- Miło mi Cię poznać. - Powiedziała i wyciągnęła rękę. Leon przez chwilę nie zareagował, tylko wpatrywał się w jej twarz. Dopiero później podał także swoją rękę.
- Mmmi też. - Odpowiedział.
- Gdzie jest Elizabeth? - Zwróciła się do Chelsea. - Pójdę po nią.
- Jest u sąsiadki. Mieszkanie na przeciwko.
- Okej. - Rzuciła i jak najszybciej wyszła. Verdas wpatrywał się w drzwi.
- Leon. - Pstryknęła mu przed oczami. - Co jest?
- Nnic.
- To dlaczego tak dziwnie się zachowujesz? - Zadała kolejne pytanie. - Jąkasz się, obserwujesz moją kuzynkę.
- Pppo prostu przez chwile myślałem, że ją znam, ale tylko mi się wydawało. - Skłamał. Mimo to, Chelsea uwierzyła i obdarowała go szczerym uśmiechem.
Usiedli przy stole w kuchni i zaczęli rozmawiać. Właściwie to Chelsea mówiła, a Leon przytakiwał i udawał, że słucha. W jego głowie wciąż siedziała Castillo. Nie mógł uwierzyć, że zobaczył ją po tylu latach. W ogóle się nie zmieniła. Gdy tylko ją zobaczył, przypomniał sobie o wszystkich chwilach związanych z nią. Pierwsze spotkanie, pocałunek, raz... Wspólne mieszkanie, oświadczyny, ślub... Przypomniał sobie wszystko ze szczegółami.
Nie miał pojęcia jednak, co teraz zrobić. Wyczuł, że Violetta specjalnie udawała, że go nie zna. Nie chciała, żeby Chelsea czegokolwiek się dowiedziała. To by ją z pewnością zraniło. W końcu nie codziennie człowiek dowiaduje się, że jego kuzynka jest byłą żoną jej narzeczonego. To byłby dla niej szok.
Rozmyślał także nad Elizabeth. Violetta ma córkę. Co więcej ma 7 lat. Tyle ile nie są razem. Gdyby odjąć miesiące, w których była w ciąży, wychodziłoby na to, że... Elizabeth byłaby córką Leona. Nigdy nawet przez myśl nie przeszło mu, że mógł mieć dziecko z szatynką. Teraz jest to bardzo prawdopodobne.
- Hallo! Leon, słuchasz mnie? - Z rozmyśleń wyrwał go głos Chelsea. - O czym tak rozmyślasz?
- Ooo... O niczym.
- Tak? To o czym przed chwilą mówiłam? - Na to pytanie Leon nie znał odpowiedzi. Jego narzeczona miała racje - zupełnie jej nie słuchał. W tym momencie obchodziła go tylko Violetta i Elizabeth.
Chwile się zastanawiał. Postanowił strzelić. W końcu może uda mi się zgadnąć, pomyślał. Zapomnij, Verdas.
- Ymm... - Podrapał się nerwowo po głowie. - O zakupach?
- Nie słuchałeś. - Zauważyła.
Już chciała coś dopowiedzieć, ale do mieszkania weszła Violetta i Elizabeth. Verdas od razu swoją uwagę przykuł na nich. Dopiero teraz zauważył, jak mała dziewczynka jest podobna do matki. Te same włosy, nos usta... Ale jest coś, co ma identyczne jak Leon. Mianowicie są to oczy. Wcześniej szatyn tego nie zauważył, ale Elizabeth miała te same oczy co on.
- Nnnie będziemy Wam przeszkadzać. - Odezwała się Violetta. - Pójdziemy do innego pokoju.
- Nie przeszkadzacie, usiądźcie. - Zachęciła je Chelsea.
- Nie, dziękuję. Chcę porozmawiać z córką.
- Okej.
Złapała córkę za rękę i weszły do pokoju, w którym spała. Usiadły na łóżku.
- Tęskniłam za Tobą. - Powiedziała dziewczynka i wtuliła się w Castillo.
- Ja za Tobą też. - Pocałowała ją w czoło. - Teraz znowu będziemy razem.
- My, ciocia Chelsea i wujek Leon. - Dodała.
- Poznałaś już wujka Leona? - Zapytała dla pewności.
- Tak. Ożeni się z ciocią. - Mówiła podekscytowana. - Wiesz, ze jeździł kiedyś na motorze?
- Kiedyś?
- Tak, opowiedział mi, że zrezygnował, bo to mu o czymś przypominało.
- Dużo spędzałaś czasu z Leonem? - Zadała kolejne pytanie.
- Tak. Codziennie przychodził i razem z ciocią chodziliśmy na spacery, lody...
- Polubiłaś go?
- Tak. Chciałabym, żeby mój tata taki był.
Zabrało jej mowę. Jedno zdanie potrafi wywołać u człowieka osłupienie. Violetta dobrze wiedziała, kto jest ojcem jej córki. Zdawała sobie z tego sprawę... Jednak bała się, że Elizabeth będzie chciała spędzać czas z Leonem. Teraz to już i tak było nieuniknione. Najprawdopodobniej zostanie mężem najbliższej jej osoby, poza Elizabeth. Kontakt z nim będzie nieunikniony. Co mam teraz zrobić?, pytała się w myślach. Zupełnie nic nie przychodziło jej do głowy. Postanowiła przejść się.
- Elizabeth, co powiesz na spacer? - Zaproponowała.
- Pójdziemy tylko we dwie?
- Tak.
- Dobrze.
- Więc chodź. - Wstała i podała jej rękę. Wyszły z pokoju.
W kuchni ponownie spotkały Leona i Chelsea. Vilu powiedziała, że idą na spacer i wyszły. Ruszyły do pobliskiego parku. Szatynka usiadła na jednej z ławek, a jej córka pobiegła na plac zabaw. Założyła swoje okulary przeciwsłoneczne i zwróciła się ku słońcu, którego promienie padały w tym momencie na jej twarz. Siedziała w spokoju.
Po chwili ktoś się przysiadł. Spojrzała w swoje lewo. Ujrzała Leon. Od razu ściągnęła swoje okulary.
- Długo się nie widzieliśmy, co? - Odezwał się Verdas.
- Myślałam, że nie zobaczę Cię już do końca mojego życia. 7 lat to stanowczo za mało. - Mówiła. Bardzo starała się aby jej ton był oschły. - Gratuluję zaręczyn. - Nie odpowiedział. - Nie zrań jej.
- Nie mam takiego zamiaru.
- Tylko ostrzegam. - Oznajmiła. - Nie chcę, żeby cierpiała tak, jak ja.
- Cierpiałaś bez powodu.
- Miałam powód.
- Nie zdradziłem Cię.
- Nie, w ogóle. - Powiedziała ironicznie.
- Słuchaj. - Zaczął, ale nie było dane mu zakończyć. Do dwójki podbiegła Elizabeth. Wtuliła się w Leona.
- Przyszedłeś się ze mną pobawić? - Zapytała, nie odrywając się od niego.
- Właściwie przyszedłem porozmawiać z Twoją mamą...
- A przyjdziesz dzisiaj do nas? - Zadał kolejne pytanie.
- Jeszcze zobaczę.
- Elizabeth - Odezwała się szatynka. - musimy iść. Trzeba się przenieść do naszego mieszkania. Pożegnaj się z wujkiem.
Dziewczynka wykonała prośbę swojej mamy i już odchodziły, kiedy Leon zatrzymał je swoim głosem.
- Violetta! - Krzyknął. Kobieta odwróciła się i podeszła do niego. - Musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym. - Stwierdziła.
- Mamy. - Westchnęła głośno.
- Masz. - Podała mu małą karteczkę. - Tu jest mój i Elizabeth adres. Jeśli Ci tak na tym zależy, przyjdź wieczorem. - Rzuciła i odeszła.
Przez resztę dnia, Violetta razem ze swoją córką, przenosiły się do nowego mieszkania.
Wieczorem, kiedy kobieta wychodziła z pokoju dziewczynki, usłyszała ciche pukanie do drzwi. Podeszła do nich. Dobrze wiedziała, kto stoi po drugiej stronie.
- Czas się z tym zmierzyć. - Szepnęła do siebie.
Przełknęła głośno ślinę i otworzyła.
- Hej. - Przywitał się na jej widok.
- Cześć. - Odpowiedziała. - Wejdź. - Otworzyła szerzej drzwi. - Wszedł i skierowali się do salonu. - O czym chcesz rozmawiać?
- O nas, Elizabeth...
- Nas już dawno nie ma, a Elizabeth to moja córka, która nie powinna Cię interesować. - Oznajmiła, siadając na sofie. Przysiadł się obok.
- Kto jest ojcem Elizabteh? - Zapytał prosto z mostu. Ta przez chwilę myślała nad odpowiedzią.
- Nnna pewno nie ty. - Wydukała po dłuższej chwili.
- Skąd ta pewność?
- Bo wiem, kto jest jej ojcem. To nie ty. Nie musisz się o to martwić.
- Kim jest jej ojciec?
- Dupkiem. - Odpowiedziała krótko. - Ale nie powinno Cię to obchodzić.
- Elizabeth ma 7 lat, to dokładnie tyle od naszej kłótni.
- To nic nie znaczy.
- To znaczy bardzo wiele. - Uparł się. - Dlaczego nie powiedziałaś mi, że mam córkę?
- Bo miałam nadzieję, że nigdy się o tym nie dowiesz. Nie chcę, żeby ona kiedykolwiek dowiedziała się, że jesteś jej ojcem.
- Mam do niej takie same prawa jak ty! - Podniósł głos. - Miałem prawo wiedzieć, że mam córkę!
- Ciszej. Elizabeth śpi. - Uciszyła go. - Nie chciałam, żebyś wiedział o niej, bo nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. Jesteś zwykłym dupkiem. A ja byłam naiwną idiotką, gdy za Ciebie wychodziłam.
- Nigdy w życiu Cię nie zdradziłem.
- Proszę Cię... Przestań wciskać mi te... - Nie dokończyła. Verdas przerwał jej pocałunkiem.
Mimo zaskoczenia, oddała go. Pogłębiał pocałunek. Po chwili ta usiadła na nim okrakiem. Jego ręce powędrowały na pośladki kobiety, jej zaś na jego tors. Powoli zaczęła odpinać guziki jego koszuli. Nie minęło kilka chwil, a górna część jego garderoby wylądowała na ziemi. Błądziła dłońmi po jego nagim torsie.
- Przypakowałeś. - Powiedziała półgłosem.
Zaczął całować jej szyję. Co jakiś czas można było słychać bardzo ciche jęki. Po chwili Leon zaczął błądzić po jej plecach w celu znalezienia suwaka od jej sukienki. Kiedy już go znalazł, ta także wylądowała na ziemi.
Podniósł ją i zaniósł do sypialni. Tam spędzili upojną noc.
* * *
Postarałam się i napisałam Wam 3 cz. OS'a ^^
Większość chciała rozdział, ale OS'a łatwiej mi się pisało, więc macie to ;)
Być może wieczorem pojawi się rozdział ;> To zależy od mojego czasu, weny i liczby komków.
Czekam na Wasze opinie :**
Wchodzę dziś rano na bloggera, a tu proszę Nicol dodała kolejną część One Shota. Szybko wchodzę i czytam.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to opisać. Po prostu magiczne, nieziemskie... i wiele innych określeń. Powiem szczerze, że mnie zaskoczyłaś końcówką, nie sądziłam, że to się tak potoczy.
Pozdrawiam Nath :*
A myślałam, że zdążę pierwsza, a tu nic. No trudno. :)
OdpowiedzUsuńOS cudowny. Przyjemnie się czytało jak Verdas ponownie podjął walkę, że ma córkę. Zastanawiam się co zrobią rano, czy powiedzą prawdę Małej i Chelsea, czy przypadkiem Violetta nie odwróci tego przeciwko niemu? Ehh, za dużo pytań. Muszę czekać do kolejnej części, bo chyba taka będzie, nie?
Pozdrawiam,
Candy. :*
Super,Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńKaja Verdas
super OS mam nadzieje że będzie i czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńŚwietny i rewelacyjny. Bardzo przyjemnie i płynnie mi się czytało. Z niecierpliwością czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńKochany mój czołgu !
OdpowiedzUsuńJesteś świetna wiesz ? Kocham twój styl pisania <3 Nie spodziewałam się końcówki XD oczarowałaś mnie ponownie
Kocham :*
Cann
Kochany mój czołgu !
OdpowiedzUsuńJesteś świetna wiesz ? Kocham twój styl pisania <3 Nie spodziewałam się końcówki XD oczarowałaś mnie ponownie
Kocham :*
Cann
Os boski czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńgenialnieboskomagiczny *_*
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać kolejnej części
a ta końcówka, mmmm no po prostu mega :33
czekam na następną część, no i rozdział :)
Super!!A będzie kolejna część?? Chceee rozdział!!!!! Jestes niesamowita :))
OdpowiedzUsuńNo! I boszko! :D
OdpowiedzUsuńBedzie 4 czesc tak? ;D
Leonetta jak juz cos robi to na calego xD
Raz ja pacaluj to za chwile wyladujecie w lozku xD
Nie zebym sie skarzyla czy cos ;)
Mi takie zwroty akcji nie przeszkadzają ^.^
Czekam na kolejna czesc i na rozdzial ;*
Weny czasu i checi na napisanie ich!
Kocham <333
~Madziuś <333
Wow zaskoczylas mnie tą końcówka , nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńGenialny jest ten Os :-)
Czekam na kolejna część i na rozdział oczywiście♡
Jestem fanką Twojego bloga!!!
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, niesamowity, wspaniały, ciekawy!
Bardzo mi się podoba. :)
Mam nadzieję, że dodasz dziś rozdział. :-)
OS świetny , cudny i wspaniały !!
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział jak i następną część !!
Boże .....
OdpowiedzUsuńNicol to jest cudowne !
Czuć w tym przepiękną magię , która jest w każdym twoim rozdziale , One Shocie , itp.
Nawet nie wiesz jak się ciesze , że to napisałaś i wczoraj dodałaś .
Leonetta <3
Pięknie to napisałaś .
Po prostu jest w tym czar miłości .
Całuje :*
E.V.P
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ty to masz talent do pisania
OdpowiedzUsuńmam WWWIELKKKĄ badzieję , że dodasz rozdział jeszcze dziś
Bedzie jesze jedna czesc OS a tak wogole super
OdpowiedzUsuńSuper...czekam na następną część jeśli jeszcze będzie
OdpowiedzUsuńten OS jest najlepszy jaki kiedykolwiek czytałam nie mogę doczekać się dalszego ciągu
Ale świetny. Chyba ro mój ulubiony one short. Wspaniały pomysł. Orginalny i świetnie napisany. Czekam na kolejna część. No i oczywiście na kolejny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńBoski <33
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz, no jak ? ;)
Czekam na kolejną część i mam nadzieję, że ona będzie xD
Buziaki ;**
Cudny, jakie Ty masz genialne pomysły :* Czekam na kolejną część, mam nadzieję że dasz radę dzisiaj dodać kolejny rozdział :D Życzę weny <3333 Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuńMoże i jestem zboczona, ale końcówka mi się podoba ^.^ XDD
Leoś leć zrywać z Chelsea !!
Ogólnie całość jest boska <333
Czekam na kolejną część <333
Buziaczki :**
Iza Blanco <333
hehe końcówką boska <3 Leoś walcz :*:*:
OdpowiedzUsuńchociaż rano Viola mu może zarzucić że wlaśnie zdradzil Chelsi więc powie że ją < Viole> pewnei też tak zdradził mam nadzieje że tak nie bd :P
hehe
nie no jestem bardzo ciekawa :*:*:
jesteś wspaniala i wszytskie twoje dziela czyta się tak przyjemnie fajnie i wgll sa jak narkotyk, ktorego jak sprubujesz to nie możesz przestać:P
<3 ajć buziaczki i czekam też na nowy rozdixzal :3 Leonetta :*:* :
Super, piszesz, na prawde masz dziewczyno talent ! ! !
OdpowiedzUsuńKiedy na piszesz dalsza cześć ?
/Leonetta
Pozdrawiam *.*
Ooooo co za Os <3
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza !
Fenomenalny
OdpowiedzUsuńCzekam na drugą część
Od 8.00 czytam tego bloga dziś przeczytałam całą historię od diega do Leona (i czy będzie kolejna część one parta gdzie mą vilu- marco zginął?)
OdpowiedzUsuńPiękny <3
OdpowiedzUsuńElizabeth chce, żeby jej tatuś był jak Leon <3 No to niespodzianka xdd Bo to jest jej tata <3 No i jak się złożyło :**
Ciekawe co na to Chelsea.. Jak się dowie o tym co się działo i kto jest ojcem Elizabeth.. Oj będzie źle..
Może by takie coś:
-Jak mogłeś mi to zrobić?!-krzyknęła Chelsea.
-Ale niby co?-spytał Leon.
-Nie udawaj, że nie wiesz! Zdradziłeś mnie! I do tego jeszcze masz dziecko, którym jest Elizabeth!
Na razie mam tyle xdd
Bo nwm co ma powiedzieć Leon xdd
Czekam na następną część i życz weny! xxx
~KatePasquarelli
proszę cię dodaj rozdział szybko
OdpowiedzUsuńnexst
OdpowiedzUsuńplis
Śliczny jest ten OS. Bardzo mi się podoba i te BESO LEONETTY!!! <33333333 ah ciekawe jak się będą sobie tłumaczyć i co zrobią jak się obudzą. Czekam na next. Pozdrawiam. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
Marti blanco <3