*Tomas*
W nocy, kiedy Ludmiła mnie już do końca wkurzyła, poszedłem spać do garażu. Wziąłem koc, poduszkę i usadowiłem się na tylnych siedzeniach samochodu. Teraz przynajmniej wiem, że nasz samochód nie jest najlepszym miejsce do spania. Bolą mnie plecy! Następnym razem włamię się do domu Leona i Violi. Kiedy ostatnio ich podglądałem przez okno, to widziałem jak Leon chowa klucze do doniczki przed domem.
Dosyć często zdarza mi się podpatrywać co robią. Na parterze mam idealny widok na ich salon, ponieważ maja duże okno, a na piętrze na ich sypialnię. Czasem widzę tam rzeczy, których raczej nie powinienem. Na przykład tydzień temu... Oni to szaleją... Już się nie mogę doczekać aż Ludmiłą urodzi. Też będziemy robić takie rzeczy... A ostatnio widziałem, jak byli u nich rodzice Leona. Ten jego ojciec wąchał sobie pachy jak nikt nie patrzył. Rozumiem, że to człowiek w średnim wieku, ale przecież od czegoś są dezodoranty. A może on używa, ale to mu nie pomaga...
Podniosłem prawą rękę do góry i nadstawiłem się, żeby powąchać swoją pachę. Fuj! Boże, te dezodoranty, to naprawdę szmelc!
W ich domu widziałem jeszcze wiele innych rzeczy, które muszę wykorzystać przeciwko nim.
Poszedłem do salonu, a tam zastałem moją żonę, śpiącą na kanapie. Przykryłem ją kocem i poszedłem do kuchni, w celu zrobienia sobie jakiegoś śniadania. Wyjąłem a lodówki potrzebne produkty i zrobiłem sobie cukierki z colą, zamiast płatków, a na drugie danie kanapkę z musztardą, kurczakiem, śledziem i bitą śmietaną. Ludmiłą ciągle mi mówi, że śniadanie składa się z tylko jednego dania, ale ja wolę dwa, a czasem nawet trzy.
Po zjedzeniu śniadania zobaczyłem, że Ludmiła się budzi. Usiadłem w fotelu, obok kanapy, na której spała i przyglądałem się jej.
- Naty? - zapytała, z zamkniętymi jeszcze oczami.
- Nie, Tomas - odpowiedziałem.
- Tomas! Co ty robisz w moim domu?! - Wstała i zaczęła krzyczeć.
- Yyy, mieszkam?
- A, no tak. Witaj, kochanie - powiedziała, po czym podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek. Zastawiam się tylko, czy u wszystkich kobiet w ciąży tak hormony wariują, czy tylko ja jestem takim "szczęściarzem".
*Maxi*
Wstałem dzisiaj dużo szybciej niż Naty. Zszedłem na dół i zadzwoniłem do Edwarda.
- Halo?
- Cześć, Maxi. Stary, jak tam Twoja kobita? - zapytał.
- Musimy się teraz spotykać po kryjomu, bo przeszkadza jej nasza przyjaźń - powiedziałem mu.
- Jest zazdrosna, czy co?
- Nie, tylko ostatnio jakoś łatwo się denerwuje - wytłumaczyłem mu.
- To pewnie jest w ciąży - stwierdził.
- Co? Ona nie jest w ciąży - zaprzeczyłem.
- Człowieku, wiecznie się denerwuje. To hormony, zobaczysz. Muszę kończyć. Na razie, druhu - pożegnał się i odłożył słuchawkę.
Naty jest w ciąży! Ale bomba!Tylko czemu mi nie powiedziała?! Może chciała mi zrobic niespodziankę? Nie popsuję tego. Będę udawać, że się nie domyślam.
Postanowiłem zadzwonić do chłopaków i im o tym powiedzieć. Najpierw wybrałem numer do Tomasa, ale nie odbierał. Zadzwoniłem, więc do Leona. Pewnie jeszcze śpi, ale moje dziecko jest ważniejsze. Po 3 sygnałach odebrał.
- Halo? - Usłyszałem jego głos w słuchawce.
- Hej, stary. Co tam? - spytałem.
- A nic. Siedzimy sobie z Violką na bezludnej wyspie, bo wypadliśmy za burtę, a u Ciebie?
- Serio? Jesteś na bezludnej wyspie? Porób mi fotki - poprosiłem.
- Spoko.
- Leon, masz telefon?! - Usłyszałem Violettę.
- No, a co?
- Miałeś telefon i nie powiedziałeś?! Ty idioto! - nakrzyczała i mój kumpel się rozłączył.
*Violetta*
Nie, no. Nie wierzę. Leon przez cały ten czas miał komórkę!
- Ta komórka Ci się nie przemoczyła?! - spytałam wściekła.
- Nie, jest wodoodporna - powiedział i się zaśmiał. Nie, no! Przysięgam, że zaraz zrobię mu krzywdę!
- To dzwoń po pomoc, idioto! - krzyknęłam, a on wykonał mój rozkaz.
- Halo, hej mamo... Nie, wszystko dobrze... Po co dzwonię? wiesz, razem z... - mówił, ale odsunął słuchawkę od ucha.
- Co jest? - zaniepokoiłam się.
- Rozładowała się - oznajmił obojętnie.
Nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam iść szybkim krokiem przed siebie. Leon szedł za mną i pytał się, co robię, ale nic nie odpowiadałam, bo sama tego nie wiedziałam.
- Jesteśmy na bezludnej wyspie, a kiedy się okazuje, że masz komórkę, to ona się rozładowywuje! - krzyknęłam i szłam dalej.
Razem z Leonem szliśmy w kierunku... No, właśnie. Czego? Szliśmy po prostu przed siebie.Nie odzywaliśmy się do siebie. Po 30 minutach drogi Leon mnie zatrzymał.
- Patrz! - krzyknął i pokazał w prawą stronę, ręką.
***
Hahaha, i znowu kończę e tym cudnym momencie xD
Coś mało Leonetty, ale w next, powinno ich być więcej
Jak myślicie Naty jest w ciąży, czy nie? xDDD
Nie martwcie się to nie koniec Edwarda :D
Rozdział dedykuję anonimowi, który podpisuje się "~Madziuś". to dzięki tobie wpadłam na pomysł z ciążą Naty, albo pseudo ciążą. Czy ja wam nie za dużo zdradzam?
A tak wgl. to już dzisiaj 2 rozdział, ale wczoraj nie było i być może jutro nie będzie, bo może jadę do kina, ale to nie jest pewne i może uda mi się napisać.
Do następnego :*
Całuję :**
Nicol :3
I zrozumiałam o co chodzi z tą komórką xD
OdpowiedzUsuń"Oni to szaleją"- ten tekst xD
Leoś miał komórkę xD
Ten komentarz wygląda jak nasza rozmowa na GG pełno "xD" xD
Buziaki
Vivien :*
Świetny ;D
OdpowiedzUsuńLeoś i jego wodoodporna komórka, która się rozładowała ;p
Pozdrawiam xD
Boskie <3<3<3
OdpowiedzUsuńBuziaczki :***
Iza Blanco <3333
Bardzo fajny rozdział !! :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak piszesz :)
Świetne opowiadanie :) wkręciłam się
czekam na next !!! ;)
Boski rozdział !!!
OdpowiedzUsuńMasz talent ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział !!
Jesteś świetna !! Cudny rozdział !! Super opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę weny ! ;)
Wow jestem pod Wielkim wrażeniem .
OdpowiedzUsuńMasz genialne pomysły !!!
Nie no dzisiaj mnie totalnie rozwaliłaś^_^
OdpowiedzUsuńNajpierw Thomas, który widział rzeczy które nie powinien hahaha
Później Maxi. Jesteś na bezludnej wyspie?! serio, porób mi fotki haha
Hahaha a Leon miał telefon i nie raczył z niego zadzwonić po pomoc już dzień wcześniej^_^
Jak one z nimi wytrzymują????
Kocham<33
Czekam na next:*
Boski!!!
OdpowiedzUsuńChłopaki powalają swoją głupotą XD
Rozdział świetny, nic dodać nic ująć!!!
Pozdrawiam Suzy
Kochanie, kochanie!
OdpowiedzUsuńTy jak zawsze, rozdział niezwykły, cudowny, niesamowity, genialny (..) :D
Kochana moja, nie skończyła bym wymieniać chyba do jutra, jak bardzo mi się podoba kolejny rozdział! <3 <3
I to jeszcze kolejny dzisiaj <3 <3
Wiesz, co ja sądzę o Twoim blogu bardzo dobrze, więc wiesz <3 <3 <3 <3
Kocham, kocham, kocham, kocham i czekam, bardzo czekam na następny! :*
Te amo,
xAdusiax :*
aaa!
OdpowiedzUsuńale super! rozdzialik z dedykiem dla mnie!
ale zaciesz!
dobra...ogar :D
świetny rozdział!
haha! leon, moj kochany nieogarek!
komóra w kieszeni...pobyt na bezludnej wyspie...i brak pomyslu na to aby zadzwonic po pomoc xD
jeses boska!
tomas podglada leonette!?
i ten tekst: "oni to szaleją"
i tu mnie zagielas :D
no i maxi oraz te jego trafne komentarze:
- Hej, stary. Co tam?
- A nic. Siedzimy sobie z Violką na bezludnej wyspie, bo wypadliśmy za burtę, a u Ciebie?
- Serio? Jesteś na bezludnej wyspie? Porób mi fotki
haha!
masz zabójcze pomysły!
dzieki za dedykacje i tradycyjnie zycze weny czasu i checi na napisanie nexta!
~Madziuś ♥
♥♥♥ :***
Boski wspaniały rozdział <3
OdpowiedzUsuńAle mam dla cb taką wiadomoooość:
Zostałaś nominowana u mnie do LBA <3 Szczegóły na moim blogu: life-as-leon-and-violetta.blogspot.com <333!!!
No no extra !!! Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńAle superrr !! Jesteś genialna , oby tak dalej !!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz !!
Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością ;)
Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu leonetta-voyporti.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGratuluję ;)