12.11.2013

Rozdział 27 Część 2: Ty się chyba za dużo "Zmierzchu" naoglądałeś

*Natalia*
Wyprowadziłam się do rodziców. Nie rozumiem, jak Maxi mógł pomyśleć, że go zdradzam. Rodzice pytali co się stało, ale ja odpowiadałam tyko: "Muszę odpocząć od Maxiego".
Niby tak mnie kocha, ufa mi, zrobi dla mnie wszystko(...), ale przy pierwszej, lepszej okazji oskarżył mnie o zdradę. Nawet nie wiedział, że to mój kuzyn, mimo, że był na naszym ślubie. 
Ciągle do mnie wydzwania. Nie odbieram... Chcę pobyć przez jakiś czas sama... Bez niego...
Siedziałam na moim łóżku i czytałam książkę, gdy nagle mój telefon znów zadzwonił. Pomyślałam, że to znowu Maxi i nie ruszyłam się, by odebrać. Dzwonek ucichł, a po chwili znów dzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz. To Fran. Odebrałam, a przyjaciółka powiedziała, że musi nam coś ważnego powiedzieć i jutro spotykamy się w mieszkaniu Leona. A więc jednak. Spotkanie z Ponte jest nieuniknione. 

*Violetta*
Dzisiaj w końcu wracam do domu. Myślałam, że w końcu będę mogła coś zrobić, a nie tylko leżeć w łóżku. Myliłam się...
Gdy tylko weszliśmy do domu Leon kazał mi iść do łóżka. Powiedział, że lekarz mówił, że mam odpoczywać i wziąć sobie kilka dni wolnego. 
- A co mnie obchodzi co mówił lekarz? - wykłócałam się. 
- Ciebie może nic, ale mnie dużo. 
- I co? Według ciebie teraz nie będę mogła iść do pracy, tylko będę leżała w łóżku?
- Tak. - odpowiedział. Ja udałam, że się się obraziłam i poszłam do łazienki. Usłyszałam tylko "Idę do sklepu" i trzaśnięcie drzwiami. Przebrałam się w dres, po czym wyszłam z łazienki i zamknęłam drzwi wejściowe na klucz. Poszłam napić się soku do kuchni i usłyszałam pukanie. "Pewnie Leon czegoś zapomniał" - pomyślałam i poszłam mu otworzyć. 
- Czego zapomniałeś? - zapytałam, a za drzwiami ujrzałam mamę.
- Violetta? Co ty tu robisz? - zapytała lekko zdziwiona.
- Yyy - chwilę się zastanawiałam. - Przyszłam popracować z Leonem. - skłamałam. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale uznałam, że skoro Leon jej tego nie powiedział to tego tez nie zrobię.
- Pracujesz w luźnym dresie, w domu Leona, a on gdzieś wyszedł? - zaczęła coś podejrzewać. 
- Yyy, tak?
- Tak się cieszę, że jesteście razem! - krzyknęła i mnie przytuliła. Wpuściłam ją i chwilę rozmawiałyśmy. Gdy wrócił Leon nie wiedział o co chodzi. Wytłumaczyłam mu, że jego mama się domyśliła.
Po jej wyjściu chciałam iść do sypialni, ale mój narzeczony mnie zatrzymał.
- Nadal jesteś obrażona? - spytał z tym swoim uśmieszkiem.
- Tak. - odpowiedziałam krótko i skierowałam się do sypialni, ale on złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- A jak dam ci to? - zapytał wyjmując zza pleców drugą część książki, którą czytałam w Londynie.
- To przekupstwo? - spytałam podejrzliwie. 
- Tak, ale nie mów, że nie weźmiesz tej książki. 
- Mogę wrócić do pracy?
- Za kilka dni.
- Czemu?
- Może dlatego, że dzisiaj wyszłaś ze szpitala? - zapytał sarkastycznie. Ja w odpowiedzi go przytuliłam.

*Ludmiła*
Dzwoniła do mnie Fran i prosiła, żebyśmy się wszyscy spotkali jutro u naszej Leonetty. Nie wiem co się stało, ale miała smutny głos. Coś czuję, że chce nam powiedzieć coś smutnego. 
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Tomas. 
- Jak nazwiemy nasze dziecko? - zapytał. 
- Przecież nie wiemy czy to chłopak, czy dziewczynka. - zauważyłam. 
- No tak, ale możemy wymyślić dwa imiona. Na przykład ja bym chciał, żeby dziewczynka miała na imię Bella, a chłopak Edward. - powiedział. 
- Ty się chyba za dużo "Zmierzchu" naoglądałeś. Chłopak będzie miał na imię Franek, a dziewczynka Petunia. - oznajmiłam.
- Nie chcę, żeby moja córka nazywała się jak kwiat. 
- A ja nie chcę, żeby mój syn nazywał się jak wampir, a córka jak zakompleksiona nastolatka z twojego ulubionego filmu. 
- To twój ulubiony film. - kłócił się ze mną. 
- To nie ja przeżywałam, że ich dziecko będzie pół wampirem, a pół człowiekiem. - kłóciliśmy się tak jeszcze przez godzinę. Boże, za kogo ja wyszłam?

*Violetta*
Obudziłam się cała mokra. Spojrzałam na wyświetlaczu telefonu, która godzina. Była 2.00. 
Zeszłam na dół napić się wody. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i zaczął całować po szyi. Zrzuciłam szklankę na ziemię i zaczęłam płakać. Leon schylił się, by pozbierać szkło, a ja pobiegłam do łazienki.

***
Proszę, oto 2 część.
Jakby ktoś nie zrozumiał Violetta miała koszmar.
Jaki to koszmar? Okażę się w następnym rozdziale.
Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia.
Sprawdziłam dzisiaj ile mam wyświetleń i prawie spadłam z krzesła. Prawie 9 tys. osób tu zaglądało.
Jesteście kochani :*
I co wy na to, abym dedykowała wam rozdziały?
PS.
Niektóre blogerki robią sobie przerwę od blogowania na święta. Ja, ponieważ dodaję mało rozdziałów w tygodniu, nie zamierzam robić czegoś takiego.  

10 komentarzy:

  1. Boskie;-)
    Kochany Leoś opiekuje się Violą<33
    Ciekawe co się jej śniło???
    Lu i Thomas zawsze muszą się o coś kłócić hahaha:-)
    Czekam na next:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny<3 czekam z niecierpliwością na kolejne !!!
    Świetnie piszesz !!!
    Uwielbiam ten blog!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski ^^
    Jezuuś jakie to słodkie ! Leónek opiekuje się Violettą <3
    Tomas ... ten to zawsze ma takie pomysły .. XDDD
    Jezusiu, co się śniło Violce ?! Matko boska ja muszę wiedzieć!
    Czekam na next'a
    ~Kasiaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie <333
    Jak zawsze <333
    Jest możliwość że dziś dodasz kolejny rozdział? <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie, ale być może jutro dodam kolejny

      Usuń
    2. To czekam z niecierpliwością <33333

      Usuń
  5. bella i edward jaka szczerosc....
    ciesze sie ze nie robisz sobie przerwy swiatecznej! koffam ciebie i twojego zajebistego bloga!
    leosiek zaraz wyczul ze violka sie obudzila...co on spi jak nietoperz?
    jestem strasznie ciekawa co sie snilo violce!
    caluje i wyczekuje nexta!
    zycze weny checi i czasu na napisanie go!

    ♥ :*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział boski jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
  7. - Nie chcę, żeby moja córka nazywała się jak kwiat.. Haha padłam xD Boski rozdział :**

    OdpowiedzUsuń