Jak najszybciej odsunęłam się od szatyna i spojrzałam na drzwi. Do środka wszedł starszy Verdas. Od razu wstałam z białej kanapy, podeszłam do szefa i się z nim przywitałam. Następnie opuściłam gabinet. Poszłam do siebie i wszystko sobie przeanalizowałam.
Całowałam się ze swoim szefem - znowu. To już drugi raz, kiedy nasze wargi złączyły się w pocałunku. Co więcej, gdyby jego ojciec nam nie przerwał, jestem pewna, że doszłoby do czegoś więcej. To jest niedorzeczne. Nie dość, że jest moim szefem - co już byłoby nieodpowiednie - to jeszcze ma żonę i spodziewa się dziecka.
Ale mimo to nie mogę się powstrzymać. Co więcej - gdyby nie jego ojciec, poszłabym tam. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale nie mogę tego powstrzymać. A może nie chcę...
Do końca dnia siedzę w pracy, ale nie rozmawiam z Leonem. Wieczorem wracam do domu, próbując dodzwonić się do Jennifer - bez skutku. Po którymś już razie daje sobie spokój. Ponownie mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Mimo to znowu nikogo nie widzę. To dziwne uczucie nie daje mi jednak spokoju.
Nagle ktoś zachodzi mnie od tyłu i zakrywa mi oczy. Już mam krzyczeć, gdy "tajemnicza osoba" się odzywa.
- Zgadnij, kto to. - Zawsze i wszędzie rozpoznam ten głos. Głos, który wciąż mówi mi, co mam robić, wciąż narzeka i we wszystko się wtrąca.
- Jenn...
- Aż tak łatwo mnie rozpoznać? - pyta, a ja kiwnęłam głową. - Wcześniej dzisiaj skończyłaś.
- Miałam... mniej pracy - odpowiadam, i po raz kolejny odwróciłam głowę. Jak zwykle - nikogo nie było.
- Miałaś się z kimś spotkać? - zadaje kolejne pytanie, zauważając to, że oglądam się za siebie. - Jeśli ci przeszkodziłam to...
- Nie, nie - przerywam jej. - Chodź.
Szybkim krokiem prowadzę ją do mojego mieszkania. Tam opowiadam jej dokładnie o moim uczuciu, że ktoś mnie śledzi, i o kolejnym pocałunku z Leonem. Ku mojemu zdziwieniu - jest szczęśliwa z jego powodu. Powinna mi tego odradzić, krzyknąć i przypomnieć, że ona ma żonę w ciąży, a tymczasem zachęca mnie do dalszego działania. Czy ją do końca porąbało?!
- Jenn - przerywam jej dziwną wizję przyszłości mojej i Leona - to jest niedorzeczne. To był błąd, który więcej się nie powtórzy, rozumiesz?
- Tak, jasne. Poprzednio też tak mówiłaś.
Prawda; poprzednio mówiłam dokładnie to samo, a pocałunek się powtórzył. Nie mam na to wytłumaczenia, dlatego nic nie odpowiadam. Idę do kuchni, skąd przynoszę nam 2 szklanki wody. Kładę je na stole i odwracam się w stronę blondynki.
- Jenn, on ma żonę - przypominam, po czym biorę łyka wody.
- I co z tego?
Spoglądam na nią zdziwiona. I co z tego, myślę. Serio? To, że ma już żonę, kochanka mu nie potrzebna.
- Słuchaj, skoro on nie pomyślał o tym, gdy się całowaliście, to z jakiej racji ty masz o tym myśleć? - pyta, i zanim zdążę odpowiedzieć coś sensownego, kontynuuje: - Violu, to jego życie. Jego żona, jego dziecko, jego wybór. Skoro nie odepchnął cię, to Francesca nie jest twoim problemem. On powinien się tym martwić; nie ty.
- Ale...
- Ugh. - Wstaje z kanapy. - Wracam do siebie. Nie chce mi się słuchać twoich wymówek na wszystko. Zawsze je masz.
Za jednym razem wypija całą wodę i wychodzi z mojego mieszkania, a ja dopiero zaczynam się zastanawiać nad jej słowami. Ma rację - żona Leona jest sprawą Leona; nie moją. Więc to on powinien się tym martwić. Ja natomiast choć raz powinnam nie wymyślać bezsensownych wymówek, które zawsze mam. Chociaż raz powinnam zrobić coś, co mnie uszczęśliwi. A w tym momencie jedyną taką rzeczą, która przychodzi mi na myśl jest Leon Verdas i kolejny pocałunek z nim.
Jak najszybciej wychodzę z domu i wsiadam do taksówki, którą jadę do biura, mając nadzieję, że on jeszcze tam jest.
Do końca dnia siedzę w pracy, ale nie rozmawiam z Leonem. Wieczorem wracam do domu, próbując dodzwonić się do Jennifer - bez skutku. Po którymś już razie daje sobie spokój. Ponownie mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Mimo to znowu nikogo nie widzę. To dziwne uczucie nie daje mi jednak spokoju.
Nagle ktoś zachodzi mnie od tyłu i zakrywa mi oczy. Już mam krzyczeć, gdy "tajemnicza osoba" się odzywa.
- Zgadnij, kto to. - Zawsze i wszędzie rozpoznam ten głos. Głos, który wciąż mówi mi, co mam robić, wciąż narzeka i we wszystko się wtrąca.
- Jenn...
- Aż tak łatwo mnie rozpoznać? - pyta, a ja kiwnęłam głową. - Wcześniej dzisiaj skończyłaś.
- Miałam... mniej pracy - odpowiadam, i po raz kolejny odwróciłam głowę. Jak zwykle - nikogo nie było.
- Miałaś się z kimś spotkać? - zadaje kolejne pytanie, zauważając to, że oglądam się za siebie. - Jeśli ci przeszkodziłam to...
- Nie, nie - przerywam jej. - Chodź.
Szybkim krokiem prowadzę ją do mojego mieszkania. Tam opowiadam jej dokładnie o moim uczuciu, że ktoś mnie śledzi, i o kolejnym pocałunku z Leonem. Ku mojemu zdziwieniu - jest szczęśliwa z jego powodu. Powinna mi tego odradzić, krzyknąć i przypomnieć, że ona ma żonę w ciąży, a tymczasem zachęca mnie do dalszego działania. Czy ją do końca porąbało?!
- Jenn - przerywam jej dziwną wizję przyszłości mojej i Leona - to jest niedorzeczne. To był błąd, który więcej się nie powtórzy, rozumiesz?
- Tak, jasne. Poprzednio też tak mówiłaś.
Prawda; poprzednio mówiłam dokładnie to samo, a pocałunek się powtórzył. Nie mam na to wytłumaczenia, dlatego nic nie odpowiadam. Idę do kuchni, skąd przynoszę nam 2 szklanki wody. Kładę je na stole i odwracam się w stronę blondynki.
- Jenn, on ma żonę - przypominam, po czym biorę łyka wody.
- I co z tego?
Spoglądam na nią zdziwiona. I co z tego, myślę. Serio? To, że ma już żonę, kochanka mu nie potrzebna.
- Słuchaj, skoro on nie pomyślał o tym, gdy się całowaliście, to z jakiej racji ty masz o tym myśleć? - pyta, i zanim zdążę odpowiedzieć coś sensownego, kontynuuje: - Violu, to jego życie. Jego żona, jego dziecko, jego wybór. Skoro nie odepchnął cię, to Francesca nie jest twoim problemem. On powinien się tym martwić; nie ty.
- Ale...
- Ugh. - Wstaje z kanapy. - Wracam do siebie. Nie chce mi się słuchać twoich wymówek na wszystko. Zawsze je masz.
Za jednym razem wypija całą wodę i wychodzi z mojego mieszkania, a ja dopiero zaczynam się zastanawiać nad jej słowami. Ma rację - żona Leona jest sprawą Leona; nie moją. Więc to on powinien się tym martwić. Ja natomiast choć raz powinnam nie wymyślać bezsensownych wymówek, które zawsze mam. Chociaż raz powinnam zrobić coś, co mnie uszczęśliwi. A w tym momencie jedyną taką rzeczą, która przychodzi mi na myśl jest Leon Verdas i kolejny pocałunek z nim.
Jak najszybciej wychodzę z domu i wsiadam do taksówki, którą jadę do biura, mając nadzieję, że on jeszcze tam jest.
Jennifer
Wracając do swojego domu, napotykam na tego pacana - Diego. Próbuję odejść niezauważona, ale on... mnie zauważa. Wzdycham i patrzę na niego wyczekująco, aż albo łaskawie zejdzie mi z drogi, albo powie, czego chce.
- Długo masz zamiar jeszcze się tak na mnie gapić? - pytam po dłuższej chwili. - Ja wiem, że zapewne jesteś taki napalony, że poleciałbyś na każdą laskę, ale nie mam czasu na rozmowę z jakimś palantem, więc się sprężaj.
- Mężem Violetty jest wysoki szatyn? - zadaje pytanie, które mnie niezmiernie dziwi. Myślałam, że da sobie spokój, a on w tym czasie próbuje odkryć, kto jest mężem mojej siostry.
Próbuję przypomnieć sobie jakieś wysokiego szatyna i od razu nasuwa mi się Leon.
- Czemu tak myślisz?
- Bo ich widziałem - odpowiada. Tak, teraz jestem pewna, że to Leon. Violetta nie spotyka się z innymi facetami niż jej szefowie. - Odpowiesz mi czy nie?
- Życie prywatne mojej siostry nie jest ani moją sprawą, ani twoją - mówię i odchodzę. Niestety dobiega do mnie i gada dalej.
- Więc on nim jest.
Nie odpowiadam.
- Przekaż jej, że tak łatwo się nie poddam - rzuca i odchodzi.
- A co ja?! - krzyczę za nim. - Poczta?!
Zdenerwowana wracam do domu. Gość jest niemożliwy. Mam tylko nadzieję, że jego "walka" o Violettę skończy się, zanim mi się za to oberwie.
Ludmiła
Wstaję - po raz pierwszy od wyjazdu Marco - z dobrym humorem. Moim nowym celem jest czekać aż wróci, i pokazać, kogo zostawił. Nie mam zamiaru płakać za nim. Od dawna nam się nie układało, ale on - zamiast próbować to naprawić - po prostu uciekł. Jak zwykły tchórz. Niech wie, że ten tchórz nie jest godny Ludmiły Ferro.
Odkąd wyjechał nie byłam w pracy, bo wzięłam krótki urlop. Czuję się już lepiej, ale ten dzień chcę spożytkować inaczej. Wolę odpuścić sobie pracę i - pierwszy raz od dłuższego czasu - wyjść na spacer. Cieszyć się wszystkim, co mnie otacza i nie zważać na to, jakie konsekwencje będzie miała moja nieobecność w pracy.
Ubieram skromną sukienkę koloru błękitnego, baleriny oraz biorę torebkę, a następnie wychodzę. Przemierzam uliczki Buenos Aires, oglądając wszystko, co dzieje się wokół mnie. Dzieci bawiące się na placu zabaw, ludzie spieszący się do pracy, promienisty uśmiech sprzedawczyni warzyw na targu oraz młoda kobieta, ciesząca się chwilą spokoju, bo jej dziecko właśnie zasnęło - to są rzeczy, na które wcześniej nigdy nie zwracałam większej uwagi; do dziś. Dziś chcę, żeby było początkiem lepszego jutra. Bez Marco, ciągłych kłótni i zmartwień.
Nagle podbiega do mnie Federico. Na widok przyjaciela się uśmiecham i witam.
- Właśnie miałem zamiar do ciebie iść - oznajmia mi. - Cóż się stało, że postanowiłaś opuścić swoje cztery ściany?
Wzruszam ramionami.
- Nie widzę powodu, dlaczego miałabym w nich zostać - odpowiadam z uśmiechem, który on natychmiastowo odwzajemnia. - Co powiesz na lody? Ja stawiam.
- Tylko głupek odmówiłby ładnej lasce, proponującej lody, za które zresztą zapłaci.
Śmieję się, po czym ruszamy w stronę najbliższej lodziarni.
Violetta
Wbiegam do gabinetu i rozglądam się, czy ktoś został w biurze. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że nikogo nie ma, jednak zaraz po chwili szatyn wychodzi ze swojego gabinetu. Chce zakluczyć drzwi, ale spostrzega mnie i podnosi pytająco brew.
- Myślałem, że już wyszłaś - oznajmia. - Zapomniałaś czegoś?
W odpowiedzi szybkim krokiem podchodzę do niego i wpijam się w jego usta. Nie odpycha mnie, wręcz przeciwnie - kładzie ręce na moich biodrach i oddaje pocałunek. Nogą otwiera drzwi za sobą i wchodzimy do pomieszczenia. Tam - nie przerywając pocałunku - siadam na jego biurku i ściągam płaszcz. Zaraz po tym biorę się za odwiązywanie jego krawatu i odpinanie guzików jego koszuli.
Staram się nie myśleć o Francesce i świetnie mi to wychodzi.
Kiedy pozbywam się jego koszuli, on to samo robi z moją sukienką. Nasze pocałunki stają się wręcz brutalne, ale żadne z nas nie chce tego przerwać. W pewnym momencie jednak odrywamy się od siebie, aby uspokoić oddechy.
- Co my robimy? - pyta zdyszanym głosem.
- Wszystko.
Ponownie wpijam się w jego usta.
Po wszystkim leżymy na białej sofie w jego gabinecie, dysząc i nie odzywając się do siebie. Oboje nie wiemy, co powiedzieć.
* * *
Wszem i wobec ogłaszam, że to nie sen. Raczej... ;> Doczekaliście się :p Miałam ich powoli do siebie zbliżać, ale nie miałam w ogóle weny na ten rozdział i na następny raczej też, dlatego pomyślałam, że Was uszczęśliwię. Chyba xD. Vickaa Black, to Twój komentarz podsunął mi pomysł na rozmowę Vilu i Jennifer za co naprawdę Ci dziękuję <3 Gdyby nie on, to zapewne na 15 poczekalibyście sobie jakiś czas :p
To tyle, zostawiam Wam opinię :*
Nicol :*
45 komentarzy = Rozdział 16 :p
świeeeetny!
OdpowiedzUsuńno jejku, zakochałam się xd
Leoś, niby nie ładnie, no ale przecież to Violka - kto by odpuścił xD
taki cudowny rozdział, że chyba się rozpłaczę :c
zazdro talentu ^^
i b. dobrego bloga <3
pozdrawiam Cię, bardzo bardzo!
życzę mega dużo weny!
i było by mi miło - gdybyś wpadła do mnie xD
kocham! :*
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńCieszę się z jednej strony a z drugiej jest mi żal Francesci.
Boski !
OdpowiedzUsuńO co tam się dzieje jak fajnie :)
Niby zapytał się co oni robią ale kontynuowali :D
Fajnie tylko nie wiem co by było jakby Vilu w ciążę zeszła ;)
Leoś miałby dwójkę dzieci z innymi kobietami hehe ;*
Już czekam na następny rozdział i życzę dużo weny :***
Kocham Cię <333
Niee! ja chce kolejny rozdział ten był mega czadowy!!!!! z resztą zawsze masz je super!
OdpowiedzUsuńCudowny *-* dawaj szybko kolejny ! :*
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział!!!Jak zawsze jest boski!!
OdpowiedzUsuńLeonetta się kłania!!!
Dzięki Vickaa Black.Dzięki tobie rozdział jest teraz i można go czytać!!!!
Kochana Nicol,dużo weny ci życzę i czekam na nexta. <3
Super!
OdpowiedzUsuńboze świetny jesteś boska i świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńekstra czekam na next
OdpowiedzUsuńsuper sceny leonetty normalnie widzą się tylko i obydwoje są napaleni dzięki ,że dodałaś
OdpowiedzUsuń*forever gabson *
Boski :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Błagam dodaj szybko ^^
Paula <\3
<3 jest idealny<3 Leonetta <3 Nareszcie <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na następny
Rewelacja!!!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!!
super i tylko tyle z siebie wyduszę !
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział !!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać twoje opowiadania <3
Masz talent do pisania :)
Viola jaka pewna siebie no proszę , proszę kto by się spodziewał :)
Życzę weny na dalsze rozdziały ;)
Pozdrawiam :**
Mój komentarz :D
OdpowiedzUsuńJest 17. :D
Genialny rozdział
OdpowiedzUsuńUmieram. UMIERAM...BOŻE..NIE DOŚĆ, ŻE PODSUNĘŁAM KOMUŚ POMYSŁ NA ROZDZIAŁ, TO JESZCZE LEON I VIOLETTA...Mam zawał. :D
OdpowiedzUsuńDodatkowo chciałam się przyznać, że na początku myślałam, iż to Leon będzie bardziej..no nie wiem, stanowczy? Jeśli chodzi o sytuację w gabinecie, a tu proszę. Viola niczym torpeda go obnażyła :) Co będzie dalej...zastanawia mnie też fakt, że po wszystkim nikt nie chce cokolwiek powiedzieć. Nie mają pomysłu jak dobrać odpowiednie słowa. W końcu to pierwszy raz, kiedy Leon zdradził swoją żonę, natomiast Violi nigdy w życiu do głowy by nie przyszło uwodzić żonatego szefa. Nie..ja nie wytrzymam do kolejnego rozdziału. Za wiele mam koncepcji i teorii na następny rozdział. :) Hmm..jeśli nie masz pomysłu na następny rozdział, to możesz zrobić tak, że Leon niby chce o tym zapomnieć i spędzić czas z żoną, ale ona w czasie miłego wieczoru robi mu wielką awanturę o praktycznie błahostkę, więc Verdas pójdzie się wyżalić do Violi....a resztę wymyśl sama :D Tak tylko tali zarys dałam xd
UsuńNo a kiedy leonetta pójdzie do łóżka ?
OdpowiedzUsuńNa razie poszli na sofę. Wiesz, w biurze raczej nie ma łóżek...
UsuńJeżeli masz na myśli uprawianie sexu to to było w tym rozdziale -,-
Usuń„Po wszystkim leżymy na białej sofie w jeg gabinecie, dysząc i nie odzywając się do siebie.” - Czyli po sexie xDDD
A Nicol po prostu tego szczegółowo nie opisywała -,-
~Katarina Verdas~ i dobrze :P można sobie wtedy wszystko samemu wyobrazić *o* czeeeeekam na next kochana buziak ;***
UsuńSuper czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial!!!
OdpowiedzUsuńMam taki pomysl ze dziecko fran nie jest dzieckiem leona bo ona go zdradzila i leon sie o tym dowie wezma rozwod i bedzie mogl zyc szczesliwy z vilu (milo by bylo jakbys wykorzystala chociaz kawaleczek)
Masz wielki talent <3
Nieeee... To by było zbyt proste... I nudne... Nie pisz tak, plisss
UsuńMam już akurat to zaplanowane, a nie chcę już nic zmieniać ;) Btw. wszyscy chcą, żeby tak było i przez to jest to za bardzo przewidywalne i myślę, że na dłuższą mete, nudne.
UsuńAaaa!
OdpowiedzUsuńAle super!
Kocham cię! Kocham! Kocham!
Ale by były jaja gdyby stary Verdas ich przyłapał. Haahah pewniee od razu zwolniłby Violę. Albo nieźle by też było jakby się okazało, że Fran też zdradziła Leona i to dziecko nie jest jego. Wtedy to byłaby akcja! :D
Ahhh ta moja wyobraźnia... No nic czekam na następny :)
Jak najszybciej daj next :)
OdpowiedzUsuńOoooo :D
OdpowiedzUsuńto by było dobre jakby okazało się, że Fran zdradziła Leona z Marco i to dziecko nie jest Leona :>
wtedy Leon byłby z Violą <3
Aaaaa *.*
czekam na next :*
i życzę weny :)
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na next :)
Super
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział
OdpowiedzUsuńStary Verdas musiał akurat wejść
Jenn uwielbiam cię ciebie i te twoje rady
Viola i Leoś słodko
Czekam na next
Geeenialne, jesteś po prostu booska ja nwm w ogóle jak można mieć taki talent
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest ciekawe, ale trochę zbyt mało się dzieje między Leonem i Violettą. Postaraj się dawać więcej dialogów między nimi i pisać ciut dłuższe rozdziały, bo akcja się dopiero rozkręca, a tu co juz koniec
OdpowiedzUsuńjulka001
ALEEEEE ZAZDROŚCISZ, no żal normalnie. nie słuchaj jej Nicol to co gada nie ma absolutnie żadnego sensu. tak właśnie wyobrażałam sobie ich pierwszy raz, nic nie warto zmieniać.
UsuńAle Violka napalona, no nieźle... OBY tak dalej!!! fajnie by było gdyby ktoś ich nakrył... taka moja wizja ;*
mam nadzieję ze piszesz już kolejny rozdział *_* , prawda ?? kocham ich, i to biuro... pierwszy raz w biurze, serio godne podziwu...
NEXT! NEXT! NEXT! NEXT!
~absolutna wielbicielka twojego bloga~
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńVilu kompletnie mnie zaskoczyła, ale pozytywnie ^^ Tak ich kocham ♥
A Leoś musi już mniej interesować się Francescą skoro tak chętnie oddaje się Violettcie. Szkoda tylko, że Fran jest w ciąży. Bo to może być ogromną przeszkodą do szczęścia Leonetty.
Ludmi i Fede ^^ Mam nadzieję, że coś między nimi będzie
Czekam na next :**
Boskie boskie i jeszcze raz boskie... Cudowny rozdział oczywiscie czekam na nexta :) Fajnie że w końcu Vilu i Leon wylądowali razem ba kanapie. JEstem strasznie ciekawa jak rozwiążesz ten cały wątek... Buziaki i życzę weny na następne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńCudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Genialny <33
OdpowiedzUsuńAle się teraz to wszystko potoczyło. Nawet fajnie. A Violetta bardzo mnie zaskoczyła. Oczywiście pozytywnie.
Weny życzę :*
Laska kocham cie!!!!! Kocham, kocham, kocham z całego serca za to co zrobiłaś!!! Aaaaa!!! Jak ja się ciesze, że oni już tak jakby są ze sobą!!! Matko jedyna nawet nie wiesz jak ja się ciesze! Czekam na next!!!
OdpowiedzUsuńAle jestem podjarana! Jezu krew mi w żyłach buzuje, nie mogę się uspokoić!
Czekam na next :D.
To ja Moniaudia ale zmieniłam sobie konto :D.
Żaden blog tak na mnie nie działa jak ten!!!
Czekam na next :).
noo... prawie żaden. Jest taki jeden.
UsuńBoski :3
OdpowiedzUsuńA! Doczekałam się! <3
Miałaś wielką wenę na ten rozdział! Nie gadaj!
Już pogłowiłam się z tym wszystkim i teraz myślę tak, Fran okaże się pustą suką (sorry za wyrażenie się) i to nie będzie dziecko Leona tylko Marco xD
To podsumowując... Leonetta przespała się ze sobą i będzie jeszcze wiele takich razy w biurze (myślę tak...) i nie tylko w biurze xD Diego nie da rady zepsuć ich związku, podda się, będzie zarywał do Jenn . :D
Czekam na next'a i życzę weny! xxx
~KatePasquarelli
Bosko by było :D
UsuńŚwietny ;d Nie mogę doczekać się 16 ;*
OdpowiedzUsuńCudowny Leon z Viola sie zabawiaja wgabinecie. Nasza Violka przejela incjatywe i zrobila to uwiodla Leona a on jej ulegl. Super super i dziekuje ci pozdro AGA VERDAS
OdpowiedzUsuńCUDOWNY!!!!!Viola uwiodła swego szefa ..Leon jej nie odmowił cos sue dzieje oj sie dzieje!. Ciekawie co zrobi nie wierny maz .Dziekuje za ten rozdzial i pozdrawiam AGA VERDAS
OdpowiedzUsuńja też DZIEKUJĘ !!! czekam na next:* z niecierpliwością <3 <3 <3
UsuńCudny zycze weny na nastepne rozdzialy
OdpowiedzUsuńŚwietne ^^
OdpowiedzUsuńLeonettia. ;>
Czekam na next ;**
~ Alla
Boski jest ;33
OdpowiedzUsuńPrzepraszam wiem że krótko ale późno jest :(
Dobranoc :*
/Bombelka
na TAKI rozdział czekałam od dawna!! kochana spełniłaś moje wszystkie oczekiwania, naprawdę, takiej weny nie miał sam Szekspir ;p !!! BŁAGAM czekam na kolejny rozdział, popatrz, wszyscy cię podziwiają za ten, jest aż 48 POZYTYWNYCH komów!!! jejsteś niesamowita, twoje opowiadania są niestamowite, to było najbardziej niesamowite! końcówkę przczytałam ze sto razy, jest taka piękna!!!
OdpowiedzUsuńCZEKAM CZEKAM CZEKAM na next ;* :* :* :* :*
Boskieeeeee
OdpowiedzUsuńCiekawe jak rozpoczną rozmowę haha :D
Okej ! Rozdzial jest boski *.*
OdpowiedzUsuńTyle akcji *.*
Tylko prosze nie rob z Fran jakiejs czarownicy ze niby zdradzila Leona, to bylo by ciekawe ale za bardzo lubie Fran ogolnie :)
Czekanm na next ;)
ja chce rozdział >>>>>>>> kocham boski rozdział
OdpowiedzUsuńNicol podaj łaskawie datę 16. Masz nas w nosie czy co? Weź n0, odpowiedz jakoś!!!
OdpowiedzUsuńTak! Mam Was w nosie, z tą różnicą, że gdyby tak było to miałabym głęboko gdzieś całego bloga, a rozdział pojawiałby się raz na miesiąc. Najwyraźniej Ty masz mnie w nosie, bo poprzednio pisałam całą notke o tym, że NIE JESTEM ROBOTEM, wróżką też nie, więc nie wiem, kiedy dokładnie uda mi się skończyć. Chcesz rozdział? SPOKO! Mogę go dodać, ale wtedy niech nie walają się tu komentarze, że za krótki -_-
UsuńNicol nie przejmuj się takimi komentarzami.. pisz a my CIERPLIWIE ( zwracam się tutaj do powyższych anonimków) poczekamy :)/d
Usuńps. wiem że też pisze z anonima ale nie mam tutaj kona :D
O boże!
OdpowiedzUsuńZnalazłam dziś tego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały!
On jest zajebisty dziewczyno! <3
Bardzo długo szukałam właśnie takiego czegoś i nareszcie to odnalazłam :D
Violetta i Leon<3
Awwww<3
Jacy oni są spragnieni siebie<3
Kocham Fran, ale niekoniecznie z Leonem, więc.....
Nie przejmuj się tymi negatywnymi komentarzami!
Po prostu ci zazdroszczą i szukają byle pretekstu żeby udowodnić, że twój blog nie jest idealny.
Ale mylą się, bo on jest idealny<3
Tak jak już pisał powyższy anonimek, będziemy CIERPLIWIE czekać na nowy rozdział.
Przepraszam Cię, że wcześniej nie komentowałam, ale jak już mówiłam dziś znalazłam tego bloga.
Jestem pewna, że teraz będę go czytać,komentować i delektować się nim<3
Pozdrawiam i życzę weny<3
Tini Blanco<3
Jejuuu <3 Świetny, cudny *-* Brak mi słów ;3
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać Twoje blogi <3
I zapraszam również do siebie ;) http://smutek-cierpienie-nieodwzajemniona.blogspot.com
Suzy ;*