8.25.2014

Rozdział 22: Tęsknię za przyjacielem...

Chciałam, żeby zniknął z mojego życia. Pragnęłam nigdy więcej go nie widzieć, aby po prostu o nim zapomnieć. Chciałam aby był szczęśliwy z Francescą i ich dzieckiem. Nie. Poprawka - wmawiałam sobie, że tego chcę. Rzeczywistość jest taka, że chciałam codziennie go widywać. Pragnęłam, żeby pracował za ścianą. Chciałam już zawsze o nim pamiętać. I właśnie dlatego wiadomość o tym, że wyjeżdża aż tak boli.
     A co jeśli już nie wróci? Nie zdziwię się, gdy tak zrobi. Tam nie będzie miał już tych wszystkich problemów. Skupi się na swojej żonie i dziecku. Będzie w końcu szczęśliwy. A ja będę za nim cholernie tęsknić.
     Tak, jestem samolubna. Ale myśl o tym, że już go mogę więcej nie zobaczyć sprawia, że do oczu napływają mi łzy. Świadomość, że stoi za tymi drzwiami i żegna się z resztą pracowników, wcale mi tego wszystkiego nie ułatwia. Nie mogę wyjść i pożegnać się z nim - to zbyt trudne. Ale chcę! Chcę ostatni raz się do niego przytulić. Nienawidzę tego, że nie mogę znaleźć w sobie jakiejś siły, która mi na to pozwoli.
     Moje przemyślenia przerywa ciche pukanie do drzwi. Tak jakby ktoś chciał zapukać, ale bał się mojej reakcji. Po mało kreatywnym proszę z mojej strony, w gabinecie ukazuje się Leon. Zamyka za sobą drzwi i spogląda na mnie.
     - Pomyślałem, że... - Przerywa, jakby tak naprawdę nie wiedział, co chce powiedzieć. - Że nie mógłbym wyjechać bez pożegnania z tobą.
     Wolałabym, żeby po prostu powiedział, że nie może wyjechać, ale mimo to na mojej twarzy pojawia się lekki uśmiech. Wstaję z krzesła, podchodzę do niego, po czym wtulam twarz w jego tors. Bez wahania obejmuje mnie swoimi silnymi ramionami, i stoimy tak przez dłuższą chwilę. Wdycham jego zapach, jakbym już nigdy nie miała go zobaczyć - co jest bardzo możliwe.
     - Uważaj na siebie - szepczę w jego granatową koszulkę. - Na Fran i wasze dziecko także. Obiecasz mi to? - Podnoszę głowę, aby ostatni raz spojrzeć w jego oczy.
     - Pod warunkiem, że ty będziesz uważała na siebie - odszeptuje. - I zadzwonisz, gdy tylko będę mógł ci pomóc.
     Zamykam oczy, a on całuje mnie w czoło.


* * *


     15 dzień bez Leona uważam za rozpoczęty. Zastanawiam się tylko, czy jeśli za każdym razem, gdy wstanę pomyślę o tym, ile dni minęło odkąd wyjechał, kiedykolwiek o nim zapomnę. Podejrzewam, że nie. Od czasu jego wyjazdu jest inaczej. W firmie wszystko wróciło do czasu, gdy on nie wrócił jeszcze do Buenos Aires. Wcześniej nie zauważałam różnic między okresem, gdy go nie było, a gdy zaczął pracować, ale teraz je widzę. I są zdecydowanie zbyt odczuwalne.
     Przez ostatnie dwa tygodnie próbowałam robić wszystko, aby o nim zapomnieć - spotykałam się z Ludmiłą, z którą od dłuższego czasu nie rozmawiałam zbyt często, albo z Jennifer. Wydaje mi się, że coś ukrywa. Nie mam pojęcia jednak, czy to mi się po prostu nie wydaje. Jak te obrazy z Leonem w roli głównej.
     Tego dnia nie idę do pracy. Nie mam zresztą żadnych innych planów, więc siedzę na kanapie i gapię się w telewizor, którego programy i tak mnie nie interesują. W lewej ręce trzymam średniej wielkości pudełko z sorbetem z czarnej porzeczki, a w prawej wielką łyżkę. Moje spojrzenie ponownie przenosi się na telefon leżący na szklanym stoliku. Od jakiegoś tygodnia walczę z sobą, by do niego nie zadzwonić. Chcę mu tyle powiedzieć... Nie mogę tego jednak zrobić. To, że ja nie mogę o nim zapomnieć, nie oznacza, że muszę utrudniać to jemu. Pewnie jest tam tak pochłonięty pracą, Fran i dzieckiem, że już dawno nie pamięta, kim jest była Violetta Castillo.
     Postanawiam napisać list, którego po prostu mu nie wyślę. Często pisałam takie listy do ojca lub matki, i wciąż leżą gdzieś w jakiś kartonach.
     Wyjmuję z komody białą kartkę i długopis i zaczynam pisać.

     Drogi Leonie...
     Nie przypuszczałam, że to będzie takie trudne. Gdzie się nie obejrzę widzę Ciebie, ostatnio nawet zaczepiłam dwóch mężczyzn na ulicy i w sklepie. Zapewne pomyśleli o mnie jak o dziwadle, czy jakiejś chorej psychicznie osobie. I szczerze mówiąc odkąd Ciebie nie ma, tak właśnie się czuję - jak dziwadło. Nie potrafię cieszyć się razem z innymi, bo gdy się uśmiecham, od razu przypominają mi się chwilę, gdy to Ty mnie rozśmieszałeś swoimi KIEPSKIMI żartami czy niedojrzałym zachowaniem.
     Tęsknię za Tobą już nawet nie jak za kochankiem. Tęsknię za przyjacielem, którego zdecydowanie w Tobie miałam. Przyjacielem, którego żarty mimo, że w ogóle nie trzymały się kupy i nie był śmieszne w najmniejszym stopniu, i tak mnie rozśmieszały i mogłam się śmiać z nich godzinami. Przyjacielem, którego niedojrzałe zachowanie sprawiało, iż ja też czułam się jak niedojrzała nastolatka. Sprawiłeś, że odzyskałam wiek nastoletni, który zdecydowanie zbyt szybko straciłam. I żałuję, że nie byłeś tą jedyną osobą, której powiedziałam sama z siebie, dlaczego. 
     Znalazłam w mojej szafie Twoją bluzę. Dokładnie pamiętam dzień, w którym ją zostawiłeś. Widok Ciebie uciekającego przez okno w samych bokserkach i ciuchach w ręku, gdy do mojego mieszkania weszła Jennifer, wciąż prześladuje mnie po nocach. 
     Z początku myślałam o tym, żeby dowiedzieć się, jaki masz adres i odesłać Ci ją. Stwierdziłam jednak, że ją zatrzymam i - mimo iż chcę pragnę chcieć o Tobie zapomnieć - już zawsze będzie mi o Tobie przypominała. 
     Tęsknię za Tobą, jak za nikim jeszcze nie tęskniłam x

     Twoja Violetta xx
 
     Po skończeniu, złożyłam kartkę na pół i położyłam ją z powrotem na stoliku. 
     Niedługo później przychodzi Jennifer, która mówi mi, że spotkała się z Diego. Na początku jestem na nią zła, później jednak decyduję się z nim spotkać. I najwyraźniej jestem zbyt przewidywalna, bo ta oznajmia, że mam się z nim spotkać o 18 w parku.



* * *


     Kilka minut przed 18 przemierzam park w czarnym płaszczu, rozglądając się, czy na jakiejś ławce nie siedzi mój były chłopak. W końcu go widzę - opiera się łokciami o swoje nogi i patrzy przed siebie. Zatrzymuję się, wiedząc iż to ostatnia szansa na rezygnację. Biorę jednak głęboki oddech, wkładam ręce do kieszenie płaszczu i podchodzę do ławki, po czym na niej siadam. Podnosi wzrok i na mnie spogląda, a ja jedynie lekko się uśmiecham.
     - Hej - mówię cicho.
     - Cześć - odpowiada. - Cieszę się, że w końcu chciałaś się ze mną spotkać.
     - Przyszłam Ci powiedzieć, że... - Zawieszam na chwilę głos. - Że w tym momencie nie potrzebuję kogoś, kim dla mnie byłeś, Diego. Ale bardzo potrzebuję prawdziwego przyjaciela. I wiem, że mimo swoich wad, jesteś w stanie nim dla mnie być. Mogę cię o to prosić?

* * *

Hm, nie ma Leosia i od razu szybciej rozdział mi się pisze ;O Ten napisałam w jakieś półtorej godziny, a to jest mój osobisty rekord ;D Dostałam kompa mamy, niestety zapewne tylko na dzisiaj i jutro mogę o nim pomarzyć, ale... Zawsze jest jakieś ale ;D Mój laptop wróci prawdopodobnie w środę. Choć to nie jest pewne, bo a) gdybym oddała laptopa do naprawy wcześniej koszt wynosiłby 30zł (zacięła się jakaś tasiemka czy coś i jakoś ekran jeździł, pojawiały się różne kolorki, a gdy się ruszyło ekranem to albo przestawało, albo jeszcze bardziej "jeździło") Cóż, tak się okazało, że gdy ruszanie ekranem nie pomagało naprawdę się zdenerwowałam (tak robiło się jeszcze przed tym jak mój pierwszy dysk się popsuł, a aktualnie mam czwarty) i zbyt mocno uderzyłam w ekran (czyt. aż mnie w ręce mrowiło ;D). W jakiś magiczny sposób stłukłam ekran, ale jakoś od środka i trzeba cały wymienić ;D Tak oto z 30zł zrobiło się 150-200 ;> Tsa... b) gościu, któremu dałam tym razem laptopa jest jakimś cudotwórcą (jak mi znowu padnie dysk idę do niego)/(odpalił laptopa, który został obsikany przez kota ;OOOOO) i dostaje około 7-10 laptopów do naprawy dziennie. 
Eh, tyle paplania a o rozdziale ani słowa. Powiem tyle - dobrze mi się go pisało i nawet podoba mi się ten list, jedynie ostatni wątek coś mi nie pasuje, ale mówi się trudno. Zawsze musi być coś xD 
Czekam na Wasze opinie :*

Nicol :*

40 komentarzy = Rozdział 23

42 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. No zarombusty rozdzial ja sobie z moja nowa kumpela osa zamulamy i czytamy

      Usuń
  2. Supcio!!!
    Rzeczywiście końcówka jakaś taka napisana tak jak bym to ja napisała.
    Podoba mi się.
    Z tym uciekaniem Leona w bokserkach przez okno to mnie rozwaliłaś.
    Życzę dużo weny i,aby ten cudotwórca naprawił bardzo dobrze twojego laptopa i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Leona nie ma - lepiej się pisze xd Szczerze mówiąc, to ja mam tak samo. :D Nieważne Xd Viola przyleciała do Diego... Hmmm Jakby nie patrzeć, zrobiła dokładnie to samo, co w serialu i nic dobrego z tego nie wyszło. Mam pewne podejrzenia, że tutaj też ten wątek nie skończy się dobrze. Jennifer się przyznała do spotkania. <3 Nareszcie <3 No i jak mogłabym pominąć fragment z pożegnaniem Leonetty! Boziu... Czemu Leon nie rzucił się na Violettę i nie uprawiali dzikiego seksu na biurku? XD Do tego ten list... Szkoda, że nie chce go wysłać. Z drugiej jednak strony, nie dziwię się, jest zraniona, porzucona, a jakby jeszcze Francesca przeczytała ten papierek, to łoo ... Działoby się, oj działo <3 Co do laptopa. Biedny... Znowu w naprawie. xd Nie wiem, jak zepsułaś szybkę os środka, ale gratuluję ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHHAHAHA <3
    Leoś uciekający w bokserkach przez okno, to na pewno ciekawy widok XD
    Violetta, lecąca od razu w ramiona Diego ;_;
    Fran ma poronić, Leoś ma ją po pewnym czasie, jak już nie będzie żyła w rozpaczy, zostawić i polecieć do Violki XD
    I będzie Happy End :D
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział Super.
    Tak na ogół. Ja jestem. Nie. Normalna. Jutro. Mam. Pierwszy. Dzień. W szkola, zamiast. Spać. Ja. Czytam. Bloga. Ale. Co. Tam. Lubię. Twojego. Blog, naj. Wyżej będę. Nie. Wyspana. :-):-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny <3 Kocham twój styl pisania... :)
    Nie ma Leona :( Wyjechał :( Nieee!
    To jest jakiś skandal. Viola go nie widziała 2 tygodnie xd
    Ooo Leoś uciekający przez okno w samych bokserkach ^^
    Przyjaciel xd tęskni za nim xd
    No nic xd Czekam na rozdział nr 23 oraz na Leonette :*
    Pozdrawiam.
    Sylwia Verdas xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Superowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :)
    Viola tęskni za Leonem , widać zżyli się ze sobą , słodkie to :)
    Diego przyjacielem Violi fajnie by było :)
    Do następnego :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski !
    Leoś wyjechał :( Viola tęskni za Lesiem ;( Napisała do niego list ktorego on nie przeczyta. Był dla niej nie tylko kochankiem ale też przyjacielem :) Poszła na spotkanie z Diego. Zostaną przyjaciółmi ? Ale tylko nimi. Ciekawe co tam u Leona ;) Tyle na temat rozdziału. Ty to masz pecha z tymi laptopami xD Życzę dużo weny ;* Czekam na kolejny rozdział ;***
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny! :D
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  11. CHCĘ LEONETTĘ! :<
    Przyjemnie się czytało, ale króciutko! CZEKAM NA NASTEPNY! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. ○ Czekam na next ○ :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Diego przyjacielem Vilu byle ,żeby się w nim nie zakochała!
    Ach... Leoś wyjechał to okropne :((
    <3forevergabson<3

    OdpowiedzUsuń
  15. super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  16. swietny rozdział, czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny <3
    Te myśli Violi i jej pożegnanie z Leonem takie cudne *o* A potem ten list <3 I ta akcja z Diego ;/ Hmm... Wszystko cudownie napisane <3
    Czekam na kolejny ;*
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  18. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu! mblancoforever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Leon wyjechał :( (chlip)
    Wiesz popłakałam się jak czytałam ten list.
    Czy ty to rozumiesz?
    Doprowadziłaś mnie do łez dziewczyno.
    Moim zdaniem ona wcale nie jest egoistką.
    Biedna Viola....
    Na jej miejscu czułabym to samo.
    Chciałabym, żeby on był szczęśliwy, ale jednocześnie chciałabym, aby był szczęśliwy ze mną.
    W dodatku to dziecko......
    To nie jej wina, że zakochała się w nim.
    Każdy ma prawo do miłości.
    Zostawiła sobie jego bluzę......
    Awwwww<3
    Violu proszę cię wyślij ten list! :D
    Nie mogę uwierzyć, że on tak po prostu wyjechał.....
    Pewnie, gdy się żegnali miał ochotę ją pocałować,przytulić, ale nie mógł...
    Boją się zranić Fran.
    Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NEXT!!!!
    Te amo<3
    Tini Blanco<3

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale świetny rozdział ;D
    czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Fantastyczny rozdział.!
    Viola to se przyjaciela znalazłaś. XD
    Nie mogę doczekać się nexta. ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Boski ♥
    Czekam na next <3
    Pzdr, Liv ;*************

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej!
    Świetny rozdział!
    Zostałaś nominowana do LBA
    http://jortini-w-mojej-historii.blogspot.com/2014/08/nominacja-do-lba.html

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudny rozdział :-)
    Viola tęskni za Leonem i jeszcze ten list ♥♡♥ to się nazywa prawdziwa miłość/przyjaźń
    Czekam na kolejne rozdziały B-)

    OdpowiedzUsuń
  25. czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny :*
    Jesteś genialna ale to chyba wiesz
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialny rozdział :)
    Podoba mi się to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  28. superowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  29. Spóźniona? - Jak zawsze :D
    Boski rozdział, ale jestem zmęczona, więc
    to by było na tyle :D
    Pozdrawiam XDD

    OdpowiedzUsuń