10.30.2014

Epilog

Przeczytaj notkę pod rozdziałem!

Patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć w to, co widzę. Nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek będę wyglądała tak, jak teraz.
      Mam na sobie kremową sukienkę do kolan z brązowym paskiem. Moje włosy spięte są z tyłu. To nie jest ślub kościelny, więc biała suknia nie jest obowiązkowa. Jako nastolatka z pewnością marzyłam o białym welonie ciągnącym się po ziemi, o podchodzeniu do ołtarza wraz z moim ojcem... Ale jako dorosła osoba marzę jedynie o Leonie. I nie liczy się dla mnie to, że ma dziecko lub to, że jest po rozwodzie. Liczy się dla mnie tylko i wyłącznie to, że mnie kocha.
      W odbiciu widzę Jennifer - moją świadkową. Widząc jej promienny uśmiech, również się uśmiecham.
      - Kto by pomyślał - wzdycha. - Zawsze myślałam, że będziesz starą panną z kotami.
      Obie się śmiejemy.
      - Ktoś chce z tobą porozmawiać - oznajmia, a ja patrzę na nią pytająco. - Fran.
      Kiwam głową na znak, żeby ją wpuściła. Wychodzi z pomieszczenia i po chwili pojawia się w nim Francesca. Nie byłam do końca za tym, żeby ją zapraszać, ale Leon chciał mieć na ślubie swojego syna. Poza tym utrzymuje przyjazne związki ze swoją byłą żoną.
      Jej włosy są teraz ścięte na boba. Grzywka zaś jest przypięta wsuwkami. Ma turkusową sukienkę, dłuższą z tyłu i ze złotym paskiem w talii. Na jej nogach widnieją białe sandały na obcasie. Jak zwykle wygląda pięknie. Niepewnym krokiem podchodzi do mnie.
      - Pomyślałam, że muszę z tobą porozmawiać jeszcze przed ślubem - oznajmia, a ja zastanawiam się, o czym. Odkąd mój romans z jej byłym mężem się wydał, miała do mnie żal i wcale się nie dziwię. Przez ten czas zamieniłyśmy ze sobą zaledwie kilka słów i to bardzo oficjalnych. Typu "Leon kazał przekazać, że będzie po Davida o 15".
      Moją głowę zaczęły zaprzątać obawy sprzed tygodnia. Dokładnie tydzień przed ślubem postanowiłam porozmyślać o synu Leona. Zastanawiałam się czy aby na pewno robimy dobrze. Dopiero rozmowa z szatynem mnie uspokoiła. Co jeśli Francesca chce właśnie o tym porozmawiać?
       - Kiedyś... chciałam się z tobą zaprzyjaźnić - zaczyna. - Pragnęłam mieć tutaj chociaż jedną przyjaciółkę, a ty okazałaś się być naprawdę miła, pomocna i potrafiłaś mnie wysłuchać. Pocieszałaś mnie mimo, że od samego początku byłam dla ciebie problemem. Gdyby nie ja... ten ślub odbyłby się o wiele szybciej. - Przerywa i wzdycha głośno. - Potem dowiedziałam się, kto jest kochanką Leona i wszystko runęło. I tak naprawdę nie mogę cię o to winić, a cały czas to robiłam. Miałam żal do ciebie, podczas gdy Leona traktowałam wciąż tak samo. I za to chcę cię przeprosić. Wiem, jak to jest się zakochać i nie mogę uwierzyć w to, że okazałam się aż tak głupia.
      - Nie powinnam się w to pakować - przerywam jej - wiedząc, że Leon ma żonę.
      - Ale za nami jest już moje małżeństwo z Leonem, nasz rozwód i wszelkie inne komplikacje. Co ty na to więc, żebyśmy zaczęły od nowa? Gdy poślubisz Leona automatycznie staniesz się drugą matką dla mojego syna. Nie chcę, żeby za parę lat nie lubił cię tylko dlatego, że nam się nie układa. Wiem, że będziesz dla niego idealna.
      Z trudem powstrzymuję łzy. Nigdy nie myślałam o tym, że gdy poślubię Leona stanę się również ciocią lub - jak to ujęła Francesca - drugą matką dla jej syna. Ale nawet gdybym tak o tym pomyślała, nie spodziewałabym się od Włoszki takich słów.
      Nie wiedząc, co odpowiedzieć, podchodzę do niej i przytulam. Bez wahania oddaje uścisk.


* * *


Jak myślisz, co będzie za parę lat? - pyta Francesca.
     Siedzimy na tarasie za moim i Leona domem i obserwujemy jak szatyn bawi się z 2-roczną Natalią i 8-letnim Davidem. Mimo różnicy wieku, nasza córka nie widzi świata poza swoim przyrodnim bratem. Wciąż za nim biega, a on uwielbia się z nią bawić. To cudowny widok widząc ich trójkę.
     David razem z Leonem gra w piłkę nożną. Natalia również próbuje pomóc swojemu bratu, ale kończy się tym, że Verdas wciąż podbiega do niej i pomaga jej chociażby kopnąć piłkę. Radość w jej oczach, gdy Leon jej gratuluje jest niedopisania. 
      - Co masz na myśli?
     - No wiesz, kiedy David będzie nastolatkiem. Będzie się uganiał za dziewczynami, a Natalia nadal będzie dzieckiem, które go ubóstwia.
      Na samą myśl o tym wzdycham.
      - Mam nadzieję, że to nie nastąpi szybko.
      Obie śmiejemy się, gdy po odwróceniu wzroku spostrzegamy, że Leon leży na trawie, a nasze uciechy na nim siedzą.


* * *

I mamy epilog :)
Zacznijmy od tego, że dodałam go szybciej (miało być 45 komentarzy) niż miałam. Zrobiłam to, bo chciałam po prostu szybciej skończyć to opowiadanie i mieć już z głowy wpilog, który jest już napisany od kilku tygodni :D Komentarzy ogólnie jest dużo mniej, ale mam nadzieję, że to przez opowiadanie, a nie mój styl pisania czy coś w tym stylu. Długo zastanawiałam się nad tym, żeby zakończyć to w smutny sposób. Miałam w planach zabić Vilu i napisać o Leonie wychowującym wraz z Francescą swojego syna i córkę Violki :D MUHAHAHAHAHA. Ale nie zrobiłam tego, jestem zbyt dobra :(
Co do nowego opowiadania:
a) nie wiem, o czym będzie. Znowu mam nowe pomysły, staram się wszystko dokładnie przemyśleć, żeby napisać to jak najciekawiej i, żeby po prostu nie zrezygnować po 5 rozdziale :)
b) aktualnie - tak jak pisałam wcześniej - robię sobie krótką przerwę. Będzie ona trwała coś około 2 tygodni, może troszkę dłużej. Jak już będę pewna mojego powrotu, to po prostu napiszę notkę albo dodam 1 rozdział czy tam prolog :) Mam teraz szkołę, co wiąże się z masą nauki, brakiem czasu itd. A nie wiem jeszcze, który mój pomysł wykorzystać.
c) być może pojawię się z kilkoma 1 rozdziałami i znowu będzie głosowanie ;-; Mam jednak nadzieję, że uda mi się samej zadecydować, o czym chce pisać, a jeśli nie to ktoś prywatnie mi pomoże.
Tak btw wczoraj umarłam, więc miejcie świadomość, że tą notkę napisał trup :)
No... to w sumie tyle. Mam nadzieję, że nowe opowiadanie spodoba Wam się bardziej, że nikt sobie teraz ode mnie nie odejdzie (to by było chamskie, jeśli tak się stanie, trup wpadnie w depresję :( Nie, wcale nie gram nikomu na emocjach!) i jak przyjdę z nowym opowiadaniem będzie tych czytelników tyle samo, a nawet więcej.

Do... kiedyś :D :*

22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Po prostu świetny ;3Nie tylko epilog, ale cały blog. ^^ Nie komentowałam, lecz czytałam od początku ;) W następnym opowiadniu będę starała się być na bieżąco, a Twoja przerwa jest jak najbardziej zaśłużona ;*
      Życzę weny na następne opowiadanie ;3,
      Pozdro :D
      Suzy ;*

      Usuń
  2. Piękny EPILOG...tylko czemu już epilog :(?! Będziesz robiła jakieś inne opowiadanie? Jak tak to fajnie jakbyś robiła o dorosłych bohaterach.Takich co pracowali i w ogóle. Twój blog ten i inne np: ,, Give me love''czy jakoś tak xD są cudowne :*** Pozdro
    Czekan na prolog :) :) :) :) :)

    lilka@228 ♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidzę Cię, że nie napisałaś kolejnego rozdziału, a zarazem kocham, że ten epilog jest taki cudowny! :*

    Letta Mariposa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty sobie piszesz notkę będąc trupem, a ja sobię piszę komentarz do trupa. Wspaniale nie? :D
    Teraz pewnie na twojej twarzy widnieje zdziwienie widząc mój komentarz. Tak dawno nie wyrażałam swoje opinii, że to aż karygodne. Wybacz, ale niestety przez szkołę mam umiarkowany czas wolny. Czytam wszystko, ale niestety nie wszędzie udaje mi się skomentować. Mam nadzieję, że to rozumiesz.
    Epilog jednak nie mógł ominąć się bez braku mojej wzmianki. Uważam, że to właśnie pod epilogiem następuje takie podsumowanie całego biegu historii. Ja również pragnę to uczynić jednak nie jestem do końca przekonana czy uda mi się podjąć to wyzwanie, bo znając moją osobę na pewno wiesz, że moje komentarze są nieskładne, ponieważ często brakuje mi słów aby warazić mój zachwyt.
    Myślę, że idealnie wykreowałaś każdą postać w tym opowiadaniu przez co było nadzwyczajnie wspaniałe. Bardzo się cieszę, że to opowiadanie miało szczęśliwe zakończenie, bo po tym co przeszli bohaterowie jaknajbardziej im to się należało jednak jestem fanką nieszczęśliwych zakończeń może z racji tego, że jestem pesymistką, lecz tutaj zadowoliłam się wyjątkowo odwrotnością moich przyzwyczajeń.
    Nicol jesteś bardzo utalentowaną pisarką i szczerze Cię podziwiam. Czekam na nowe opowiadanie twojego autorstwa, które mam nadzieję, że pojawi się niedługo. Życzę Ci na nie dużo weny i jeszcze więcej czasu co jest niezwykle ważne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Był cudowny <33
    Francesca pogodziła się z Violettą ^^
    Tego się nie spodziewałam.
    Jestem pozytywnie zaskoczona :3
    A te dzieci bawiące się z Leosiem takie słodkie :3
    Co?! CHCIAŁAŚ ZABIĆ VIOLETTĘ?!
    Dobrze, że jesteś taka dobra i tego nie zrobiłaś.
    Ja na pewno zostanę :* Będę czekać :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy <3 <3
    Cudowny :* Nie spodziewałam się takiego zakończenie ale jest świetne
    Czekam na nowe opowiadanko Weny życzę :*

    KOCHANI WRÓCIŁAM DO BLOGERA! ZAPRASZAM!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny!
    No i nadszedł czas na epilog :( Ten czas tak szybko zleciał, że masakra ! Bardzo się cieszę z tego, że jesteś taka dobra i zrobiłaś szczęśliwe zakończenie bo nie przeżyłabym innego zakończenia i sama zostałabym trupem xD Fran i Violetta pogodziły się :) Powiem szczerze, że gdzieś tam w głębi serca liczyłam na to. Leon i Vilu mają córeczkę i on tak słodko z tymi dziećmi wyglądał (w mojej wyobraźni) :3 Czekam na kolejne opowiadanie i mam nadzieję, że będzie równie wspaniałe jak to :D Czekam również na rozdział na drugim blogu ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Drogi Pingwinie,
    bez komentarza.

    Wszyscy z lasu pozdrawiają,
    Misiek ^-^

    P.S. Nie zabijesz za kom, bo i tak nie żyję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Eh.....
    Koniec.
    Vilu i szczęśliwa rodzinka. Nie bd się rozpisywać :) Epilog cudny ;**

    Do kiedyś ;)


    amor-grande-todo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały <3 Naprawdę wspaniały <3
    Taki skarb *O*
    Króciutki, ale genialny <3
    I taki genialny zwrot akcji ;3
    Wżyciu bym się tego nie spodziewała, ale się bardzo z tego cieszę ^^
    Leonetta wzięła ślub ;D
    Fran pogodziła się z Vilu ^^
    I ta scenka w ogrodzie *O*
    Słodko <333
    DOBRZE, ŻE VILU NIE UŚMIERCIŁAŚ! ;D
    A poza tym jestem pewna, że jeszcze znajdziesz inspirację, dostaniesz olśnienia i będziesz wiedzieć, które opowiadanie pisać ;*
    Czekam na Twój powrót <3
    Buziaki ;*
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniale zakonczenie. Przyznam szczerze troche sie tego balam bo nigy nie wiadomo co tam sie w twojej glowce napisalo
    Pozdrawiam i zycze powodzenia w dalszych opowiadaniach
    Jula;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny epilog :)
    fajnie , że postanowiłaś pogodzić Fran i Violę teraz są szczęśliwą rodzinką :)
    Bardzo mi się podobało to opowiadanie , było świetne . Uważam , że super piszesz i powinnaś to robić jak najdłużej oczywiście jeżeli masz chęć i sprawia Ci to przyjemność :)
    Udanego weekendu życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super :)
    Czekam na kolejne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny epilog!!
    Dobrze, że się pogodziły!!
    To.....do ......przeczytania?
    Nie wiem jak napisać!! Nie lubię pożegnań więc Dzieńdoberek!!!
    :-P

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny <3
    Będziemy na ciebie czekać. ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. fajny ten epilog, chociaż spodziewałam się jakiegoś smutnego zakońfzenia. miłej przerwy w pisaniu. N.® :-) buziiaki

    OdpowiedzUsuń
  17. I Misiek wrócił. Specjalnie zmartwychwstał!
    Więc co do epilogu: Trochę smutek, że nie ma Misiątka, tylko dziecko Leonetty, ale truudnooo... Jednak dobre zakończenie jak na opowiadanie o Leonettcie :D "adość w jej oczach, gdy Leon jej gratuluje jest niedopisania." To śmieszy Miśka, nie wiadomo czemu i dlaczego, ale śmieszy :D Fran, idiotko, trza było zabić Violkę. - Misiek i jego trzy grosze :D Czekam na nowe opowiadanie!
    Misiek fan.no. 1 Pingwina ^-^

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialnie i wzruszająco.! <3
    Dzisiaj trochę krócej pisze na epilogu, ale nie mam weny i jestem zmęczona ;<
    Wybaczysz.? <33
    Czekam na twoje następne opowiadanie.! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Czekam na Następne opowiadanie zapraszam do mnie http://aniadabrek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń