Była ona wychowywana w domu dziecka. Jej ojciec był żołnierzem. Wspaniałym, oddanym i nadzwyczaj miłym żołnierzem. Do dziś kobieta pamięta jak wszystkie dzieciaki z osiedla cieszyły, gdy wracał z misji. Za każdym razem organizował wtedy przeróżne biwaki, pikniki, imprezy i tym podobne. To on zawsze był chętny, żeby pomóc w potrzebie sąsiadom, gdy trzeba było coś przenieść, zrobić.
Życie dziewczyny z zewnątrz mogło wyglądać wspaniale. Rodzice, którzy ją kochają i nigdy się nie kłócą, ojciec, którego wszystkie koleżanki i koledzy jej zazdrościli... W dodatku nigdy nie brakowało im pieniędzy czy towarzystwa.
Właśnie, wydawało. W jej prawdziwym świecie było zupełnie inaczej. W świecie, do którego dostęp miała tylko ona i członkowie jej rodziny. W tym świecie razem z matką przeżywała koszmarne dni, które spędzały na płaczu lub zmartwieniami. Czy wróci żywy? Czy nic mu nie będzie? Dlaczego wciąż wyjeżdża? - te pytania zadawały sobie obie. Matka szatynki nie raz kłóciła się z jej ojcem o to, że powinien zostawać w domu, nie wyjeżdżać. Nie raz próbowała mu uświadomić, że naraża swoje bezpieczeństwo, ale to nic nie dawało. On i tak robił swoje. Pewnego dnia po prostu nie wrócił. Jej matka popadła w depresję, a ta czuła się jak nikt. Obie przeżywały tą bardzo długo i bardzo boleśnie. Podniosły się dopiero po około dwóch latach, i to nie do końca. W ich sercach nadal dominował smutek i ból.
2 lata po śmierci swojego ojca, obchodziła 12 urodziny. Nie świętowała ich, ponieważ to za bardzo jej o nim przypominało. Co było prawdziwym ciosem? Dokładnie miesiąc po jej urodzinach, 30 dni, jej matka zginęła w wypadku samochodowym. Dziewiątka nastolatków, żadne bez prawa jazdy, każde z nich pijane, w pięcioosobowym samochodzie. To ona okazała się tą, w którą wjechali. Siedmiu z nich i Maria teraz leżą na cmentarzu. Najgorsze jest to, że sprawca wypadku nadal żyje i prowadzi normalne życie.
Jak musiała się czuć Violetta? W tak młodym wieku straciła oboje rodziców, trafiła do domu dziecka... Czar prysł. Nie była już tą wielką szczęściarą w oczach sąsiadów i znajomych. Była zwykłą sierotą, która straciła wszystko, ale nikogo to nie obchodziło. Kolejna dobra uczennica, która trafi do "bidula" i się stoczy. Jednak tak nie było. Szatynka wiedziała, że gdzieś u góry są jej rodzice i pilnują aby nic jej się nie stało. Wiedziała, że mimo wszystko nie może ich zawieść, ma dla kogo żyć, uczyć się... Tylko ta myśl pozwoliła jej osiągnąć to, co osiągnęła. Ukończyła szkołę z wyróżnieniem, kupiła własne mieszkanie, pracowała. Niestety nie mogła studiować, ale nie przejmowała się tym.
W wieku 20 lat poznała wspaniałego mężczyznę, którym był Marco Verdas. Rok później się pobrali i razem zamieszkali. Szatynka zrezygnowała z pracy i zaczęła zajmować się domem. Rozumieli się, ponieważ Marco też stracił swoich rodziców, gdy miał 13 lat. Jednak nim zaopiekował się straszy brat, mający wtedy 18. Zmienił wszystkie swoje plany dla chłopaka. Zrezygnował ze studiów, małżeństwa... Ze wszystkiego. Wspaniale go "wychował" i jest mu do tej pory wdzięczny. Szatyn zawsze jest mile widzianym gościem w domu Violetty i Marco.
Jednak nigdy nie jest idealnie. Dlaczego? Oboje byli żołnierzami. Tak jak jej ojciec wyjeżdżali na misję. Ta miała być ostatnia. Mężczyzna obiecał jej, że gdy wróci, już nie wyjedzie. Zaczną spokojne życie, będą mieli dzieci i po prostu będą szczęśliwi.
Szatynka w dniu, w którym mieli wrócić, była przeszczęśliwa. Jak zawsze przygotowywała kolację dla braci Verdas. Chciała, żeby wszystko było idealne, najlepsze. Przygotowała ich ulubioną potrawę, nakryła do stołu, ubrała nową, piękną sukienkę, posprzątała... Zadbała o wszystko. Pozostało tylko na nich zaczekać.
Właśnie zanosiła główne danie na stół, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Od razu pomyślała, że to Leon i Marco. Nie odstawiając posiłku, pobiegła do drzwi. Ku jej zdziwieniu ujrzała tylko starszego brata.
- Hej. - Odezwała się z uśmiechem. - Gdzie jest Marco? - W odpowiedzi spuścił głowę. - Nie! - Upuściła posiłek.
- Violu...
- Jak mogłeś?! - Krzyczała, cała już we łzach. - Miałeś się nim opiekować!
- To wojna, a nie przedszkole! - Odkrzyknął, myśląc, że tylko krzykiem dotrze do szatynki.
- Co z tego?! To Twój brat! Miałeś gdzieś czy przeżyje, czy nie?!
- Nie! Myślisz, że jestem z siebie dumny! Wiem, że to moja wina, wiem! Ale co mam zrobić?! Nie cofnę czasu i nie uratuję go!
Uklęknęła i zaczęła coraz bardziej płakać. Podszedł i uklęknął obok.
- Miałeś go gdzieś. - Wyszeptała powstrzymując łzy. - Nie obchodziło Cię czy przeżyje.
- Ja miałem go gdzieś?! - Nie dowierzał. - Porzuciłem dla niego wszystko! Gdybym miał go gdzieś oddałbym go do domu dziecka, a sam poszedł na porządne studia! Teraz miałbym rodzinę! Ale tego nie zrobiłem! Utrzymywałem go! Byłem jego drugim ojcem w wieku 18 lat! I nie robiłem tego po to, żebyś teraz zarzucała mi, że miałem go gdzieś!
Nie odpowiedziała.
Wstała i podeszła do stołu.Pociągnęła za obrus, sprawiając, że wszystko z niego zleciało. Następnie otworzyła półkę i zaczęła wyjmować z niej książki, które rzucała na ziemię. Po chwili wszystko leżało na podłodze, a większość wyposażenia domowego nadawało się do śmieci. Verdas podszedł ją od tyłu i przytrzymał. Był silniejszy przez co udało się ją uspokoić. Nadal płakała. Wycofał się i usiadł na kanapie tak, że ta wylądowała na jego kolanach. Po chwili wtuliła się w jego tors.
- Dlaczego on? - Zapytała cicho, łamiącym się głosem. - Co on zrobił?
- Nie wiem... - Odpowiedział również zachowując ciszę.
* 6 miesięcy później *
Verdas jak zwykle był u szatynki. Od śmierci swojego brata, codziennie tam przychodzi i jej pilnuje. Nie chce, żeby coś sobie zrobiła, a jest bardzo blisko. Mimo tego, że od śmierci Marco minęło pół roku, ona nadal całe dnie przepłakuje. Straciła kolejną osobę, na której jej zależało. Nie miała już dla kogo żyć.
Szatyn starał się być przy kobiecie. Wiedział, co ona czuje. Przecież on także stracił obojga rodziców i brata. On także nie miał już nikogo, ale mimo to nie mógł pozwolić na to, żeby Voletcie coś się stało. Postanowił jakoś zadziałać. Przecież nie może spędzać tak dni, tygodni, miesięcy, lat... A póki co nie widzi dla niej innej przyszłości.
Wpadł na pewien pomysł. Miał nadzieję, że to pomoże jej się pozbierać. Oboje wiedzieli, że Marco nie lubił o sobie mówć. Szatynka mimo tego,że była jego żoną, nie wiedziała wiele o jego przeszłości. Skoro nie dowie się od niego, może powinna od Leona?
Westchnął głośno. Właśnie stał i obserwował kobietę przez okno. Od kilku godzin siedzi na ławce w ogrodzie i obserwuje jakiś punkt. W pewnej chwili odszedł od okna. Wyszedł do ogrodu i usiadł obok szatynki. Ta nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi. Nadal wgapiała się przed siebie.
- Spakuj najważniejsze rzeczy. - Rozkazał po dłuższej chwili. - Masz około godziny.
- Niczego nie pakuję. - Odpowiedziała. - Po co?
- Zrobisz to sama czy mam to zrobić za Ciebie?
- Rób co chcesz.
Westchnął cicho i wstał z ławki. Spojrzał na nią, po czym wrócił do domu. Wszedł do jej sypialni i zaczął pakować byle jakie rzeczy. Nie zajęło mu to wiele czasu. Po wszystkim, wyszedł z walizką i spakował ją do samochodu. Następnie ruszył z powrotem do ogrodu. Szatynka nadal się nie ruszyła.
- Jedziemy. - Ozajmił.
- Nigdzie nie jadę.
- Nie pytam Cię o zdanie. - Zauważył. - Sama pójdziesz do samochodu czy mam Cię zanieść?
Violetta nie chciała się teraz wykłócać, nie miała na to siły. Im szybciej to zrobię, tym szybciej da mi spokój, pomyślała.
Wstała z ławki i spojrzała na niego. Napuchnięte od płaczu ovzy i wory pod nimi nie były już nowością. Westchnęła i ruszyła do samochodu. Po chwili on także. Wsiedli i ruszyli. Całą drogę nie odzywali się do siebie.
Po około dwóch godzinach, samochód się zatrzymał. Kobieta przez okno ujrzała tylko dość spory dom na wsi. Zdziwiło ją to. Z początku myślała, że to tylko jakaś usterka i zarazruszą dalej, lecz gdy Verdas wysiadł, postanowiła zrobić to samo. Rozejrzała się dokładne i podeszła do szatyna.
- Gdzie my jesteśmy? - Zapytała.
- W Twoim tymczasowym domu.
- Co?
Nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ usłyszeli szczekanie. Zaraz po tym ujrzeli biegnącego w ich stronę owczarka niemieckiego. Kobiet od razu schowała się za mężczyzną. W tym czasie zwierzę zdążyło do nich dobiec.
- Violetto, poznaj Zeusa. - Odezwał się szatyn, głaszcząc psa.
- Cco to za pies? - Zapytała.
- Mój.
- Ty tu mieszkasz? - Zdziwiła się. W końcu nie raz była w domu Leona.
- Tak jakby.
- Co to znaczy?
- Mieszkaliśmy tu z Marco w dzieciństwie. - Na dźwięk jego imienia spuściła głowę. - Staram się tu przyjeżdżać jak najczęściej. - Wyjaśnił. - Chodźmy.
Weszli do środka. Szatynka po raz kolejny dokładnie się rozejrzała. Skromny dom z mnóstwem zdjęć i pamiątek. Na ścianach wisiały przeróżne zdjęcia oraz dyplomy. Podeszła bliżej nich i przejechała palcami po zdjęciu jej zmarłego męża. Kolejna łza spłynęła po jej policzku.
- Chodź. - Odezwał się Verdas. - Pokażę Ci Twój pokój.
Wziął jej walizkę i ruszyli po schodach na gore. Zaprowadził ja do dość dużego pomieszczenia z dwuosobowym łóżkiem.
- To był pokój gościnny. - Oznajmił.
Kobieta weszła głębiej i dokładnie się rozejrzała.
- Łazienka jest zaraz obok. - Oświadczył. - Zostawię Cię. Jakbyś czegoś potrzebowała...
- Zwrócę się do Ciebie. - Przerwała mu.
Wymusił na twarzy lekki uśmiech i wyszedł.
* * *
Sialala, wracam? Nie wracam? Szczerze? Sama nie wiem... :D To zależy od WAS ;) Co macie zrobić? Po prostu chciałabym wiedzieć, kto chce abym została. Kropka w komentarzu pod tym postem mi w zupełności wystarczy :) Ale ostrzegam. Rozdziały nie będą pojawiać się nie wiadomo jak często. Ograniczę się do około 1 rozdziału, na dwa - trzy tygodnie. To naprawdę nie zależy ode mnie. Oceny leżą, komp nadal w naprawie... :// Mam nadzieję, że póki co to wystarczy.
Jak tylko wystawią oceny, wszystko wróci do normy. Będę miała dodatkowo więcej czasu w wakacje, ponieważ wypisuję się z siatkówki (sprawy osobiste, które i tak Was zapewne nie interesują :)) i na wakacje wyjeżdżam dopiero jakoś w sierpniu (tata dopiero wtedy przyjeżdża.
Mam nadzieję, że to coś u góry Wam się spodobało, nie zasnęliście czytając tej notki i będzie tu trochę kropek :*
............................................................................................................................................................................ AAAA NICOL KOCHAMY CIĘ! <3
OdpowiedzUsuń..........
OdpowiedzUsuńCudo :*
Kocham <3
Świetny One Shot !
OdpowiedzUsuńCzekamy na ciebie i twój powrót !
Doskonale cię rozumiem, masz na głowie szkołę, pewnie także jakieś obowiązki domowe itd.
Proszę w imieniu swoim jak i wszystkich czytelników bloga ( jak oficjalnie XD ) żebyś odwiesiła bloga, zrobisz to co uważasz za słuszne, my zawsze będziemy twoimi wiernymi i kochającymi cię fanami i zawsze ale to zawsze będziemy na ciebie czekać ♥
Violetta Verdas
............
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńBo bo bo BOSKIE .! <3
OdpowiedzUsuńAż łza się w oku kręci kiedy to czytam :'(
Proszę zostań :(
Za dobrze i pięknie piszesz żeby odchodzić :)
.
OdpowiedzUsuń:*
XD
........................................................
OdpowiedzUsuńTyle kropek raczej wystarczy ;)
Wróć !!!
Pils :*
Super Os <3
OdpowiedzUsuńTy to masz talent do pisania :)
Tematyka wojny - fajnie , ciekawy pomysł na Os :)
............................................
Oczywiście , że chcemy abyś wróciła :)
Rozumiem Cię i brak czasu ( do wakacji już został miesiąc i trzeba walczyć o oceny )
Powodzenia w szkole :)
Pozdrawiam
Cudo
OdpowiedzUsuńKaja Verdas
Kropka to kropka...
OdpowiedzUsuńKurde miała być tylko . A nie wyrazy -,-
Świetny <3
.............................................................................
OdpowiedzUsuńKropki :D
co do one shot'a to ciekawy. :3
Już gdzieś ten One Shot czytałam ;-/
OdpowiedzUsuńTo jest jej, usunęła go i napisała od nowa.
UsuńWcale nie usunęła,tamten był pisany chyba z perspektywy Leona.Ja nie mogłam przeboleć,że go nie dokończyła,więc czekam na kolejną część.
UsuńGENIALNY
OdpowiedzUsuń...................................... xD
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńTa kropka zajmuje dla mnie miejsce <3
...............Świetny
OdpowiedzUsuńZajmuje ; to cudownie ze zostajesz kochamy cie <3 <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAA!!!!! Nie wieżę! WRÓCIŁAŚ !!! TAK! Kropka xd. super OP. Rozumiem cię naprawdę ja tez mam dużo nauki hahah kogo ja oszukuje.. Ja i Nauka?! WTF? Cos tu sie nie zgadza. :D Bardzo się cieszę że wróciłaś kto się ze mną zgadza niech się pod tym podpisze!
OdpowiedzUsuńMonika<3
...................<3
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń;*
Cieszę się że wróciłas! «3 ;D
.................... <3
OdpowiedzUsuńHahaha super ! ......
OdpowiedzUsuń...........................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................<3
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńxD
.
OdpowiedzUsuńTa pierwsza część jest niesamowita <3
Szkoda jej rodziców, Marco ;(
A ten pies-Zeus. Czytałam ostatnio książkę "Szczęściarz" i tam również był motyw wojska i właśnie ten pies. Z tym, że umarł brat dziewczyny i również jej rodzice. Czytałaś?
Czekam na następną część ♥ ♥
Oglądałam i kiedyś pod 1 częścią właśnie pisałam, że ten film mnie "zainspirował" xd Fabuła nie będzie do niego podobna, ale takie szczegóły właśnie jak pies ;)
UsuńKROPKA! Wracaj, wracaj!
OdpowiedzUsuńSie doczekac nie moge ;)
Rozumiem cie. Sama dodaje rozdzialy raz na 2-3 tygodnie jak nie rzadziej ://
Pozdrawiam
~Madziuś <333
.
OdpowiedzUsuńXD HAHAHAHHA
♥
Cudowne. Czekam na następną część. Rozumiem cię do wakacji tylko miesiąc i trzeba walczyć o oceny. Oczywiście, że każdy chce żebyś wróciła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Rose
.
OdpowiedzUsuń..............................................................................................................................
OdpowiedzUsuńsuper!
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń.............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
OdpowiedzUsuńsuper OS
OdpowiedzUsuń.... he he
OdpowiedzUsuńproszę zostań OS genialny ......................................................................................
OdpowiedzUsuńM.L
............
OdpowiedzUsuńNicol wróć!!
OdpowiedzUsuńKocham Cię! :3
Caat :3