1.24.2014

Rozdział 53: Nigdy nie widzieliście młodego małżeństwa?

*Violetta*
- Leon, już wstałeś? - zapytałam, odskakując od Brada.
- Jak widać. A ty co tu robisz tak wcześnie? - spytał zdenerwowany. - Z nim.
- Leon, to nie tak... - zaczął mówić Brad, ale mój mąż mu przerwał.
- Nie rozmawiam z Tobą, więc możesz już iść - powiedział oschle.
          Brad nic nie mówiąc odszedł.
- O co Ci chodzi? - zapytałam go z wyrzutem.
- O co? Możesz mi powiedzieć, co z nim przed chwilą robiłaś? - Nic nie odpowiedziałam, tylko spuściłam głowę.
          Nie dziwię się, że Leon się wkurzył. W końcu z boku, to mogło wyglądać, jakbym się z nim umawiała, podczas gdy Leon śpi.
- Właśnie... - przerwał mi moje przemyślenia.
- Leon, ja po prostu wcześnie wstałam i poszłam się przejść. Brada spotkałam przez przypadek.
- Zawsze jak kogoś spotkasz przez przypadek, to się z nim przytulasz?! - nadal nie wierzył mi Leon.
- Płakałam! Brad to zobaczył i mnie przytulił! Po prostu śnił mi się koszmar, a nie chciałam Cię budzić! - krzyknęłam. - Wiesz co? Jeśli nie chcesz mi wierzyć, to nie wierz - powiedziałam spokojniej i odeszłam.
          Weszłam do domu i od razu poszłam do sypialni. Zamknęłam drzwi na klucz i siedziałam w pomieszczeniu, przez następne 2 godziny. Leon nawet nie próbował dostać się do pomieszczenia.
          Kiedy w końcu wyszłam z pomieszczenia, go nie było. Nie zostawił żadnej kartki, liściku... Nic. Po prostu sobie wyszedł. To miała być nasza podróż poślubna, a tymczasem już się kłócimy. Postanowiłam się nim nie przejmować i zrobiłam sobie kanapkę, a do tego kawę. Następnie usiadłam na kanapie i czytałam książkę, którą wzięłam ze sobą, z Buenos Aires.
          Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Sięgnęłam po komórkę i zobaczyłam na wyświetlaczu imię Naty.
- Halo? Violu, jak tam podróż poślubna? - zapytała mnie przyjaciółka. Nie wiedziałam czy powiedzieć jej prawdę. W końcu z jednej strony jest moją przyjaciółką, ale z drugiej nie chcę jej zamartwiać moimi i Leona problemami.
- Jak na razie... nie za dobrze, a co u Ciebie? - szybko zmieniłam temat.
- Jak to nie za dobrze? Coś się stało?
- Tak. Nie. Ugh! Jest tu taki chłopak i Leon jest o niego strasznie zazdrosny. Dzisiaj zrobił mi scenę zazdrości, a teraz się obraził i wyszedł - wytłumaczyłam jej.
- Violu... Nie powinniście się kłócić. Tym bardziej na Waszej... - mówiła, ale jej przerwałam.
- Tak, wiem. Na naszej podróży poślubnej. Muszę z nim porozmawiać. Na razie - powiedziałam i zanim Naty coś powiedziała, rozłączyłam się.
          Wyszłam z pokoju i skierowałam się do recepcji. Zobaczyłam tam Leona. Rozmawiał z jakąś kobietą. Śmiali się... Szybko się pocieszył po kłótni z żoną, pomyślałam. Nie mogę uwierzyć. Podczas, gdy ja jestem sama, on umawia się z innymi kobietami. Miałam ochotę podejść do niego i mu mocno przyłożyć, ale po tym co zobaczyłam, straciłam na to siły.
           Wróciłam do pokoju i zamknęłam się w sypialni. Co to ma być? Zemsta? Między mną, a Bradem nie doszło do niczego, a Leon powinien mnie wysłuchać i mi zaufać. Zamiast tego on woli umawiać się z jakąś kobietą. Nie rozumiem go... Przecież on taki nie jest, próbowałam uspokoić się w myślach.
            Po jakiejś godzinie wyszłam, żeby czegoś się napić. W kuchni natknęłam się na Leona. Stał koło blatu i robił coś w komórce. Postanowiłam go zignorować i wziąć to, po co przyszłam.
- Cześć - powiedział, krótko.
- Hej - odpowiedziałam oschle. Jednak się złamałam i nie potrafiłam go ot tak ominąć. Ale na pewno nie rzucę mu się na szyję.
- Gniewasz się o tą scenę rano? - zapytał. Nic nie odpowiadając wlałam sobie zimną wodę do szklanki. - Violu, przepraszam Cię za to. Sama możesz sobie wyobrazić, jak to wyglądało. - Teraz mnie przeprasza, a przed chwilą umawiał się z recepcjonistką.
- Teraz mnie przepraszasz? - spytałam i nie czekając na odpowiedź, kontynuowałam. - No tak. Wcześniej  były sprawy ważniejsze ode mnie. Recepcjonistka musiała wracać do pracy? - powiedziałam, po czym wyszłam jeszcze bardziej wkurzona.
          Nie mogę uwierzyć w to, że Leon taki jest. Rozumiem sama po powrocie do Buenos Aires, zauważyłam, że się zmienił, ale jesteśmy razem już jakiś czas. Myślałam, że wrócił ten Leon, którego znałam przed wyjazdem. A może nawet lepszy... A tu się okazuje, że jest jeszcze gorszy. Jak można podrywać inne kobiety na podróży poślubnej?
          Myślałam o tym jeszcze kilka godzin, aż ktoś zapukał do drzwi sypialni. Leon zanim zdążyłam coś powiedzieć, wszedł do pokoju.
- Chodź - rozkazał.
- Gdzie? - zapytałam. - Poznać Twoją nową kochankę? Nie, dziękuję. Nie chcę mieć tego "zaszczytu". - Mówiąc ostatnie słowo zrobiłam z placów cudzysłów.
- Violetta, ja nie mam żadnej kochanki - bronił się. - Z resztą chodź, to zobaczysz.
- A to niby czemu, miałabym chcieć z Tobą iść? - droczyłam się z nim.
- Może dlatego, że odkąd tu jesteśmy, wciąż się kłócimy - powiedział zdenerwowany, po czym pociągnął mnie za rękę. Od razu ją puściłam, ale szłam za nim. Zaprowadził mnie na plaże przed kurortem. Zobaczyłam koc i kosz piknikowy, a wokół świeczki. Leon podszedł do mnie od tyłu, po czym objął w talii, i położył głowę na moim ramieniu.
- Leon... To dla mnie? - zapytałam nieśmiało.
- A widzisz tu kogoś innego? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Już chciałam mu się rzucić na szyję, ale w porę przypomniałam sobie o kobiecie z recepcji.
- Czemu nie przygotowałeś tego dla koleżanki?
- Violu, to nie jest nawet moja koleżanka - oznajmił. - Po prostu załatwiałem jedzenie na ten piknik. Chciałem Cię w ten sposób przeprosić za tą poranną scenę. Wszystko miało być idealnie, ale... - mówił, ale mu przerwałam.
- Jest - powiedziałam, po czym namiętnie go pocałowałam. - Dziękuję.
          Po zjedzeniu, leżeliśmy razem na kocu i obserwowaliśmy zachód słońca. Wtuliłam się w tors mojego męża. Myślałam, że podrywał tą dziewczynę, a on po prostu chciał zrobić mi niespodziankę. Byłam głupia. Mam przy sobie niesamowitego mężczyznę, a tylko narzekam. Powinnam w końcu docenić, to co dla mnie robi, a nie wciąż doszukiwać się problemów.
          Moje przemyślenia przerwał Leon:
- O czym myślisz? - zapytał.
- O tym, że jestem szczęściarą, bo mam Ciebie - odpowiedziałam. Leon nic nie mówiąc zbliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta swoimi. Chciałam w tym pocałunku przekazać całą moją miłość do Leona. Verdas złapał mnie za udo i coraz bardziej pogłębiał pocałunek. Po chwili złapał mnie za udo, i zaczął całować po szyi. Było mi tak dobrze, ale niestety musiałam to przerwać. - Leon, nie tu. - W odpowiedzi mój mąż się uśmiechnął, po czym wziął na ręce i zaniósł do pokoju.
          W holu wszyscy się na nas gapili. Leon powiedział tylko:
- No co? Nigdy nie widzieliście młodego małżeństwa? - I szedł dalej.
          Gdy tylko weszliśmy do sypialni, mój mąż postawił mnie na ziemi. Swoje ręce położył na mojej talii i znów zaczął całować. Po chwili przycisnął mnie do ściany. Złapałam do za kołnierz od koszuli i oddawałam każdy pocałunek.
            Po kilku minutach oboje straciliśmy garderobę, co stało się dalej, można się domyślić.

*Tomas*
          Ten film był jeszcze lepszy niż "Zmierzch". Nie mogę uwierzyć w to, że wcześniej tego nie obejrzałem. To było takie romantyczne, gdy Edward przyglądał się Belli, a ona pierdnęła. Szkoda, że Ludmiła przy mnie nie pierdzi... to byłoby takie słodkie.
           Wypuściłem już ciotkę i Ludmiłe, a następnie postanowiłem zrobić jakiś wspólny wypad na miasto. Poszliśmy na hot dogi. Na szczęście ani ciocia, ani Ludmiła się nie odzywały.
           Po chwili Ludmiła zatrzymała się przed jakąś wystawą sklepu z ciuchami.
- Kochanie! Pacz! Nie sądzisz, że świetnie wyglądałabym w tej sukience? - zapytała, wskazując na ciuch z wystawy.
- Pff, ładniej wyglądałby w tym mój zmarły mąż - skomentowała ciotka. Zaczyna się, pomyślałem.
- Nie dziwię się, że zmarły. Też bym z Tobą zbyt długo nie wytrzymała - powiedziała Ludmiła, a Adelina srogo się na nią spojrzała.
- Ty łasico! - krzyknęła. Wtf? Łasico?
- Ty stara kupo złomu! - odpyskowała jej. Po chwili znów zaczęły się drzeć i kłócić. Koło nas pojawiło się pełno przechodniów. Obserwowali sytuacje i robili zdjęcia. Ja próbowałem je rozdzielić.
           Dopiero po jakiś 10 minutach zjawiła się policja i zabrali naszą trójkę na komisariat.

*Violetta*
          Obudziłam się wtulona w Leona. Podniosłam mój wzrok i zobaczyłam mojego męża, który jeszcze spał. Uśmiechnęłam się na sam widok jego poczochranych włosów. Położyłam głowę na poduszce obok niego, i zaczęłam go obserwować.
          Po kilku minutach Leon powoli otworzył swoje oczy. Przeciągnął się, po czym na mnie spojrzał.
- Dzień dobry - powiedziałam uśmiechnięta.
- Dzień dobry - odpowiedział, po czym delikatnie musnął moje usta swoimi. - Jak się spało? - zapytał, po naszym oderwaniu się od siebie.
- Dobrze, bo z Tobą. Chyba pora wstawać - stwierdziłam.
- Która godzina? - spytał. Podniosłam się do pozycji siedzącej, po czym sięgnęłam po telefon, znajdujący się na szafce nocnej.
- 11 - odpowiedziałam. - Zdecydowanie pora wstawać.
- Nie, po co? W domu będziesz rano wstawać - oznajmił, po czym pociągnął mnie tak, że z powrotem na nim leżałam. Moja głowa opierała się o jego tors, a nogi leżały na podłodze. Leon już chciał mnie pocałować, gdy przerwał mu dzwonek do drzwi. - Kogo niesie? - zapytał zdenerwowany, na co ja cicho zachichotałam.
           Leon wstał, po czym wyszedł z sypialni. Szybko założyłam na siebie szlafrok i poszłam za nim. Za drzwiami stał Brad.
- Co powiecie na wspólne śniadanko? - zaproponował Brad. Leon chyba mnie nie zauważył.
- Powiemy, że raczej zjesz dziś sam - powiedział i już chciał zamknąć drzwi, ale pojawiłam się obok i je przytrzymałam.
- Świetny pomysł - stwierdziłam. - Nie przejmuj się nim. Wstał lewą nogą. - oznajmiłam, po czym wpuściłam go do środka.
- Lewą nogą? - spytał Leon, gdy Brad kawałek odszedł.
- Tak się zachowujesz. To jest teraz nasz gość i nie masz robić scen - skarciłam go szeptem, ponieważ chciałam, żeby tylko Leon mnie usłyszał.
- Ale... - mówił, ale mu przerwałam.
- Żadnego "ale". Pamiętasz co działo się w nocy? - Szatyn przytaknął. - Nie rób scen, bo do końca naszej podróży poślubnej to się nie powtórzy - rzuciłam i skierowałam się do kuchni, w której siedział już Brad.
           Leon poszedł za mną. Zrobiłam jajecznicę i razem jedliśmy ją w niezręcznej ciszy. Postanowiłam ją przerwać.
- Spędzasz wakacje w tym kurorcie? - zapytałam Brada.
- Nie, to kurort mojej mamy. Ogólnie pracuję w firmie ojca, ale w wakacje pomagam matce - wytłumaczył mi.
- Twoi rodzice mają kurort i firmę? - upewniłam się.
- Nie do końca. Oni są po rozwodzie, więc kurort jest tylko matki.
- Przepraszam, nie powinnam pytać - odparłam speszona.
- Nic się nie stało. A Wy? Co tu robicie?
- Jesteśmy na podróży poślubnej - odpowiedział Leon. Nie był to całkowicie miły ton, ale widziałam, że się stara, więc uśmiechnęłam się do niego.

***
Ta dam!
Oto 1 rozdział, który mi się podoba.
Przepraszam że nie pisałam w tygodniu, ale wynagrodziłam Wam to i Dielettę w serialu, długaśnym rozdziałem. Pisałam fragmenty w tygodniu a dzisiaj piszę go już od 14.00, więc padam.
Dlatego też jest taka głupia końcówka, ale już serio piszę z błędami i po prostu padam. Dokończę to śniadanie jutro, jak napisze rozdział, który także postaram się opublikować.
Czekam na Wasze opinie :**

  


14 komentarzy:

  1. Boskie <33
    Dobrze, że nie wzięłaś tego gifa co miałaś wziąć xd
    Rozdział jak zwykle boski <333
    Ludmiła i Ciocia Adelina najlepsze <33
    Czekam na next <33
    Buziaczki :***
    Iza Blanco <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajowskie!!!!!!!!!
    Leonetta i Brad...
    Ludmi, ty chodzisz z GUMISIEM???? WHY????????????? Femiła musi być!
    Leon jaki zazdrosny xDD
    Czekam na next! TRALALALLA
    Ally ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział
    Lu jest genialna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo <3 pięknie piszesz !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :)
    brad mnie wkurza...
    sia la la la la!
    lu i ciotka adelina haha juz widze ich na komisariacie hahaha :D
    leosiek...jak ja go kocham :**
    ten gif z ciotką mnie dobija haha
    leon jaka szczerość : nigdy nie wiedzieliście młodego malżeństwa?
    haha

    życzę weny, czasu i chęci na napisanie nexta!

    ~Madziuś :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz talent dziewczyno ♡
    Jesteś świetna !

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo <3
    Leosiek zazdrosny i Violka też ;D
    Czekam na next ;p
    Pozdrawiam i buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wkręciłam się na maxa w twoje opowiadanie !!!
    Oby tak dalej !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozkręcasz się ;-)
    Super czekam na kolejne rozdziały:-D

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyczny czekam na next ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. I kolejny świetny rozdział...
    ...to robi się nudne.
    Nie no żartuje xD
    Wszystko co piszesz jest świetne więc każdy rozdział musi być wspaniały co nie?
    KObieto wpędzasz mnie w kompleksy!
    Jak możesz? xD

    To co jedziemy za trzy lata?
    Twoja mama musi mnie spakować xD
    Przyjedzie! Jej!
    Dobra odbiegłam od tematu xD

    Moja wspaniała ciocia jeszcze nikomu nie dała życiowej rady O,o xD
    Ja dostałam ostatnim razem chyba z dziesięć xD
    No i znowu odbiegłam od tematu xD
    Ja taka mądra xD

    Ile tu "xD" xD
    Nie no znowu :/
    Dziękuje przynajmniej ty nie rozdzielasz mi Leonettki :*
    Mój zazdrosny Leosiek <3333
    Te amo ;*
    Buziaki
    Vivien :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Supcio;-)
    Haha Lu i ciocia najlepsze:D
    Brad!!! Wkurza mnie!
    Był romantyczny piknik, wspólna noc i trójkącik na śniadanie hahahaha xD Tak kapinkę mi odwala;D
    Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń