Weszła do kuchni i ją ujrzała. Siedziała przy blacie, czytając gazetę i jedząc czerwone jabłko.
- Hej - odezwała się pierwsza szatynka.
- Cześć - odpowiedziała, nie odrywając wzroku od czasopisma.
Castillo podeszła do drewnianej szafki, z której wyjęła wysoką szklankę. Nalała do niej wody i wypiła zawartość. Chciała powiedzieć coś do siostry, ale nie miała pojęcia, co. A nawet jeśli by tak było, czuła, że nie może niczego wypowiedzieć. Miała wrażenie, że w jej gardle ugrzęzła wielka gula, uniemożliwiająca powiedzenie czegokolwiek.
Zaczęła układać w głowie cały schemat ich rozmowy. Wymyślała odpowiedzi na każde pytanie, które mogłaby zadać. Następnie robiła listę "za i przeciw" powiedzenia siostrze o pocałunku z jej szefem. W końcu postanowiła to zrobić. To moja siostra, pomyślała, jedyna osoba, której w pełni ufam.
- Jenn... - zaczęła, gdy wstała z krzesła i chciała opuścić pomieszczenie. Spojrzała na nią. - Musimy porozmawiać.
- O czym? - zapytała.
Nie była zła na siostrę, kochała ją i miała świadomość tego, że szatynka nie chciała tak na nią naskoczyć. Ale i tak oczekiwała od niej przeprosin. Sądziła, że to nie w porządku, że tak na nią nakrzyczała, nic nie wyjaśniając.
- Muszę ci o czymś powiedzieć... - powiedziała niepewnie. Wiedziała, że to ostatnia szansa odwrotu. Kiedy zacznie mówić, nie będzie mogła ot tak wymazać blondynce pamięci, aby nic nie zapamiętała. - Usiądź.
Blondynka wykonała jej prośbę, a ta zaczęła opowiadać. Jennifer ani razu jej nie przerwała. Wszystkiego słuchała z wielkim zdziwieniem i zaciekawieniem zarazem. Nie spodziewała się po siostrze, że pocałuje swojego szefa. Owszem, żartowała z nich, ale na żartach się kończyło. Nigdy nie pomyślała o tym poważnie.
- Chwila, chwila! - przerwała, gdy już kończyła mówić. - To żart, tak?
- Jenn!
- Dobra, dobra - uspokoiła ją, po czym szybko przeanalizowała w głowie. - Po prostu... Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?
- Miałam do ciebie podejść i powiedzieć coś w stylu: hej, Jenn. Całowałam się z szefem, chcesz kawy? - zapytała ironicznie. - Poza tym... Już po wszystkim. On jest moim szefem, ja jego pracownicą - tego się trzymamy.
- Chwila, chwila! - przerwała, gdy już kończyła mówić. - To żart, tak?
- Jenn!
- Dobra, dobra - uspokoiła ją, po czym szybko przeanalizowała w głowie. - Po prostu... Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?
- Miałam do ciebie podejść i powiedzieć coś w stylu: hej, Jenn. Całowałam się z szefem, chcesz kawy? - zapytała ironicznie. - Poza tym... Już po wszystkim. On jest moim szefem, ja jego pracownicą - tego się trzymamy.
* * *
* 2 tygodnie później *
- Naprawdę musisz się wyprowadzać? - zapytała, skręcając. Jej mieszkanie dzięki siostrze nie było takie puste. Zawsze miała towarzyszkę do oglądania głupich komedii romantycznych czy siedzenia w nocy, gdy jedną z nich znowu napadną koszmary. - Przecież możesz jeszcze zostać, poszukać czegoś lepszego...
- Chcę być na swoim - oznajmiła. - Nie mogę wciąż siedzieć ci na głowie, a poza tym wszystko jest już załatwione nie mogę tego odwołać - zauważyła. - To naprawdę wspaniałe mieszkanie.
Dalej jechały w ciszy.
Po niedługim czasie dojechały. Nowe mieszkanie blondynki nie znajdowało się daleko.
Weszły do środka. Szatynka dokładnie się rozejrzała. Mieszkanie było mniejsze niż jej, ale wyglądało na zadbane. Ilość mebli także nie była duża, ale miała świadomość tego, że niedługo będzie tu mnóstwo kiczowatych ozdób i wiele innych niepotrzebnych rzeczy - w końcu to mieszkanie Jennifer.
Usiadły w salonie i rozmawiały, popijając kawę. Blondynka opowiadała o wszystkim, co zmieni w swoim nowym mieszkaniu, zaś Violetta jej słuchała. Nie ciekawiło ją to w jakiś niezwykły sposób, ale starała się wychwycić jak najwięcej słów, a potem ułożyć w logiczną całość.
W pewnym momencie zadzwonił jej telefon. Wyciągnęła komórkę i już chciała odebrać, ale zrezygnowała po zobaczeniu, kto dzwoni. Odrzuciła połączenie i skierowała swój wzrok na siostrę. Ta przerwała mówić.
- No co? - zapytała pod wpływem jej wzroku.
- Kto to był i dlaczego się rozłączyłaś? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Myślała, że to Leon, a ta tchórzy i nie chce odebrać. - Oddzwoń, poczekam. - Założyła nogę na nogę, zaś ręce skrzyżowała na klatce piersiowej i wygodnie się rozsiadła.
- Nie, nie chcę z nim rozmawiać - odpowiedziała i zrobiła dokładnie to samo, co jej siostra. - Nie teraz. Nie jestem na to gotowa.
- To kiedy będziesz? - zadała kolejne pytanie lekko poddenerwowana zachowaniem siostry. Uważała to za niedojrzałe. - Może jak urodzi mu się dziecko?
- Co jakie dziecko?
- Fran jest w ciąży, nie pamiętasz już?
- Co? To nie Leon dzwonił - oznajmiła, po czym przygryzła dolną wargę. Z początku nie chciała mówić, kto próbuje się do niej dodzwonić. Wiedziała, że musiała by wszystko opowiedzieć blondynce i odpowiedzieć na mnóstwo - jej zdaniem - niepotrzebnych pytań. Kiedy jednak zobaczyła jej wyczekujący wzrok, postanowiła powiedzieć. Jeśli tego nie zrobię, nie da mi spokoju, od razu pomyślała. - To Diego.
- Co? Diego? Masz z nim kontakt?!
Od razu przypomniała sobie wszystkie opowieści siostry z nim związane. Na samą myśl, miała ochotę spotkać się z nim i wszystko mu wygarnąć. Chciała, ale jednak nie mogła. Dostałaby naganę od siostry za wtrącanie się.
W pewnym momencie zadzwonił jej telefon. Wyciągnęła komórkę i już chciała odebrać, ale zrezygnowała po zobaczeniu, kto dzwoni. Odrzuciła połączenie i skierowała swój wzrok na siostrę. Ta przerwała mówić.
- No co? - zapytała pod wpływem jej wzroku.
- Kto to był i dlaczego się rozłączyłaś? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Myślała, że to Leon, a ta tchórzy i nie chce odebrać. - Oddzwoń, poczekam. - Założyła nogę na nogę, zaś ręce skrzyżowała na klatce piersiowej i wygodnie się rozsiadła.
- Nie, nie chcę z nim rozmawiać - odpowiedziała i zrobiła dokładnie to samo, co jej siostra. - Nie teraz. Nie jestem na to gotowa.
- To kiedy będziesz? - zadała kolejne pytanie lekko poddenerwowana zachowaniem siostry. Uważała to za niedojrzałe. - Może jak urodzi mu się dziecko?
- Co jakie dziecko?
- Fran jest w ciąży, nie pamiętasz już?
- Co? To nie Leon dzwonił - oznajmiła, po czym przygryzła dolną wargę. Z początku nie chciała mówić, kto próbuje się do niej dodzwonić. Wiedziała, że musiała by wszystko opowiedzieć blondynce i odpowiedzieć na mnóstwo - jej zdaniem - niepotrzebnych pytań. Kiedy jednak zobaczyła jej wyczekujący wzrok, postanowiła powiedzieć. Jeśli tego nie zrobię, nie da mi spokoju, od razu pomyślała. - To Diego.
- Co? Diego? Masz z nim kontakt?!
Od razu przypomniała sobie wszystkie opowieści siostry z nim związane. Na samą myśl, miała ochotę spotkać się z nim i wszystko mu wygarnąć. Chciała, ale jednak nie mogła. Dostałaby naganę od siostry za wtrącanie się.
* * *
Siedziała na balkonie. Na stoliku obok leżała sterta chusteczek. I zużytych, i nie. Wpatrywała się przed siebie na ciemne miasto. Widziała ludzi, którzy o tak późnej porze dopiero wracali z pracy. Westchnęła głośno i wzięła kolejną chusteczkę.
Po chwili na balkonie pojawił się także jej przyjaciel. Usiadł na krześle obok i podał jej herbatę w kubku. Niechętnie ją wzięła i wypiła łyka. Następnie odstawiła kubek na stoliku i - nawet nie zerkając na przyjaciela - ponownie przeniosła wzrok na ulicę.
- Co jest ze mną nie tak? - odezwała się po dłuższej chwili. Podniósł pytająco brew. - Dlaczego postanowił wyjechać? Miał mnie dość? A może znalazł sobie kogoś innego?
- Nie wiem... Myślę, że odpowiedź poznasz, jeśli zapytasz go - odparł. - Ale mogę ci zapewnić, że to nie z tobą jest coś nie tak.
- Nie musisz tu ze mną zostawać, Federico - zapewniła go. - Dam sobie radę.
- Nie mam co do tego wątpliwości - odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Ale każda wymówka, żeby spędzić z tobą czas jest dobra.
* * *
Wróciła do domu. Udało jej się wywinąć od odpowiadania na wszystkie pytania Jennifer. Powiedziała, że źle się czuje, a blondynka - mimo iż nie do końca wierzyła w jej wymówkę - pozwoliła jej wrócić do domu.
Usiadła wygodnie na kanapie i westchnęła głośno. Zaczęła myśleć o Diego. Z jednej strony wiedziała, że powinna się z nim spotkać, zaś z drugiej nie chciała z nim rozmawiać ani nawet go widzieć. Zbyt wiele przykrych wspomnień to przywoływało. Chciała o nim zapomnieć, ale on nie miał zamiaru jej tego ułatwiać.
Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Niechętnie wstała z kanapy i podeszła do drzwi. Znajdował się za nimi Leon. Zdziwiona zmierzyła go wzrokiem, a dopiero potem się odezwała.
- Hej, coś się stało? - spytała z ciekawości. Nie miała pojęcia, po co miałby ją odwiedzać. - Wejdź.
Odsunęła się, otwierając tym bardziej drzwi. Szatyn bez słowa wszedł do środka. Castillo zamknęła drzwi i podniosła pytająco brew do góry.
- Musimy porozmawiać - odezwał się po chwili.
Nic nie odpowiedziała, tylko wskazała ręką drogę do salonu. Weszli do pomieszczenia i usiedli na kanapie, obok siebie. Szatynka zaproponowała mu coś do picia, ale mężczyzna odmówił. Przez chwilę siedzieli w ciszy.
- To... o czym chciałeś rozmawiać? - odezwała się po jakimś czasie, wyraźnie zaciekawiona powodem przyjścia jej szefa.
- Na bankiecie... nie pozwoliłaś mi wyrazić swojej opinii na temat tego pocałunku... - Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć. Myślała, że ten temat zakończyli. Verdas jednak to zauważył, dlatego ciągnął dalej. - Powiedziałaś, że powinniśmy o tym zapomnieć...
- Powinniśmy - przerwała mu. - Leon, ten te... - Przerwał jej namiętnym pocałunkiem, który - mimo zaskoczenia - oddała.
Po chwili położył rękę na jej policzku; nie sprzeciwiła się. Przechyliła się lekko i założyła mu ręce za szyję. Nie miała pojęcia, co robi. Chciała jakoś to przerwać, ale nie mogła, nie potrafiła.
Jego ręka powędrowała na jej biodro, zaś ona zaczęła odpinać guziki od jego koszuli. Nie zajęło jej to dużo czasu, więc już po chwili ujrzała jego tors. Błądziła po nim palcami, nie przerywając pocałunku. Zanim się obejrzeli wylądowali w sypialni, i reszty można się domyśleć.
Jego ręka powędrowała na jej biodro, zaś ona zaczęła odpinać guziki od jego koszuli. Nie zajęło jej to dużo czasu, więc już po chwili ujrzała jego tors. Błądziła po nim palcami, nie przerywając pocałunku. Zanim się obejrzeli wylądowali w sypialni, i reszty można się domyśleć.
* * *
Jeju, ten rozdział to totalna porażka - ja to wiem. Moje zastrzeżenia mogłabym wymieniać w nieskończoność, ale wszyscy widzimy dokładnie, co jest w tym rozdziale nie tak. Pisałam go trochę na siłę :/ Mam pomysły na przyszłe rozdziały, ale na te - nic. Kompletna pustka :// Dlatego przyspieszyłam trochę akcję. Mam nadzieje, że dzięki temu będzie coraz lepiej xd.
Za krótki wątek o Lu bardzo przepraszam, ale nie mam na nią weny :/
Za równy tydzień być może zostanie opublikowany OS, z okazji... ŚWIĘTA OBALENIA BASTYLII! Nie, nie tego święta, ale okazji prawdziwej nie zdradzę :p
Rozdział następny pojawi się jak będzie wystarczająca ilość komentarzy xd
Nicol :*
Świetny rozdział, czekam na następny i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńKłamczucha.Rozdział (jak zwykle) genialny.Uu skończy się to ciążą? Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńKaja Verdas
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńUuu, mały romansik pomiędzy Vilu i Leonkiem. Robi się gorąco. ;D
Zapraszam Cię na mojego nowego bloga helpme-lose-my-mind.blogspot.com
Buziaki.;*
Ruda;*
suuuupppeeerowski
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper,wreszcie romans
OdpowiedzUsuńBooski ;*
OdpowiedzUsuńLeoś w akcji! hha ;3
www.leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com <------- Zapraszam Do mnie :)
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńNiegrzeczny Leoś, nieładnie tak zdradzać żonę.
Jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie ;)
Czekam na next!!!
Cudowny !
OdpowiedzUsuńO Viola będzie mieszkała sama :(
Pocałował ją ooo *-*
I poszli do łóżka :)
Ej, ale ja mam nadzieję, że Viola nie wyjedzie gdzieś pózniej aby uciec, albo w ciąży będzie. Nie wiem, ale rozdział był boski :*
Czekam na następny :***
Kocham Cię <333
Zaskoczyłaś mnie ta koncowka nie spodziewałam się , że to tak szybko nastąpi. :-)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze boski :-*
Uwielbiam twój styl pisania :-):-):-):-)
Czekam cierpliwie na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam :-*:-*
Jak zrobilas ta przy linku ikonke z zdjeciem ?
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak zawsze <333
Łoł! Niespodziewałam się, że to tak szybko nastąpi xD Ale okej, fajnie :D
OdpowiedzUsuńGłupi Diego! xD
Krótko, ale idę na spacer z rodzicami, więc mnie gonią z kompa xD
Maddy ;*
Boski <3
OdpowiedzUsuńVilu będzie mieszkać sama :)
No, ale są tego plusy Leoś z Violą będą mieli cały dom dla siebie do rożnych spraw ^.^ Zboczuch ze mnie ;3
Nie wiedziałam, że tak szybko ten ich romansik zaczniesz . :P
Normalnie kocham cie za to jak piszesz <3
Czekam na next ;))))
Pooozdro ;**
Genialny rozdział !
OdpowiedzUsuńBędzie się działo :-)
WOW!! Genialny <33
OdpowiedzUsuńKocham <33
Boskie, świetne, genialne ;*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;*
Czekam na nn <3
Boski *.*
OdpowiedzUsuńOoo Leonetta nie spodziewałam się ;3 Ale cieszy mnie to co zrobili ;p
Czekam na nexta <33
Pozdrawiam ;**
bossski nie ma zastrzeżeń leonetta :) ale super
OdpowiedzUsuńdiego nie dobry
genialny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńLeonetta, mhm ;) podoba mi się ;d ;*
pozdrawiam i czekam na kolejne cudowne rozdziały ;)
weny kochana! :*
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJak każdy ;>
Czekam na następny ;*
OMG!!!!!Vilu z Leonem w łóżku!!!!!Lalalalalala odbija mi z zadowolenia.Fantastyczny rozdział!!!Jak tylko zobaczyłam,że jest 12 to od razu miałam wielki uśmiech na twarzy.Wyszło Ci genialnie!!!Będzie romans?Szef będzie zdradzać żonę z Vilu?Leon i Violetta!!!!Love!!!!<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <333
OdpowiedzUsuńWreszcie wątek o LU ^^
Leonetta<33
Czekam na nexta!
Dusia :*
PS. Krótki kom z powodu pakowania na obóz który jest w środę. Wiem za późno się nie co wziełam .
kiedy next na blogu ONDML
OdpowiedzUsuńCudeńko !!! :* Super ! , rewelacyjny rozdział !!! ;)
OdpowiedzUsuńczekam na next !!!
Świetny. ;*
OdpowiedzUsuńŚwięto... Wiem jakie ;ddd
czekam na next ;3
~ Alla
jeej ;* Świetny ~Prola~
OdpowiedzUsuńCudo2ny leonetta razem ^^ mmm...
OdpowiedzUsuńCudo ♡
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejny rozdział !:-) bo nie wytrzymam :-)
Super blog :-!
ciekawe co będzie dalej... kiedy next?
OdpowiedzUsuńGenialny kiedy next ?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńco dalej leonetta razem awww
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńNajlepszy ze wszystkich
OdpowiedzUsuńSuper <33
OdpowiedzUsuńNie mg się doczekać kolejnego. ;*
No no extra !!! Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńKinia :)
Extra! Nie rozpisuje się i lece czytać kolejny, bo nie wiem jakim cudem mam zaległości.
OdpowiedzUsuńMonika<3
boszki cudowny kocham bloga
OdpowiedzUsuń