Szatyn stał i przyglądał się swojej asystentce, czekając na odpowiedź. Wiedział, że teraz to od niej zależy, czy złamie serce matki, czy nadal pozostanie jej nieskazitelnym synem.
Violetta po raz ostatni wszystko po kolei analizowała, i w końcu wydusiła z siebie odpowiedź:
- Pojadę z szefem - powiedziała.
- Dobry wybór. Jutro o 7:00 bądź przed biurem. Stamtąd pojedziemy na lotnisko, i do Michigan - poinformował ją, po czym szatynka wyszła.
Przez cały dzień myślała o tym wyjeździe. Wiedziała, że źle robi, ale gdyby odmówiła straciłaby pracę i nie utrzymałaby rodziny...
Po pracy zaprosiła do mieszkania panią Grace. Jej ojciec spał, a Suzanne była u koleżanki. To idealny moment, by poprosić ją o przypilnowanie Germana i "Śnieżki". Chciała powiedzieć sąsiadce całą prawdę o wyjeździe. Co jak, co, ale akurat jej się ta prawda należy.
Szatynka zaparzyła 2 herbaty i usiadły w kuchni, przy stole.
- Mogłaby pani... zaopiekować się moim ojcem i Suzanne w weekend? - zapytała nieśmiało.
- Oczywiście, ale czemu? Twój szef znowu każe Ci zostać po godzinach?
- Nie, ja... nie chcę pani okłamywać... Mój szef zmusił mnie do... do wyjazdu z nim, do Michigan.
- W sprawach biznesowych? - zaciekawiła się staruszka.
- Nie do końca... Muszę... udawać jego... jego narzeczoną - wytłumaczyła jej, spuszczając głowę.
- Jak to?
- Zagroził mi, że jeśli tego nie zrobię, to on... zwolni mnie z pracy.
- Przecież, on nie mo... - zaczęła, ale nie dane było jej skończyć.
- Może. On może wszystko. Proszę, zaopiekuje się pani nimi? - prosiła, już ze łzami w oczach, na co sąsiadka się zgodziła.
Staruszka próbowała jeszcze przekonać Violettę, aby nie robiła tego, ale szatynka została nie ugięta.
Dla młodej Castillo zawsze liczyło się dobro innych. Prawie zawsze przedkładała je nad swoje.
Wieczorem spakowała potrzebne rzeczy. Leon powiedział jej, że ma wziąć ze sobą eleganckie ciuchy. Takie też spakowała. Nie miała ich wiele, ale znalazła kilka sukni po mamie.
Rano pojechali jego samochodem na lotnisko, a z lotniska samolotem do Michigan.
Przez całą drogę nie odzywali się do siebie.
Po chwili zadzwonił telefon Verdasa.
- Tak, kicia... Po weekendzie... Przygotuj się na zabawę... - rozmawiał, a Violetta coraz bardziej go nie lubiła.
Podczas, gdy ona haruje po godzinach, szatyn zabawia się, codziennie z innymi kobietami.
Elizabeth i William od rana sprzątali dom. Byli uradowani przyjazdem syna z nową narzeczoną. Myśleli, że Leon w końcu się ustatkował i jest szczęśliwy z wybranką swojego serca.
Jaka szkoda, że się mylili...
Gdy Verdas i Castillo podjechali pod dom, szatynka otworzyła buzię ze zdziwienia.
Piękny, duży dom, a przed nim zielony ogród.
Verdas widząc zachwyt szatynki, postanowił się odezwać:
- Duży, co nie?
- Tak, mogłabym o takim pomarzyć - stwierdziła.
Verdas wyjął z bagażnika ich walizki i podeszli do drzwi. Lekko zapukali, i w mgnieniu oka zobaczyli rodziców Leona.
- Część - przywitał się Leon, po czym pocałował swoją matkę w policzek i przytulił "po męsku", swojego ojca.
- Witaj - zwróciła się do Violetty, Elizabeth.
Podeszła do niej i ją przywitała całusem w policzek. Po niej podszedł William i ucałował rękę szatynki.
Weszli do środka i usiedli w salonie, na drogich kanapach.
- Więc to Ty jesteś tą narzeczoną mojego syna, którą tak ukrywał - stwierdziła matka szatyna.
- Tak - potwierdziła Castillo.
- Jesteś naprawdę piękną dziewczyną - zauważyła Elizabeth. - Jak się poznaliście? - spytała.
Verdas i Castillo przez chwilę się jąkali, aż w końcu Violetta zabrała głos.
- Kiedyś przechadzałam się po Buenos Aires, i dotarłam na plażę - opowiadała i spojrzała na Leona, on kiwnięciem głowy pokazał jej, że ma mówić. - Był wschód słońca, a plaża świeciła pustkami. Po chwili zaczepił mnie jakiś chłopak... Był natrętny i mnie podrywał... Znikąd pojawił się Leon i... widząc, że nie mogę sobie z nim poradzić... - mówiła, a Leon objął ją ramieniem, po czym dokończył:
- Udałem, że jestem jej chłopakiem i gościu odszedł. Violetta mi podziękowała i tak się zaczęło - powiedział pewny siebie.
Rodzice szatyna byli zachwyceni tą historią. Po chwili rozmawiania, postanowili pokazać im ich pokój.
Była to duża sypialnia, z dość sporym oknem. Białe łóżko z baldachimem, dwa fotele... Własna łazienka... O takich rzeczach Castillo, mimo ciężkiej pracy, mogła tylko pomarzyć. Wszystko było idealne. No prawie... Dzieliła ten pokój ze swoim szefem.
Po odświeżeniu się poszli na kolację. Rozmawiali, opowiadali... Po prostu spędzali ze sobą czas. Violetta bardzo polubiła państwo Verdas. Z resztą ze wzajemnością.
Wieczorem ustalili, że Viola będzie spała w łóżku, a Leon na podłodze.
Castillo wykąpała się i leżąc już w łóżku zadzwoniła do swojej siostry.
Ani German, ani Suzanne nie wiedzieli, co robi w Michigan. Szatynka nie chciała ich tym martwić.
Nagle z łazienki wyszedł Verdas w samych spodniach od pidżamy. Castillo od razu się rozłączyła, z niewiadomych powodów.
- Rozmawiałaś z siostrą? - zaciekawił się, kładąc się na podłodze.
- Tak, nie wiedzą, dlaczego tu jestem.
- Jak wymyśliłaś tą historię o naszym poznaniu? - spytał.
- Moi... moi rodzice się tak poznali. Jako mała dziewczynka ciągle męczyłam ich, żeby mi o tym opowiadali.
***
Proszę, oto druga część.
Przewiduję ich 4.
Szczerze mówiąc 1 podobała mi się bardziej.
Postaram się jutro dodać 3, no chyba, że wolicie rozdział to piszcie w komentarzach, a ja dodam rozdział i potem dokończę OS.
Zapraszam do komentowania, pisania na GG, i pytania na asku ^^
Buziaki :**
Boskie:-)
OdpowiedzUsuńKochana to jest super
Leon to na razie totalny burak ale myślę, że się zmieni
Błagam dodaj jak najszybciej 3 część:-):-)
Buziaczki:-*
Super one shot czekam na next. Dodawaj szybko!!
OdpowiedzUsuńWiktoria Estreia
supr super błagam dodaj dzisiaj 3 część bo nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńŚwietna część :D
OdpowiedzUsuńKażda część jest wspaniała!! :D
Huurrraa, będą 4części :D
Mi to bez różnicy czy OS czy rozdział :D
Błagam dodaj dzisiaj kolejną część OS'a!
Nie wytrzymam bez niego!
~Holly<3
Aaaaaaaa!!!
OdpowiedzUsuńDodałaś nareszcie <333
Błagam Cię dodaj dziś kolejny rozdział bo nie wytrzymam <3333
Plisssssss <333
Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejną część OS'a.
Buziaczki :*****
Iza Blanco <3333
Super !!! Świetnie napisane !!!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejną cześć ;)
Superrr naprawdę jestem pod wrażeniem !!! ;)
OdpowiedzUsuńFajny OS! W sensie część, 1. też byłą fajna :D
OdpowiedzUsuńTo mi przypomina film, który lubię i mam zaciesz XD
Możesz dokończyć OS'a, a potem rozdział. Chociaz jak wolisz :D
Czekam na kolejną część/następny rozdział!
To jest fantastyczne.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jak najszybciej napiszesz kolejną część.
Już nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam. <3
Supcio^.^
OdpowiedzUsuńJuż czekam na nexta:P<3
http://jortini-lovee.blogspot.com zapraszam do mnie na one Parta
OdpowiedzUsuńProszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę dodaj dodaj dodaj dodaj dodaj dziś dziś dziś dziś dziś dziś dziś jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeden jeden jeden jeden jeden jeden proszę proszę proszę proszę proszę
Błagam Cię dodaj dziś kolejny rozdział bo nie wytrzymam <3333
OdpowiedzUsuńPlisssssss <333
Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejną część OS'a.
Buziaczki :*****
Iza Blanco <3333
PS. Dzięki za zdjęcie weryfikacji :)
Boooskie <3
OdpowiedzUsuńEhhh, ale ja już 3 część chce haloooo XD
<3
BOSKI <3 <3 <3 NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEJ CZĘŚCI I .. LEONETTY !!! *-*
OdpowiedzUsuńna razie odpuść sobie rozdział i dokończ OS'a :D
OdpowiedzUsuńjest boski ♥♥♥
nie mogę się doczekac cz. 3
jejku jaki fajny prosze dodaj kolejny choćby nawet dzis bardzo mi sie podoba
OdpowiedzUsuńOS, OS, OS, OS, OS
OdpowiedzUsuńja chce OS <333
Kocham to jak piszesz :*
Super , super , super !!!
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńDodaj dzis szybko drugą część plis ♥♥♥♥
czekam i Pozdrawiam :D
kocham twojegobloga , piszesz śietnie !!!
OdpowiedzUsuńczekam na next !!! :)
<33333333333