Jesteśmy w Madrycie już 3 dni. Ani ja, ani rodzice nie mamy w co ręce włożyć. Tęsknie za Violettą. Postanowiłem do niej zadzwonić. Oczywiście nie powiem jej dlaczego wyjechałem.
Violetta
Z czasem jest coraz gorzej. Coraz bardziej za nim tęsknie. Z moich przemyśleń wyrwał mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz- to Leon. Nagle mu się przypomniało, że istnieje jakaś Violetta Castillo? Postanowiłam odebrać. Może mi się wytłumaczy?
-Halo, Violetta?- usłyszałam jego głos i nagle mimowolnie zaczęłam płakać.
-Czemu mi to zrobiłeś?!- powiedziałam, a po moim głosie można było usłyszeć, że płaczę.
-Violetto, zrobiłem to, by cię chronić...- nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Wyjechałeś z dnia, na dzień powiadamiając jedynie Pablo i Larę dla mojego dobra?!
- Skąd wiesz, że powiadomiłem o tym Larę?
- Tylko to cię teraz obchodzi? Rozmawiałam z nią wczoraj.
- Powiedziałem jej, bo...- znowu mu przerwałam
- Nie obchodzi mnie dlaczego jej powiedziałeś, ważne jest to, że mi...- tym razem on mi przerwał.
- Kocham cię. Rozumiesz? I musiałem to zrobić, żeby cię chronić.- powiedział, ale ja nie potrafiłam go dalej słuchać dlatego się rozłączyłam.
Płakałam jeszcze przez chwilę, aż nagle ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Kto tam?- spytałam mimo, że nie chciałam z nikim teraz rozmawiać
- To ja Fran. Mogę wejść?
- Jasne, wchodź.
- Płakałaś? Co się stało?- spytała zmartwiona przyjaciółka.
- Dzwonił do mnie Leon.
- I co powiedział?- opowiedziałam przyjaciółce całą rozmowę.
- Może zostanę u ciebie na noc. Trochę się rozerwiesz?
- Jasne, zostań.
Siedziałyśmy jeszcze trochę i rozmawiałyśmy o różnych przyziemnych sprawach, aż w końcu położyłyśmy się spać.
Leon
Nie spodziewałem się innej reakcji. Nie wiem po co w ogóle dzwoniłem. Słyszałem, że płakała. Mój ojciec jest okropny. To przez niego nie mogę być przy Violi. Żałuję, że przyjechałem tu z nimi.
Ludmiła
Szkoda mi Violi. Przez Leona strasznie cierpi. Nie rozumiem jak on mógł zrobić jej coś takiego. W końcu tyle razem przeżyli. Chyba należałyby się jej wyjaśnienia dlaczego wyjechał, albo przynajmniej informacja, że w ogóle wyjeżdża. Ostatnio się zbliżyłyśmy do siebie. Mogę już chyba powiedzieć, że należę do ich paczki. Zrozumiałam, że więcej zyskałam jako dobra osoba. Najmniej rozmawiam z Fede. Po prostu kiedy rozmawiamy miękną mi nogi i boje się, że palnę coś głupiego dlatego staram się w miarę dyskretnie go unikać. Dzisiaj po zajęciach z Beto jednak mi to nie wyszło. Kiedy chciałam wtopić się w tłum i wyjść z sali on krzyknął:
- Ludmiła! Poczekaj możemy porozmawiać?
- A to takie ważne?- zapytałam dość nieśmiało
- Tak mam pytanie.
- Dobrze, pytaj.
- Czy ty i ja znaczy my- jąkał się- Pójdziesz ze mną do kina, albo na spacer?
- Jasne, że tak. Kiedy idziemy?- odpowiedziałam uradowana
- Nie wiem, a możesz dzisiaj?- zapytał już trochę mniej zestresowany
- Jasne.
- To przyjdę po ciebie o 17.00 i pójdziemy do kina.
- Ok.
Mam randkę z Federico. Jest 14.00. Zostały mi 3 godz., a ponieważ mi ubranie się zajmuje bardzo długo zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam się w to. Kilka minut po tym jak się w całości przygotowałam zadzwonił dzwonek do drzwi. To Federico. Otworzyłam mu i się ze sobą przywitaliśmy. Potem szliśmy razem wolnym krokiem w stronę kina.
- Pięknie dzisiaj wyglądasz- skomplementował mnie
- No wiem przecież jestem Lud...- w porę się opamiętałam- znaczy dziękuje. Przepraszam to taki mój stary nawyk.
- Nic nie szkodzi ważne, że w porę się opamiętałaś- powiedział a ja się uśmiechnęłam.
Dalej szliśmy rozmawiając o Studio, naszych przyjaciołach, oczywiście poruszyliśmy tez temat Leona i Violetty. W kinie oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną. Mnie nudził film w przeciwieństwie do Fede, który przez cały seans płakał. Po kinie Federico odprowadził mnie do domu i pożegnaliśmy się.
Leon
Już drugi tydzień jesteśmy w Madrycie. Ile może zająć złapanie durnego bandyty?! Od naszej ostatniej rozmowy nie kontaktowałem się z Violą.
- Synku, od 2 tygodni tylko siedzisz w pokoju i patrzysz w sufit. Kiedyś taki nie byłeś- powiedziała moja mama
- Kiedyś nie musiałem mieszkać w Madrycie, miałem przyjaciół i dziewczynę, a teraz oni mnie przez was nienawidzą.- powiedziałem zdenerwowany i wyszedłem.
Violetta
Leona nie ma 2 tygodnie. Nie dzwonił do mnie od ostatniej rozmowy. Czuję, że oddalam się także od moich przyjaciół. Oni mają swoje związki. W naszej paczce tylko ja jestem singielką. Nawet Andreas ma dziewczynę. Nie wydaje mi się ona do końca zdrowa, ale Andreas nie jest lepszy. Dzisiaj miałam luźny dzień w Studio. Po powrocie do domu ujrzałam kopertę pod drzwiami. Była ona podpisana moim imieniem. Wzięłam ją do pokoju, a tam otworzyłam. To co tam przeczytałam przeraziło mnie. A mianowicie było tam napisane:
Lepiej niech twój chłoptaś Leoś wróci do
Buenos Aires, bo inaczej
odbije się to na tobie.
***
Jest rozdział 8. Violce zaczynają grozić bandyci. Jak wam się podoba? Opinie piszcie w komentarzach, a także wysyłajcie linki do swoich blogów. Na pewno do nich zajrzę.
P.S
Uprzedzam, że będę starała się zmienić wygląd bloga więc nie zdziwcie się
Super rozkręca się
OdpowiedzUsuńSuperrr! Nie mogę się doczekać, co dalej ;)
OdpowiedzUsuńKryminalny xD Zaje*isty blog ;D
OdpowiedzUsuńSuper blog, zaptaszam do mnie
OdpowiedzUsuńhistorialeonetty,blogspot.com i
historiagermangie.blogspot.com