maxi:
- Kotku, może pójdziemy dzisiaj na jakąś randkę?
- Nie, nie Maxi. Za bardzo martwię się Violą.
- Naty, policja, Leon i jej ojciec ją szukają. Ostatnio w ogóle nie masz dla mnie czasu.
- Maxi, moja przyjaciółka zaginęła, nikt nie wie gdzie ona jest, a ty oczekujesz, że to oleje i pójdę z tobą na randkę?! Jesteś straszny!- powiedziałam i odeszłam. 
Wiem, że potraktowałam go za ostro, ale bardzo się tym wszystkim martwię. Może przynajmniej zrozumie, że nie powinien mnie zapraszać na randki w takich sytuacjach, a później jeszcze mieć do mnie pretensję, że nie chcę iść.

Francesca
Dzisiaj spotykam się z Leonem. Chcę, żeby mi wyjaśnił kim są ci ludzie co porwali Violę. Umówiliśmy się w kawiarni niedaleko Studio. Ja tu już jestem, ale Leon się spóźnia. Nagle wszedł do lokalu. Po jego twarzy i włosach wnioskuję, że tej nocy nie zmrużył oka.
- Hej Leon.- przywitałam się
- Hej Fran.- powiedział po czym ziewnął
- Kiedy ostatni raz się zdrzemnąłeś, zasnąłeś? - spytałam
- Jakoś w Madrycie.
- Że co?
- Zaraz jak przyjechałem dowiedziałem się o zaginięciu Violetty, a potem nie miałem czasu na sen. I tak nie zasnąłbym wiedząc, że Violi może się coś przeze mnie stać.
- Czemu ją porwali?
- Mój ojciec...- nie dokończył, bo przerwał mu dzwonek telefonu- To Violetta!- krzyknął uradowany, a wszyscy ludzie się na niego automatycznie spojrzeli jak na jakiegoś wariata.

Violetta
Kiedy się obudziłam przypomniałam sobie, że mam w kieszeni telefon. Przesunęłam się i złapałam nóż. Jakimś cudem przecięłam sznur na rękach i nogach, a następnie zdjęłam taśmę z ust. Wyciągnęłam komórkę i cały czas płacząc wybrałam numer Leona.
V.: Leon, pomocy.
L.: Violetto, gdzie jesteś?!
V.: Jestem w jakiejś szopie niedaleko lasu przez, który przejeżdżaliśmy przed twoim wyjazdem samochodem.
L.: Jestem niedaleko, zaraz tam będę.
- Kto cię uwolnił?!- nagle do pokoju wszedł jeden z bandytów.
Szybko się rozłączyłam. Mężczyzna zawołał swojego wspólnika i z powrotem mnie związali tylko tym razem nie nakleili mi taśmy na usta. Zabrali mi także telefon.
- Co ten Verdas w tobie widzi?- zapytał jeden
- Pewnie jest dobra w łóżku- odpowiedział drugi
- Sprawdźmy to- powiedział po czym zerwali ze mnie koszulkę i zaczęli obmacywać
- Puśćcie ją!

***
Taki tam dość dramatyczny koniec. Mam nadzieję, że wam się podobało. Niestety bez zdjęć, ponieważ zabrakło mi czasu na ich szukanie. Niestety w tygodniu będę musiała rzadziej dodawać rozdziały. Rozumiecie szkoła, siatkowka. Ale dokonam wszelkich starań by je dodawać, a w weekendy na pewno nie będę sie obijać. Opinie wyrażajcie w komentarzach i dziękuje, żę czytacie to... jakby to nazwać? Bagno.                

10.27.2013

Rozdział 9: Obiecuję, że nie pozwolę, żeby coś się jej stało

Francesca
Dzisiaj postanowiłam pójść do Violi. Ostatnio się od siebie oddaliłyśmy. Odkąd jest jedyną singielką w grupie traktujemy ją inaczej, a to jest wobec niej nie fair. Chcę ją za to przeprosić w imieniu całej paczki. Zapukałam do drzwi i otworzył mi pan Castillo. 
- Dzień Dobry panie Castillo.- przywitałam się z panem domu
- Dzień Dobry Camilo.
- Francesco Germanie- nagle znikąd pojawił się asystent ojca Violetty
- Francesco. Przpraszam.
- Nic się nie stało. Jest Viola?- spytałam
- Tak, jest u siebie. Wejdź.
Jak powiedział tak zrobiłam. Skierowałam się w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Gdy weszłam zobaczyłam ją siedzącą na łóżku. Wyglądała na zmartwioną. Czytała jakąś kartkę. Gdy mnie ujrzała powiedziała:
- O, hej Fran. Coś się stało?
- Nie, przyszłam z tobą poplotkować- odpowiedziałam
- A, chcesz może coś do picia?
- Tak, wodę.
- Dobra, to ty tu zostań, a ja zaraz przyniosę ci wodę.
- Ok- powiedziałam po czym Violetta wyszła
Usiadłam na jej łóżku i nie chcący zrzuciłam białą kartkę. Podniosłam ją i zobaczyłam na niej litery powycinane z gazet. Wiem, że jestem wścibska, ale postanowiłam poznać treść tajemniczej kartki. Niestety do pokoju weszła Viola. Szybko schowałam do torebki skrawek papieru. Bardzo dobrze nam się rozmawiało, ale nic nie wspomniała o kartcę. 
Po dwóch godzinach wróciłam do domu. Gdy weszłam do pokoju od razu wyjęłam list i przeczytałam jego treść:
Lepiej niech twój chłoptaś Leoś wróci do
 Buenos Aires, bo inaczej 
odbije się to na tobie.
Z początku nie wiedziałam co zrobić, ale postanowiłam zadzwonić do Leona. Tu chodzi o bezpieczeństwo mojej przyjaciółki.
L.: Halo
F.: O co w tym wszystkim chodzi?!
L.: W czym ?
F.: Najpierw wyjeżdżasz bez słowa, potem dzwonisz do Violi i mówisz, że robisz to by ją chronić, a teraz ona dostaje listy z pogróżkami.
L.: Jakie listy?!
F.: Dzisiaj byłam u niej i znalazłam list o treści:
Lepiej niech twój chłoptaś Leoś wróci do
 Buenos Aires, bo inaczej 
odbije się to na tobie.
L.: Jak oni ją znaleźli?!
F.: Kto ją znalazł?! Kto, Leon?!
L.: Nieważne, obiecuję, że nie pozwolę, żeby coś się jej stało.
Nie rozumiem o co chodzi. Martwię się o Violę. Mam nadzieję, że Leon dotrzyma słowa.
Leon
Nie rozumiem, jako oni ją znaleźli? Mam dość pakuje się i lecę do Buenos Aires pierwszym samolotem.
- Leon, co ty robisz?- nagle do pokoju weszła mama 
- Pakuje się, a co nie widać?- odpowiedziałem chamsko
- Leon, po pierwsze nie tym tonem, a po drugie po co się pakujesz?
- Wyjeżdżam. Mam dość.
- Zaczekaj jeszcze trochę. Wkrótce złapią tego bandytę.- próbowała mnie zatrzymać
- Ale najpierw on skrzywdzi Violę. Wysyła jej listy z pogróżkami!- powiedziałem i wyszedłem z domu
Skierowałem się na lotnisko. Czekałem jakieś 2 godziny na samolot do Buenos Aires, a następnie poleciałem nim. 
 Violetta
Nigdzie nie mogę znaleźć tego listu. Co jeśli znajdzie go mój tata? Strasznie się boję. Może Leon nie kłamał mówiąc, że wyjechał, by mnie chronić? Nie mam pojęcia co robić. Postanowiłam wyjść na spacer się przewietrzyć. Szłam parkiem, gdy nagle urwał mi się film.     
 

 

10.26.2013

Rozdział 8: Groźby

Leon
Jesteśmy w Madrycie już 3 dni. Ani ja, ani rodzice nie mamy w co ręce włożyć. Tęsknie za Violettą. Postanowiłem do niej zadzwonić. Oczywiście nie powiem jej dlaczego wyjechałem.

Violetta
Z czasem jest coraz gorzej. Coraz bardziej za nim tęsknie. Z moich przemyśleń wyrwał mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz- to Leon. Nagle mu się przypomniało, że istnieje jakaś Violetta Castillo? Postanowiłam odebrać. Może mi się wytłumaczy?
-Halo, Violetta?- usłyszałam jego głos i nagle mimowolnie zaczęłam płakać.
-Czemu mi to zrobiłeś?!- powiedziałam, a po moim głosie można było usłyszeć, że płaczę.
-Violetto, zrobiłem to, by cię chronić...- nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Wyjechałeś z dnia, na dzień powiadamiając jedynie Pablo i Larę dla mojego dobra?!
- Skąd wiesz, że powiadomiłem o tym Larę?
- Tylko to cię teraz obchodzi? Rozmawiałam z nią wczoraj.
- Powiedziałem jej, bo...- znowu mu przerwałam
- Nie obchodzi mnie dlaczego jej powiedziałeś, ważne jest to, że mi...- tym razem on mi przerwał.
- Kocham cię. Rozumiesz? I musiałem to zrobić, żeby cię chronić.- powiedział, ale ja nie potrafiłam go dalej słuchać dlatego się rozłączyłam.
Płakałam jeszcze przez chwilę, aż nagle ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Kto tam?- spytałam mimo, że nie chciałam z nikim teraz rozmawiać
- To ja Fran. Mogę wejść?
- Jasne, wchodź.
- Płakałaś? Co się stało?- spytała zmartwiona przyjaciółka.
- Dzwonił do mnie Leon.
- I co powiedział?- opowiedziałam przyjaciółce całą rozmowę.
- Może zostanę u ciebie na noc. Trochę się rozerwiesz?
- Jasne, zostań.
Siedziałyśmy jeszcze trochę i rozmawiałyśmy o różnych przyziemnych sprawach, aż w końcu położyłyśmy się spać.

Leon
Nie spodziewałem się innej reakcji. Nie wiem po co w ogóle dzwoniłem. Słyszałem, że płakała. Mój ojciec jest okropny. To przez niego nie mogę być przy Violi. Żałuję, że przyjechałem tu z nimi.

Ludmiła
Szkoda mi Violi. Przez Leona strasznie cierpi. Nie rozumiem jak on mógł zrobić jej coś takiego. W końcu tyle razem przeżyli. Chyba należałyby się jej wyjaśnienia dlaczego wyjechał, albo przynajmniej informacja, że w ogóle wyjeżdża. Ostatnio się zbliżyłyśmy do siebie. Mogę już chyba powiedzieć, że należę do ich paczki. Zrozumiałam, że więcej zyskałam jako dobra osoba. Najmniej rozmawiam z Fede. Po prostu kiedy rozmawiamy miękną mi nogi i boje się, że palnę coś głupiego dlatego staram się w miarę dyskretnie go unikać. Dzisiaj po zajęciach z Beto jednak mi to nie wyszło. Kiedy chciałam wtopić się w tłum i wyjść z sali on krzyknął:
- Ludmiła! Poczekaj możemy porozmawiać?
- A to takie ważne?- zapytałam dość nieśmiało
- Tak mam pytanie.
- Dobrze, pytaj.
- Czy ty i ja znaczy my- jąkał się- Pójdziesz ze mną do kina, albo na spacer?
- Jasne, że tak. Kiedy idziemy?- odpowiedziałam uradowana
- Nie wiem, a możesz dzisiaj?- zapytał już trochę mniej zestresowany
- Jasne.
- To przyjdę po ciebie o 17.00 i pójdziemy do kina.
- Ok.
Mam randkę z Federico. Jest 14.00. Zostały mi 3 godz., a ponieważ mi ubranie się zajmuje bardzo długo zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam się w to. Kilka minut po tym jak się w całości przygotowałam zadzwonił dzwonek do drzwi. To Federico. Otworzyłam mu i się ze sobą przywitaliśmy. Potem szliśmy razem wolnym krokiem w stronę kina.
- Pięknie dzisiaj wyglądasz- skomplementował mnie
- No wiem przecież jestem Lud...- w porę się opamiętałam- znaczy dziękuje. Przepraszam to taki mój stary nawyk.
- Nic nie szkodzi ważne, że w porę się opamiętałaś- powiedział a ja się uśmiechnęłam.
Dalej szliśmy rozmawiając o Studio, naszych przyjaciołach, oczywiście poruszyliśmy tez temat Leona i Violetty. W kinie oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną. Mnie nudził film w przeciwieństwie do Fede, który przez cały seans płakał. Po kinie Federico odprowadził mnie do domu i pożegnaliśmy się.

Leon
Już drugi tydzień jesteśmy w Madrycie. Ile może zająć złapanie durnego bandyty?! Od naszej ostatniej rozmowy nie kontaktowałem się  z Violą.
- Synku, od 2 tygodni tylko siedzisz w pokoju i patrzysz w sufit. Kiedyś taki nie byłeś- powiedziała moja mama
- Kiedyś nie musiałem mieszkać w Madrycie, miałem przyjaciół i dziewczynę, a teraz oni mnie przez was nienawidzą.- powiedziałem zdenerwowany i wyszedłem.

Violetta
Leona nie ma 2 tygodnie. Nie dzwonił do mnie od ostatniej rozmowy. Czuję, że oddalam się także od moich przyjaciół. Oni mają swoje związki. W naszej paczce tylko ja jestem singielką. Nawet Andreas ma dziewczynę. Nie wydaje mi się ona do końca zdrowa, ale Andreas nie jest lepszy. Dzisiaj miałam luźny dzień w Studio. Po powrocie do domu ujrzałam kopertę pod drzwiami. Była ona podpisana moim imieniem. Wzięłam ją do pokoju, a tam otworzyłam. To co tam przeczytałam przeraziło mnie. A mianowicie było tam napisane:
Lepiej niech twój chłoptaś Leoś wróci do
 Buenos Aires, bo inaczej 
odbije się to na tobie.      
  
***
Jest rozdział 8. Violce zaczynają grozić bandyci. Jak wam się podoba? Opinie piszcie w komentarzach, a także wysyłajcie linki do swoich blogów. Na pewno do nich zajrzę.
P.S
Uprzedzam, że będę starała się zmienić wygląd bloga więc nie zdziwcie się 
     

10.21.2013

Rozdział 7: Nie potrafie go znienawidzić

Violetta
Jak on mógł? Czemu nic mi nie powiedział? Może on mnie po prostu nie kochał? Albo nie miał odwagi mi nic powiedzieć? On dla mnie tyle znaczył, a teraz po prostu wyjechał bez słowa. Zaraz po zajęciach podeszli do mnie Fran, Cami, Naty, Maxi, Brodwey, Fede, Marco, a nawet Ludmiła. 
-Wiedziałaś coś o tym?- zapytał Maxi na co NAty szturchnęła go
-Nie nic nie mówił po prostu stchórzył. Jest zwykłym tchórzem- powiedziałam płacząc już
-Na pewno miał powody.
-Nie! Nie broń go Fran!
-Słuchajcie, ja wiem, że to nie jest najlepszy moment, ale chciałam was przeprosić-zaczęła Ludmiła- Wyrządziłam wam dużo złego i wiem, że mi tak od razu nie wybaczycie, ale...
-Ja ci wybaczam- powiedziałam przerywając Ludmi.
Inni zrobili to samo. Angie pozwoliła mi iść szybciej do domu, bo powiedziałam jej, że źle się czuję. Nie poszłam prosto do domu. Najpierw spacerowałam ze 3 godz. Byłam na naszej ławce, w wieżowcu do którego jeszcze wczoraj zabrał mnie Leon, w wielu innych miejscach gdzie byliśmy razem. Chciałabym go znienawidzić za to co mi zrobił, ale nie potrafię. Nagle wpadłam na Diego.
-Przepraszam- wydukałam- Zamyśliłam się.
-Nic się nie stało. To przez niego?
-Co ? Przez kogo?-udawałam, że nie wiem o co mu chodzi był on ostatnią osobą, której chciałam się zwierzać.
-To przez Leona płaczesz?- nie odpowiedziałam po prostu go przytuliłam.
On wykorzystał mój moment słabości i mnie pocałował. 
Próbowałam się wyrwać, ale był za silny. Kiedy udało mi się już to zrobić uciekłam do domu.

Lara
Razem z Diego połączyliśmy siły i razem próbujemy zniszczyć Leonettę. Ja chcę być z Leonem, a Diego z Violettą. Można by było pomyśleć, że problem się rozwiązał, ponieważ Leon wyjechał, ale wczoraj dzwonił i mówił, że wyjeżdża, ale jeszcze wróci. Dlatego razem z Diego śledziliśmy Violę. Gdy nastał już odpowiedni moment Diego podszedł do Violetty, wykorzystał jej moment słabości i ją pocałował. Ja siedziałam w krzakach i robiłam im zdjęcia. Jak tylko Leon wróci i do siebie wrócą to pokaże mu to i powiem, że to się stało tego samego dnia.
-Pierwsza część planu wykonana-powiedział Diego
-Tak teraz wystarczy czekać, aż Leon wróci.
-Skąd pewność, że w ogóle wróci?
-Znam go i wiem, że wróci tu nawet za 3 lata.
-Skoro jesteś tego taka pewna...

Angie
Wiem, że Violetta kłamała mówiąc, że źle się czuje. To przez Leona. Mimo wszystko puściłam ją do domu, bo wiem, że ciężko jej z wiadomością, że Leon wyjechał. 
Wróciłam dzisiaj późno do domu, bo po zajęciach w Studio mieliśmy jeszcze zebranie nauczycieli. W końcu dopiero zaczął się rok szkolny i trzeba wszystko ustalić. Kiedy już wróciłam i przywitałam się z domownikami skierowałam się do pokoju Violetty. Co tam zastałam? Viola siedziała na łóżku i płakała. Usiadłam koło niej i ją przytuliłam.
- Nie przejmuj się Leonem- powiedziałam
- Ja po prostu nie rozumiem dlaczego mi nic nie powiedział. W głowie mam tysiąc powodów, ale żaden go nie usprawiedliwia.- powiedziała cała zapłakana
- Może miał ważny powód?
- Najgorsze jest to, że nie potrafię go znienawidzić i czuję się jakbym go zdradziła.
- Dlaczego?- spytałam jej nie wiedząc o co chodzi?
- Dzisiaj Diego mnie pocałował.
- Chciałaś tego?
- Nie! Dlatego gdy tylko mu się urwałam uciekłam.
- Nie martw się tym już i idź spać. Dobrze?
- Dobrze.
- Dobranoc.- powiedziałam i wyszłam z jej pokoju.
Skierowałam się do kuchni, a tam stał zdenerwowany German, który jak tylko mnie zobaczył wstał i zapytał:
- I co rozmawiałaś z Violettą? Co jej jest?
- Nic. Po prostu Leon wyjechał bez słowa i Violetta dość mocno to przeżywa.
- Jak on mógł to zrobić mojej córce?! Miałem go za porządnego chłopaka!
- German nie denerwuj się tak, bo jeszcze Viola cię usłyszy. Myślę, że musiał mieć ważny powód żeby tak z dnia na dzień wyjechać.
- Może i masz racje, ale on skrzywdził moją córkę.
- Tak, wiem, ale nie możesz tak tego przeżywać. Życie idzie dalej i trzeba teraz pocieszyć jakoś Violettę.

Leon
Właśnie wróciłem z lotniska do mojego tymczasowego domu. Nadal nie kontaktowałem się z nikim poza Larą. Musiałem ją poinformować, ponieważ miałem dzisiaj być na wyścigu i chciałem ją poprosić żeby przekazała odpowiednim osobom, że wyjechałem. Wiem, że zraniłem Violettę, ale nie przeżyłbym, gdyby coś się jej stało.  
     

10.20.2013

Rozdział 6: Ludzie się zmieniają

Ludmila
Niedawno dużo myślałam o swoim życiu. Kiedyś miałam przyjaciółkę, a właściwie asystentkę, chłopaka i rozpieszczających mnie rodziców. Odkąd w Studio pojawiła się Violetta wszystko zaczęłam tracić. Najpierw Leon zerwał ze mną dla niej i mimo to, że ona na początku nie chciała z nim być to on i tak nie chciał do mnie wrócić. Później Tomas. Nie kochałam go naprawdę, ale wyglądalibyśmy razem odjazdowo. Nie chciał ze mną być, a dlaczego? Bo z jednej strony była zołza, która wszystkich ustawia do pionu i uważa się za boginię, a z drugiej była niewinna i miła Viola, która z każdym chciała mieć przyjazne relacje i mimo bogatej rodziny nie była rozpieszczana. Nie dziwię się, że wybrał właśnie ją. Gdybym była na jego miejscu postąpiłabym tak samo. W końcu odwróciła się ode mnie Naty moja pseudo przyjaciółka, którą traktowałam jak służącą. Dziwię się jej, że tak długo ze mną wytrzymała, ale to pewnie dlatego, że za każdym razem jak się pokłóciłyśmy ja albo ją przekupowałam, albo zastraszałam brakiem przyjaciół, albo po prostu jej dokuczałam. Szkoda, że zrozumiałam to dopiero teraz. Teraz kiedy się zakochałam, a ta osoba widzi we mnie arogancką zołzę. Tak, ja Ludmila Ferro się zakochałam. Zakochałam i to w dobrym przyjacielu Violetty. A mianowicie w Fede. Na samym początku go nie lubiłam, ponieważ był po stronie Violi, lecz odkąd zjawił się z powrotem w Studio spojrzałam na niego pod innym kontem i zaczął on mi się podobać, ale nie tak jak Tomas, czy Leon. On podoba mi się naprawdę. Kiedy tak na niego patrzę czuje, że moglibyśmy być razem, ale nie mam odwagi mu tego powiedzieć. Dlaczego? Bo wstydzę się tego kim jestem. Może czas zmienić się, przeprosić wszystkich za krzywdy jakie im wyrządziłam, zaprzyjaźnić się z nimi? Nie mam pewności czy mi wybaczą, ponieważ obawiam się, że to graniczy z cudem, ale próbować zawsze warto. Kto wie może za jakieś pół roku będę inną Ludmilą?

Federico
Cieszę się, że wróciłem do Buenos Aires. Po odejściu ze Studio zacząłem tęsknić za przyjaciółmi, których tam poznałem i tak polubiłem. Tęskniłem za Violą,Leonem, który z początku mnie nie lubił, za każdym nawet za Ludmiłą. Właśnie Ludmiła. Jest w niej coś co mnie do niej przyciąga. Mimo, że wiem jaka jest czuje, że gdyby tylko chciała mogłaby się stać miła i współczująca, a także zmieniłby się jej stosunek do innych. Ale tego trzeba chcieć. Owszem jestem w niej zakochany, ale nie będę niczego zaczynać z taką osobą jak Ludmiła. Pierw musiałaby pokazać, że się zmieniła.

Leon
Po randce z Violettą myślałem, że nic mi już nie zepsuje humoru. Byłem szczęśliwy, że jej się podobało, ale nie spodziewałem się, tego co zastałem w domu. Gdy przekroczyłem próg drzwi ujrzałem moich rodziców siedzących w salonie. Mieli wrócić dopiero jutro. Pewnie wszystko załatwili szybciej niż myśleli. Chciałem się jednak upewnić.
-Cześć mamo i tato. Mieliście wrócić dopiero jutro.
-Synu lepiej usiądź- powiedział mój ojciec, na co ja wykonałem jego polecenie
-Coś się stało?- zapytałem trochę zdenerwowany
-Twój tata nie dawno wpakował się w interesy z podejrzanymi ludźmi- rzekła moja matka
-Kiedy postanowiłem zerwać z nimi kontrakt zaczęli mnie szantażować. Poszedłem z tym na policje i okazało się, że są oni poszukiwani od dłuższego czasu, ale dla naszego bezpieczeństwa musimy wyjechać z miasta.
-Jak to?!- mówiąc to gwałtownie wstałem z kanapy
-Nie mamy wyjścia. Wrócimy tu, ale nie wiadomo kiedy może to potrwać nawet rok. Przykro mi, ale nie możesz nikogo informować o swoim wyjeździe, ponieważ tak narazisz bezpieczeństwo tej osoby. Spakuj się i jutro wylatujemy do Hiszpani.
Bez słowa poszedłem do swojego pokoju. W tym momencie byłem zły na mojego ojca. Nagle zadzwonił telefon. To była Violetta. Już miałem odebrać, gdy przypomniałem sobie słowa taty. Nie mogę jej powiedzieć o moim wyjeździe. Nie mogę ściągać na nią niebezpieczeństwo.

Francesca
Czuję się świetnie. Jestem od teraz dziewczyną Marco. Chciałabym wykrzyczeć to całemu światu. Postanowiłam zadzwonić do Violi zapytać jak tam jej randka i opowiedzieć jej o mojej.
-Halo? Fran? Jak tam twoja randka?
-Byliśmy na jakimś kiepskim filmie, ale później on odprowadził mnie do domu i całowaliśmy się.
-Aaaaa czyli jesteście razem?!- zapytała uradowana przyjaciółka
-Tak jesteśmy parą. A jak tam twoja randka?
-Leon zabrał mnie na kolacje na jakimś wieżowcu. Było przepięknie.
Gadałyśmy jeszcze przez chwilę, a potem położyłam się spać.

Violetta
Dzwoniłam do Leona, aby mu jeszcze raz podziękować i powiedzieć "Dobranoc", ale on nie odbierał. Pewnie już poszedł spać. Mówi się trudno jutro się zobaczymy.
Rano umyłam się, ubrałam, zjadłam śniadanie, a następnie ruszyłam z Angie w stronę Studio. Pierwsze były zajęcia z Pablo. Już się zaczęły, a Leona nadal nie było. Może się spóźni? 
-Witajcie na naszych pierwszych zajęciach po wakacjach.- zaczął nauczyciel- W tym roku tak jak w poprzednim będę starał się nauczyć was współpracy i wiele innych rzeczy potrzebnych w branży muzycznej. Leon niestety musiał opuścić miasto dlatego wypisał się ze Studio...

Dalej nie słuchałam zatrzymałam się na Leonie. Czy to prawda? Jak on mógł mi nic o tym nie powiedzieć? Dlatego wczoraj nie odbierał telefonów? Właśnie zawalił mi się mój cały świat.
----------------------------------------------------------------------------------
I jest 6 rozdział Ludmiła się powoli zmienia, a Leon wyjeżdża. Teraz pytanie do was, czy Leon ma wrócić dopiero na koniec ich roku szkolnego( w takim  wypadku za jakieś 2 rozdziały zrobię coś w stylu ''kilka miesięcy później''), czy ma wrócić już za jakiś miesiąc( oczywiście nie będę pisała przez ten miesiąc każdy dzień po kolei). Wybór należy do was mam nadzieję, że rozdział się podobał. I teraz liczy się tylko wasza opinia.  

10.19.2013

Rozdział 5: Randka na wieżowcu

Violetta
Obudziłam się w łóżku Leona. Obok mnie nie było mojego ukochanego. Ubrałam się w rzeczy, które wczoraj miałam na sobie i zeszłam na dół. Zobaczyłam tam Leona, który robił chyba naleśniki chciałam go podejść od tyłu, ale nie przewidziałam jednego. Gdy już miałam go przestraszyć zadzwoniła moja komórka. Leon zwalił jakiś dzbanek z sokiem pomarańczowym, a ten się cały potłukł.
-Przepraszam nie chciałam- powiedziałam i w tym samym czasie oboje schyliliśmy się do potłuczonego szkła
-Nic się nie stało to przecież nie twoja wina. Uważaj, bo się skaleczysz.
Później zjedliśmy śniadanie przygotowane przez Leona. Gdy pomagałam mu zmywać naczynia zaproponował mi randkę:
-Zapraszam cię dziś na randkę.
-A gdzie?-spytałam zawsze ciekawska ja
-Niespodzianka.
-Powiedz, bo nie przyjdę.
-To wezmę Larę.
-A ni mi się waż. Zabierasz mnie na tą randkę!
-Tak myślałem- powiedział i się zaśmiał
Potem odwiózł mnie do domu, bym mogła się umyć i przebrać, bo wciąż byłam we wczorajszych ciuchach. Gdy tylko weszłam do domu zobaczyłam tatę dyskutującego o czymś z Ramallo.
-Cześć słoneczko, jak się nocowało u Fran?-spytał, a ja z początku nie wiedziałam o co chodzi
-U Fran?
-Tak przecież wczoraj dzwoniłaś i mówiłaś, że będziesz spać u Fran.
-A no tak fajnie trochę poplotkowałyśmy, a teraz przepraszam muszę się przebrać- powiedziałam i skierowałam się w stronę mojego pokoju. Jest 13.00 a randkę mam o 18.00 jeszcze 5 godz. Przebrałam się i zadzwoniłam do Fran, ponieważ miałam od niej kilka nieodebranych połączeń. 
-Halo, Fran dzwoniłaś?
-Tak Violu. Pogodziłaś się z Leonem?- spytała troskliwie przyjaciółka
-Tak, już wszystko dobrze tylko muszę wam coś powiedzieć. Spotkamy się wszystkie u mnie?
-Tak, tylko mam dzisiaj randkę z Marco i pomogłabyś mi z dziewczynami się przygotować?
-Jasne. Mam nawet leszy pomysł ja też mam randkę dzisiaj z Leonem, może wpadniecie do mnie i Cami oraz Naty przygotują nas.
-Świetnie to może umówmy się u ciebie za 2 godz
-Ok. Zadzwonię do dziewczyn.
Jest 15.00 wszystkie dziewczyny są już u mnie. Natalia i Camila nas ubierały i czesały. W międzyczasie rozmawiałyśmy. Opowiedziałam im o mojej nocy z Leonem. Były bardziej podekscytowane niż ja. W końcowym efekcie Fran wyglądała tak, a ja tak. Obydwie chciałyśmy ubrać jakąś kurtkę lub marynarkę, ale Cami i Naty zabraniały nam mówiąć, że oni nam powinni dać swoje okrycia. Nie sprzeciwiałyśmy się. Kiedy dziewczyny wyszły pozostało mi czekać na Leona. Czekałam jakieś 10 minut, gdy do drzwi zadzwonił mój Leoś. Szybko zbiegłam po schodach prawie się przy tym zabijając, ale to tylko mały szczegół. Był on ubrany w garnitur więc pewnie zabierze mnie na jakąś kolacje. Pierwszy raz widziałam go w garniturze. Wyglądał wspaniale. Po przywitaniu się i skomplementowaniu mnie przez niego wsiedliśmy i pojechaliśmy... Właśnie, gdzie ? Gdy już dojechaliśmy Leon założył mi przepaskę na oczy i wziął na ręce. Zaczynam się bać. A co jeśli to nie Leon tylko jego zły brat bliźniak próbujący mnie porwać? Nie Violka uspokój się. Ostatnio oglądasz za dużo horrorów. O ile mnie słuch nie myli weszliśmy do windy. Nagle zrobiło się chłodniej. Mój chłopak zdjął mi przepaskę, a to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Byliśmy na dachu jakiegoś wieżowca. Było już ciemno, ale cały dach był dobrze oświetlony. Nagle zauważyłam dwuosobowy, nakryty już stolik. Odwróciłam się do Leona i spytałam:
-To wszystko dla mnie?
-A dla kogo innego?- odpowiedział pytaniem na pytanie
-Kocham cię
-Ja ciebie bardziej.
Po zjedzeniu kolacji Leon odwiózł mnie do domu. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Żałowałam tylko, że to wszystko już się skończyło, ale cóż ,,Wszystko co dobre szybko się kończy''. 

Francesca
Byłam z Marco w kinie na jakiejś kiepskiej komedii romantycznej. Ale nie miało to dla mnie wielkiego znaczenia, bo ważne, że byłam tam z nim. Po seansie chłopak odprowadził mnie do domu. Przez całe nasze spotkanie dręczyło mnie tylko jedno pytanie. Postanowiłam mu je zadać.
-Marco?-spytałam nieśmiało
-Tak?
-Czy my, to znaczy ja i ty. No jesteśmy parą?
On nic  nie odpowiedział tylko się schylił i mnie pocałował.
-Taka odpowiedź ci wystarczy?- powiedział na co ja kiwnęłam tylko głową twierdząco

Natalia
Po spotkaniu z dziewczynami umówiłam się z Maxim na spacer.
-Pięknie dzisiaj wyglądasz.
-Dziękuje, Idziemy?
-Jasne.

--------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 5 rozdział piszcie w komentarzach jak się wam podoba.