Diego
- Nasza firma połączyła się z inną firmą i zostałam jej szefową. - odpowiedziała moja narzeczona
- To czemu jesteś taka smutna? - zapytałem zdezorientowany
- Bo nie tylko ja sama jestem tam szefem. - odpowiedziała
- No to kto jeszcze, bo wyglądasz jakby to był jakiś duch, albo Verdas. - oznajmiłem, a ona na dźwięk tego nazwiska spuściła oczy
- To jest Verdas. - powiedziała, a ja nie wierzyłem. Po co on wrócił? Było już tak dobrze, a teraz on i moja Viola mają razem pracować na jednym stanowisku. Wyszedłem bez słowa. Violetta krzyczała za mną, ale jej nie słuchałem. Z początku chciałem się tylko przejść, ale zmieniłem zdanie. Poszedłem do Verdasa. Ostrzegę go, żeby nie ruszał Violetty. Niestety moja narzeczona śledziła mnie, gdy zadzwoniłem do jego domu ona w końcu dała mi znać o swojej obecności.
- Co ty tu robisz?! - krzyknęła
- Śledziłaś mnie? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie
- Nie odpowiedziałeś mi.
- Przyszedłem go ostrzec. - oznajmiłem, a drzwi do mieszkania Leona się otworzyły. Mianowicie otworzyła je Lara. Miała ubraną tylko koszulę Leona. Jednak dobrze, że Viola przyszła tu za mną. Może jak zobaczy, że ma już laskę do łóżka to o nim zapomni.
- Cześć. - przywitała się Lara
- Hej. - wydusiła z siebie zaskoczona Viola
- Lara, wiesz gdzie jest mój zegarek?! - usłyszeliśmy krzyk Leona, który po chwili pojawił się w drzwiach w samych spodniach
- Ooo, proszę. Lara proszę poznaj moją wspólniczkę i jej narzeczonego. - powiedział rozbawiony
- Nie mówiłeś, że jest twoją wspólniczką. - oznajmiła Lara
- Nie było okazji. Może wejdziecie?
- Nnie, my musimy już iść. Sorka za problem. - powiedziała Violetta, wzięła mnie za rękę i wyprowadziła. Przez całą drogę milczeliśmy. Od razu widać, że nie była zadowolona tym co zobaczyła w mieszkaniu Leona. Nie lubię, gdy jest smutna, ale przynajmniej zrozumie kim jest prawdziwy Verdas. Po powrocie do domu poszła od razu pod prysznic, a potem położyła się spać.
Violetta
Nie wiem czemu, ale zasmucił mnie widok Leona i Lary. Wiem, że teraz jest szczęśliwy, ale przykro mi, że nie ze mną. Ja mam Diego i staram się być z nim szczęśliwa, ale nie potrafię. Czuję się jakby czegoś mi brakowało. Nie potrafię cieszyć się z małych rzeczy jak kiedyś u boku Leona. Oczywiście śmieję się i w ogóle, ale to nie jest szczera radość. Rano nie chciałam rozmawiać z Diego to co zrobił było szczytem wszystkiego. Jak on mógł cos takiego zrobić. A poza tym widzialam jego zadowolenie, gdy w drzwiach pojawiła się prawie naga Lara. Wyszłam bez słowa do pracy. Weszłam do gabinetu, ale Leon oczywiście musi się spóźniać. Nie wiem jak ja z nim wytrzymam jeśli będzie tak już zawsze. Gabinet był duży więc bez problemu zmieściło się tu jeszcze jedno biurko. Spojrzałam na miejsce pracy Leona. Leżało tam zdjęcie jego i Lary. Wyglądali na szczęśliwych. Czemu ja tak cierpię? Od naszego rozstania minęło tyle czasu, a ja nadal nie mogę przestać go kochać.
***
Tak jak zagłosowaliście w ankiecie teraz będę pisać o ich dorosłym życiu. Rozdział jest podzielony na części, ponieważ nie zdążyłam napisać całego. Druga częśc pojawi się być może dopiero w piątek.
Supcio:-)
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa co będzie dalej!!
Czekam na next;D
pisz szybciej nie mogę sie doczekać dalszych losów i życzę ci jak największej weny odwiedż mój blog tak przy okazji
OdpowiedzUsuńNienawidze tego beztaleńcia Lary -;- Kiedy bedzie Leonetta ;) ? Rozdział Boski <3
OdpowiedzUsuń