- Leon! - Usłyszałem krzyk mojej żony. Westchnąłem głośno. Już dokładnie wiedziałem, co mnie czeka...
Violetta jest już w 4 miesiącu ciąży. Jej brzuch przybrał kształtów, a hormony robią swoje. Skończyły się mdłości, ale wolałem to niż jej ciągłe awantury i humorki. Kocham ją i dlatego staram się to znosić, ale nie jest tak łatwo. Robi mi awanturę o wszystko. Co drugi dzień śpię na kanapie. Najpierw mnie tam wygania, a o 2 w nocy przychodzi i tym razem krzyczy, bo nie byłem przy niej. Nie pozwalam jej pracować. Nie tylko z powodów tego, że nie może się przemęczać. Ja z nią mam istny cyrk, co dopiero pracownicy.
Moi rodzice i Angie świetnie przyjęli wiadomość o jej ciąży. Za to German... Na początku dziwił się, że spaliśmy ze sobą... Później gonił mnie po domu, krzycząc coś w stylu: "Ty kretynie! Jak mogłeś zapłodnić moją córkę?!". Kiedy już skończył... Zemdlał. Po jakiejś godzinie, obudził się i znowu zaczął mnie gonić. Następnie Violetta wzięła go na rozmowę "w cztery oczy". Kiedy wrócili, pogratulował nam.
Teraz wszystko jest świetnie. Może za bliznami, które zostały mi po ucieczce przed Germanem...
Pobiegłem pędem na górę. Wszedłem do sypialni i zobaczyłem moją żonę. Leżała na podłodze i czytała książkę, obok łóżka.
- Co jest? - Zapytałem, przyglądając się jej. - Czemu leżysz na podłodze?
- Bo ta podłoga jest dużo wygodniejsza niż ta w salonie. - Wyjaśniła mi to.
- Czemu nie położysz się na łóżku? - Wstała z podłogi. Podeszła do mnie i dała mi z liścia.
- Nie spodziewała się tego po Tobie. - Powiedziała ze łzami w oczach i wybiegła.
Westchnąłem, po czym wybiegłem za nią.
- Violu! - Odwróciła się. - Co ja Ci zrobiłem?
- Co?! Jeszcze się pytasz co?! Jesteś palantem! - Wykrzyczała. Wyszła z domu.
Podszedłem do drzwi i chciałem je otworzyć, ale mnie wyprzedziła. Pocałowała bardzo namiętnie. Mimo zaskoczenia, oddałem pocałunek. Przycisnęła mnie do ściany. Po chwili jednak się oderwała. Zaśmiała się. Spojrzałem na nią pytająco.
- Ale jesteś napalony. - Powiedziała przez śmiech.
- Ja?
- Skarbie, nie teraz... Może później.
* Francesca *
Od dłuższego czasu mieszkamy już z Marco w Buenos Aires. Zdążyliśmy się zadomowić i jesteśmy szczęśliwi. Od dawna się nie kłóciliśmy i mamy pełno planów na przyszłość. Czuję, że nie mogłoby być lepiej. Mam nadzieję, że nic nie zaburzy już naszego spokoju.
Mam także świetny kontakt z przyjaciółkami. Wiem, co się u nich dzieje i wszystko z nimi związane. Tęskniłam za tym...
Z moim ojcem było lepiej, dlatego mogliśmy wrócić do Buenos Aires. Lekarz i on twierdzą, że wszystko jest w porządku. Zapewniali też, że możemy wrócić.
* * *
Szybko wstałem w łóżka. Skierowałem się na dół. Wszedłem do kuchni. Ujrzałem moją żonę, jedzącą lody. Jeszcze raz upewniłem się, która godzina. Przetarłem oczy, żeby sprawdzić czy to mi się nie śni.
- Hej, kotku. - Przywitała się z uśmiechem, biorąc kolejną łyżkę z lodami. - Czemu nie śpisz?
- Mógłbym zapytać o to samo. - Odpowiedziałem. - Dlaczego jesz lody o tej porze?
- Leoś... A dlaczego się je? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie. - Byłam głodna.
- O 4 nad ranem? - Przytaknęła. - Wracaj do łóżka.
- Bo co?
W odpowiedzi wziąłem ją na ręce i skierowałem się w stronę schodów. Zaczęła się śmiać. Chciałem coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałem na nią. Kto mógłby przychodzić o tej porze?, pomyślałem. Postawiłem żonę na podłodze i poszedłem otworzyć. Ujrzałem faceta z logo chińskiej knajpy niedaleko.
- Zamówiłaś chińszczyznę? - Zapytałem, odwracając się w jej stronę.
- Przecież mówiłam, że jestem głodna.
Westchnąłem, po czym zapłaciłem mężczyźnie i wziąłem jedzenie. Podeszła do mnie i gdy chciała wziąć posiłek, zabrałem go.
- Ej!
- Zjesz to jutro, a teraz do łóżka. - Powiedziałem stanowczo i pokazałem ręką na schody.
- Ale...
- Bez "ale"! Wracaj do łóżka, bo jutro zjesz tylko 6 posiłków!
Zrobiła obrażoną minę i weszła na górę. Po chwili zrobiłem to samo.
- Śpisz na kanapie. - Oznajmiła, podając mi koc i poduszkę.
- Znowu?
- Tak, znowu! - Odparła. - Albo nie! Ja tam idę!
- Nigdzie nie idziesz! Zostajesz tutaj! Ja idę na kanapę! - Także podniosłem głos. Chciałem wziąć koc, ale za mocno go trzymała. - Oddaj to!
- Nie! Nie oddam, bo to ja będę spała na kanapie!
- Będziesz spała tu!
- Nie będę!
Po 30 minutach, światła w całym domu były pozapalane, a my biegaliśmy krzycząc na siebie. Z początku była to kłótnia o to, kto śpi na kanapie, ale później przerodziło się w coś zupełnie innego. Kłóciliśmy się o dosłownie wszystko.
- A ty miałeś trójkącik!
- A ty kochałaś się w Tomasie!
- A ty chodziłeś z Larą!
- A ty z Diego!
- A ty miałeś trójkącik!
- A ty... - Zabrakło mi słów.
- Ha! Zatkało Cię!
Chciałem odpowiedzieć, ale przerwał mi dzwonek.
- Ty idź otworzyć! - Krzyknęła do mnie.
- Nie, ty idź!
- Ty!
- Ty!
- Sam sobie otworzyłem! - Obok mnie zjawił się Tomas w pidżamie. Miał na sobie zielone spodnie i... różową koszulkę? Wybuchłem śmiechem.
- Ty! - Wskazał na mnie. - Śpisz u nas!
- Ale dlaczego? - Spytałem przez śmiech.
- Bo chcemy się wyspać! - Pociągnął mnie za koszulkę.
- Ej! Łapy przy sobie. - Mówiłem nadal się śmiejąc. - Ja mam żonę i dziecko w drodze.
* * *
Jest 68 ^^
Jak to szybko leci 0.O xd
Zupełnie nie mam pomysłów na pary poza Leonettą :/
Przepraszam, że rozdział jest taki krótki i tylko z perspektywy Leona -.-
Dostałam na asku pytanie, dlaczego tak rzadko dodaję rozdziały...
Postanowiłam wyjaśnić to tutaj ;)
Po pierwsze - nie myślałam, że to jest rzadko, bo staram się jej dodawać co najmniej 2-3 w tygodniu. Są blogi, na których jest 1 na 2 tygodnie -.-
Po drugie - Ja naprawdę mam dużo nauki, życie prywatne... Do tego dochodzą jeszcze treningi siatkówki itp. Naprawdę przepraszam, ale choćbym chciała, nie mogę tego zmienić i mam nadzieję, że to zrozumiecie...
Czekam na opinie :*
<33333
OdpowiedzUsuńBoskie <3333
Vilu i hormony xDDDD
Kłótnie o wszystko <333 XDDDD
Tomas w pidżamce xD
Czekam na next <3333
Buziaczki :***
Iza Blanco <333
Pierwsza? Chyba tak. Ale mnie to nie obchodzi.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
Nawet nie wiesz, jak się uśmiałam, kiedy pisałaś o Leonettcie :D
Super i zapraszam do mnie:http://vilu-como-quieres.blogspot.com/
Jest prolog *-*
Saludos, Sandra ;*
Jednak nie pierwsza :D
UsuńŚwietny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie - kiedy dodasz rozdział na blogu pod nazwą "Od nienawiści do miłość"? :)
Już jest :)
UsuńBoski !!
OdpowiedzUsuńVilu i hormony <333
Kłótnia leonetty <333
Czekam na nexta!
Ha trzecia jestem!
OdpowiedzUsuńPrzez hormony Violi...
Nie rozdzielaj mi Leonetki, dobrze?!
Uu... Francesca zakochana...
Marco, nie skrzywdź jej !
Kłutnia Leonetty, bezcenne *,*
Tomas... palancie...
Nie pomyślałeś, że jakbyś wziął Leona do siebie, to po 20 minutach przyszła Viola krzycząc Dlaczego mi zabraliście Leona?! I twoja kochana żonka by się nie wyspała ^^
Może jeszcze coś napiszę ...
Karoli naa, czyli nowa Caroline Verdas
Wow :)
OdpowiedzUsuńHormony buzują :P
Genialny rozdział <3
Hahaha uśmiałam się :)
Świetne!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
Vilu i te jej humorki :D
Tomas i różowa koszulka?!
Nie mogę się doczekać next
Pozdrawiam Suzy
Boski <33
OdpowiedzUsuńHormonki Violce buzują xDD
"A ty miałeś trójkącik" haha
Uwielbiam cię i kochaam <33
Czekam na next ;)
Buziaki ;**
Boszki! Mi tam nie przeszkadza ze rozdzialy sa "rzadko" ;)
OdpowiedzUsuńTen mozna spokojnie zaliczyc do cudownych, genialnych, wspanialych (...) z reszta tak jam 67 poprzednich :D
Hmmm nastepny rozdzial jest numerowany 69 hyhy skojarzenia ;D szkoda ze viola jest w ciazy...to zamyka tak wiele mozliwosci na 69 rozdzial xD
Haha tomas ;D to bylo mocne ;***
Uwielbiam cie <333
Zakladam organizacje "podziel sie talentem"
Jest ona przeznaczona dla matołów pozbawionych wszelkich zdolnosci jesli chodzi o pisanie takich zajebistych historii jak ta ;)
I jestem jedyna w tej organizacji xD nikt nie ma tak ograniczonych mozliwosci pisarskich jak ja :/
Ale serio! Podziel sie talentem!
Jeszcze raz boski rozdzial! <333
Ho ho ho hormony buzują xD
Leonek dzielnie to znosi hehe :D
Weny czasu i checi na nexta!
Te amo <33
~Madziuś <3
Ale superowy rozdział!
OdpowiedzUsuńWkrecilam się w twoje opowiadanie :>
Super , super , super !!!
OdpowiedzUsuńKocham twój blog <3
Genialnie piszesz !
Boski:)
OdpowiedzUsuńTwój rozdział zawsze poprawia mi humor:D
Ach te humorki Violetty^^
Haha Thomas najlepszy:D
Czekam na next;)
Buziaki:***
Boskieeee
OdpowiedzUsuńUśmiałam się.
Tomas w różowej piżamce.
Violetta najlepsza:
-Bo ta podłoga jest dużo wygodniejsza niż ta w salonie.
Cudny ci wyszedł tej rozdzialik :D
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Świetny, Tomas w piżamce, kłótnie Leonetty :D Ah, cudowny rozdział <3 Doskonale rozumiem co to znaczy nie mieć czasu przez szkołę itp. ja też tak mam ;/ Ale ważne że i tak dodajesz jak tylko możesz ;))) Czekam na nexta ;* Pozdrawiam i życzę więcej czasu no i weny oczywiście też <3
OdpowiedzUsuńUuu, już 68. rozdział!
OdpowiedzUsuńHahaha, Tomas i pidżama HAHAHA xD Róż i zieleń, ten to ma styl ;D
I widzę jakiś kryzysik u Leonetty, uuu....
Nie zanudzam i czekam na 69. ;D
Twój blog jest boski ;) ♥ A rozdziały nadal genialne.Masz talent dziewczyno! ♪
OdpowiedzUsuńHa, ha Tomas w piżamie i prze- śmieszne kłótnie Leonetty to strzał w dziesiątkę!
Rozumiem Cię! Ja też nie mam czasu dla przyjaciółek ani dla siebie przez naukę i lekcje śpiewu.Nie przejmuj się! :) :) Ale ważne, że dodajesz :)
Życzę weny, czasu i pozdrawiam :)
Piękny !
OdpowiedzUsuńPękam ze śmiechu :D
Viola i te jej humorki .
Biedny Leon .
Tomas nie masz stylu !!!!!!!
Mi nie przeszkadza , że tak rzadko .
Całuje :***
E.V.P
Świetnie piszesz :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twoje opowiadanie :-)
Życzę weny i czasu
Haha Viola i jej hormony. Najbardziej mnie rozśmieszyła końcówka jak Tomas wparował do domy Verdasów. Śliczny. No to idę czytać następny. Dozobaczyska :* Buziaki :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
Marti blanco <3