10.18.2013

Rozdział 4: Nie mam czego ci wybaczać

Violetta
Wybiegłam za Leonem przed bar karaoke, ale ponieważ było już ciemno nigdzie go nie widziałam. Czemu on nie chciał mnie wysłuchać? Az tak bardzo mi nie ufa? Szłam dalej w stronę domu. Nie mówiłam dziewczyną, że już wracam, ale chyba same się domyślą o co chodzi. 
Nagle znalazłam się w jakimś parku. Chyba pomyliłam drogę co ja teraz zrobię. Nagle usłyszałam jakieś krzyki. Prawdopodobnie kierowane do mnie:
-Ej malutka chyba się zgubiłaś? Może cię zaprowadzę do mnie?- strasznie się bałam nagle zaczęłam przyśpieszać chód. Szłam przed siebie nie zwracając uwagi na to gdzie idę.
Okazało się jednak, że jest atm kilku mężczyzn na moje nieszczęście szybszych ode mnie. Zaczęłam biec, ale to nic nie dało. Płakałam cały czas pierw z powodu Leona, a potem ze strachu. Jeden facet mnie złapał za rękę. Znałam jego zapach, ale czy to możliwe? Nagle zza drzewa wyszedł Leon:
-Puść ją!- krzyknął, ale to nie dawało efektu.
W końcu uderzył mężczyznę trzymającego mnie za rękę z pięści. Reszta sama uciekła. Byłam przerażona, dlatego przytuliłam się do niego. On nie miał nic przeciwko. Gdy już przestaliśmy się do siebie tulić on powiedział troskliwie:
-Chodź. Odprowadzę cię do domu.
-Nie, tata nie może mnie zobaczyć w takim stanie. Proszę odprowadź mnie do Fran- odpowiedziałam
-Mój dom jest bliżej
-Leon ja ...-przerwał mi
-Chodź do mnie. Zadzwonisz do taty i powiesz mu, że zostajesz na noc u Fran, a potem porozmawiamy-powiedział, a ja tylko kiwnęłam do niego głową i zaraz zadzwoniłam do taty.
Szliśmy w ciszy, ale jego dom na szczęście nie był daleko. Weszliśmy do domu Leona, a on powiedział:
-Moich rodziców nie ma, bo mają jakiś wyjazd służbowy.
-Leon, ja muszę ci wszystko wyjaśnić- powiedziałam 
-Dobrze, usiądź- odpowiedział spokojnie
-Ja w tym barze byłam z dziewczynami- zaczęłam zapłakana- jeśli mi nie wierzysz zapytaj się dziewczyn. Nie wiedziałam, że on się tam pojawi.
-W takim razie dlaczego nie odbierałaś moich telefonów?
-Miałam dziwny sen z twoim udziałem i bałam się, że jak ci o nim opowiem to pomyślisz, że ci nie ufam
-Dlaczego miałbym tak pomyśleć przez jakiś sen?
-Śniło mi się, że rozmawiałeś z Larą o tym, że jesteś ze mną tylko dla pokazu i tak naprawdę kochasz tylko ją, a potem się całowaliście- powiedziałam i schowałam twarz w dłonie.
On się przysunął i ku mojemu zdziwieniu przytulił mnie.
-Nic mnie nie łączyło, nie łączy i nie będzie łączyć z Larą poza przyjaźnią.
-Ja to wiem, ale nie potrafię kierować tym co mi się śni. Proszę, wybaczysz mi?
-Nie mam czego ci wybaczać- powiedział i zaczął mnie całować coraz to namiętniej. Ja odwzajemniałam każdy jego pocałunek. Zaczęłam odpinać mu guziki od koszuli. On nie pozostawał mi dłużny. W końcu zrobiliśmy TO.

Francesca
Widziałam całe zajście z Violką, Leonem i Diego'em. Leon wybiegł z baru, a Violetta za nim. Chciał tam iść jeszcze Diego, ale ja, Cami, Naty i Marco go zatrzymaliśmy.
-Co ty kombinujesz, co?- spytałam wkurzona
-Ja? Ja nic nie kombinuje- udawał głupszego niż jest
-Czemu chcesz rozbić związek Violi i Leona?- spytała Natalia
- Związek? Są razem tylko dla pokazu.- powiedział beszczelnie
-Czemu tak mówisz?
-Marco, czy gdyby byli razem na poważnie to Leon spotykałby się z Larą, a Violetta ze mną?
-Kłamiesz!- wydarła się oburzona Camila- Obydwoje są sobie wierni. Lepiej mnie trzymajcie bo zaraz zrobię mu krzywdę!
Po tym zajściu wyszliśmy z klubu i każdy skierował się w swoją stronę. Marco mnie odprowadził do domu. Po drodze rozmawialiśmy o Włochach. Ponoć jego ciotka mieszka w tym samym mieście co moi rodzice, a kiedyś także ja.
-Francesco?- zapytał mnie chłopak
-Tak?
-Masz może chłopaka?
-Nie,  nie mam chłopaka.
-A poszłabyś ze mną jutro do kina?- zapytał nieśmiało
-Jasne, a na co idziemy?- spytałam podekscytowana
-Na co tylko będziesz chciała.
-Sprawdzę później na kompie, a teraz muszę iść zadzwonić do Violi.
-Rozumiem. To do zobaczenia jutro.
-Do jutra.
Gdy weszłam do domu od razu skierowałam się do swojego pokoju. Dzwoniłam do Violetty, ale nie odbierała. Mam nadzieję, że wyjaśniła sobie wszystko z Leonem i znów są razem. Cóż jutro spróbuje jeszcze raz się z nią skontaktować. Nazajutrz jest niedziela więc zadzwoniłam do Cami z nadzieją, że pomoże mi się przygotować do randki.
-Halo? Fran coś się stało?- zapytała mnie przyjaciółka
-Nie, a właściwie to tak. Marco zaprosił mnie na randkę. Pomogłabyś mi się przygotować?- w odpowiedzi usłyszałam pisk, a zaraz potem przyjaciółka dodała:
-Jasne, że ci pomogę. A gdzie idziecie?
-Do kina. Cami muszę już kończyć, bo jestem padnięta. Widzimy się jutro.
-Tak. Zadzwoń jutro to ustalimy o której mam do ciebie wpaść.
-Ok.
Po rozmowie  z Cami umyłam się i poszłam spać.
---------------------------------------------------------------------------
Na początek chciałam was przeprosić za to, że nie było rozdziałów przez kilka dni. Obiecuje to nadrobić i na prośbę Julii jutro będą 2 rozdziały. Miały być dzisiaj, ale jestem padnięta. Przepraszam Pigi. Nie gniewaj się. 

4 komentarze:

  1. Świetny ;] Ciekawe co Diego kombinuje ;;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Co mam napisać tylko i wyłącznie super blog nie mogę się doczekać następnego rozdziału
    POZDRAWIAM DOMESTOS

    OdpowiedzUsuń