12.28.2013

One Shot Leonetta: Udawana narzeczona Cz. 4

   Szatyn, po naciśnięciu słuchawki, przyłożył komórkę Castillo do ucha.
- Halo?
- Przepraszam, jestem German Castillo, ojciec Violetty, a pan?
- Leon Verdas, jej szef - odpowiedział.
- A mogę rozmawiać z córką? - spytał German.
- Śpi.
- A komórkę zostawiła u pana?
- Nie, ma komórkę przy łóżku - powiedział, a German się rozłączył.
   Po chwili Verdas odłożył komórke, poszedł pod prysznic i położył się spać.

   German właśnie, myślał, że się dowiedział, jaki był prawdziwy powód wyjazdu córki. Po chwili do jego sypialni weszła Grace.
- Coś się stało? - spytała.
- Moja córka...
- Co z Violettą? - zaniepokoiła się staruszka.
- Zawracała Ci głowę, zostawiła nas tutaj, tylko po to, żeby jechać zabawiać się ze swoim szefem. Miała gdzieś Suzanne, mnie, i przede wszystkim Ciebie - zdenerwował się i nawet nie zauważył, że za drzwiami stoi mała Suzanne i wszystko słyszy.
- Nie, German, To nie, tak. Ona... - chciała wytłumaczyć córkę, ale German jej przerwał.
- Nie obchodzą mnie żadne wytłumaczenia. Wyjdź! - rozkazał.
- Ale German...
- Wyjdź!

   Szatynka obudziła się z krzycząc imię swojej siostry. Była cała mokra od potu. Leon od razu koło niej usiadł i ją przytulił. Ona wtuliła się mocno w jego tors, i nie wiedząc, czemu, płakała.
- To tylko zły sen - uspakajał ją szatyn.
- Suzanne... ona...
- Nie masz się czym martwić. Pewnie teraz śpi u siebie w pokoju i śni jej się... kucyki? - powiedział, a Violetta cicho się zaśmiała.
- Kucyki? - spytała.
- No, co? Nie wiem, co śni się takim dzieciom - mówił na swoją obronę, po czym obydwoje się zaśmiali.
   Zanim się obejrzeli zasnęli w swoich objęciach.
 
   Z samego rana, Leona obudziły promyki słońca, przedzierające się przez białe żaluzję. Szatyn chciał wstać, ale spostrzegł Violettę wtulającą się w jego tors. Postanowił poczekać, aż ta się obudzi. Leżał i się jej przyglądał. Dopiero teraz zauważył, jaka jest piękna.
   Po chwili szatynka zaczęła otwierać swoje oczy.
- Leon, co Ty tu robisz? - spytała.
- Musieliśmy wczoraj tak zasnąć - stwierdził, po czym szatynka się od niego odsunęła.
- Przepraszam.
- Za co? - nie rozumiał.
- My tak nie powinniśmy. Ty jest moim szefem, a ja Twoją asystentką, i nie powinniśmy być tak blisko.
- A co, jeśli będziemy tego chcieli? - zapytał ją, i nie czekając na odpowiedź zbliżył się do niej.
   Szatynka się nie opierała. On delikatnie musnął jej usta, swoimi. Ten pocałunek był krótki, delikatny. Jednak, gdy się oderwali, postanowili to powtórzyć. Po chwili Leon położył swoją rękę, na policzku dziewczyny. Obydwoje to czuli... Czuli się jakby cały świat w okół zniknął, i byli tylko oni. Czuli, że skoczyli by za drugą osobą w ogień. Ten pocałunek, nie był zwykłym, przeciętnym... To był magiczny pocałunek, i obydwoje to czuli.
   Po chwili do pokoju weszła Elizabeth. Leon i Violetta szybko od siebie odskoczyli, jak oparzeni.
- Przepraszam, przeszkodziłam Wam? - spytała, choć dobrze znała odpowiedź.
- Nie, nie - oboje zaprzeczyli jednym głosem.
- Przepraszam, chciałam Was tylko zawołać na śniadanie - tłumaczyła się.
- Zaraz zejdziemy - oznajmił, a jego matka wyszła.
   Oboje spojrzeli na siebie. Po chwili Violetta pocałowała swojego szefa. Ten pocałunek był bardziej namiętny. Całowali się tak chwilę, aż szatynka przerwała.
- Nie, nie możemy - powiedziała i wstała, po czym poszła do łazienki.
   Przez całe śniadanie nie odzywali się do siebie, i unikali swojego spojrzenia.

   Po śniadaniu Leon wyszedł, gdzieś ze swoim ojcem. Gdy wrócił, szatynki nie było. Zajrzał do szafy - nie było tam nic, poza jego rzeczami. Na łóżku spostrzegł białą kartkę. Podniósł ją i przeczytał.
Drogi Leonie!
Wiem, że obiecałam Ci pomóc, ale nie potrafię. Po tym, co zdarzyło się dzisiaj rano, nie mogę patrzeć na Ciebie i udawać, że nic do Ciebie nie czuję. 
Z początku myślałam, że udawanie Twojej narzeczonej będzie trudne z jednego powodu - nie będę mogła udawać, że Cię kocham. Myślałam, że nie będę mogła na Ciebie spojrzeć. Nienawidziłam Cię.
Teraz wiem, że jesteś inny. Tamten Leon to tylko Twoja maska, którą zakładasz, żeby ludzie się Ciebie bali, i Cię słuchali.
Prawdziwy Leon jest czuły, miły, kochany i troskliwy. Mówiłeś, że udajesz miłego i dobrego syna w Michigan. To nie prawda! Jesteś taki. Udajesz aroganckiego gbura w LA. Może tego nie wiesz, ale to są fakty.
Pracowałam z Tobą 3 lata. Nigdy nie dostałam wolnego. musiałam siedzieć w pracy nawet w święta! Nienawidziłam Cię za to.
Po naszej rozmowie pierwszego dnia, po naszym pocałunku nad jeziorem, po naszym tańcu przy ognisku, po tym jak razem zasnęliśmy, po naszym porannym pocałunku pocałunkach, wiem, że Cię pokochałam.
Kocham Cię, a nie powinnam darzyć takim uczuciem swojego szefa. Dlatego jeszcze dziś zabiorę z firmy swoje rzeczy.
Żegnaj
Violetta
   Po przeczytaniu listu zdał sobie sprawę, z tego, że darzy swoją pracownicę tym samym uczuciem. Spojrzał przez okno i ujrzał gości. No tak - dzisiaj urodziny jego matki.
   Wyszedł do ogrodu, a jego mama przywitała go pytaniem "Gdzie jest Violetta?"
- Muszę się do czegoś przyznać! - krzyknął do wszystkich. - Violetta to nie moja narzeczona! To moja asystentka, która utrzymuje ojca, inwalidę i młodszą siostrę! Zagroziłem jej, że jeśli nie będzie udawać mojej narzeczonej, zwolnię ją z pracy! - powiedział, po czym dał swojej mamie mały prezent, pocałował ją w policzek, i powiedział: - Wszystkiego najlepszego.
   Skierował się do wyjścia z ogrodu i pojechał na lotnisko.

   Po powrocie do LA cały dzień zastanawiał się, co powiedzieć ukochanej.
   Następnego dnia pojechał do firmy. Chciał iść do Violetty i z nią porozmawiać, ale jej biurko było puste. Poszedł do recepcji i zapytał się, co się stało z jego asystentką.
- Pani Castillo wczoraj przyszła i złożyła wymówienie, proszę - powiedziała i wręczyła mu kartkę papieru.
   Szatyn bez zastanowienia pojechał do jej domu.

   Violetta po powrocie z Michigan od razu pojechała do firmy, po czym złożyła zamówienie i wróciła do domu. Tam czekał na nią ojciec, który od razu wyprawił jej kazanie. Normalnie dziewczyna tłumaczyłaby się mu, ale tego dnia nie miała na to siły. Wróciła do swojego pokoju.

   Leon zapukał do drzwi i otworzył mu ojciec Violetty.
- Dzień Dobry, ja do Violetty - nie owijając w bawełnę, podał powód swojego przyjścia.
- Nie wstyd, panu? Tak załatwia pan awansy w swojej firmie? Przez łóżko?! - zdenerwował się, a obok niego pojawiła się Suzanne. Patrzyła na szefa, swojej siostry.
   Po chwili koło drzwi pojawiła się Violetta.
- Tato, przestań! - krzyknęła, a jej ojciec się do niej odwrócił.
- Co? Jeszcze będziesz go bronić? Wstyd mi za Ciebie! Jak mogłaś zrobić coś takiego? Nie masz już za grosz honoru! - naskoczył na swoją córkę.
- Nie, to nie tak - próbował obronić Violettę, Leon.
- Ty się nie odzywaj!
- Tato, przestań! Skończ! Myślisz, że połknąłeś wszystkie rozumy świata?! Nie rozumiesz, po co to zrobiłam, i nigdy tego nie zrozumiesz! Bo nie chcesz! Robisz sceny przy Suzanne i moim byłym szefie, nie wiedząc, o co chodzi! Proszę odejdź! - rozkazała, a jej ojciec razem z jej siostrą odeszli.
- Po co przyszedłeś? - spytała.
- Porozmawiać - odpowiedział krótko.
- Nie mam Ci już nic do powiedzenia - oznajmiła i chciała zamknąć drzwi, ale chłopak, zatrzymał je nogą.
- Ale ja mam Ci coś do powiedzenia! Kocham Cię, rozumiesz? Tak, chciałem Cię wykorzystać, żeby pokazać rodzicom, że nie jestem gburowaty i aroganckim snobem. Chciałem ich okłamać, ale zrozumiałem, że Cię kocham. Kocham Cię i nie wiem kiedy to się stało. Wczoraj rano... gdy się całowaliśmy poczułem coś do Ciebie i nie zrezygnuję z Ciebie - powiedział.
   Szatynka rzuciła mu się na szyje i go pocałowała.

***
Okey, tak się dobijaliście na asku, to teraz macie :)
Czy mi się podoba taki koniec? Nie zbyt, ale dobra...
Pobawiłam się kodami i zrobiłam mój pierwszy "prawdziwy" nagłówek.  xd
Nwm, czy się Wam podoba, ale mi tak i jestem z sb dumna xdd
Dziękuję Wam, że posłuchaliście mnie i zapraszacie na swoje blogi w specjalnej zakładce :*
Do następnego ;***  

22 komentarze:

  1. Super one shot. Ake czy nie mogla bys zrobic 5 czesci?
    Ps. Wiktoria Estreia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie wiedziałabym co napisać w 5 części

      Usuń
    2. Ale jeszcze nad tym pomyślę ;)

      Usuń
    3. super by było gdybyś dodała mogła byś zrobić jak wrócili do rodziców na tę przyjęcie urodzinowe.
      one-shot jest świetny jeszcze nigdy takiego nie czytałam.

      Usuń
    4. no mogłabyś napisać jak wrócili do rodziców i Leon mógłby się w tedy oświadczyć Violi i może pare lat póżniej

      Usuń
  2. Super One Shot!
    Od jakiegoś czasu zaglądam do Ciebie na bloga i wyczekuję z niecierpliwością na Twoje dzieła <3 <3
    Co sądzę o tej części?
    Jest super, genialna, cudowna!
    Ciekawie by było, gdybyś napisała jeszcze jedną piątą część kończącą to wszystko. Jestem ciekawa jak potoczą się dalej losy Violetty i Leona ;)

    A więc może się rozmyślisz i napiszesz jeszcze jedną? :D

    A właśnie, mam prośbę. Lukniesz na swojego maila? Coś Ci napisałam :P

    Kocham i wyczekuję na następną część One Shot'a i rozdział :*

    xAdusiax

    OdpowiedzUsuń
  3. super OS ci wyszedł!
    ja chcę takich więcej :D
    masz dziewczyno talenta xD
    LEOŚ ♥♥♥
    nie mogę sie doczekać rozdziału!
    no i nastepnego OS'a

    życzę weny czasu i checi na prowadzenie bloga :***
    ♥♥♥ :***
    ~Madziuś :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa boskie <333
    Dawaj 5 część jak ci się uda <333
    Buziaczki :***
    Iza Blanco <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny :D
    mam nadzieję że jednak napiszesz 5 część, może znów pojadą do rodziców ? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Boska część OS! ^^
    Wreszcie zrozumieli, że naprawdę czują do siebie chemie .
    I jeszcze te pocałunki.
    No po prostu MIŁOŚĆ <3
    Czekam na next'a rozdziałów.
    ~Kasiaa

    OdpowiedzUsuń
  7. po prostu boskie , ty to umiesz pisać te opowiadania i OS <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie to piękne !!! wzruszyłam się !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super:)
    Naprawdę postarałaś się z tym one-shotem^.^

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski boski boski kocham twojego bloga kocham to co piszesz dziekuje ze jestes

    OdpowiedzUsuń
  11. super jeszcze nie czytałam takiego one-shota jest boski jak ci się uda to napisz jeszcze jedną część jak wrócili tam do rodziców no urodzinki było by super ale to zależy od ciebie. nie mogę się doczekać następnego rozdziału i kolejnego one-shota chyba że się rozmyślisz i zrobisz 5 część.

    tinijortini.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ahhh <3 Boski :3
    Nie no aż się wzruszyłąm czytając list do leona :(
    Oj LEoś ty mój przystojniaku ty sobie nigdy nie odpuścisz Violi :3
    hehe czekam na rozdział albo na OS :**
    Kocham i buziaczki :*
    Ola ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Prześliczne zakończenie i ten list do Leosia.
    Nagłówek tez fantastyczny.
    Wiedziałam, że on się zmieni i tylko czekałam na ten moment.
    Życzę weny.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Boskie;-)
    Nigdy jeszcze nie czytałam takiego Oe Shota, na prawdę super
    Leoś się zmienił i wyznali sobie miłość<3
    Normalnie się wzruszyła<3
    Fajnie by było jakbyś napisała 5 cześć. Mogła byś w niej opisać np. jak Leon zmienił postępowanie wobec innych, że zamieszkali razem i teraz na prawdę jej się oświadczył, ale to jest twoja decyzja zrobisz jak uważasz;-)
    Kocham, buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Świeetneee <3
    Takie przekochane xd
    Zgadzam się z tymi tam na górze ^^
    Mogłabyś zrobić część 5, jak wracają jednak na te urodziny i kilka lato później xd
    Ale kocham tego One Shota serio, jest oryginalny <3
    Kocham, Wiki ;D <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobra przyznawaj się, przed świętami oglądałaś na polsacie ''Narzeczony mimo woli '' to opko jest mega podobne ale cudne opka podobnego do twojego jeszcze nie czytałam (chodzi o One Shota.)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawaj kolejne cześci a my ci bedziemy po jednej czesc posduwali ci pomysły bo to jest super ja moła bym to czytac pzrez cały dzien i noc plisss dawaj 5 a potem co pomozemy wyzysyc cos do 6 to jest super ty super to piszesz i mogła bys kontynułoac te czesc co ci szkodzi. Plisss

    OdpowiedzUsuń