6.11.2014

Rozdział 5: Nie masz nic do gadania

 Rozdział dedykuję Ninie Verdas, za drugie miejsce w konkursie :*

           Kiedy samochód się zatrzymał, przez chwilę oboje siedzieli, wpatrując się przed siebie.
- Przepraszam. - Odezwała się po dłuższej chwili. Z niewiadomych jej samej powodów, czuła, że jest mu to winna. Sama nie miała pojęcia za, co dokładnie przeprasza.
          Poczuła na sobie wzrok szatyna. Przekręciła głowę w jego stronę i także na niego spojrzała. Podniósł pytająco brew. Zapewne to miał zastąpić pytanie - "Za co?". To było oczywiste, więc bez zastanowienia odpowiedziała:
- Za to, że szybciej opuściłam pracę, za to, że zrobiłam Ci problem, za to, że musiałeś odwozić mnie do domu... - Zaczęła wymieniać. - Za cały dzisiejszy dzień.
- Nie masz powodu do przeprosin. - Oznajmił. - To naprawdę nie Twoja wina. Po prostu musisz wziąć kilka dni wolnego, a jak wrócisz, wszystko będzie dobrze.
- Nie muszę brać wolnego. - Stwierdziła. Uważała, że wszystko jest w porządku i to bez sensu siedzieć w domu, podczas gdy w te dni mogłaby zrobić wiele w pracy. - Jutro przyjdę.
- Gdybyś go nie potrzebowała, nie mdlałabyś. - Zauważył. - A jeśli spróbujesz przyjść, ochrona Cię wyrzuci.
          Westchnęła głośno. Przez chwilę zastanawiała się, co mu odpowiedzieć. Nie chciała powiedzieć jakiejś głupoty, którą spokojnie by skomentował i wiedział, że jest górą. Z drugiej strony nie przychodziło jej do głowy nic, co mogłoby odebrać mu mowę. Nie miała zamiaru się z nim kłócić o to, czy pójdzie do pracy, bo bez względu na wszystko to zrobi.
         Po chwili odpięła pasy i wyszła z samochodu. Zanim zamknęła drzwi pojazdu, usiadła z powrotem.
- Wejdziesz? - Zaproponowała niepewnie. Sama nie wiedziała, dlaczego to powiedziała.

* * *

         Weszli do środka. Szatynka odłożyła torebkę na kanapę i wróciła, żeby odwiesić płaszcz pomógł jej. Przystanęła. Ponownie zakręciło się jej w głowie. Złapała się za głowę, a Verdas w błyskawicznym tempie pojawił się tuż obok. Złapał ją za ramiona i podprowadził do sofy. Tam pomógł jej usiąść.
- Przyniosę Ci szklankę wody. - Powiedział i nie czekając na odpowiedź, ruszył do kuchni.
         Po niedługiej chwili wróciła i podał jej szklankę. Wzięła ją i od razu wypiła jej zawartość. Zajął miejsce obok.
- Wszystko już okej? - Przytaknęła. - Zostać z Tobą aż zaśniesz?
- Nnie, na pewno Twoja żona na Ciebie czeka...
- Nic się nie stanie, jak poczeka dłużej. - Oznajmił.
        Uśmiechnęła się lekko i oparła się o oparcie kanapy. Przymknęła oczy i po chwili zasnęła.

* * *

       Kiedy dostatecznie upewnił się, że szatynka śpi, wstał z kanapy. Ubrał kurtkę i skierował się do drzwi, gdy usłyszał jak krzyczy. Ponownie zjawił się w salonie. Przez chwilę przyglądał się Castillo, a następie z powrotem usiadł obok. Lekko ją objął. Nie chciał jej obudzić. Przytulił tak, żeby wtulała się w jego tors.Po chwili się uspokoiła. Postanowił posiedzieć z nią chwilę. Niestety po niedługim czasie zasnął.
        Rano, kiedy się obudził, szatynki nie było obok niego. Przetarł oczy i odruchowo wyjął komórkę z kieszeni. Na ekranie pojawiły mu się komunikaty o 20 nieodebranych połączeniach od Francesci. Od razu wybrał jej kontakt i nacisnął zieloną słuchawkę.
- Halo? - Odezwała się po kilku sygnałach. - Leon, gdzie byłeś całą noc? Martwiłam się o Ciebie!
- Jjjja... - Przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedziom. Wiedział, że gdy powie prawdę, kobieta się wkurzy. W końcu kto uwierzy w wymówkę "Zasnąłem u jednej z pracownic, ale do niczego między nami nie doszło"? Z pewnością nie Fran. Nie chciał jej okłamywać, ale czasem kłamstwo jest lepsze niż prawda. - Zasnąłem w pracy...
- Martwiłam się... - Powiedziała spokojniej. - Myślałam, że coś Ci się stało...
- Spokojnie, nic mi nie jest. - Zapewnił ją. - Będę w domu za jakąś godzinę.
- Okej. - Odpowiedziała. - Na razie.
- Pa.
          Rozłączył się, a w pokoju pojawiła się Castillo. Miała na sobie luźny dres i papcie, zaś jej włosy związane były w luźnego koka. Nie miała ani grama makijażu.
- Czyżby Panna Castillo postanowiła się poddać? - Zapytał, po przyjrzeniu się jej wyglądowi. Spojrzała na niego pytająco, więc dodał: - Myślałem, że trudniej będzie Cię przekonać do tego, żebyś została w domu...
- Źle myślałeś. - Stwierdziła z lekkim uśmiechem. - Nie miałam ochoty się o to awanturować, więc postanowiłam odpuścić...
- I słusznie. - Zauważył.
- Chcesz kawy?
- Nie, muszę wracać do domu. - Oznajmił. - Francesca na mnie czeka.
- Na pewno się martwi, więc nie zatrzymuję Cię. - Powiedziała.
          Uśmiechnął się do niej, po czym wstał, pocałował ją w policzek i opuścił niewielkie mieszkanie. Szatynka zaś zrobiła sobie śniadanie, które zjadła i przysiadła na kanapie, zastanawiając się co mogłaby robić. W pewnym momencie jej wzrok powędrował na półkę z książkami. Skupiła się na jednej z nich.
         Została już ostatnia torba. Dziewczyna od razu zorientowała się, że to od jej ojca. W końcu zawsze swoją nieobecność wygradzał prezentami. Myślał, że to jest ważniejsze niż jego obecność. Mimo żalu jaki skrywała, zawsze cieszyła się z podarunków od niego. To była jedyna rzecz, któa pokazywała, że nadal ma ojca. 
        Wzięła torbę i wyjęła z niej dość grubą książkę. Otworzyła na pierwszej stronie i przejechała po niej palcem. Uśmiechnęła się szeroko i wstała w celu pójścia do pokoju i zapoznania się z treścią nowej książki. Niestety w salonie zjawił się Ben. Chciała go wyminąć, ale gdy to robiła wyrwał jej z ręki upominek od jej ojca. 
- Skąd to masz? - Zapytał. 
- Od taty. - Odpowiedziała spokojnie mimo iż w środku gotowała się ze złości. Nienawidziła swojego ojczyma, i nigdy sama nie pozwoliłaby mu dotknąć jej własności. - Jutro są moje szesnaste urodziny, on przynajmniej pamiętał.
- Będzie świetne do pieca. - Stwierdził z głupim uśmiechem. - Możesz iść.
- Oddaj mi to. - Rozkazała, ale ten tylko odszedł kawałek, przyglądając się książce. - Oddaj, to moje!
         Widząc, że nie zareagował, podeszła i próbowała wyrwać mu przedmiot. Ten załapał ją za nadgarstek i lekko uniósł do góry.
- Nie masz nic do gadania. - Wysyczał przez zęby. - A teraz wynocha do swojego pokoju.
       Mimo wszystko bała się go. Próbowała zgrywać odważną, ale po wszystkim co przez niego przeszła, robiło się to coraz trudniejsze. Z grymasem na twarzy, wyrwała mu się. 
- Ej! - Krzyknął, gdy była przy drzwiach. Niechętnie się odwróciła i spojrzała na niego. - Łap! - Krzyknął i niespodziewanie rzucił książką. Nie zdążył jej złapać i trafiła w jej oko. Zakryła je ręką, po czym podniosła książkę i wybiegła z pomieszczenia. 
          Westchnęła cicho i wstała z kanapy. Wzięła do ręki książkę i wróciła na swoje miejsce. Otworzyła ją i od razu wypadło zdjęcie. Ponownie ujrzała jego, a na odwrocie napis.

* * *

I oto 5 :) Zdaję sobie sprawę z tego, że jest nudny, ale akcja się dopiero rozkręca... Poza tym nie chcę robić od razu Leonetty :D Chcę, żeby najpierw się do siebie zbliżyli :>
Mam w planie co rozdział dawać jakieś wspomnienie z dzieciństwa Vilu, ale zapewne coś zepsuję (ja to robię tak dla przypomnienia ;p) więc nie oczekujcie zbyt wiele xDD
To tyle :*

Czekam na Wasze opinie :*

Nicol :*

30 komentarzy = Next

28 komentarzy:

  1. Kochana wspaniały rozdział :*
    Nie ładnie mi tak gadać, że nie masz talentu xDDD
    Rzeczywiście jesteś szybsza ode mnie, bo ja nadal jeszcze swojego nie skończyłam - tylko nie bij xDDD
    Wiedziałam, że wrócisz szybciej - ja być taki jasnowidz xDDD
    Rozdział nie jest wcale nudny tylko wspaniały <333
    Ja jak zwykle głupia nie ogarnęłam na początku, że to wspomnieni Vilu tylko, że to jakiś tekst z tej książki, którą wyciągnęła xDDD - można się śmiać z moje głupoty pozwalam :D
    Czekam na next <333

    Kinga Blanco

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny,a nie nudny!!! Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :)
    Bidna Viola zemdlała , ale dobry szef się nią zaopiekował :)
    Jak super , że wróciłaś brakowało mi twoich rozdziałów
    one są takie awesome ! <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejne !
    Pozdrawiam w ten upalny dzień :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny :)
    Jaki dobry szef z Leosia :)
    Zaopiekował się Vilu, która zemdlała :)
    Bardzo się cieszę, że wróciłaś :)
    Bardzo mi brakowało twoich rozdziałów :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejne ):
    Pozdrawiam,
    Rose M.

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG !!! ZAJEBISTA KOŃCÓWKA !!! NA TYM ZDJĘCIU NA PEWNO JEST LEON <333333

    OdpowiedzUsuń
  6. wam też nie pojawiło się że jest nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogger mnie nie lubi i raz na jakiś czas się po prostu nie pokazuje :/

      Usuń
  7. ŚWIETNY ROZDZIAŁ! CIESZĘ SIĘ, ŻE NIE CHCESZ OD RAZU, BĘDZIE CIEKAWIEJ. <333 CZEKAM NA NEXTA!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wzruszający rozdział. Nie wiedziałam, że ona miała ojczyma :P Ale coś podejrzewałam :O

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na next ;)
    Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo <3
    Zakochałam się!
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Super , super , super !!!
    Kocham twój blog <3
    Genialnie piszesz !
    Kinia ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Extra! Ziomeczku jesteś niesamowita! Rozdział wyszedł ci.. ach... poprostu cudo! Nic dodać nic ująć. I LOVE YOU !!! ( Bez skojarzeń xd ).Czekam na next bardzo niecierpliwie :)
    Monika<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział !
    Super blog :)
    Od dziś zaczynam czytać :D
    Masz talent i fajnie go pokazujesz.
    Leon zasnął u Violi.
    Czekam na next'a :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo <333 No i dobrze, że nie chcesz od razu robić Leonetty! <3 I nic nie psujesz!!! Piszesz wszytsko fantastycznie!!! <333 Czekam na next i pozdrawiam. Besos :*
    Te amo <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział <3
    Masz naprawdę wielki talent. Z góry przepraszam za reklamę ale dziś założyłam bloga. Zależy mi nad oceną: http://leon-violetta-magia.blogspot.com/
    Dax <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Jaki ty masz talent !!! Kochana pisz jak najwięcej
    Czytając twoje rozdziały sam uśmiech pojawia się na twarzy !

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział . Leoś zmęczony zasnął u Violi :*

    Słodko

    OdpowiedzUsuń
  20. Super ;)
    Czekam na next.
    Zapraszam do mnie :
    Amormimundo.blogspot.com
    :*

    OdpowiedzUsuń