12.18.2013

Rozdział 34: Przygotowania do ślubu

*Violetta*
   Gdy się obudziłam Leona nie było obok. Ubrałam bladoróżowy szlafrok i zeszłam na dół. Leon siedział na kanapie, nad jakimiś papierami. Podeszłam go od tyłu i pocałowałam w policzek. Mój narzeczony od razu uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę tak, żebym obeszła kanapę i wylądowała na jego kolanach.
- Co to? - zapytałam, pokazując na papiery.
- Nic takiego - odpowiedział krótko.
- Mogłabym wrócić już do pracy?
- Violu... - mówił, ale mu przerwałam.
- Leon, proszę. Nie chcę wciąż żyć tymi wspomnieniami - oznajmiłam, a po moim policzku spłynęła łza, którą Leon od razu starł. - Chcę w końcu normalnie żyć. Moja terapia niedługi dobiegnie końca. Pora wrócić do normalności. Proszę.
- No dobrze, ale obiecaj, że nie przesadzisz - postawił warunek.
- Obiecuję - powiedziałam i się do niego mocno przytuliłam, po czym delikatnie go pocałowałam.
   Razem zrobiliśmy śniadanie, po czym umyliśmy się, ubraliśmy i obdzwoniliśmy przyjaciół, aby się spotkać i zapytać ich o to, czy zostaną naszymi świadkami. Ogarnęliśmy dom i przyszli Naty i Maxi oraz Lu i Tomas. Zaparzyłam każdemu po kawie i usiedliśmy na kanapie.
- Postanowiliśmy wziąć się za przygotowania do ślubu - oznajmiłam, a wszyscy nam pogratulowali.
- Wybraliśmy już świadków - poinformował ich Leon.
- Iii? - zapytał Maxi.
- Chciałabym, żeby Ludmiła została moją świadkową. O ile będziesz chciała... no wiesz... mimo ciąży - powiedziałam.
- No oczywiście, żebym chciała. Jestem dopiero w 4 miesiącu. Dziecku się nie śpieszy - odparła uradowana.
- A ja zawsze mogę wam pomóc - zaproponowała Natalia. Na szczęście się nie gniewała, i zaoferowała swoją pomoc.
- A Ty, Leon? Na pewno wybrałeś mnie, nie? - mówił dumny Tomas.
- Nie, wybrałem Maxiego - zgasił jego entuzjazm Leon.
- Ha! - krzyknął Maxi do Heredii. 
   Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, aż wszyscy poszli do domów. 
- Świadkowie wybrani, miejsce też... Potrzebna jeszcze data. Wtedy będziemy mogli zarezerwować termin w lokalu. Będziemy musieli pojechać do kościoła - stwierdził Leon.
- Masz rację. Jedźmy tam - powiedziałam, ubierając buty i szukając torebki.
- Teraz? - zapytał zdezorientowany Leon.
- Tak, no chodź - odparłam i pociągnęłam go za rękę.
   Pojechaliśmy do kościoła i zarezerwowaliśmy termin. Nasz ślub odbędzie się 17 czerwca. Zostały nam 2 miesiące. Za dwa miesiące będę mogła powiedzieć, że mam na nazwisko Verdas, a moim mężem jest Leon. To takie wspaniałe uczucie.
   Postanowiliśmy nie jechać od razu do domu, tylko przejść się po pobliskim parku.
- Pomyślałbyś 3 miesiące temu, że to się tak potoczy? - zapytałam.
- Nie - odpowiedział krótko. - Myślałem, że się pozabijamy, a tu coś takiego - dodał po chwili.
- Tak, pierw romans, potem wspólne mieszkanie, zaręczyny i już za 2 miesiące ślub.
- Trzeba się wziąć za przygotowania. Zostało nam tego jeszcze trochę - powiedział. - Wracamy? - zapytał, a ja kiwnęłam głową. Pojechaliśmy do domu.

*Ludmiła*
   Tak się cieszę, że zostanę świadkową Violetty. Byłam pewna, że jak już zaczną się nad tym zastanawiać, to wybiorą Naty ze względu na moją ciążę, ale nie. Wybrała mnie. Będę najlepszą świadkowa na całej kuli ziemskiej i pokaże wszystkim, że moja ciąża mnie w niczym nie ogranicza.
   Weszliśmy do domu, a Tomas od razu poszedł do łazienki. No tak - on i jego pęcherz wiewiórki. Postanowiłam sprawdzić pocztę. Wyszłam przed dom i otworzyłam skrzynkę. Wyjełam z niej pięknie przyozdobioną kopertę. To napewno od moich rodziców. Oni w życiu nie wysłaliby listu w zwykłej, białej kopercie.
   Otworzyłam list. Nie myliłam się - to zaproszenie od moich rodziców. 
- Tomas, mamusia i tatuś zapraszają nas na grilla! - krzyknęłam, żeby słyszał mnie w łazience. 
- To oni wiedzą, co to grill? - zapytał, pojawiając się w salonie. Skarciłam go wzrokiem. - Znaczy... Kiedy? - szybko dodał pod wpływem mojego spojrzenia. 
- Jutro, proszę zachowuj się jak człowiek - poprosiłam.
   Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu jakiejś durnej komedii romantycznej. Po 30 min. Tomas wyłączył film i włożył do odtwarzacza DVD pierwszą część "Zmierzchu". O nie!

***
Jest rozdział 34.
Trochę krótki i nudny(...) ale jest. 
Miałam do wyboru albo uczyć się do jutrzejszej pracy klasowej z matmy, albo pisać dla was rozdział. 
Jak widzicie wybrałam rozdział. 
Matma to zuo!!!!
Nadal nie napisaliście mi pomysłów na urodziny Jorge. 
Postanowiłam napisać OS ale nie o Leonetcie, a o Leonie i Ludmile, albo Larze. Jeszcze sprzed spotkania Violi. Zaraz dodam ankietę, w której będziecie mogli zagłosować i mam nadzieję że to zrobicie ;)
OS pojawi się w weekend. Wiem będzie opóźniony. To tyle. 
Piszcie opinie w komentarzach :*

8 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!
    Dodałaś rozdział <3
    Boski jak zwykle <33
    Życzę weny w pisaniu kolejnego <333
    Buziaczki :* <333

    OdpowiedzUsuń
  2. łiiiiiiiiii!!!!
    rozdzialik!!!
    supcio jak zawsze!!! (lizus xD)
    juz sie nie moge doczekac nexta!
    a co do OS'a...ja chciec ludmi!
    nie cierpie lary!!!
    no chyba ze na blogu ally :D
    tam jest swietna!
    ale w filmie czy w leonarze to nieeeeeeeeeeeee!!!!
    ale czemu nie violka?!
    albo od razu fedmiłka <3
    wiem ze na twoim blogu jest tomiła, ale w OS'ie moglaby byc fedmiła
    dobra koncze bo klepie bez ladu i skiladu :)

    zycze weny i czasu na napisanie nexta!
    ♥♥♥ :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moim drugim blogu staram się zrobić fajną Lare i później zrobię Fedemile
      A Violki nie chcę robić bo wszędzie leon jest z Violetta

      Usuń
  3. Super!!! Rozdział !!
    Życzę weny i czekam na next!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny<3 czekam z niecierpliwością na kolejne !!!
    Świetnie piszesz !!!
    Uwielbiam ten blog!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo <3 pięknie piszesz !!!
    Ciesze się , ze dodałaś rozdział !!!
    Czekam z niecierpliwością na następny !!!
    Masz talent

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny <3 Czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny !!! nie mogę doczekać się następnego !!!

    OdpowiedzUsuń