10.27.2013

Rozdział 9: Obiecuję, że nie pozwolę, żeby coś się jej stało

Francesca
Dzisiaj postanowiłam pójść do Violi. Ostatnio się od siebie oddaliłyśmy. Odkąd jest jedyną singielką w grupie traktujemy ją inaczej, a to jest wobec niej nie fair. Chcę ją za to przeprosić w imieniu całej paczki. Zapukałam do drzwi i otworzył mi pan Castillo. 
- Dzień Dobry panie Castillo.- przywitałam się z panem domu
- Dzień Dobry Camilo.
- Francesco Germanie- nagle znikąd pojawił się asystent ojca Violetty
- Francesco. Przpraszam.
- Nic się nie stało. Jest Viola?- spytałam
- Tak, jest u siebie. Wejdź.
Jak powiedział tak zrobiłam. Skierowałam się w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Gdy weszłam zobaczyłam ją siedzącą na łóżku. Wyglądała na zmartwioną. Czytała jakąś kartkę. Gdy mnie ujrzała powiedziała:
- O, hej Fran. Coś się stało?
- Nie, przyszłam z tobą poplotkować- odpowiedziałam
- A, chcesz może coś do picia?
- Tak, wodę.
- Dobra, to ty tu zostań, a ja zaraz przyniosę ci wodę.
- Ok- powiedziałam po czym Violetta wyszła
Usiadłam na jej łóżku i nie chcący zrzuciłam białą kartkę. Podniosłam ją i zobaczyłam na niej litery powycinane z gazet. Wiem, że jestem wścibska, ale postanowiłam poznać treść tajemniczej kartki. Niestety do pokoju weszła Viola. Szybko schowałam do torebki skrawek papieru. Bardzo dobrze nam się rozmawiało, ale nic nie wspomniała o kartcę. 
Po dwóch godzinach wróciłam do domu. Gdy weszłam do pokoju od razu wyjęłam list i przeczytałam jego treść:
Lepiej niech twój chłoptaś Leoś wróci do
 Buenos Aires, bo inaczej 
odbije się to na tobie.
Z początku nie wiedziałam co zrobić, ale postanowiłam zadzwonić do Leona. Tu chodzi o bezpieczeństwo mojej przyjaciółki.
L.: Halo
F.: O co w tym wszystkim chodzi?!
L.: W czym ?
F.: Najpierw wyjeżdżasz bez słowa, potem dzwonisz do Violi i mówisz, że robisz to by ją chronić, a teraz ona dostaje listy z pogróżkami.
L.: Jakie listy?!
F.: Dzisiaj byłam u niej i znalazłam list o treści:
Lepiej niech twój chłoptaś Leoś wróci do
 Buenos Aires, bo inaczej 
odbije się to na tobie.
L.: Jak oni ją znaleźli?!
F.: Kto ją znalazł?! Kto, Leon?!
L.: Nieważne, obiecuję, że nie pozwolę, żeby coś się jej stało.
Nie rozumiem o co chodzi. Martwię się o Violę. Mam nadzieję, że Leon dotrzyma słowa.
Leon
Nie rozumiem, jako oni ją znaleźli? Mam dość pakuje się i lecę do Buenos Aires pierwszym samolotem.
- Leon, co ty robisz?- nagle do pokoju weszła mama 
- Pakuje się, a co nie widać?- odpowiedziałem chamsko
- Leon, po pierwsze nie tym tonem, a po drugie po co się pakujesz?
- Wyjeżdżam. Mam dość.
- Zaczekaj jeszcze trochę. Wkrótce złapią tego bandytę.- próbowała mnie zatrzymać
- Ale najpierw on skrzywdzi Violę. Wysyła jej listy z pogróżkami!- powiedziałem i wyszedłem z domu
Skierowałem się na lotnisko. Czekałem jakieś 2 godziny na samolot do Buenos Aires, a następnie poleciałem nim. 
 Violetta
Nigdzie nie mogę znaleźć tego listu. Co jeśli znajdzie go mój tata? Strasznie się boję. Może Leon nie kłamał mówiąc, że wyjechał, by mnie chronić? Nie mam pojęcia co robić. Postanowiłam wyjść na spacer się przewietrzyć. Szłam parkiem, gdy nagle urwał mi się film.     
 

 

4 komentarze:

  1. Super! Robi się ciekawie. Czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super dziś znalazłam bloga i jest super

    OdpowiedzUsuń
  3. Ulala.... Robi się ciekawieee ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki kryminał :D Zajefajny rozdział;* Koffam twojego bloga ;] Wchodzę na niego codziennnie i sprawdzam czy dodałaś jakiś rozdział :D :)

    OdpowiedzUsuń