11.22.2013

Rozdział 15: Kochasz mnie jeszcze?

Violetta
Jak najszybciej się odsunęłam od niego.
- A Diego to nie fagas. - powiedziałam stanowczo
- To twoje zdanie. - odpowiedział
- Wiesz co? Może lepiej wróćmy do pracy. Im szybciej to skończymy tym szybciej każde z nas będzie mogło wrócić do swojego domu i nie wchodzić sobie w drogę. A i jakbyś mógł nie spóźniaj się już.
- Dla ciebie wszystko. - oznajmił, po czym wróciliśmy do pracy. Poszło nam dosyć szybko. Bardzo dobrze nam się razem pracowało. Jest 18.00. Leon zaproponował, że mnie podwiezie do domu, ponieważ mój samochód jest na przeglądzie. Właśnie wychodziliśmy z biura, gdy zaczepiła nas nasza wspólna asystentka.
- Przepraszam, pana, ale mam sprawę. - zwróciła się do Leona
- O co chodzi? Coś się stało? - zapytał
- Bbbo, kazał mi pan wysłać projekt do ttttego pana Gonzalez. - jąkała się
- Tak. - potwierdził
- No, a jja, zzamiast je wysłać tto jje usunęłam.
- Co?- zapytał zaskoczony, po czym spojrzał na mnie. - Violu, niestety nie mogę cię zawieźć. Muszę zacząć wszystko od nowa, bo sama wiesz, że to ważne.
- Nic się nie stało. Zostanę z tobą. W końcu mieliśmy to zrobić razem.
- Nie Violu... - mówił, ale mu przerwałam
- Zostanę tu, czy tego chcesz, czy nie. - oznajmiłam i wróciłam do gabinetu, a Leon za mną. Pracowaliśmy do 3.00 w nocy. Diego mnie zabije. I mi, i Leonowi rozładowała się komórka, a jego numeru nie znam na pamięć więc nie mogłam powiedzieć Diego, że zostanę dłużej w pracy. Kiedyś chciałam się nauczyć numeru Diego, ale zawsze wypadał mi z głowy. Co jest dziwne, bo numer Leona znam do teraz. 
- Nie musiałaś tu zostawać. Sam bym sobie poradził. - stwierdził Leon
- Musiałam. Sam to byś tu siedział do rana. - powiedziałam i podeszłam do drzwi. Nacisnęłam na klamkę, ale drzwi się nie otwierały.
- Co się stało? - spytał Verdas
- Nie chcą się otworzyć. - odpowiedziałam, a on podszedł do mnie i zaczął szarpać klamkę. - Leon! Spokojnie, bo zaraz urwiesz tą klamkę! - uspokoiłam go
- Wygląda na to, że trochę tu posiedzimy. - powiedział, po czym kopnął w drzwi i usiadł na małej, białej kanapie stojącej w naszym gabinecie. Po chwili zastanowienia się dosiadłam się do niego. Rozmawialiśmy o wszystkim co się wydarzyło w ciągu tych 4 lat. W końcu Leon zadał pytanie, na które nie mogłam odpowiedzieć szczerze:
- Kochasz mnie jeszcze? - chciałam powiedzieć "tak" , ale nie mogłam. Dlaczego? On jest z Larą, a ja z Diego i jest dobrze jak jest. Na szczęście nie zdążyłam odpowiedzieć, bo nagle ktoś zaczął walić w drzwi.

Diego
Violetta miała wrócić dzisiaj szybko, a tymczasem jest 4.00 w nocy, a jej nadal nie ma. Jak się okaże, że jest z Verdasem to od razu z nią zerwę. Chyba nie myśli, że tak sobie mnie będzie od tak zdradzać. Nie pozwolę na to. Jadę do biura i lepiej, żeby tam była.
Jestem już na miejscu. Próbowałem wejść do gabinetu, który był podpisany imieniem jej i Leona. Nacisnąłem na klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zacząłem w nie walić. W sumie w gabinecie było cicho więc pewnie to już zrobili.
- Halo! Zatrzasnęliśmy się! - usłyszałem za drzwiami krzyk Violetty, a więc jednak mnie nie zdradziła.
- Czekaj, zaraz spróbuję was wypuścić! - okrzyknąłem jej. Wziąłem rozbieg i wyważyłem drzwi. W środku stali Leon i Violetta, która od razu do mnie podbiegła i mnie przytuliła. Poszliśmy do samochodów. Po drodze opowiedzieli mi jak to się stało. Powiedzmy, że im wierzę. Ja pojechałem z Violą moim samochodem, a Verdas swoim.

Violetta
Rano, gdy się obudziłam Diego'a nie było. Pewnie wyszedł do pracy. Umyłam się, ubrałam i zjadłam śniadanie. Około 12.00 zadzwoniła do mnie Naty i poprosiła, żebym przyszła spotkać się z nią, Fran i Ludmi w kawiarni za godzinę. Zgodziłam się. W końcu musimy nadrobić te 4 lata.
Gdy weszłam do kawiarni Lu, Fran i Naty rzuciły mi się na szyję. Usiadłyśmy przy stoliku i wszystkie 4 zamówiłyśmy naszą ulubioną kawę - mrożoną Latte Macchiato. Plotkowałyśmy jakieś 2 godziny. 
- Bym zapomniała Violu, mam coś dla ciebie. - oznajmiła i podała mi białą kopertę. Otworzyłam ją i wyjęłam z niej zaproszenie na ślub Natalii i Max'iego.
- Ooo, dziękuję przyszła pani Ponte. - powiedziałam, po czym wszystkie się zaśmiałyśmy. Postanowiłyśmy pójść jeszcze na zakupy. Cały dzień minął nam cudownie. Przez te 4 lata zdążyłam zapomnieć jak bardzo kocham moje przyjaciółki.
Po powrocie do domu zastałam Diego.
- Gdzie byłaś? - spytał podejrzliwie
- Z Fran, Naty i Ludmi. Zrobiłyśmy sobie babskie wyjście.
- Acha. - odpowiedział obojętnie
- Mam dla ciebie niespodziankę. - oznajmiłam wesoło
- Jaką?
- Jutro ślub Natalii i Max'iego, a my mamy zaproszenie.
- Przykro mi, ale nie mogę pójść.
- Jak to? - zapytałam zawiedziona
- Dzisiaj wieczorem wyjeżdżam w delegację.

***
I jest rozdział 15. Mam nadzieję, że nie wyszedł najgorzej. W następnym rozdziale będzie ślub Naxi. Na tym ślubie nie będzie Diego'a. Nie ukrywam, że wydarzy się tam coś pomiędzy Leonem , a Violą. Ale więcej nie zdradzę. Top Secret. Postaram się dodać następny jutro, ale nic nie obiecuję. Piszcie wszelkie opinie w komentarzach.

2 komentarze: