- Niestety tak. - Powiedział cicho. - Niech zgadnę: obojgu brakuje seksu?
Diego i Violetta, zdaniem Leona, byli bardzo podobni. Diego także wciąż brał udział we wszelkich dyskotekach i wyjazdach. Także nie miał pracy, spał z kim popadnie, miał słabość alkoholu... W oczach Verdasa jedyną ich różnicą była płeć. Właśnie dlatego nie dziwiło go nigdy zachowanie szatynki. W końcu dorastał z starszym bratem, dokładnie takim jak ona.
Jak wyglądało kiedyś ich dzieciństwo? Wspaniale. Diego był świetnym bratem. Zawsze opiekował się Leonem. Potrafił w dzień śmierci bliskiej osoby, rozśmieszyć go i pocieszyć. Szatyn w szkole zawsze chwalił się starszym bratem, uważał go za wzór do naśladowania. Nie raz z jego ust padały słowa: "Chciałbym być kiedyś jak Diego".
Skoro był taki wspaniały, co się stało, że zmienił się tak bardzo? Nikt tego do końca nie wie. Wszystko było w porządku do czasu, gdy w szkole bruneta pojawił się nowy uczeń - Tom. Chłopak o dwa lata starszy od reszty. Powtarzał rok. Był typem "niegrzecznego chłopca". Narkotyki i alkohol grały ważną rolę w jego życiu odkąd skończył 15 lat.
Za "ofiarę" wziął sobie właśnie Diego. Wprowadził go w swój świat. Świat, w którym nie było rodziny, starych przyjaciół. Był tylko on i Benson.
Z każdym dniem coraz bardziej się zmieniał. Nie gadał z rodzicami i Leonem. Miał gdzieś jakiekolwiek problemy jego rodziny. Wagarował, wracał w środku nocy... Nikt nie mógł na to nic poradzić. Nie słuchał nikogo oprócz Tom'a. Wtedy liczyło się tylko jego zdanie. A jego zdaniem, było dobrze, jak było i brunet nic nie miał zmieniać.
- Leon, ty się lepiej zajmij Larą. - Odgryzł się. - Kiedy ślub?
- Nie Twój interes. - Odpowiedział. - I tak nie będziesz zaproszony. - Zaśmiał się.
- Nawet bym nie przyszedł.
- I bardzo dobrze. - Stwierdził. - Jako gówniarz byłeś lepszy. Bardziej posłuszny...
- Masz pecha. - Spojrzał na Castillo. - Zadzwoń jak będę miał po Ciebie wrócić. - Rzucił i wrócił do samochodu.
Brakowało mu starego Diego. Tego, który sam by przygotował ten ślub i był pierwszym kandydatem do drużby szatyna. Dotarło do niego jednak to, że stary Diego nie wróci. Musiał się z tym pogodzić...
* * *
- Mmmaxi, chodź szybko tam. - Próbowała odwrócić jego uwagę od krzyku Włoszki. - Spójrz!
- Aale tamta dziewczyna Cię woła. - Zauważył. - To jakaś Twoja znajoma?
- Nnnie, pewnie mnie z kimś pomyliła.
Po chwili zaciągnęła go na inną ulicę. Szła jak najdalej od brunetki. Nie chciała, żeby Maxi teraz się dowiedział. Nie w ten sposób... Jeśli ma się dowiedzieć, to ta chce mu o tym sama powiedzieć. W odpowiednim momencie i okolicznościach. Chociaż to jestem mu winna, przeszło jej przez myśl.
Weszli do jakiejś kawiarni.
- Naty, po co mnie tu przyprowadziłaś? - Zapytał, siadając na krześle. - Coś nie tak?
- Co? Nie. - Zaprzeczyła. - Jasne, że wszystko tak.
- Aha...?
Kiedy kelner przyszedł, zamówili sobie po kawie. Brunetka chciała odwieść go od tematu dziewczyny wołającej jej w parku. Nie chciała, żeby o nią wypytywał, bo to prowadziłoby do kolejnych kłamstw. Mimo iż tyle już mu ich wmówiła, chciała jak najbardziej uniknąć kolejnych. Przynajmniej tyle mogła w tym momencie zrobić.
Zaczęli pić swoje kawy. Natalia co chwila spoglądała na okno, aby się upewnić, czy na pewno Włoszki nie ma gdzieś w pobliżu. Niestety Ponte to zauważył.
- Widzę, że coś nie tak. - Oznajmił. - Powiesz o co Ci chodzi?
- Ooo nnic. - Jąkała się. - Pppo prostu...
- Po prostu co? - Nie odpowiedziała. - Wiesz co? Jak chcesz wmawiać mi kłamstwa, odpuść sobie.
Wstał z krzesła i skierował się w stronę drzwi.
- Maxi!
Wyszedł z kawiarni. Brunetka schowała twarz w dłoniach. Znowu coś szło nie po jej myśli. Teraz Maxi nie będzie chciał z nią gadać.
* * *
- Postaram się. - Oznajmił. - Ale niczego Ci nie gwarantuję. Violetta jest coraz gorsza.
- Co tym razem zrobiła? - Zapytała, podpierając się o drzwi.
Szatyn wypłukał buzię po myciu zębów i spojrzał na nią.
- I co z tego? - Zapytała. - Przecież oboje są dorośli i wiedzą, co robią. Nie przejmuj się tym.
- Nie przejmuję, tylko wizja spotykania go codziennie jest jeszcze gorsza niż ta o zamieszkaniu z Castillo.
- Zamieszkaniu? - Spytała, aby upewnić się, czy się nie przesłyszała. Nic nie odpowiedział. - Leon,
jakim zamieszkaniu?
- Jjjeśli jeszcze raz trafi na okładki gazet... - Zawiesił głos. - Będzie musiała wyjechać do jakiejś ciotki.
- Co ma do tego wasze wspólne zamieszkanie? - Dopytywała. - Przecież to ona ma wyjechać.
- Będę musiał wyjechać z nią...
- Powiedz, że tego nie zrobisz.
- Nie wiem... - Odparł. - Jeśli to będzie konieczne, zrezygnuję z tej pracy.
Podeszła do niego i się przytuliła.
- Chciałabym, żebyśmy zaczęli organizować nasz ślub... - Oznajmiła niepewnie. - Jesteśmy narzeczeństwem już dość długo.
- Jasne, możemy się za to brać. - Zgodził się. - Postaram się wrócić wcześniej. - Uśmiechnęła się.
* Godzinę później *
Leon był w drodze do Castillo. Jak zwykle zupełnie nie miał ochoty tam jechać. Diego był jednym koszmarem, Violetta drugim, a teraz te koszmary się łączą... Nie miał pojęcia jak długo wytrzyma. Miał tylko nadzieję, że szybko się sobie znudzą.
Nie miał pojęcia też, co zrobi gdy szatynka będzie musiała wyjechać. Nigdy nie chciał zawieść państwa Castillo, ale wtedy będzie to konieczne. Bardziej zależało mu na Larze. Na pewno nie zrezygnuje z niczego związanego z nią. Pragnie mieszkać z nią, wziąć ślub i mieć dzieci. A nie wyjechać gdzieś na wieś z Castillo, bo tej zachciało się kolejnych skandali. Nie mógł na to pozwolić. Jego decyzja była jasna - jeśli Violetta wyjedzie, on rezygnuje z pracy. Miał zamiar właśnie to powiedzieć Germanowi i Marii.
Po niedługim czasie dojechał na miejsce. Westchnął głośno, po czym wysiadł z samochodu i skierował się w stronę drzwi od posiadłości szatynki. Wszedł do środka. Rozejrzał się, ale nikogo nie zobaczył.
- Violetta! - Krzyknął, aby się upewnić czy jest w domu. Nie otrzymał odpowiedzi.
Wszedł po schodach na górę. Nagle usłyszał przepiękny głos, dochodzący z sypialni kobiety. Zauważył, że drzwi są uchylone. Ustał w progu i ujrzał siedzącą na łóżku Violettę. Miała przed sobą białą kartkę, Verdas domyślił się, że jest na niej tekst piosenki lub nuty. Z jej ust wydobywał się cichy śpiew. Leon po raz pierwszy widział coś takiego. Nigdy nawet by nie pomyślał, że zobaczy Castillo śpiewającą.
Nagle przestała śpiewać. Spojrzała na Verdasa, a on na nią.
* * *
Miał być dramatyczny koniec, a tu dupa! xd Coś nie wyszło :/ U mnie to niestety tradycja, więc powinniście się przyzwyczaić ;)
Leonara będzie planować ślub... <3 Teraz będą lecieć hejty xd Spokojnie, to tylko tymczasowe. Tak jak Dieletta. HELLO! BLOG O LEONETCIE! xd
Nie rozpisuję się xd Później wezmę się za OS'a i epilog :)
Czekam na Wasze opinie <3
Zajmuje :**
OdpowiedzUsuńJejciu to jest piękne ^^
OdpowiedzUsuńLeonek spotyka braciszka *.*
Naty kłamie
A Viola potrafi śpiewać xd
Ćwoku ty
Kiedy dasz next?
Całuski
Ines;**
♥
OdpowiedzUsuńAA! Rozdział! Jaram się!
Leósiek uderzył w sedno z tym seksem xD
Co z Naty? :S
Viola śpiewa? Nno, no, ciekawe co na to Verdas :D
Akcja się zaczyna ^^
Kocham ;3
Mysle i myśle jak tu Leonere popsuć, zua jestę xD
A ogółem to rozdział swietny i ciekawy :)
pozdro :*
Diego to brat Leona ho ho ho, Naty kłamczuszka :) Cudowne zakończenie rozdziału ;)) Spotkanie spojrzeń Violetty i Leona, Co się stanie? Czekam na next <33 Pozdrowionka ;***
OdpowiedzUsuńepilog? po co epilog?
OdpowiedzUsuńSuper.Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńKaja Verdas
Fajnie ja tam lubię Leonare :-)
OdpowiedzUsuńRozdział super bardzo mi się podoba :-)
Super...czekam na next :)
OdpowiedzUsuńZnowu? Znowu w takim momencie. Czemu mnie to właściwie jeszcze dziwi? ;D
OdpowiedzUsuńEhh, teraz znowu czekam na to jak zareagują na siebie, bo no cóż - nietypowa sytuacja, a właściwie okoliczności.
Dialetta i Leonara, mam nadzieję, że w przypadku tych drugich do ślubu nie dojdzie, przynajmniej kościelnego, a tak to mi nie przeszkadzają. ;D
Pozdrawiam,
Candy.
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Kocham CIę Ciulu :*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!
Czekam na nn :*
Twoja ciota, Priss
Boski <33
OdpowiedzUsuńWspaniały, idealny, fantasyczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję, do widzenia. xD
Ana
Arcydzieło <33 Achh Leonara -,- no ale cóż trzeba przecierpieć ;) Bombowy nie mogę się do czekać next'a <33 Pozdrawiam :* :*
OdpowiedzUsuńno normalnie świetnie
OdpowiedzUsuńSuper !!<33
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
jej super koniec czekam na więcej ich <3 gdzieś z larą verdas
OdpowiedzUsuńSuper blog !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały !!! :)
Ohhh... cudne *.* brak słów :***
OdpowiedzUsuńextra rozdział jest świetny
OdpowiedzUsuńAle sweet jestem heppy ;D fajnie, że Leoś <3 usłyszał głos Violetty. Ja nie będę cb hejtować, bo wiem że to BLOG O LEONETTCIE!!! <333 a jeżeli o Leonettcie to będzie Leonetta. Ja tam nie zbyt lubię te pary ale wytrzymam bo wiemże ty to super zrobisz i będzie pięknie jak zwykle. Ciekawe o co chodzi z Włoszką i czy to była Fran? No nic dowiem się w swoim czasie. Czekam na next i pozdrawiam. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
Marti blanco <3
Wow super!!! Masz talent !!!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały !!!
Rewelacyjny rozdział !!!!
OdpowiedzUsuńMoi zdaniem super piszesz !!!
Życzę Ci weny i czasu na pisanie :)