12.21.2013

Rozdział 35: Grill u teściów

*Tomas*
   - Twoi rodzice jednak nie wiedzą, co to jest grill - stwierdziłem, rozglądając się po ogrodzie moich teściów.
   W ogrodzie stało dużo małych 4 - osobowych stolików. Każdy z nich był pięknie nakryty. Kilka sztućców, kwiat w wazonie, biały obrus, porcelanowe miski położone na eleganckich talerzach i kieliszki do wina. Cały ogród był pięknie oświetlony (było już ciemno). W basenie pływały płatki róż i świeczki. A już myślałem, że to będzie zwykły grill w ogrodzie, że będziemy tam we czwórkę, a tu co? Chyba ponad 100 gości!
   - Oj, nie przesadzaj - skarciła mnie moja żona. - Ty to byś najchętniej siedział w domu i po raz setny oglądał "Zmierzch".
- A żebyś wiedziała. Gdyby nie ty to bym wczoraj obejrzał wszystkie części, a tak to musiałem skończyć na trzeciej - robiłem jej wyrzuty.
- Gdyby nie ja to teraz miałbyś okropne wory pod oczami i wyglądałbyś jak Bella w ciąży! - krzyknęła. - Oglądałeś ten głupi film do 3 nad ranem! - kłóciła się, a ja już chciałem coś powiedzieć, ale obok pojawili się rodzice mojej żony.
- Witajcie, kochani - przywitała się moja teściowa, po czym nas przytuliła.
   Mama Ludmiły jest bardzo fajna, nie to co jej ojciec. On jest nienormalny. Przed ślubem nawiedził mnie z kosą w ręku o 4 nad ranem i powiedział, że zrobi mi tym krzywdę jak tylko skrzywdzę jego córkę. Ten człowiek ma nierówno pod sufitem! Go chyba w dzieciństwie młotkiem do kotletów ubijali.
   - Witaj, córeczko - powiedział i przytulił Ludmi. - Heredia - powiedział i wybuchnął śmiechem.
   Siedzieliśmy przy jednym stole z rodzicami Ludmiły.
- To jak Tomas? - zaczął mój teść. - Oglądałeś wczorajszy mecz? - zapytał.
- Nie byłem zajęty - odpowiedziałem.
- Niby czym? Co? Oglądałeś "Kubusia Puchatka"? - spytał śmiejąc się.
- Nie, oglądał "Zmierzch" - odpowiedziała moja żona, a jej rodzice wybuchli śmiechem. Cały wieczór był straszny. Nigdy więcej tu nie przyjdę.
   Po powrocie do domu nie odzywałem się do Ludmiły. Rozumiem ciąża, hormony itp., ale przesadziła. Przez cały wieczór mnie ośmieszała. Spałem na kanapie. Mam już powoli dość tej ciąży.

*Violetta*
   Razem z Leonem postanowiliśmy wyjść na spacer. Szliśmy uliczkami Buenos Aires nie odzywając się do siebie. Rozumiemy się bez słów. Co chwila spoglądaliśmy na siebie. Kilka razy nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechaliśmy się i szliśmy dalej.
   Nie wiem, co bym zrobiła gdybym teraz miała stracić Leona. Byłam głupia jak nie chciałam o nas walczyć. Uciekłam z Diego jak zwykły tchórz. Gdybym wiedziała jak to się potoczy, to na pewno bym do tego nie dopuściła. Dostałam nauczkę - przez cztery lata byłam katowana przez własnego narzeczonego.
   Po chwili, w oddali ujrzałam Larę. Rozmawiała z jakąś kobietą. Chwila! Ta kobieta wygląda jak kuzynka Leona - niejaka Valeria. Przytuliły się, a potem była mojego narzeczonego odeszła.
   Kątem oka zobaczyłam, że Leon im się przygląda. Pewnie będzie wściekły. W końcu, co tu robi jego byłą dziewczyna z jego kuzynką, która mieszka w Londynie?
   Gdy Lara odeszła mój narzeczony od razu pociągnął mnie za rękę do swojej kuzynki.

*Leon*
   Co robi tu Valeria? Albo nie. Czemu rozmawia z Larą? Jeszcze się przytulają. Jak się okaże, że Lara znowu coś kombinuje, to nie ręczę za siebie.
   Pociągnąłem Violettę za rękę i od razu podeszliśmy do  mojej kuzynki.
- Val! - krzyknąłem, zanim do niej doszliśmy.Dziewczyna od razu się odwróciła. Podeszła do nas i uściskała Violettę. Moja narzeczona była nieco zdziwiona, ale mimo to odwzajemniła uścisk. Valeria podeszła do mnie pocałowała mnie w policzek.
- Co tu robisz? - zapytałem podejrzliwie.
- Tak, też Cię dawno nie widziałam. To chyba ja powinnam zadawać pytana - powiedziała.
- O co Ci chodzi? - nie rozumiałem.
- Nie mówiłeś, że się pobieracie. Tak mi się odwdzięczasz? Przecież to ja powiedziałam Ci, że Święty Mikołaj nie istnieje - oznajmiła, po czym razem z Violą się zaśmiały.
- Wiesz o tym od Lary? - zmieniłem temat.
- Tak, a co? Przecież się zawsze przyjaźniłyśmy i to, że z nią zerwałeś nie oznacza, że ja też mam przestać się z nią spotykać.
- Po co przyjechałaś? - spytałem.
- Przeprowadzam się do Buenos Aires.
- A gdzie mieszkasz? - wtrąciła się Viola.
- Na razie w hotelu - odpowiedziała Valeria.
- To może zamieszkasz u nas? - zaproponowała moja narzeczona.
- Wiesz, wątpię, żeby to pasowało Leonowi.
- Tak, ja też - powiedziałem, a Violetta mnie szturchnęła. - Znaczy... Tak, wprowadź się jeszcze dziś - odpowiedziałem pod wpływem narzeczonej. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Violetta namawiała Valerię, żeby się wprowadziła. Niestety - udało się jej. Kocham swoją kuzynkę itd., ale ona przyjaźni się z Larą, co nie wróży dobrze.
   Po powrocie do domu nie rozmawiałem z Violą. Nie byłem obrażony, tylko trochę zły. Beze mnie zadecydowała o wprowadzeniu się Valerii. 
   Usiadłem na kanapie i oglądałem jakiś głupi film.
- Jesteś na mnie zły? - zapytała Viola, siadając obok mnie.
- Nie, po prostu... Myślę, że to zły pomysł, żeby Val się tu wprowadzała - odpowiedziałem, nie odrywając wzroku od ekranu. Po chwili telewizor się wyłączył. Violetta go wyłączyła.
- Leon, proszę spójrz na mnie - Nie wykonałem jej prośby. - Nie to nie - powiedziała i poszła do sypialni. Gdy dotarło do mnie to, co przed chwilą zrobiłem pobiegłem za nią. Pukałem w drzwi - były zamknięte.
- Viola, otwórz! - krzyczałem. Po chwili moja narzeczona otworzyła drzwi. Płakała. Chciałem dotknąć jej policzka, ale się odsunęła. Podała mi koc i poduszkę, po czym dodała:
- Śpisz dzisiaj na kanapie - I zamknęła drzwi. 
   Zrobiłem to o co prosiła. Ekstra 2 miesiące do ślubu, a my się kłócimy.

***
Ta dam!
Kłótnia Tomiły...
Kłótnia Leonetty... :3
Wiem trochę głupie, ale nie miałam lepszego pomysłu...
Podejrzewam, że w następnym rozdziale się pogodzą, ale po wprowadzeniu się Val znowu się pokłócą. Tym razem o Larę.
Ale nic więcej ze mnie nie wyciągniecie!
Rozdział dedykuję Kasi Verdas, za to, że komentuje prawie każdy rozdział, za moją pierwszą nominację do LBA i za to, że po prostu czyta moje wypociny.
Do następnego :*  

8 komentarzy:

  1. super mi sie podoba ojj te hormonki Lu biedny tomas

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział:-)
    Dziękuje za dedykowanie rozdziału. Od razu mi się humor poprawił<3
    Leonetta pokłócona:-( smutam się
    Tomiła jak zawsze the best:-D
    Czekam na next:-P
    Buziaczki:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny<3 czekam z niecierpliwością na kolejne !!!
    Świetnie piszesz !!!
    Uwielbiam ten blog!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. <33
    Bo .. <3 " wyraża więcej niż tysiąc słów xd <33
    Rozdział boski jak zwykle <33'
    Tylko szkoda, że Leon i Violetta się kłócą :c
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością <33
    Życzę weny :3
    Buziczki :* <33333

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba! Super napisane ;D
    http://violettadisneypoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny :D
    Tomas i Ludmiła jak zawsze zabawni xD
    Pokłocona Leonetta? Smutam się :(
    Ale ci wybaczam, bo akcja musi być :)
    Buziak
    Vivien Verdas :*

    P.S zauważyłaś jak tu dużo buziek? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zauważyłam
      Ja ostatnio w wypracowaniu zrobiłam buzke i mój głupi nauczyciel obniżył mi ocenę

      Usuń