2.06.2014

One Shot Leonetta: Poznaj swojego męża Część 2

          Od śmierci Marco minęło pół roku. 6 miesięcy pełnych bólu, tęsknoty i cierpienia. Przez cały ten czas Violetta bardzo zamknęła się w sobie. Nie była już tą piękną, szczęśliwą szatynka. Teraz stała się zupełnie inna. Prawie w ogóle nie wychodzi z domu, nie rozmawia z dawnymi znajomymi...
          Leon zaś czuje, że powinien się nią teraz opiekować. Wie, że właśnie tego chciałby Marco. Codziennie do niej przychodził. Sprawdzał jak się czuje i pomagał...
         Pewnego dnia jednak coś do niego dotarło. Wiedział już, co zrobić, aby ta przestała zadręczać się śmiercią Marco.
          Wszedł do jej mieszkania. Jak co dzień siedziała na parapecie, przyglądając się widokowi za oknem.
- Pakuj się - rozkazał.
- Co?
- Bierz najpotrzebniejsze rzeczy, spakuj je i widzimy się za pół godziny na dole.
- Ale... - chciała coś powiedzieć, ale ten jej przerwał.
- Nie, nie ma żadnego "ale". Za pół godziny na dole - powiedział i wyszedł.
           Szatynka go posłuchała. Nie miała pojęcia co się dzieje, ale darzyła Leona zaufaniem. Zaufaniem tak dużym, jakie kiedyś miała do Marco.
          Poszła do sypialni i spakowała potrzebne rzeczy. Następnie zeszła na dół. Tam przed swoim samochodem czekał już Leon. Nic nie mówiąc, podszedł do niej, po czym wziął jej bagaże. Włożył je do bagażnika i rozkazał szatynce wsiąść do samochodu. Ta bez słowa, wykonała jego rozkaz.
          Przez całą drogę próbowała wyciągnąć od szatyna informacje o tym, gdzie jadą. Bez skutku.
          Po kilku godzinach jazdy, samochód zatrzymał się przy jakimś domku, na wsi. Violetta od razu wyszła.
- Leon, co to jest? - zapytała stanowczo.
- Dom na wsi.
- To widzę, ale po co mnie tu przywiozłeś?
- Pamiętasz, jak Marco Ci się oświadczył? - Szatynka przytaknęła głową. - Powiedziałaś mu, że musisz to przemyśleć. Miałaś wątpliwości i przyszłaś do mnie po radę. Bałaś się, że Marco coś przed Tobą ukrywa, bo nie mówił dużo o swojej przeszłości. Cała jego przeszłość została tu. Na tej wsi, w tym domu.
- Tutaj mieszkaliście? - spytała. Szatyn przytaknął. - Po co mnie tutaj przywiozłeś?
- Chcę, żebyś wiedziała o Marco wszystko to, co ja.
- Nie musisz tego robić.
- Ale chcę.
          Szatynka już chciała coś powiedzieć, ale znikąd pojawił się owczarek niemiecki. Zaczął na nią skakać. Ta przestraszona zwierzęciem, odruchowo przytuliła się do Verdasa. Szatyn się zaśmiał, po czym podszedł do psa.
- Zeus, poznaj Violettę - powiedział do zwierzęcia. - Jest trochę płochliwa - wyszeptał.
- Cco to za pies? - wymamrotała przestraszona.
- To jest mój druh - Zeus. Nie bój się. Nie gryzie, tylko połyka w całości - zażartował.
          Następnie zaprowadził ją do dawnego pokoju Marco. Było już późno, więc oboje od razu poszli spać.
          Rano Leon wszedł do pokoju Violetty. Ta jeszcze spała. Wziął gwizdek, podszedł do jej łóżka i głośno gwizdnął. Ta natychmiast się przebudziła.
- Co Ty robisz, idioto?! - zapytała wkurzona.
- Wstawaj. Śniadanie się samo nie zrobi.
          Szatynka się przeciągnęła, po czym spojrzała na zegarek.
- Jest 6.00! - krzyknęła.
- Tak, wiem. Już późno, ale wczoraj późno się położyłem i zaspałem.
- Jesteś nienormalny - stwierdziła i ponownie się położyła na brzuchu. Przykryła się kołdrą, a na głowę położyła poduszkę.
          Leon bez słowa, złapał ją za nogę i zrzucił z łóżka.
- Sama wstajesz czy mam Cię zanieść? - zapytał.
- Przywiozłeś mnie tutaj, żeby mnie wykończyć? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
          Szatyn złapała ją znowu za nogi i pociągnął po podłodze. Wyszedł z pokoju, wciąż ją ciągnąc, zatrzymał się przed schodami.
- Jesteś pewna, że nie chcesz sama zejść?
          W odpowiedzi Violetta wstała, otrzepała się i posłała wrogie spojrzenie Verdasowi.
- Pomyleniec - rzuciła i zeszła na dół.
          Ten zrobił to samo. Skierowali się do kuchni. Szatynka usiadła na krześle, a Verdas podszedł do lodówki. Wyjął z niej sok pomarańczowy i nalał do dwóch szklanek. Jedną z nich podał szatynce. Od razu ją wypiła.
- Wiesz jakie było ulubione śniadanie Marco? - zapytał.
- Tak, naleśniki - odpowiedziała pewna siebie.
- Wcale nie.
- Wcale, że tak. To ja z nim mieszkałam. Wiem lepiej.
- Nie, to ja wiem lepiej. Od zawsze lubił na śniadanie jajecznicę, ale odkąd się wyprowadziliśmy do miasta, jej nie jadał.
- Niby czemu?
- Bo przypominała mu o tym miejscu. Starał się zapomnieć o wszystkim związanym z tym miejscem.
- Dlaczego?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział, po czym głośno westchnął. - To jak, robimy jajecznicę? - Szatynka kiwnęła twierdząco głową. - W takim razie musimy załatwić jajka.
- To chodźmy je kupić. Przecież musi tu być jakiś sklep, prawda? 
- Tak, chcesz wiedzieć gdzie jest ten najbliższy i najtańszy? - zapytał.
          Szatynka przytknęła głową. Podeszli do okna i Leon wskazał na mały kurnik. Violetta spojrzała na niego zdziwiona.
- Masz 10 minut na ubranie się i czekam na dworze - rzucił szatyn i wyszedł.
- Ten człowiek jest nienormalny - szepnęła do siebie.
            Poszła do swojego pokoju, a tam przebrała się. Następnie wyszła przed dom. Tam czekał już Verdas. Podał jej wiaderko. Kazał pozbierać jajka i poszedł. Dziewczyna spojrzała przerażona na wiadro.
            Proszę niech to będzie tylko sen , błagała w myślach.
            Weszła niepewnie do kurnika i spojrzała na kury.
- Hej - powiedziała do nich. - Dałybyście mi swoje jajka? Proszę.
           Szatynka podeszła i spróbowała wziąć jakieś jajka.
           Minęło pół godziny, a ona nadal nic nie miała. Szatyn wszedł do kurnika, a ona właśnie zebrała pierwsze jajko.
- Patrz! - krzyknęła na jego widok. - Mam, zebrałam! A teraz proszę daj mi spokój.
- Serio? jedno jajko? Przez pół godziny? - upewnił się.
- Wiesz co, wypchaj się - oznajmił.
            Szatyn się tylko zaśmiał. Kobieta się zdenerwowała i rozbiła jajko nad jego głową.
- Osz Ty - powiedział i zaczął ją gonić po całej farmie.
            Zagonił ją do stawu. Szatynka niestety nie wiedziała o tym. Woda była za krzakami. Uciekała aż w nie wpadła. Leon od razu wskoczył za nią. Jednak szatynka zaczęła się zanurzać i wynurzać.
- Leon... Nie umiem... pływać...
           Po tych słowach już się nie wynurzyła. Szatyn zanurkował za nią. Wyciągnął ją na brzeg.
- Wszystko dobrze? - zapytał. Ta potwierdziła to kiwnięciem głowy.
          Leon usiadł obok i ją przytulił.
          Po jakiejś godzinie, wrócili do domku. Tam usiedli w kuchni.
- Chcesz czegoś do picia? - zapytał szatyn.
- Tak, poproszę o wodę.
           Verdas wstał i podszedł do szafki, z której wyjął szklankę. Zobaczył w kącie wiadro z błotem. Nagle przypomniało mu się, co chciał zrobić. Teraz miał idealną okazję. Szatynka siedziała tyłem. Uśmiechnął się do siebie. Podszedł do wiadra i wziął je do ręki.
- Wiesz co kiedyś Marco zrobił mojej dziewczynie?
- Co?
- Była u nas w domu. Na chwilę wyszedłem z kuchni, a ona siedziała odwrócona. Kiedy wróciłem, ta była cała w błocie, a Marco stał za nią i się śmiał. - Podszedł i wylał na szatynkę zawartość wiadra. - Zemsta jest słodka - rzucił i uciekł.
          Violetta od razu pobiegła za nim. Gonili się przez jakiś czas. Następnie zwiedzali wieś. Leon opowiadał Violetcie o każdym miejscu związanym z Marco. Szatynka słuchała z zaciekawieniem każdej opowieści.
          Wieczorem oboje wzięli prysznic i przebrali się w pidżamy. Następnie usiedli na kanapie, popijając kakao. Co z tego, że byli dorośli? Kiedyś całą trójką siedzieli i je pili.
- Wiesz, dlaczego nigdy nie miałem jakiejś stałej dziewczyny? - zapytał szatyn.
- Dlaczego? - zaciekawiła się.
- Przez Marco. Zawsze robił coś, żeby ze mną zrywały.
- Był zazdrosny?
- Chyba tak. - Zaśmiali się. - Zawsze jak, któraś przychodziła, to on coś robił. Na przykład jednej powiedział, że jej poprzedniczki odkryły mój sekret.
- Jaki sekret?
- O to samo spytała, a on powiedział, że lepiej będzie jak się nie dowie, ale radzi jej, żeby lepiej uciekała i nie wracała.
- I uciekła?
- A jak myślisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Szatynka się zaśmiała. - I tak było z każdą.
- Każdej mówił to samo? - dopytywała. Bardzo była ciekawa, dlaczego tak przystojny, dobry i mądry mężczyzna nie miał dziewczyny. Zawsze myślała, że to facet ideał.
- Nie, zawsze wymyślał coś innego. Jego wyobraźnia nie miała granic.
- Daj inny przykład.
- Hmm... - Zastanawiał się chwilę. - Jednej wskoczył na barana i zaczął krzyczeć coś w stylu "Leon, bierz linę, a ja postaram się wrzucić ją do piwnicy". Ta się uwolniła i uciekła z krzykiem. - Oboje wybuchli śmiechem.
- Wiesz, jestem pewna, że gdyby nie to, to mógłbyś mieć każdą - stwierdziła Violetta.
           Rozmawiali jeszcze kilka godzin. Zupełnie stracili poczucie czasu. Następnie każde z nich poszło do swojego pokoju.

* * *
Zawiodłam Was :'(
Przepraszam
To nie miało tak wyjść ://
I miało być wczoraj -,-
Oceny zostawiam Wam, ale nie krępujcie się i możecie mnie hejtować

19 komentarzy:

  1. Hejtować nie ma za co ten One Shot jest genialny i wgl ten pomysł
    Jesteś boska :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie potrafiłabym cię hektować. A każdy ma swoje życie i swoje sprawy. Czekam na next.
    Marti Blanco

    OdpowiedzUsuń
  3. nic nie szkodzi żs się ,,spózniłaś,,z napisaniem OS
    lesz szczerze Ci powiem moglaś się postarać
    tylko się nie obraż ale na początku twoje rozdziały były niesamowite ale chyba ci wena siada
    ale tak naprawde twoje poprzednie rozdzialy były fenomenalne
    Daiva;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie <333
    Jakie hejtować ?!
    Dobrze się czujesz?
    Najwyraźniej nie, ale to u cb norma XD
    Czekam na next <333
    Buziaczki :***
    Iza Blanco <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Po co hejtować jak jest świetnie xD
    Czekam na następną część ;)
    Pozdrawiam i buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest supet:-)
    Acz kolwiek oczekiwałam czegoś więcej pomiędzy Violą a Leonem,ale to byłoby chyba za szybko:-P
    Świetnie to wszystko opisałaś, z humorkiem:-D
    Czekam na następną część:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest beznadziejne, napisz kurde coś zboczonego a nie żyli długo i szczęśliwie taki do cb pasuje cytat : " Nicolówna je swe guwna"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha jestes załosna... To jest naprawde swietne i nie przejmuj sie jjakims zbokiem;D

      Usuń
    2. To może wyloguj się na konto cwaniaku?? I dopiero hejtuj XD
      Vilu Verdas

      Usuń
  8. Super ;) Nie wiem dlaczego, ale jak sobie wyobrażam ten dom, to jest brzydka pogoda xDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny , genialny .
    Kurnik .
    Błoto .
    Marco i jego numery .
    Czekam na kolejną część oraz rozdział .
    ~Mechi

    OdpowiedzUsuń
  10. BOSKI <3
    Marco ... hahah xDD "Leon bierz linę, a ja postaram się wrzucić ją do piwnicy" xDD
    Kochana .. nas nigdy nie zawodzisz :D
    Czekam na kolejną część i rozdział!
    ~KatePasquarelli

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie osobiście bardzo się podoba :)
    Jest fajny , masz super pomysły ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne
    Nie przejmuj sie hejtami
    Tu nie ma za co hejtowac ;)
    Cudny jest ten OS
    Nie moge sie doczekac trzeciej czesci
    Marco i te pomysly haha
    Akcja z lina i piwnica... haha to bylo boskie
    No no no leosiek idzie w slady brata i oblewa dziewczyne blotem...szczere

    Nie moge sie doczekac leonetty

    Zycze weny czasu i checi na napisanie 3 czesci :***

    Pozdrawiam
    ~Madziuś

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam!!!Przepraszam!!!Przepraszam!!!
    Wiem nie komentowałam Zebrko moja, boska i wspaniała, ale ja już nie potrafie normalnie te rozdziały i party są takie cudne, wspaniałe i boski, że aż brak mi słów.

    Dobra a teraz moje komentarze do rozdziału i pierwszej części parta:
    Gdzie Leon uciekające przed napaloną Violą hmmm?
    Naxi i ta ciąża ;)
    Naty jest w ciąży czy nie jest?
    Oto moje życiowe pytanie xD
    Rozdzialik boski jak zawsze <33333

    Komek dotyczący pierwszej części parta:
    Jak możesz mówić, że to jest beznadziejne?
    Pytam się jak?
    To jest takie oryginalne i ogólnie boskie <3333
    Viola, to Viola mi jej nie szkoda xD
    Ale za to Marco już tak :(
    Lubię go :D
    Wspaniały parcik kochanie <333

    I komentarz do drugiej części:
    Normalnie padłam ze śmiechu przy czytaniu tego z pięć razy jak nie więcej xD
    Marco!
    Jak mogłeś?! Ja się pytam?! xD
    Mój Leosiek <333
    Czuje, że Leonetta coraz bliżej <33333
    Te amo ;*

    No i to koniec mojego kompromitującego komentarza.
    O! Zapomniałabym!
    Myślisz że ja dam hejtować takie cudeńko?
    Jeśli tak to jest w błędzie xD
    Przepraszam jeszcze raz!!!
    Buziaki
    Vivien ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawy. Po prostu GENIALNY :) Jeden z najciekawszych jakie czytałam ;) nie mogę się doczekać kolejnej części :D

    OdpowiedzUsuń
  15. niedy następna czeńś

    OdpowiedzUsuń
  16. napisz kolejną część jest boski

    OdpowiedzUsuń
  17. napisz kolejną część ? proszę

    OdpowiedzUsuń