2.03.2014

Rozdział 56: Bo jesteś napalony

*Violetta*
          Obudziłam się wtulona w tors Leon. Czułam na sobie jego wzrok. Podniosłam lekko głowę i ujrzałam go.
- Witaj, księżniczko - powiedział.
- Witaj, książę - odpowiedziałam, po czym złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku. Kocham to uczucie, gdy czuję jego wargi na swoich. Czuję wtedy, że niczego więcej nie potrzebuję do szczęścia. - Co dzisiaj robimy? - zapytałam po oderwaniu się od niego.
- Zostańmy tu - oznajmił krótko.
- Tu? Cały dzień?
- Tak - przytaknął. - Tutaj, cały dzień, razem.
- Mmm, kusząca propozycja... - powiedziałam, a ten przybliżył się i zaczął całować moją szyję. Już myślał, że się zgodzę, ale nie ma tak łatwo. - Ale nie. - Od razu się oderwał i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co nie?
- No, nie zostaniemy dzisiaj cały dzień w łóżku.
- A to niby dlaczego? - pytał z pretensjami.
- Bo jest piękny dzień i chcę go wykorzystać.
- No to wykorzystajmy go tutaj.
- Nie - odparłam i wstałam z łóżka. - Co chcesz na śniadanie?
- Ciebie - odpowiedział krótko.
          Głośno westchnęłam, po czym usiadłam na nim okrakiem. Następnie przybliżyłam swoje wargi i namiętnie go pocałowałam. Po chwili się oderwałam.
- Lepiej? - zapytałam.
- O wiele.
- W takim razie to Ci wystarczy - oznajmiłam i zeszłam z niego, po czym szybko pobiegłam do kuchni. Ten od razu puścił się za mną.
          Chwilę mnie gonił, aż staliśmy po dwóch stronach blatu. Przyglądaliśmy się sobie.
- Nadal będziesz uciekać? - zapytał Leon, lekko się zbliżając.
- Tak, będę.
- A to niby czemu?
- Bo jesteś napalony.
- Wiesz co z tym zrobić? - zadał pytanie i podszedł bliżej.
- No nie wiem - droczyłam się z nim.
- W takim razie chodź, to Ci pokażę.
- Raczej mi nie pokarzesz - stwierdziłam i weszłam do łazienki.
          Tam umyłam się i ubrałam.
          Kiedy wyszłam Leona nigdzie nie było. Szukałam go w kuchni, salonie. Została mi tylko sypialnia. Weszłam do niej. Nikogo nie było.
          Gdzie on może być?, pytałam się w myślach. Rozpłynął się czy co?
          Już miałam wyjść, gdy ktoś pociągnął mnie za rękę. Tym kimś był Leon. Od razu wpił się w moje usta. Jego ręce powędrowały na moje pośladki.
- Leon, chodźmy dzisiaj na plaże.
- Na plażę? - upewnił się.
- Na plażę - potwierdziłam, a ten zrobił zrezygnowaną minę.

*Natalia*
          Dzisiaj postanowiłam szczerze porozmawiać z Maxim. O tym jego dziwnym zachowaniu. Tak nie może być. On zachowuje się jakbym była jakaś chora.
          Zeszłam na dół, a tam zastałam go w kuchni.
- Maxi, musimy porozmawiać - powiedziałam stanowczo.
- Co się stało? Źle się czujesz? - pytał zmartwiony.
- Czuję się świetnie, ale Ty chyba nie.
- A to niby czemu?
- Zachowujesz się jak nienormalny. O co Ci chodzi? Wciąż za mną chodzisz i nie mogę nic zrobić sama!
- Oj, Naty... Ja znam Twój sekret. Nie musisz udawać.
- Jaki sekret do jasnej cholery?!
- No to o bałaś mi się powiedzieć - odpowiedział.
- Skąd wiesz, że zatrzasnęłam się w męskiej łazience?!
- Męskiej łazience? - zdziwił się.
- A to nie o ten sekret chodziło? - zapytałam.
- Nie, chodziło mi o... Co Ty robiłaś w męskiej łazience?
- Chciałam zobaczyć jak wygląda, jasne? O jaki sekret Ci chodzi?
- No o Twoją ciążę.

*Violetta*
          Właśnie leżę na leżaku i się opalam. Obok siedzi Leon i wciąż marudzi. "Viola, tęsknie za Twoimi ustami", " Violuś, wracajmy już do pokoju"... Te słowa wciąż słyszę. Czy on nie może wytrzymać do wieczora?
- Violu... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie, Leon! Nie wrócimy, i jak zaraz się nie uspokoisz, to poczekasz sobie do wyjazdu z Hiszpanii.
- Wcale mi o to nie chodziło.
- Leon, od dwóch godzin mówisz o tym samym.
- Chciałem Ci po prostu pokazać tą kobietę. Nie uważasz, że jest piękna? - Spojrzałam na dziewczynę.
- Nie - zaprzeczyłam, chociaż w głębi duszy wiedziałam, że jest śliczna. Następnie wróciłam do opalania się.
          Leon wstał, a następnie poszedł w stronę blondynki. Zdjęłam okulary i mu się przyglądałam. Pff, próbuje wzbudzić we mnie zazdrość. Ma pecha, bo nie dam mu tej satysfakcji.
          Wróciłam do poprzedniej czynności, a Leon przyszedł z powrotem. Trzymał w ręku jakąś karteczkę.
- Mam jej numer - pochwalił się.
- Zgadnij, kogo ja mam numer.
- Kogo? - zapytał.
- Brada - powiedziałam, pokazując mu komórkę.
          Najpierw spojrzeliśmy się na siebie, a potem na kartkę i telefon. Po chwili oboje wyrwaliśmy sobie te przedmioty. Ja podarłam kartkę, a Leon usunął Brada z kontaktów. Następnie wróciliśmy do poprzedniej czynności - odpoczywania.

* * *
Oto rozdział dla mojej kochanej Ady <3 <3 <3
Przepraszam za to, że jest taki beznadziejny :/
W następnym rozdziale Leonetta już wróci do BA.
Mieli dłużej pobyć na tej podróży, ale kompletnie nie umiem pisać o nich w Hiszpanii -,-
Zmieniłam wygląd bloga.
Zapewne Wam się on nie podoba, ale lepsze to niż nic :D
Jakby Wam coś nie pasowało to piszcie mi w komentarzach ;)
Kiedy będzie next?
Jak pod tym rozdziałem będzie 15 komków :D
Spamu nie liczę xD
Do następnego :***

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział !!! :)
    Leon jaki napalony ahaha :)
    Nasza kochana Naxi <33
    Czekam na next ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski <3 Jednym słowem: Cudo ;)
    Haha . No wreszcie norma: Leoś napalony! xDD
    Hahahhh . To było dobre... spojrzeli na sb, potem na przedmioty, wzięli je szybko Vilu potargała karteczkę, a Leoś usunął Brada-ciotę z kontaktów :D xD
    Naxi, ach ta Naxi <3
    Czekam na next'a i życzę weny!
    ~KatePasquarelli

    OdpowiedzUsuń
  3. Super:))))
    Już czekam na nexta:))))
    Love:****
    Tini Martin

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział.
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow fajny rozdział :)
    Cudownie piszesz :)
    Coraz lepsze i ciekawsze rozdziały ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Leoś jak zwykle napalony XD
    Nie ma to jak ich droczenie się XD :>
    Naty zatrzasnęła się w męskiej toalecie bo chciała zobaczyć jak tak jest XD
    Nie ma to jak Leoś który podrywa inne by Viola była zazdrosna XDDDDDDDD
    ,,- Mam jej numer - pochwalił się.
    - Zgadnij, kogo ja mam numer.
    - Kogo? - zapytał.
    - Brada - powiedziałam, pokazując mu komórkę.''
    XD To mnie najbardziej powaliło XD
    A potem Viola podarła kartkę, a Leon usunął numer Brada z jej telefonu XD
    Kocham twojego bloga <3333
    Czekam na nexcik <333
    Buziaczki :***
    Iza Blanco <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Super:)))
    Już czekam na nexta:)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział .
    Karteczka i komórka .
    Najlepsze momenty .
    Nie zapominając o męskiej toalecie .
    Czekam na nexta .
    ~ Mechi

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział .
    Czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  10. Super.Leon taki napalony.Lubię to.Czekam na nexta
    Kaja Verdas

    OdpowiedzUsuń
  11. Super , super, super opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  12. genialny... nic dodać nic ująć ;)
    hahahah Leoś jest napalony... *__*
    czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś rewelacyjna !!!
    Bardzo mi się podoba rozdział i twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fantastyczny czekam na next
    Marti blanco

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow super ;-)
    Świetnie się czyta twoje opowiadanie♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Haha boski i ta zazdrość xD
    Akcja z numerami - najlepsza :D
    Haha maxi...
    Ciekawa jestem czy ta ciąża w końcu jest prawdziwa ;)

    Ale sie nie moge doczekac nexta

    Zyczs weny czasu i checi na napisanie nastepnego :)

    PS WYBACZ ZE KOMENTUJE DOPIERO TERAZ ALE U MNIE KRUCHO Z CZASEM
    ZARAZ BIORE SIE ZA TWOJEGO OS´a

    OdpowiedzUsuń