- Dzień Dobry. - Przywitała się. - Mogę w czymś pomóc? - Spojrzała na Castillo. - Coś nie tak?
- Nnie. - Odpowiedziała. - Poznaj Leona, mojego szefa.
- Ooo, ten słynny Leon. - Powiedziała z szerokim uśmiechem. - Miło Cię w końcu poznać. Naprawdę jest seksowny.
- Jennifer!
- No co? - Zapytała, jakby nigdy nic. - Po prostu przyznaję Ci rację.
Szatynka spuściła głowę i położyła rękę na twarzy, zaś Verdas się zaśmiał pod nosem.
- Co tu robisz? - Zapytała po chwili, w celu zmienienia tematu. Niezbyt odpowiadał jej poprzedni, więc postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. - Wiesz... Nie co dzień widuje się swojego szefa u ginekologa.
- Przyszedłem z Fran. - Odpowiedział. - Prawdopodobnie... jest w ciąży...
Castillo lekko spuściła głowę. Jej twarz od razu przybrała smutny wyraz. Poczuła w sobie coś jak zazdrość. To było głupie. Była zazdrosna o żonę swojego szefa. Wiedziała, że to niedorzeczne, ale przecież nie mogła z tym nic zrobić. Nie mogła kontrolować swoich uczuć, niestety nie potrafiła. Wiedziała dokładnie, że nie ma szans u Leona. On ma żonę, spodziewa się dziecka i w dodatku jest jej szefem. Owszem, przez ten bardzo krótki czas, zdążyli się zaprzyjaźnić, ale wiedziała, że musi się pogodzić z tym, że na przyjaźni się skończy. Nie mogła nic czuć do własnego szefa i musiała się z tym jak najszybciej pogodzić.
- Oł, gratulacje. - Wymusiła na swojej twarzy lekki uśmiech. - Będziesz tatą...
- Ta, będę tatą... - Westchnął cicho. - Jak się czujesz?
- Dobrze, naprawdę. - Zapewniła go. - Nie czułam się tak dobrze od dawna. Kiedy mogę wrócić do pracy?
- A czujesz się na siłach to zrobić?
- Tak! Błagam Cię, niedługo zwariuję jeśli nie wrócę do pracy.
- Więc... widzimy się jutro. - Uśmiechnął się.
- Dziękuję. - Powiedziała, po czym przytuliła się do niego.
Nagle za jego plecami pojawiła się Francesca. Violetta w błyskawicznym tempie odsunęła się od przyjaciela, a ten spojrzał na nią pytająco. Pokazała mu ruchem głowy, żeby się odwrócił i tak ujrzał swoją żonę.
- Jjuż możemy wejść? - Zapytał, podchodząc do niej.
- Tak, chodźmy.
- Do zobaczenia jutro. - Zwrócił się do szatynki.
- Do zobaczenia.
* * *
- Rany, dziewczyno, o której Ty wstajesz? - Zapytała zaspanym głosem blondynka, która właśnie weszła do kuchni.
- Wracam dzisiaj do pracy, więc nie wypada, żebym wstała o 11. - Oznajmiła, popijając kawę.
- Daj łyka. - Podeszła do niej i zabrała kubek. - Chyba będziesz musiała zapomnieć o swoim szefie.
-
Wiem. - Westchnęła. - Ma żonę, spodziewa się dziecka, a poza tym nawet
by na mnie nie spojrzał. Jestem zwykłą pracownicą, jak wiele innych w
tej firmie.
- Ciekawe, czy zdołałby zdradzić swoją żonę... - Upiła łyka kawy. - Jak myślisz?
- Wątpię. Leon nie należy do takich. Jeśli ją kocha, nie zrobi tego, a jeśli by jej nie kochał, nie byłby z nią.
- Dlaczego jesteś tego taka pewna? - Zapytała. - W końcu sama mi mówiłaś, że nie znasz go zbyt długo...
Castillo westchnęła głośno. Jennifer miała rację - nie znała go na tyle
długo, aby mieć stuprocentową pewność na to, że nie zdradziłby
Francesci. Mogła tylko mieć takie wrażenie. Nie potrafiła tego
udowodnić, więc blondynka zdecydowanie miała rację.
- To nie ma znaczenia. Nie zdradzi jej.
- A zakład, że tak?
Przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią. Wiedziała, że to nie
jest zbyt właściwe, ale z drugiej strony, sama była tego ciekawa.
Westchnęła głośno po dłuższej chwili.
- Okej. - Podały sobie ręce. - Masz 2 tygodnie.
Uśmiechnęła się i przytaknęła.
- Muszę lecieć. - Powiedziała. - Zobaczymy się wieczorem.
- Okej.
* * *
- Kiedy wrócisz? - Zapytał się swojego ojca po dłuższej chwili rozmowy.
-
Wtedy, kiedy lekarze mi na to pozwolą. - Odpowiedziała poważnym głosem.
- Póki co będziesz musiał zajmować się tą firmą. I tak wkrótce będzie
Twoja, przyzwyczaisz się.
- Chyba, że się sprzeciwię. - Zauważył. - Wcale nie muszę jej prowadzić w brew swojej woli.
-
Zrobisz, co zechcesz, ale oboje wiemy, że nie zostawisz jej ot tak. -
Powiedział. Dobrze wiedział, że Leon nie zostawiłby firmy. - Tym
bardziej teraz, gdy spodziewasz się dziecka.
Dopił kawę, po czym wstał, pożegnał się i wyszedł z gabinetu.
Leon siedział przez dłuższą chwilę w miejscu, aż drzwi ponownie się
otworzyły. Zobaczył w nich swoją siostrę. Jak zwykle była w dobrym
humorze i nie zamierzała go sobie psuć. Taka była - zawsze wesoła i
pozytywnie nastawiona. Nie zmieniała tego, no chyba, że sprawa była
naprawdę poważna i smutna.
-
Co tam u przyszłego tatusia? - Zapytała, udając, że cieszy się z właśnie
tego powodu. Nigdy nie przepadała za Fran, ale nie chciała pokazywać
tego swojemu bratu. Wiedziała, że Verdas ją kocha, a gdyby pokazała, że
nie darzy jej sympatią, na pewno nie byłby z tego powodu szczęśliwy.
- Nie mów tak do mnie, okej?
-
Dlaczego? - Zadała kolejne pytanie, siadając obok niego na białej
kanapie. - Nie cieszysz się z tego, że będziesz miał dziecko?
- Cieszę się, tylko...
- Tylko? - Kontynuowała, gdy przerwał.
Westchnął głośno. Zupełnie nie wiedział, co odpowiedzieć. Z jednej
strony był szczęśliwy, przecież to wspaniałe uczucie, kiedy wie się, że
niedługo zostanie się tatą. Za to z drugiej, myślał, że to za wcześnie.
Przecież on i Francesca są młodzi, za młodzi. Ich małżeństwo nie trwa
nawet dwa miesiące. Zupełnie nie miał pojęcia, co myśleć.
- Nieważne, cieszę się.
* * *
I
oto 7 :) Trochę za krótka i jak zwykle nic się nie dzieje ;/ Leonetty
mało, ale w 8 zdarzy się coś, co ich do siebie zbliży xD Ponieważ 30
komentarzy było wczoraj, a 7 napisana, miałam zamiar dodać go wczoraj,
ale miałam bal ;) Na samą myśl o 5 godzinach tańca bez przerwy, nogi
znowu mnie bolą ;/
Im więcej komentarzy, tym szybciej zobaczycie 8 :)
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał :>
PS
Rozdział jest bez zdjęć, ponieważ kiedy chciałam go opublikować z nimi, pokazywał się jakiś komunikat i tak mniej więcej 10 godzin :/ Po aktualizacji udało mi się dodać 1 zdjęcie, więc jeśli tylko znajdę czas, dodam ich więcej xD
PS
Świetny rozdział!!!Mam nadzieję,że Leon nie pomyślał sobie czegoś o Vilu(no wiesz,ginekolog).Pewnie się powtarzam.Nie miej mi tego za złe.
OdpowiedzUsuńCudo !!
OdpowiedzUsuńJestem pierwsza !!
Leoś się nie cieszy !!!!
Czekam na next !! ~ Julka ♥
Świetne <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Super jest ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńViola i zakład :) super będzie ciekawie :) już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :)
Życzę Chęci na pisanie !
Pozdrawiam :***
Świetny!
OdpowiedzUsuńOd pierwszych zdań już miałam banana na twarzy :)
Uwielbiam Jennifer!
Ach ten Leoś.... Nie chce być tatusiem :D W sumie to może cieszyłby się jakby matką była Vilu....
Nie mogę się doczekać następnego!
Pozdrawiam Suzy
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, ze coś się zdarzy, bo już się doczekać nie mogę. :*
Boski !
OdpowiedzUsuńA jednak Fran w ciąży :( Nie to żebym coś do niej miała, ale jakby nie było tego dziecka byłoby trochę lepiej :) No, ale coś tam napiszesz i w 8 Leonetta ma się zbliżyć do siebie już chcę wiedzieć co to będzie :D A może Fran go zdradziła nwm z Marco ? Nie ? Ja już wariuję ;) Jennifer świetna w na początku tego rozdziału seksowny Leon hehe :* Ej one się założyły o takie coś ! A jak się Leon dowie przecież on może znienawidzić Violke, że chciała mu małżeństwo zniszczyć ;( Patrz ja to już jakieś swoje hipotezy snuje wow :D Ok czekam na next'a :***
Pozdrawiam <333
Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńCudo cudo leon i fran rodzicami?nie mozliwe o kurcze blade!
OdpowiedzUsuńGenialny :))
OdpowiedzUsuńZakład Violi i Jennifer uuuuu... ;p Fran i Leon będą mieli dziecko ;/ Jestem ciekawa jak i kiedy połączysz Leonettę ^^
Czekam na nexta <33
Pozdrawiam ;**
Super :D A teraz pytanie za sto punktów kto wziął zakład?
OdpowiedzUsuńTak wiem, że Violetta i jej siostra, ale która będzie chciała się
z nim przespać? O.o
Pewnie Fran nie jest w ciąży, może menopauza? XD
Nie no uwielbiam Fran, ale do Leona nie pasuję, oczekuję na Marco <3
Pozdrawiam moją bliźniaczkę i życzę weny :D
Nikaś ♥
Boski !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział , jak każdy <33
Czekam na next i pozdrawiam ; *
Adusia x
Świetny *,* Nie mogę doczekać się kolejnego <3 Chce juz Leonetteeee <3 *,*
OdpowiedzUsuńCzekam na next !:) Cudny ten rozdział;) Oby kolejny był dłuższy ! ;*
OdpowiedzUsuńSuper rodział !:) Ale kto w końcu ma uwieść Leona ? Bo troszke nie zrozumiałam ;/ Violetta czy Jennifer ?;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Uwodzenie? Brzmi nieźle.
OdpowiedzUsuńWow mega!! Czekam na next! <3
OdpowiedzUsuńhmm... CUDOWNY.... ;:D
OdpowiedzUsuńZakladzik ^^
Hahha nie mogę się doczekać next!
Nicol wiesz, że rozdział wspaniały?
OdpowiedzUsuńWiesz, że nie ładnie tak mówić, żebym nie czytała?
Wiesz, że nie wypadły mi oczy?
Nie?
To teraz wiesz :D
Kinga Blanco
Kiniu, wiesz, że rozdział okropny?
UsuńWiesz, że to dla Twojego dobra?
Wiesz, że Ci nie wierzę?
Nie?
Więc już wiesz :D xDDD
Nicol, nigdy nie widziałaś pewnie mojego komentarza na swoim blogu..
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za to, ale zawsze czytam twoje rozdziały po 'cichaczu'. xd
M. in. dlatego iż na moim mądrym telefonie nic nie można zrobić ._.
Rozdziały jednym słowem - boskie.
Ja nie wiem jak ty to robisz, że tak genialnie opisujesz wszystkie sytuacje, ja tak nie potrafię ;c
Uuuu zakład . ;D
To mi się podoba ^^
Ostatnio odkryłam Amerykę w Polsce . xd
Może ty tam mieszkasz? :O
Przyznaj się, ty pochodzisz z planety talentów.
C'nie ? :>
Eee nie będę przedłużać tego nudnego, głupiego, dziecinnego komentarza.. ;P
Pozdrawiam
Życzę weny
Merry
<3
No no extra !!! Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno ♡
OdpowiedzUsuńJesteś świetna !
Supcio! Ja już wiem czemu Leóś się nie cieszy... bo chciałby być tatą ale dziecka... VIOLETTY!!! No wreszcie dodałaś! Już nie mogłam sie doczekać! Czekam na ósemeczke :)
OdpowiedzUsuńMonika<3
Ps. DUUUŻO WENY ŻYCZĘ
Kiedy next ? nie wierzę ze jest ten zakład xDD i co Leos pomyślał gdy zobaczył ją u ginekologa ?
OdpowiedzUsuńKiedy będzie dostępny twój blog każdą miłość ... ?
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńcudo
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńBoskie ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♥
PS Już ponad 30 kom ! ^^
Nexcik! Pliska
OdpowiedzUsuń