PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM, DZIĘKUJĘ.
Nie powiedziałeś jej - mówię, gdy słyszę, że wchodzi do domu.
Zanim mi odpowiada, zdejmuje kurtkę i wchodzi do salonu. Siada obok mnie na kanapie i chce położyć rękę na mojej nodze. Odsuwam się jednak i podkulam nogi. Patrzę na niego, oczekując, aż coś powie. Wzdycha głośno.
- Nie chciałem mieszać cię w sprawy z moją żoną.
- Nie uważasz, że trochę na to za późno? - pytam.
Wstaję. Jestem na niego zła. Wyszłam na idiotkę. Skoro nic jej o mnie nie powiedział, mógł mnie chociaż o tym poinformować. Myślałam, że Fran o wszystkim wie, a tymczasem nie wiedziała o niczym.
Chcę opuścić pomieszczenie, ale Leon łapie mnie za rękę i ciągnie tak, że ląduję na jego kolanach. Próbuję wstać, ale za mocno mnie trzyma. Patrzę na niego zdenerwowana.
- Co jej powiedziałeś?
- Że mam kogoś innego - odpowiada, patrząc mi w oczy. - Nie mówiłem, kto, bo nie chciałem cię w to mieszać. Nie wiedziałem, że cię zaczepi. Nie miałem pojęcia o tym, że w ogóle wie o tobie coś więcej niż to, że jesteś pracownicą ojca.
- A teraz? Wie?
- Tak.
* * *
Kilka miesięcy później...
Wyjechałam o wiele za wcześnie. Od prawie godziny siedzę w samochodzie, słucham radia i zastanawiam się, kiedy wyjdzie. Wiem, że nie powinno mnie tu jeszcze być, ale ten stres nie dawał mi spokoju. Już kilka minut po wyjściu Leona, nie miałam w co włożyć ręce ani nie potrafiłam się na niczym skupić. Wsiadłam więc do samochodu i przyjechałam.
Kiedy w końcu go widzę, opuszczam pojazd. Pragnę do niego podbiec i zapytać, czy to w końcu koniec, ale idzie on z Francescą. Włoszka odkąd dowiedziała się, kto jest był kochanką Verdasa, unika mnie. Rozumiem, że mnie nienawidzi, ale nie tylko ja zawiniłam. Niezwykle dziwnie czuję się, gdy przychodzi do również mojego domu i traktuje mnie jak powietrze. Podczas, gdy z Leonem gada, jakby byli najlepszymi przyjaciółmi na świecie.
Stoję przed samochodem i czekam, aż skończą. Chwilę rozmawiają, po czym Leon całuje ją w policzek i odchodzi. Na mój widok uśmiecha się i przyspiesza kroku. Po jego minie mam nadzieję, że wszystko poszło zgodnie z planem.
- I? - pytam, gdy jest już wystarczająco blisko. - Jak poszło?
W odpowiedzi, podchodzi do mnie i mocno przytula, obkręcając jednocześnie.
- Od dzisiaj nie jestem żonaty - oznajmia, po postawieniu mnie. Z powrotem rzucam mu się na szyję i całuję namiętnie.
Od teraz Leona i Francescę nie łączy już nic oprócz dziecka. Wiem, że to nadal jest jakaś przeszkoda, ale poza tym nie ma nic. Jesteśmy tylko i wyłącznie my.
Kiedy odrywamy się od siebie, Leon wyciąga rękę. Wzdycham.
- Dlaczego nigdy ja nie mogę prowadzić? - pytam z pretensjami i podaję mu kluczyki.
Otwiera mi drzwi od strony pasażera, a kiedy wsiadam, zamykam je. Obchodzi samochód i siada na miejscu kierowcy. Odpala silnik i dopiero mi odpowiada:
- Bo jeden wypadek samochodowy w życiu mi wystarczy.
Stoję przed samochodem i czekam, aż skończą. Chwilę rozmawiają, po czym Leon całuje ją w policzek i odchodzi. Na mój widok uśmiecha się i przyspiesza kroku. Po jego minie mam nadzieję, że wszystko poszło zgodnie z planem.
- I? - pytam, gdy jest już wystarczająco blisko. - Jak poszło?
W odpowiedzi, podchodzi do mnie i mocno przytula, obkręcając jednocześnie.
- Od dzisiaj nie jestem żonaty - oznajmia, po postawieniu mnie. Z powrotem rzucam mu się na szyję i całuję namiętnie.
Od teraz Leona i Francescę nie łączy już nic oprócz dziecka. Wiem, że to nadal jest jakaś przeszkoda, ale poza tym nie ma nic. Jesteśmy tylko i wyłącznie my.
Kiedy odrywamy się od siebie, Leon wyciąga rękę. Wzdycham.
- Dlaczego nigdy ja nie mogę prowadzić? - pytam z pretensjami i podaję mu kluczyki.
Otwiera mi drzwi od strony pasażera, a kiedy wsiadam, zamykam je. Obchodzi samochód i siada na miejscu kierowcy. Odpala silnik i dopiero mi odpowiada:
- Bo jeden wypadek samochodowy w życiu mi wystarczy.
* * *
- Czemu nigdy nie mówiłeś, że tak świetnie gotujesz? - pytam, jedząc kolację, przygotowaną przez Leona. Czuję, że codziennie poznaję jego nowe cechy, zdolności. Wspólne mieszkanie niewiarygodnie mi to ułatwia. Tym bardziej, że od dziś Leon nie jest już żonaty. - Wykorzystałabym to na swoją korzyść.
- Właśnie dlatego ci tego nie mówiłem.
W odpowiedzi śmieję się. Kocham swobodę, jaką przy nim czuję. Wcześniej czułam się tak tylko przy Jennifer; tylko jej mogłam zaufać. Wiedziała o mojej przeszłości i mnie wspierała. Teraz nie jest to tylko Jennifer, ale również Leon.
Po zjedzeniu posiłku, siadamy razem na kanapie i oglądamy jakiś nudny film. Kocham chwilę, w których Leon nie pracuje. Odkąd jesteśmy razem, nie jestem zatrudniona w firmie Verdasa. Niezbyt mnie lubi i nie spodobał mu się fakt, że Leon zostawił dla mnie żonę w ciąży. Wciąż szukam pracy, ale nie jest to takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Póki co jestem na utrzymaniu Verdasa i nawet nie staram się udawać, że mi to nie przeszkadza.
W pewnym momencie słyszę dźwięk oznaczający, że woda na moją herbatę już się zagotowała. Wstaję i wyłączam gaz. Następnie otwieram szafkę w poszukiwaniu jakiegoś kubka. W końcu biorę jeden i kładę go na blacie. W momencie, gdy wkładam do niego torebkę herbaty, dostrzegam małe czerwone pudełeczko. Wyjmuję je ostrożnie i oglądam. Patrzę na szatyna, który siedzi odwrócony do mnie plecami.
- Leon? - zaczynam niepewnie.
- Tak? - pyta, po czym odwraca się w moją stronę. Kiedy pokazuje mu czerwone pudełeczko, gwałtownie wstaje i zanim zdążę się obejrzeć stoi obok mnie. - N-n-nie miałaś tego znaleźć...
Przyglądam się jego twarzy i nagle dociera do mnie, co jest w pudełku. Kiedy wzdycha głośno, ja otwieram je już i moim oczom ukazuje się pierścionek zaręczynowy. Podnoszę wzrok ponownie na Leona i kiwam głową.
- Właśnie dlatego ci tego nie mówiłem.
W odpowiedzi śmieję się. Kocham swobodę, jaką przy nim czuję. Wcześniej czułam się tak tylko przy Jennifer; tylko jej mogłam zaufać. Wiedziała o mojej przeszłości i mnie wspierała. Teraz nie jest to tylko Jennifer, ale również Leon.
Po zjedzeniu posiłku, siadamy razem na kanapie i oglądamy jakiś nudny film. Kocham chwilę, w których Leon nie pracuje. Odkąd jesteśmy razem, nie jestem zatrudniona w firmie Verdasa. Niezbyt mnie lubi i nie spodobał mu się fakt, że Leon zostawił dla mnie żonę w ciąży. Wciąż szukam pracy, ale nie jest to takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Póki co jestem na utrzymaniu Verdasa i nawet nie staram się udawać, że mi to nie przeszkadza.
W pewnym momencie słyszę dźwięk oznaczający, że woda na moją herbatę już się zagotowała. Wstaję i wyłączam gaz. Następnie otwieram szafkę w poszukiwaniu jakiegoś kubka. W końcu biorę jeden i kładę go na blacie. W momencie, gdy wkładam do niego torebkę herbaty, dostrzegam małe czerwone pudełeczko. Wyjmuję je ostrożnie i oglądam. Patrzę na szatyna, który siedzi odwrócony do mnie plecami.
- Leon? - zaczynam niepewnie.
- Tak? - pyta, po czym odwraca się w moją stronę. Kiedy pokazuje mu czerwone pudełeczko, gwałtownie wstaje i zanim zdążę się obejrzeć stoi obok mnie. - N-n-nie miałaś tego znaleźć...
Przyglądam się jego twarzy i nagle dociera do mnie, co jest w pudełku. Kiedy wzdycha głośno, ja otwieram je już i moim oczom ukazuje się pierścionek zaręczynowy. Podnoszę wzrok ponownie na Leona i kiwam głową.
* * *
W środku nocy budzi mnie dźwięk telefonu Leona. Podnoszę głowę z nagiego torsu szatyna i patrzę na elektroniczny zegarek, stojący na nocnym stoliku. Widnieje na nim godzina 3:00. Kiedy dźwięk nie ustaje, lekko szturcham Verdasa. Po dłuższej chwili się budzi i patrzy na mnie zdezorientowany.
- Telefon.
Wstaję i sięga po swoją komórkę, po czym ją odbiera.
- Halo?... Co?!... Teraz?!... Poczekaj tam, już jadę...
Po rozłączeniu się, wstaje szybko i ubiera byle jaki dres.
- Francesca rodzi.
* * *
I oto 29! Wiem - słaby ;D Jeszcze jeden rozdział i epilog. Chyba, że od razu epilog, bo zastanawiam się, czy nie wstawić od razu epilogu. Uznałam po prostu, że rozdział 30 jest niepotrzebny :)
I tutaj pojawia się pytanie: co po epilogu? Szczerze Wam powiem, że nie wiem. Kiedy myślę o nowym opowiadaniu:
a) w 1 pomyśle po napisaniu 1 rozdziału, stwierdziłam, że to jest zwykłe opowiadanie o nie dorosłej Leonetcie. Nie wiem, nie lubię pisac o ich życiu szkolnym, a Wy zauważyłam, że nie przepadacie też za czytaniem tego.
b) w 2 pomyśle mam plan na początek i akcje sprzed i po prologu (ogarniacie? XD) ale na środek... kiepsko. Mam jednak pewność, że będzie lepiej niż w 1.
c) 3 pomysł jakoś tak wyeliminowaliście głosami w ankiecie, więc nawet się nad nim zbytnio nie zastanawiałam.
Myślę, że po epilogu zrobię sobie po prostu króciutką przerwę (2-4 tygodnie) i coś wymyślę, napiszę na zapas itd. A tymczasem macie jeszcze czas, żeby głosować w ankiecie i mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :)
45 komentarzy = Epilog/Rozdział 30
Super!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!!
Pomysł 2 plis!!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Rozdział wspaniały!
OdpowiedzUsuńTo nie może być koniec!!! :(
S.V
Przybyłam :D
OdpowiedzUsuńPingwin, czemu ten rozdział taki krótki, ja się pytam?
Ona już wie, ja i tak wiedziałam pierwsza :d
Verdas nie jest żonaty, czyli Śmierć może się za niego brać :D
Śmierć Verdas- nie powiem nawet, nawet :D
Leosiek gotuje *u*
I nawet kupił mi już pierścionek <3
Fran rodzi, jeszcze ciekawiej, i znów, przerywasz w najlepszym momencie zdrajca :P
Weny ^^
Czekam na 30 rozdział <3
Kathy
...albo epilog.
UsuńBłąd Śmierci :D
ale cii...
Super<3
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńObliviate, DAWNA ALWAYS ;3
Cudny <3 Wspaniały <3 Genialny <3
OdpowiedzUsuńLeonetta razem ^^
Leoś wziął rozwód z Fran ^^
Tylko w sumie Violka ma rację - Fran zachowuje się dziwnie ;/
Rozumiem nienawiść do Violki, ale w takim razie Verdasa też nie powinna darzyć zbytnią sympatią ;/
I Violkz znalazła pierścionek *O*
I się zgodziła <3
A Fran rodzi ;3
Naprawdę cudny rozdziałek *O*
Czekam na 30 albo epilog ^^
Buziaki ;*
Katarina
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Leonetta!!! Boski ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że fran urodzi martwe dziecko buahahahaha xd
Przepraszam, że się nie rozpisuje ale nie mam czasu :/
Vivaa
Ps błagam!!! Byleby NIE życie szkolne!!! Nie nie i jeszcze raz nie!!! D: MAM POMYSŁ NA NOWE OPOWIADANIE (UPS, SORRY ZA caps locq xd) ale napiszę ci na poczcie lub pod komem w.nexcie. Całuski! :*
Super. Ciągle trzymasz w niepewności. Nie mam pewności czy będzie na końcu happy. I to jest świetne <3
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
omg ale boski jak zwykle zresztą :*
OdpowiedzUsuńSerducho mi się kraja jak myślę o Fran... :( Ale z drugiej strony szanowny pan L. i V. Kurde no. Ja żądam 30 rozdziału i epilogu! :*
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńHaha jak zawsze przecież ;) Boże ten czas tak szybko zleciał pamiętam dopiero czytałam rozdział 5 a tu już 29 xD
Leonetta się pogodziła i są szczęśliwi :3 Aaa Violetta znalazła pierścionek i się zgodziła *•* O jak słodko! Leon i Fran wzięli rozwód no i to jej zachowanie jest właśnie dziwne ale nie będę tu już różnych teorii wymyślała jak to zawsze robiłam :D Leon gotuje :) No i Fran zaczęła rodzic ! Ja tam nadal mam nadzieje na szczęśliwe zakończenie ;) Czekam na rozdział lub epilog i na nowe opowiadanie ;*
Kocham Cię <333
<3 <3
OdpowiedzUsuńJejku ale cudowny :*
Już nie mogę doczekać się zakończenia. Jestem ciekawa jak to sie zakończy...
Kofam <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńkaja<3
Super!
OdpowiedzUsuńLeón kolejny raz wychodzi za mąż! :D
Tym razem za Violkę <3
Widać, że historia zbliża się ku końcowi, więc czekam na kolejną część tego i następne opowiadanie :*
Aww, Leonetta ♥
OdpowiedzUsuńFran rodzi.. w sumie jakoś to dla mnie takie dość normalne, że León poleciał do niej jak głupi, bo w końcu to jego dziecko.
Leon i Viola tacy słodcy ;3
Czekam na nexta ;33
Całusyy ;***
Nati
Nieech się okaże że dziecko to murzyn ! hehe :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <33
OdpowiedzUsuńLeon wreszcie nie jest już żonaty ^^
Ale dziwi mnie trochę zachowanie Francesci.
Unika tylko Violetty, a przecież Leon ją zdradził, a oni nadal są jak przyjaciele.
No chyba, że ona go, aż tak mocno nie kochała.
Albo też go zdradzała i się okaże, że to dziecko nie jest Leona.
To byłby dla wszystkich szok ;D
Violetta znalazła pierścionek *.* W herbacie :3
Kończysz mi w takim momencie :P
Szkoda tylko, że ta historia już się kończy :/
Bardzo ją lubiłam ♥
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Będziesz pisać nową ^^ Już nie mogę się jej doczekać.
Czekam też na rozdział 30/epilog ;**
Super ❤❤❤
OdpowiedzUsuńamor-grande-todo.blogspot-com
Swietny ..szkoda ze tak szybko konczysz i dlaczego nie moze sie np okazac ze to nie jest/bedzie dziecko Leona
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Jula
Leon, ty idioto.
OdpowiedzUsuńTak, wiem, blog o Leonettcie :D
Kopia Leon'a i Fran w drodze na świat :D Lepsze byłoby małe Misiątko, ale i tak jest dbrz ^-^ Leon, mistrz chowania rzecz.
Trochę szkoda, że ta Pingwinia historia się kończy. Niech bd Leon Pingwin proszę ♥ Pingwin w końcu nie napisał z tym prolog ;(
Misiek czeka na epilog, chlip i na historię z Pignwinami ;)
*Pingwinami
Usuńnie zabijaj...
Kocham to opowiadanie jest cudowne, jak najbardziej rozumiem że chcesz zrobić sb przerwę, już nie mogę się doczekać epilogu/rozdziału 30 :***
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Świetny cudowny aż brak mi słów. ;*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta <3
Rozdział nie jest słaby, jest cudowny! I mówię poważnie, bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Leonetta razem, to jest to. Fajnie wymyślone z zaręczynami, oryginalnie. Ogólnie lśnisz oryginalnością i chwała Ci za to! Mały Verdas w drodze, aczkolwiek bardzo mnie ciekawi, jak to z nimi dalej wymyślisz, bo z pewnością zakończysz to w udany sposób. Jestem pewna!
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część! ;)
Cudoo <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się kolejnego
cuuuuudo ^^
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńcudowne:)<3 next:):)
OdpowiedzUsuńZrób tak : daj rodział 30 i potem epilog
OdpowiedzUsuńVioletta to szmata :c
OdpowiedzUsuń