Rozdział dedykowany Trynciowi :* <3
Spałaś choć trochę? - pyta ojciec, gdy wchodzę do kuchni. Mimo, iż jest dopiero 6, on jest umyty i ubrany - zdążyłam zapomnieć już, że zazwyczaj sam z siebie wstaje przed 5. Zupełnie go nie rozumiem.
Zanim odpowiadam, podchodzę do blatu kuchennego i nalewam sobie kawy, którą musiał przygotować ojciec. Mam na sobie jeszcze koszulkę, w której spałam, a moje włosy są w okropnym stanie. Twarz zresztą nie wygląda lepiej; mam wielkie wory pod oczami.
- Jakoś od 4 do teraz - odpowiadam schrypniętym głosem i biorę łyk kawy. Spałam z pewnością mniej, ale nawet z tej opcji ojciec zapewne nie jest zadowolony. - Idę dzisiaj do szpitala.
- Tak właśnie myślałem - oznajmia, a ja zaczynam zastanawiać się, po co go o tym informowałam - przecież to oczywiste. Wzdycham więc tylko. - Spotkasz się z matką?
Takiego pytania się nie spodziewałam. Z mamą i może jeszcze Benem? Z pewnością moim największym marzeniem jest picie herbatki i wspominanie z nimi starych, "dobrych czasów. Jestem w stanie mieszkać i rozmawiać z ojcem, ale nie z nią. I nie jestem do końca pewna, czy jeszcze kiedykolwiek będę potrafiła spojrzeć jej w twarz.
- Nie - odpowiadam stanowczo i idę z kubkiem kawy do salonu. Tam siadam na kanapie i po chwili obok zjawia się tata. Wzdycha głośno.
- Będziesz musiała kiedyś się z nią spotkać - stwierdza, zupełnie bezpodstawnie. Nie rozumiem, po co zaczyna ten temat. On już od niepamiętnych czasów prowadzi do kłótni.
- Bo co? Bo sobie ulżę? Bo poczuję się lepiej? Nie potrzebuję z nią rozmawiać, już nie. Nie
odpisała na żaden list ode mnie, pokazała jak bardzo chce ze mną rozmawiać.
Nie czekając na odpowiedź, wychodzę. Nie mam zamiaru rozmawiać z matką i jestem zdziwiona, że ojca w ogóle to obchodzi; najwyraźniej sporo mnie ominęło...
* * *
Pielęgniarka pozwala mi wejść do Leona, gdy docieram do szpitala. Nie widziałam nigdzie Francesci, co mnie lekko dziwi, ale nie zastanawiam się nad tym. W tym momencie w całości koncentruję się na Leonie. Gdy widzę go w takim stanie, chce mi się płakać. Nigdy nie pomyślałabym, że ujrzę go na szpitalnym łóżku.
Nigdy nie pomyślałam o tym, że w ogóle zwrócę na to jakąś większą uwagę.
Nagle obok zatrzymał się sportowy samochód. Szatynka od razu domyśliła się, że jego właścicielowi nie brakuje pieniędzy. Z pojazdu wyszedł wysoki szatyn w okularach przeciwsłonecznych. Na sobie miał dżinsowe rurki, i skórzaną kurtkę. Zdjął okulary i podszedł do Castillo.- Nic Pani nie jest? - zapytał. - Przewróciła się Pani?
- Nie - zaprzeczyła. - Po prostu... Ciężki dzień...
- Dlatego postanowiła Pani wyjechać na odludzie i położyć się na ziemi? - spytał zdezorientowany
- Nie do końca.
Podał jej rękę, którą złapała i wstała. Otrzepała się z ziemi.
- Ma Pan telefon? - zadała pytanie z nutką nadziei w głosie.
- Tak, ale nie sądzę, żeby się Pani przydał rozładowany - odpowiedział. - Może gdzieś Panią podwieźć?
- Nie, na pewno ma Pan coś ważnego...
- Tylko spotkanie z ojcem, to naprawdę nic ważnego - zapewnił ją. - To jak?
- No dobrze.
Podchodzę i siadam na krześle obok. Niepewnie ujmuję jego dłoń - jest lodowata. Błądzę kciukiem po dłoni i obserwuję jego twarz.
- No obudź się wreszcie - mówię w miarę cicho, mając nadzieję, że jest jak w kiepskich filmach i szatyn mnie słyszy. - Proszę - dodaję równie cicho. Wyciągam drugą rękę i głaszczę go po policzku. - Nie możesz odejść, rozumiesz? Błagam Cię...
Już mam się rozpłakać, gdy do sali wchodzi Francesca. Szybko puszczam dłoń Verdasa i zabieram rękę z jego policzka. Wchodzi z przygnębioną miną i nawet nie dziwi jej mój widok. Podchodzi tylko i siada na skraju łóżka swojego męża. Tym razem ona bierze go za rękę.
Po jej twarzy wnioskuję, że również niewiele spała. Nie wiem, co jej powiedzieć. Dziwię się, że nawet nie zauważyła, że trzymałam Leona. Musi być naprawdę wstrząśnięta tą sytuacją.
Albo naprawdę go kocha.
- Jak się czujesz? - pytam lekko ochrypniętym głosem. Z niewiadomych powodów... zależy mi na dobru ich dziecka. - Spałaś?
- Trochę - odpowiada, wpatrując się w swojego męża. - Większość tego czasu przeznaczyłam na przewracaniu się z boku na bok.
Obserwuję jej twarz. Wygląda jakby nic, co nie było związane z Leonem, najzwyczajniej jej nie interesowało. I obawiam się, że tak właśnie jest. Z pewnością patrząc na niego obawia się zupełnie tego samego - że on już się nie obudzi.
- Co powiesz na spacer? - proponuję. Chcę ją choć na chwilę odciągnąć od Verdasa, jestem pewna, że tego potrzebuje.
- Nie chcę go zostawiać...
- Krótki spacer.
* * *
- Dużo się zmieniło od waszego przyjazdu tutaj? - pytam, spoglądając na Francesce. Po długich namowach, w końcu udało mi się wyciągnąć ją na spacer. Idziemy dróżkami pobliskiego parku, a ja odciągam jej uwagę od szpitala.
Ma na sobie granatową tunikę i leginsy. Nawet w ciąży wygląda lepiej niż ja. Do tego zawsze jest miła, uprzejma i po prostu nie da się jej nie lubić. Nie ma co się do niej porównywać - zawsze będzie lepsza i piękniejsza. Nie rozumiem, jak Leon będąc z kimś takim, w ogóle zwrócił na mnie uwagę.
- Niby nic, poza Leonem - odpowiada cicho. - Po przyjeździe tutaj zrobił się jeszcze bardziej tajemniczy niż przed... Wciąż miał głowę w chmurach, wychodził gdzieś... - Przerywa i wdycha głośno. - Kiedy był ten wypadek, nawet nie wiedziałam, że nie ma go w domu. Dowiedziałam się z wiadomości.
To moja wina.
To tylko i wyłącznie moja pieprzona wina.
Gdybym do niego nie pisała, gdybym pozwoliła mu o sobie zapomnieć on i Fran byliby szczęśliwym małżeństwem, a w czasie tego wypadku byłby pewnie z nią w domu. Spędzaliby wspólnie czas i byliby szczęśliwi. Ale napisałam do niego, ciągnęłam to w nieskończoność. To przeze mnie on leży w szpitalu i walczy o życie. To przeze mnie Francesca jest na skraju wytrzymałości. I gdy coś stanie się dziecku to również będzie tylko moja wina.
- Coś się stało? - zadaje pytanie, gdy zatrzymuję się.
- N-n-nie, tylko... usiądźmy. - Wskazuję na ławkę, na której po chwili obie siedzimy.
- Na pewno wszystko w porządku? Zbladłaś...
Patrzę na nią. Nie do wiary, że się mną przejmuje. Z pewnością, gdyby wszystko wiedziała, miałaby teraz nadzieję, że zaraz zemdleje i będzie mogła mnie zostawić na pastwę losu. Nie, to Francesca. Pewnie jest tak wspaniała, że nawet kochance swojego męża nie życzy nic złego.
* * *
- I co myślisz? - pyta ojciec, po zjedzeniu przygotowanej przez niego kolacji. Widzę, że bardzo się napracował.
- Dawno nie jadłam tak pysznego posiłku - odpowiadam cicho i wymuszam na swojej twarzy lekki uśmiech.
Na półce dostrzegam zdjęcie. Jestem na nim ja, on i mama. Wstaję od stołu aby się przyjrzeć. Miałam wtedy jakieś 12, góra 13 lat. Dokładnie pamiętam, co się stało po zrobieniu fotografii. Pokłócili się, więc mama wyrzuciła ojca z domu i zobaczyłam go dopiero rano, gdy pozwoliła mu już wrócić.
Biorę brązową ramkę do ręki i przyglądam się. Ojciec to zauważa, ale nic nie mówi. Po paru minutach, odkładam ramkę fotografią w dół; tak aby nie było jej widać.
- Dzwoniła dzisiaj - mówi cicho, gdy wracam do stołu. - Pytała o ciebie.
- Powiedziałeś jej, że tu jestem? - pytam, a w moim głosie wyraźnie słychać gniew i pretensje. Jeśli powiedział jej, że tutaj jestem, mam wystarczający powód, aby przestać tutaj mieszkać.
- Nie, nic nie mówiłem - odpowiada, a ja wzdycham z ulgą. - Ale będziesz musiała sama to zrobić.
- Nie mam zamiaru.
- Dawno nie jadłam tak pysznego posiłku - odpowiadam cicho i wymuszam na swojej twarzy lekki uśmiech.
Na półce dostrzegam zdjęcie. Jestem na nim ja, on i mama. Wstaję od stołu aby się przyjrzeć. Miałam wtedy jakieś 12, góra 13 lat. Dokładnie pamiętam, co się stało po zrobieniu fotografii. Pokłócili się, więc mama wyrzuciła ojca z domu i zobaczyłam go dopiero rano, gdy pozwoliła mu już wrócić.
Biorę brązową ramkę do ręki i przyglądam się. Ojciec to zauważa, ale nic nie mówi. Po paru minutach, odkładam ramkę fotografią w dół; tak aby nie było jej widać.
- Dzwoniła dzisiaj - mówi cicho, gdy wracam do stołu. - Pytała o ciebie.
- Powiedziałeś jej, że tu jestem? - pytam, a w moim głosie wyraźnie słychać gniew i pretensje. Jeśli powiedział jej, że tutaj jestem, mam wystarczający powód, aby przestać tutaj mieszkać.
- Nie, nic nie mówiłem - odpowiada, a ja wzdycham z ulgą. - Ale będziesz musiała sama to zrobić.
- Nie mam zamiaru.
* * *
Leżę na łóżku i czytam listy od Leona. Dziwnym trafem uspakajają mnie. I mimo iż znam jej już na pamięć - wciąż śmieję się z niektórych fragmentów. Zastanawiam się, czy zadzwonić do Jennifer. Brakuję mi jej. Ta kłótnia... To moja wina, może nie powinnam tak na nią naskakiwać - przecież wyświadczyła mi przysługę.
Myślę także o mamie, tacie i Leonie. Jak to możliwe, że w tak krótkim czasie moje wszystkie poukładane sprawy szlag wziął? Dlaczego akurat w jednym momencie pojawiło się tyle zupełnie niepołączonych z sobą problemów?
Postanawiam wziąć się w garść i zadzwonić do mamy. Po naprawdę długich namowach ojca, zaczynam poważnie się nad tym zastanawiać. Co może się stać? Najwyżej nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Szczerze mówiąc nie jestem pewna, czy właśnie nie tego od niej oczekuję...
Sięgam po telefon i wybieram jej numer. Już mam wcisnąć zieloną słuchawkę, kiedy dzwoni do mnie jakiś nieznany numer. Zastanawiam się, kto to. Postanawiam to sprawdzić i odbieram.
- Halo? - Rozpoznaję głos Francesci. Dałam jej swój numer podczas spaceru w parku i kazałam jej dzwonić, jak coś będzie się działo lub po prostu będzie chciała pogadać.
- Fran, coś nie tak?
- Obudził się.
* * *
Spięłam się i udało mi się dodać ten kiepski rozdział dzisiaj ;o Chciałam go dodać wczoraj, ale po jakimś czasie pisania straciłam ochotę, i wątpię, że rozdział w takim wypadku byłby niewiadomo jak dobry (nie twierdzę, że ten jest, ale i tak jest sporo lepszy niż gdyby wyglądał :D). Leon miał się obudzić później - wiem. Ale po ilości komentarzy stwierdziłam, że muszę to jednak przyspieszyć i oto jest :D Mam nadzieję, że zadowoleni ;)
Postanowiłam, że będę pisać od tej pory tylko Violettą. I tak ta postać przeważa w opowiadaniu, nią pisze mi się najlepiej i wątki typu Diego i Jenn czy Ludmiła i Fede nie będą jakoś specjalnie rozwinięte, coś tam się będzie działo, ale nie będzieci mogli tego dokładnie przeczytać :P Mam nadzieję, że ktoś ogarnia ;>
Usunęłam zakładkę "zapytaj bohatera", bo w sumie mało kto z niej korzystał, a jak będzie taka potrzeba, to po prostu ją dodam :) Zaktualizowałam z kolei zakładkę "Bohaterowie", więc serdecznie zapraszam :D
Postaram się napisać choć połowę rozdziału na GMLL, ale nie obiecuję, że pojawi się on w tym tygodniu. Nauczyciele się rozszaleli i skoro mam już za sobą wszystkie testy diagnostyczne uznali, że porobią sobie kartkóweczki :X I w dodatku mój wychowawca wymyślił sobie jakieś zajęcia rekreacyjno-sportowe i dzisiaj (tak, W SOBOTĘ -.-) musiałam pływać "smoczą łodzią" (to było obowiązkowe ://) Za tydzień będę znowu musiała iść w sobotę do sql i później już jakoś jedna sobota na miesiąc :<
Tyle z moich szkolnych problemów :D
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba i czekam na opinie! :*
PS
Muszę zacząć pisać krótsze notki pod rozdziałem ;|| Jak ktoś to przeczytał, niech napisze tytuł ulubionej książki w komentarzu! :D (Może będę miała co czytać ^^)
Nicol :*
35 komentarzy = Rozdział 25
Zajmuję <333
OdpowiedzUsuńCudo! Cudo! Cudo!
UsuńCzemu Ty tak wspaniale piszesz?! ;*
Viola się zaprzyjaźnia z Fran <333
Tylko ja nie chcę potem kłótni Franletty ;c
Jak Ty to rozwiążesz? ^^
Viola miała dzwonić do mamy, ale...
LEON SIĘ OBUDZIŁ! <333
Byłam zdziwiona, bo miało być za kilka rozdziałów, ale i tak się cieszę ^^
Rozdział naprawdę świetny *o*
Czekam na 7 na GMLL i 26 tu <333
Buziaki ;*
Katarina
P.S. Z tą szkołą macie prze*****e! Jak tak można?! ;/ Grrr... -,- A co do ulubionej książki... Ja ogólnie miało czytam, więc póki co, polecam "Zmierzch" ;* Buziaki ;* Weny i czasu <333
Zajęte :3
OdpowiedzUsuńCudo *.* Jestem uzależniona od twojego bloga ! :D
UsuńViolka i Fran przyjaciółkami - tak jakby xD
Tata Violi wstaje o 5 rano - matko... Jak mu się chcę?!?? :P
Mniejsza...
Spacer Fran i Violetty :3
I Leoś się obudził ! Oł jejejejeje - taniec szczęścia !
No i czekam na nexta <3
Rozdział świetny jak zwykle. Relacje z rodzicami...niezły pomysł.
OdpowiedzUsuńTrylogia czasu-świetne trzy książki.
świetny rozdział i wogole xhjsbcfvcgb ♥
OdpowiedzUsuńOjejku, a ja czytam, z myślą, że na wybudzonego Leosia jeszcze sobie poczekam, a tu taka miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńŻal mi Fran. Strasznie.
Biedna dziewczyna, mąż ją zdradza, a jedyna osoba jakiej ufa jest tą własnie kochanką...
W dodatku jest w ciąży.
Nie wiem co ja bym zrobiłą gdybym sie znalazła w jej syuacji i o wszystkim się dowiedziała..
Violetta i Leon powinni jej powiedzieć prawdę. Albo Fran może znajdzie listy Leona. Boże nie wiem, strasznie to wszystko skomplikowane...
Nicol, jejku wciąż nie mogę uwierzyc jak ty się zmieniłaś! To znaczy nie ty, ale twój styl! Jest nie do poznania!
Boski!
Piszesz tak dojrzale, nie zanudzająco, bez zbędnych szczegółów (np. o kolorze drzewa za oknem) i bez masy dialogów. Niesamowicie :)
Jaki nawał nauki, jejku. Ile ty masz lat?
A i jeszcze na koniec: "Na końcu tęczy" Polecam! :)
Boski !
OdpowiedzUsuńViola już chce aby Leoś się wybudził. I pomaga Fran. Szkoda, że obwinia się o ten wypadek, ale to nie jej wina :( Już miała dzwonić do mamy, ale Fran zadzwoniła :) Len się obudził ;3 Boże kiedy wszystko będzie dobrze ? Już czekam na rozdział tu i na drugim blogu ;* Wymiana Studencka- jedna z moich ulubionych książek ;* Ona wygląda tak: http://nk.com.pl/wymiana-studencka/836/ksiazka.html#.VBRXL_ugHIU
Pozdrawiam <333
Boski ♥
OdpowiedzUsuńLEOŚ SIĘ OBUDZIŁ GSFGHVGSDJBGFADKGHAGDFJDHVGJVSDGV *O*
Hmmm.... Moja ulubiona książka... Co kraj to inny całus na przykład ^^
Czekam na next <3
Pzdr, Liv ;*****
Nie czytam książek XD
OdpowiedzUsuńRozdziale bosssski !
I czemu blog od nienawiści do milosci zostali usunięty ? :'(
Nie wiem, ja tego nie robiłam, i nawet nie zostałam o tym poinformowana :/ O to musisz spytać xAdusiax
Usuńsuperowy rozdział
OdpowiedzUsuńMisiek zajmuje ♥
OdpowiedzUsuńNiezgodna.
UsuńA Tobias/Cztery is my husband ♥
Tak wiem, Pingwina, a Misiek tylko sb wyobraża ;(
No chlip, nie? Misiek idzie jeździ jak szalony po lesie swoim samochodem :/
Lubię Leoncescę. Co Pingwin narobił? Chcę Leoncescę.
Misiek - fan Pingwina no.1 :D
Ale czmu w takim momencie Pingwin kończy rozdział? Co dalej? ;( LEON CO Z NIM amnezja? :D albo nie, nwm, czekam na 26.! PIngwin na smoczej łodzi, wcale to nie brzmi śmiesznie, skądże ;D
P.S. Przepraszam, że tamten kom niżej usunięty, ale Misiek jest geniuszę i nie opublikował jako odp. :D
Super!!Rewelka!!Czekam na nexta!<3
OdpowiedzUsuńŚwiat nocy(wszystkie części)
Nocna Łowczyni(wszystkie części)
Zmierzch(wszystkie części)
Itd.
Pa kochana!!!
Fajne opowiadanie. A moja ulubiona książka jest ,,Gwiazd naszych wina ,,
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńHarry Potter
Igrzyska śmierci
Władca Pierścieni...długo by wymieniać
Cudo !!
OdpowiedzUsuńLEOŚ SIĘ OBUDZIŁ !!
Moja ulubiona i zdecydowanie najlepszą książką jest Kosogłos !!
Czekam na next !! ~ Julka ♥
Cudo :*
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się gdy przeczytałam jak Violetta mówi i trzyma za rękę Leona. Szkoda mi Fran. Przynajmniej Leon się obudził. Jest jakiś plus
Weny życzę i czekam na next
Rozdział Genialny
OdpowiedzUsuńTata Violi wstaje o 5 rano, Czy on oszalał!?
Biedna Fran jest w ciąży z mężem który ją zdradza i jeszcze przyjaźni się z jego kochanką
Leoś się obudził Ciekawe co z nim teraz będzie
A co do książki to moja ulubiona to Cherub Tylko nwm czy będzie ci się chciało to czytać bo tego jest 12 cegieł
Czekam na nexta
czekam;3
OdpowiedzUsuńfajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :) dopiero zaczynam :))
http://amor-grande-todo.blogspot.com/
super rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńSupcio !!!
OdpowiedzUsuńLeoś się obudził, strasznie się cieszę :)
Chcę nexta !!!
Jak nie będziesz pisać, to przyjeżdżam do cb z czołgiem xp
Do następnego XD
Świetny rozdział. Biedna Fran :( mąż w szpitalu, a jesze nie wie że ją zdradzał :(
OdpowiedzUsuńCo do książki to polecam Trylogię czasu(wszystkie części) i Dziewczyny z Hex Hall(wszystkie części)
Kinga :)
Genialny a książka to dotyk julii , sekret julii i dar julii. Ja jestem na sekret julii.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńbosko
OdpowiedzUsuńloveeee <3
OdpowiedzUsuń@luka
jestes cudowna dawaj nexta ;*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńSuper i mamy 36 kom mam nadziejr ze bedzie dzis rozdzial pozdro Aga verdas
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno i zapomniałam zostawić komentarz bo pewnie się spieszyłam, także dziś nadrabiam :) Rozdział jak zawsze świetny i jak zawsze... Boże już nie znam innych słów, haha :D No... I jak zawsze czekam na następny :D Nie zdziwię się jak León nie będzie nic pamiętał po wypadku, o kurczaki ale by było :D
OdpowiedzUsuńHarry Potter, wszystkie części. Pewnie czytałaś o ile jesteś fanką Harrego, ale tylko te książki ja przeczytałam :D
Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://caly-moj-swiat-to-ty.blogspot.com/
Wkrótce pojawi się Prolog, a za niedługo I rozdział. Więc zapraszam. :)