Oglądam także swoje ubranie, upewniam się, czy nie jest pogniecione. Mam na sobie białą ołówkową sukienkę bez rękawów, czarną marynarkę i ciemne szpilki. Moje włosy są związane w koka. Chcę wyglądać na kogoś, kto nie spędził nocy na płaczu i jest szczęśliwy ze swojego życia. W środku czuję się okropnie, ale to nie oznacza, że tak muszę wyglądać na zewnątrz.
Opuszczam łazienki i trafiam do przedpokoju. Z niego zabieram torebkę, a następnie ruszam do firmy. Pieszo. co z tego, że droga spacerem zajmie mi prawie 2 godziny? Pracę zaczynam dopiero za 2 i pół. Nie mogłam w nocy spać, dlatego też szybciej się przyszykowałam, a nie widzę sensu, żeby siedzieć w domu i gapić się w ściany.
Idę powolnym krokiem, obserwując otaczających mnie ludzi. W sumie nie ma ich wielu. Próbuję jednak odwrócić swoją uwagę i zająć czymś umysł, aby nie myśleć o Leonie. Przyjdzie dzisiaj do pracy? Z jednej strony chcę go zobaczyć i pragnę, żeby to zrobił. Z drugiej, gdy tylko go ujrzę, wiem, że się rozpłaczę i nie chcę z nim rozmawiać. Wczoraj powiedziałam wszystko, co potrzebowałam. Należy teraz wrócić do szarej rzeczywistości, w której jestem zwykłą pracownicą w wielkiej firmie, i praktycznie nic ciekawego - poza pracą - w moim życiu się nie dzieje. I dobrze. Tak zaoszczędzam wiele niepotrzebnych łez i uczuć. Miałam życie poza pracą i jak to się skończyło? Bólem i cierpieniem. Nigdy więcej.
Droga zajmuje mi akurat tyle czasu, ile mam do zużycia. Kiedy docieram, od razu kieruję się do windy. Za mną - niestety - wchodzi Leon. Podejrzewam, że na początku mnie nie poznaje, bo prawie w ogóle na mnie nie patrzy, a wita się cichym "dzień dobry". Po chwili jednak podnosi wzrok i widzi, że to ja. Wciska guzik na najwyższe piętro i staje obok.
- Dzień dobry - odpowiadam na jego wcześniejsze powitanie.
- Ja... - zaczyna, ale nie kończy. Dojeżdżamy na 1 piętro, gdzie do windy wchodzą 3 osoby - 2 kobiety i 1 mężczyzna. Cała trójka jest elegancko ubrana i zna Leona. Co ja gadam? Wszyscy w tej firmie znają Leona! Przecież to s y n p r e z e s a.
Zapewne jego wypowiedź miała kontekst prywatny, ponieważ po wejściu innych pracowników nie kontynuuje. Może to i lepiej, myślę. Z pewnością to lepiej!
Gdy docieramy na najwyższe piętro, od razu wychodzę - mimo iż widzę, że szatyn chce mnie zatrzymać. Jak najszybciej zamykam się w swoim gabinecie i staram się skupić na pracy. Verdas na szczęście mi nie przeszkadza.
Lara
Wychodzę z windy i od razu kieruję się do gabinetu ojca. Muszę z nim porozmawiać i to zaraz, teraz! Rozumiem, że nie polubił Violetty, ale takiego świństwa nie spodziewałam się nawet u niego. Wczoraj - gdy pomagałam mamie sprzątać dom - natknęłam się na szarą teczkę. Kiedy ją otworzyłam, ujrzałam całą masę zdjęć Castillo, i różnych informacji. Infromacji, których nie powinnam czytać - on zresztą też.
Wróciłam do domu i postanowiłam dokładnie przemyśleć, co mu powiem, ale dzisiejszego dnia - po przespaniu się z tą myślą - stwierdzam, że po prostu mu wygarnę. To co robi jest po prostu chore! Jak on może wynajmować detektywa? Przecież to zwykła pracownica; jestem pewna, że nie znajdzie na jej temat niczego, co zaszkodziłoby tej durnej firmie.
Podchodzę do drzwi i powoli chcę wejść, rezygnuję jednak, gdy widzę, że ojciec nie jest sam - rozmawia z jakimś mężczyzną. Stoję więc przy uchylonych drzwiach i czekam aż skończą - całkiem przypadkiem słuchając również ich rozmowę.
- Co to jest? - pyta mój ojciec, pokazując na szarą kopertę podpisaną "Castillo".
- Coś dzięki czemu będziesz miał idealny powód, aby zwolnić dziewczynę - odpowiada drugi mężczyzna.
Ojciec bez najmniejszego zastanowienia, otwiera kopertę. Wyjmuje z niej jakieś zdjęcia. Od razu widzę, że jest zaszokowany, i jednocześnie zdenerwowany nimi. Ciekawe, co się na nich znajduje.
- I co? Zawołać ją za ciebie?
- Nie, najpierw chcę porozmawiać z synem - mówi szybko i stanowczo. O czym on chce rozmawiać z Leonem?!
- Jasne, powodzenia.
Kiedy widzę, że mężczyzna chce wyjść, uciekam. Czekam parę minut w bufecie i wracam z powrotem do - teraz pustego - gabinetu. Na szczęście tata zostawił kopertę. Wyjmuję z niej zdjęcia, i na 100% mam identyczną minę, jak ojciec.
Jennifer
Wczoraj byłam na spotkaniu z Diego. Tak jak myślałam - próbował wyciągnąć coś o Violetcie. Ma mnie chyba za kompletną idiotkę! Nawet pytając o to, co zamawiam, wypytywał o Violę. Oczywiście nic mu nie powiedziałam. I oficjalnie kończę ze spotykaniem się z tym... Nawet nie wiem, jak mogę go nazwać!
Wracam właśnie do domu po pracy. Nie miałam dużo pracy, więc udało mi się szybko skończyć. Wchodzę do odpowiedniej klatki i zaczynam moją wspinaczkę po schodach. W dni takie jak te - kiedy ubieram szpilki - żałuję, że kupiłam mieszkanie na najwyższym piętrze.
Kiedy docieram na górę, dostrzegam, że pod moimi drzwiami stoi jakiś mężczyzna. Gdy tylko się odwraca, rozpoznaję go.
- Co tutaj robisz? - pytam nieźle zdenerwowana jego obecnością.
- Przyjechałem, żeby porozmawiać z tobą i Violettą. Proszę, Jenn, wpuść mnie.
Violetta
O 18 moim jedynym zadaniem jest zaniesienie Verdasowi papierów do podpisania. Wtedy mogę iść do domu, obejrzeć kiepską komedię romantyczną i najzwyczajniej w świecie zasnąć. Chyba po raz pierwszy odkąd tu pracuje, udało mi się zrobić tyle rzeczy w tak krótkim czasie. Skupiłam się przede wszystkim na tym, aby opuścić to miejsce. By nie musieć przebywać tuż obok gabinetu Leona.
Kiedy stoję już przy biurku i czekam, aż mój szef podpiszę wszystko, rozlega się pukanie do drzwi. Zanim mężczyzna coś powie, w gabinecie zjawia się Leon. Wita się z ojcem i kieruje swój wzrok na mnie.
- Wołałeś mnie - mówi, nadal koncentrując się na mojej twarzy. - Coś się stało?
- Udało mi się załatwić wszystko z twoim wyjazdem dzisiaj.
Niech zgadnę - kolejna delegacja. Szef ich nie cierpi, więc gdy tylko może wykorzystuje pracowników, aby jechali za niego.
Szatyn przenosi swój wzrok na starszego Verdasa.
- Kiedy mam jechać?
- Pojutrze. Będziesz tam 3 miesiące, chyba, że zechcesz, aby wasze dziecko urodziło się tam; wtedy będziesz mógł ten okres przedłużyć.
Co?!
- Wołałeś mnie - mówi, nadal koncentrując się na mojej twarzy. - Coś się stało?
- Udało mi się załatwić wszystko z twoim wyjazdem dzisiaj.
Niech zgadnę - kolejna delegacja. Szef ich nie cierpi, więc gdy tylko może wykorzystuje pracowników, aby jechali za niego.
Szatyn przenosi swój wzrok na starszego Verdasa.
- Kiedy mam jechać?
- Pojutrze. Będziesz tam 3 miesiące, chyba, że zechcesz, aby wasze dziecko urodziło się tam; wtedy będziesz mógł ten okres przedłużyć.
Co?!
* * *
Przepraszam, że taki krótki :// Chciałam go po prostu jak najszybciej dodać. Wróciłam właściwie w środę (była już 2 w nocy) ale miałam tyle na głowie, że za wiele czasu nie znalazłam na napisanie rozdziału :/ Mieszkałam w jakiejś wsi w górach, w domu ludzi z 5 dzieci, którzy mieli owce i kury ;| Ale powiem Wam szczerze, że za Edytą i Klaudią już tęsknię <3 Aż żałuję, że to tylko tydzień! xD
\ Cóż, jak widzicie Leon prawdopodobnie wyjeżdża ;> Tak, to że wspaniale spędziłam czas, nie znaczy od razu, że będę równie wspaniała w opowiadaniu ;D Przynajmniej nie będziecie narzekali, że nudno :p Mam taką nadzieję xD
Czekam na Wasze opinie :*
Nicol <3
40 komentarzy = Rozdział 22
Jej pierwsza? Mniejsza o to ;) Rozdział cudowny, trochę krótki, ale cudowny <3. Leon wyjeżdża? Nie, nie, nie ! Nie, on nie może, co z Leonettą? Czekam na next <3 pozdrawiam, Sylwia Verdas :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTylko szkoda że nie ma leonetty :'(
Oni muszą być razem!!!! ;)
Czekam na next!!!! :D
Świetny. Jest fajny. Powrót do tajemniczej chęci zwolnienia. Odkrycie romansu. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńgenialny
OdpowiedzUsuń$Mitka$
Witaj Nicol widze ze udany mialas tydzien wakacji. Gratuluje a co do rozdzialu to jest super exstra zaciekawilas mnie ta koperta z zdjeciami na temat Violetty ciekawie co w nich jest? Leon wyjezdza ,bo Vioka go rzucila? A moze nie chce jej widziec?Dziekuje za rozdzialek xoxoxo. Ps. Sorrki za bledy Aga Verdas
OdpowiedzUsuńCudoo :3
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że nie ma Leonetty :(
Leon wyjeżdża :(
Czekam na kolejny <33
Boskie !
OdpowiedzUsuńpodoba mi się to jak opisujesz violi uczucia. !
Nienawidzę ojca Leona.!
Grrrrr!
czekam na next
/Suzzy Verdas
Super
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!!!! czekam na next!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo to pięknie! Ojciec chyba chce upieprzyć Leóna i pewnie za te zdjęcia na których jest Violetta i León... Ale błagam! NIE RÓB TEGO! :< Albo wymyśl, żeby Violetta też wyjechała, kurde nie wiem. Czekam na następny rozdział! Ciao! :*
OdpowiedzUsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńViola płakała :( Na zdjęciach był Leon i Vilu prawda ? Leon ma wyjechać nie ! Już czekam na następny rozdział ;*
Pozdrawiam <333
super
OdpowiedzUsuńCudowny *.* nawet nie wiesz jak bardzo mi się spodobał ^^ piszesz genialnie :3 nuda? U ciebie nigdy!
OdpowiedzUsuńW tej kopercie są zdjęcia Violetty i Leona prawda? Nie lubię jego ojca, jest za wścibski.
Z Jenn i Diego nic nie będzie? Może jednak? Niech on się ogarnie i zrozumie że on i Viola to przeszłość.
I wyobrażam sobie minę Lary, gdy się o tym dowiaduje. Mam nadzieję że nie jest taka jak jej ojciec...
Nie pozwól Leonowi wyjechać, albo niech wyjedzie, będzie tęsknił za Violą i wróci ;)
Czekam na next :*
Hehe wrócę póżniej :D
OdpowiedzUsuńbooooski.. cały czas czytam twojego bloga ale zawsze zapominam skomentować... postaram się to zmienić..
OdpowiedzUsuńaha nominowałam cię do lba na moim blogu: http://violetta-moja-wersja.blogspot.com/2014/08/lba-nagrody-do-konkursu.html
pozdrawiam :D
Cudo <33
OdpowiedzUsuńTo nic że krótki ale za to bardzo ciekawy.
Z niecierpliwością czekam na next
Weny życzę :*
Cudny! Cudny! Cudny <3
OdpowiedzUsuńViola rozmyśla o Leonie *o*
Ciekawe co on chciał jej powiedzieć?!
Jestem niezmiernie ciekawa ^^
Diego się uczepił jak -,-
A Lara u Ciebie jest taka dobra ;3
I Leon ma wyjechać?! Co?! Co?! Co?!
A pewnie starszy Verdas kazał mu wyjechać, bo się dowiedział o jego romansie z Violką ;/ Super ;/
Ale w sumie rozumiem - akcja musi być xD
Czekam an kolejny rozdział niecierpliwie <3
Buziaki ;*
Katarina
P.S. piszesz niesamowicie i masz ogromny talent *o*
Swietny rozdzial :-)
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania oby tak dalej.
Brakowało mi twoich rozdziałów :-)
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńGenialny *-*
Czekam na next :)
Paula <\3
Cudowny !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nestepny *.*
I kochana Zostałaś nominowana na mim blogu do LBA !!!
Gratulacje ♥ ---> http://leonetta-od-nowa.blogspot.com/
<3
OdpowiedzUsuńFajny...... . Ciekawie sie zapowiada .. Pozdrowienia Jula
OdpowiedzUsuńSupcio...pisz tak dalej .. Powodzenia ... Przyjaciolka tej wyzej
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze ! :*
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem to opowiadanie zaciekawia mnie coraz bardziej i bardzo dobrze , bo tak powinno być :)
Masz talent do pisania i to widać ,oby tak dalej .
Życzę Ci wszystkiego co najlepsze , ciesze się , że wypoczęłaś :)
Do następnego :***
Cudenko ♥♥♥ dawaj kochana dalej. Oj Leon wyjedzie?
OdpowiedzUsuńMusi z Vilu!
ŻE CO PRZEPRASZAM?!
OdpowiedzUsuńJAKI WYJAZD?!
Chcemy next!
Chcemy next!
Te amo<3
Tini Blanco<3
Super
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńŚwietnie kochana :*
OdpowiedzUsuńCieszę się że miło spędziłaś swój pobyt w górach ; )
Świetny blog! tylko czemu nie dokończyłaś o Leonie, który jest zaręczony z Larą?
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj następny rozdział!
OdpowiedzUsuńSuper blog dodaj next!
OdpowiedzUsuńNext!!!!
OdpowiedzUsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńNastępnego rozdzialu!!!!
OdpowiedzUsuńDodaj następny rodział!!!!
OdpowiedzUsuńWow!!!
OdpowiedzUsuńZajebisty blog! Prosze o next ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA. Szczegóły na moim blogu http://odcierpieniadomilosci-leonetta.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSPAM
UsuńEkstra!!
OdpowiedzUsuńLeón wyjeżdża :-(
Świetny rozdział!!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3