*Francesca*
- Kto ci to zrobił? - spytałam przejęta, wpuszczając przyjaciółkę do środka.
- Diego... On się dowiedział... o mnie i Leonie. - mówiła.
- Ale jak to? Skąd? - zadawałam pytania
- Nie wiem. - odpowiedziała krótko. - Fran... mogę u was przenocować?
- Jasne. A Leon o tym wie?
- Nie, nie wie... I jak na razie nie chcę, żeby się dowiedział.
- Ale Violetta... - mówiłam, ale mi przerwała
- Chcę sama mu to powiedzieć. Fran... proszę.
- No dobrze. - odparłam. Rozmawiałyśmy chwilę. Viola opowiedziała mi o tym jak Diego ją traktował. Mówiła, że jak przyjechali do Buenos Aires, trochę się opamiętał, ale dziś znowu ją uderzył.
Plotkowałyśmy, aż przyszedł Marco. Wytłumaczyłam mu co się stało i powiedziałam, żeby nie mówił o niczym Leonowi. Zgodził się. Wieczorem cała nasza trójka obejrzała film pt.: "Ostatnia piosenka". Marco po jakiś 30 minutach zasnął, gdy zaczął chrapać zrzuciłyśmy go z kanapy, myśląc, że się obudzi, ale on spał dalej jak zabity. Czasem zastanawiam się, za kogo ja wyszłam.
*Tomas*
Wróciłem już ze sklepu, a Ludmiła nadal siedzi w sypialni. Nie wiem jak wytrzymam przez te 7 miesięcy.
Siedziałem i czytałem dzisiejszą gazetę, aż nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. "O nie!" - pomyślałem. Jedyna osoba, która poza mną i moją żoną ma klucze to pan Ferro.
- Witaj, Heredia! - krzyknął, po czym mnie przytulił. - "Heredia", co za śmieszne nazwisko. - mówił przez śmiech.
- Co cię do nas sprowadza, tatusiu? - zapytałem
- Przyszedłem odwiedzić córeczkę i upewnić się, czy nie chce rozwodu, a bo co?
- Nie, nic. Tylko to był taki piękny dzień...
- ...a teraz jest jeszcze piękniejszy. Wiem, nie musisz nic mówić.
- A wie tata, że Ludmiła jest ze mną w ciąży?
- Tak, szczerze współczuję dziecku tatusia. - oznajmił.
- A ja Ludmile. - wymamrotałem pod nosem.
- Co mówiłeś?! - zapytał głośno.
- Mówiłem, że muszę iść do toalety. - skłamałem
- Po co mi ta informacja? Co, mam cię zaprowadzić?
- Nie, nie trzeba. Znam drogę. - powiedziałem i poszedłem do łazienki. Gdy wróciłem zobaczyłem jak moja żona i jej tatuś siedzą po turecku. Z zamkniętymi oczami, a ręce mieli w górze. Powtarzali co chwilę: "Ammmmmm". Nie powiem, wyglądało to dziwnie.
Chciałem bezdźwięcznie przejść do sypialni, ale po drodze musiałem zahaczyć o wazon, który natychmiast spadł.
- O, kochanie. Tatuś właśnie nauczył mnie co robić jak będę się stresować. - mówiła rozentuzjazmowana Ludmiła.
- To świetnie. - odparłem krótko.
- Mam też prezenty z ostatniej podróży z twoją mamą.
- Jakie? - zapytała, a mój teść w odpowiedzi dał mnie i mojej żonie torby z prezentami. Ludmiła znalazła złoty naszyjnik z wisiorkiem w kształcie misia.
- Jest piękny, tato! - krzyknęła, rzucając się mu na szyję. Ja zaś znalazłem o wiele za duży, niebieski sweter.
- Tato, co to jest?
- Mój sweter. Znudził już mi się.
*Violetta*
Obudziłam się z głową opartą o ramię Fran. Marco wciąż leżał na podłodze. Po chwili Włoszka otworzyła oczy.
- Jak się spało? - zapytałam się jej.
- Bywało lepiej, ale nie narzekam, bo Marco ma zdecydowanie gorzej. - powiedziała i pokazała na śpiącego na podłodze Marco, po czym się obie zaśmiałyśmy.
- Chodź, dam ci jakieś moje ciuchy. - oznajmiła, po czym wstała i podała mi rękę, którą chwyciłam i podniosłam się z kanapy.
Przyjaciółka dała mi żółtą koszulę i czarne spodnie. Ubrałam do nich beżowe buty na obcasie. Włosy spięłam w koka, a usta pomalowałam czerwoną szminką. Ubrałam okulary przeciwsłoneczne, żeby ukryć podbite oko.
Poszłam do biura. Leona jeszcze nie było. Zastanawiałam się co mu powiedzieć, aż nagle wtargnął do gabinetu.
- Przepraszam za spóźnienie, ale... Dlaczego masz okulary przeciwsłoneczne? - zapytał zdezorientowany.
- Yyy, wiesz... słońce... - wymyśliłam wymówkę.
- Przecież pada deszcz. - oznajmił i pokazał na okno.
- Tak, ta pogoda jest jakaś dziwna... - powiedziałam i szybko udałam, że robię coś w papierach. Leon o nic więcej nie pytał. Pracowaliśmy. Ja wciąż nie zdejmowałam okularów.
- Leon, a co powiesz na to? - spytałam i razem z papierami podeszłam do jego biurka. Schyliłam się nad nim, a on momentalnie zdjął moje okulary.
***
I jest rozdział 23. Tak jak obiecałam pojawił się dziś. Z racji tego, że są mikołajki postaram się napisać dzisiaj jeszcze jeden, ale chcę dodać coś na drugiego bloga. Kto chętny, żeby tam wejść i po komentować? Będę się bardzo cieszyła xD
Co ciekawego znaleźliście w butach dzisiaj rano? Jaj jak wcześniej wspominałam dostałam dwie kolejne książki "Violetty" i tradycyjnie słodycze.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i będzie pod nim dużo komentarzy.
PS
ALLY CHCE ODEJŚĆ! KTO NIE ZGADZA SIĘ Z TYM, ŻE KTOŚ BĘDZIE LEPIEJ PROWADZIŁ JEJ BLOGA NIECH PISZE W KOMENTARZU!!!!
Boski rozdział <3
OdpowiedzUsuńTak, chcę jeszcze jeden rozdział :)
Jeej, czekam z niecierpliwością :D
Ja czytam bloga Ally i mam takie samo zdanie jak ty, ona jest najlepsza.
Nikt nie będzie prowadził jej bloga lepiej niż ona i koniec kropka.
Super :)
OdpowiedzUsuńJa czytam i tego i drugiego bloga ♥♥♥...Są Boskie
Wesołych mikołajek ☻
Super rozdział !!!!!!!!!! ;)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa co będzie dalej !!!
Genialny Blog!!!!!!!!!!
PrzeBoski ^^
OdpowiedzUsuńBuahah . Marco na podłodze XD
Jaka wymówka Violetty . Słońce razi, a na dworze leje deszcz :)
Łojj. León zobaczy podbite oczko Violetty
Czekam na next'a .
~Kasiaa
świętny!!! XD napiszesz dzisiaj *-* *-* *-* Ally nie oddchodź od nas prooooszeeeee świetnie piszesz :D <3
OdpowiedzUsuńUbóstwiam cię<3
OdpowiedzUsuńCiekawe co powie Leon?????;-)
Dodaj szybciutko^_^
Ally ma zostać i koniec kropka!!!!!
Rewelacja !!!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co na to Leon !!! :)
BŁAGAM CIĘ DAWAJ KOLEJNE BO NIE WYTRZYMAM <33333
OdpowiedzUsuń