3.26.2014

One Shot Leonetta: Jeden błąd potrafi zniszczyć całe życie Cz. 4

- Nienawidzę Cię. - Powiedziała Violetta.
          Nastał już ranek. Oboje leżeli na plecach. Wciąż byli nadzy.
- Ja Ciebie też. - Odpowiedział, po czym spojrzeli na siebie. Z początku było to wściekłe spojrzenie. Pełne nienawiści...
           Po chwili jednak szatyn gwałtownie pocałował kobietę. Oddała pocałunek. Co więcej, pogłębiała go. Po chwili już na nim leżała. Jego ręka wędrowała po całym ciele szatynki. Jej zaś po torsie mężczyzny. Całowali się przez dłuższą chwilę. Oboje tego chcieli. Pragnęli siebie nawzajem. Nie mogli nic na to poradzić.
          Po chwili kobieta się oderwała. Spojrzała na niego, po czym wstała i narzuciła na siebie szlafrok.
- Idę zobaczyć czy Elizabeth już śpi, ubierz się. - Rzuciła i wyszła.
          Skierowała się w stronę drzwi od pokoju dziewczynki. Po cichu je otworzyła. Usiadła na skraju łóżka córki. Po jej policzku spłynęła łza. Tak samo jak Verdas, przez te 7 lat nigdy o nim nie zapomniała. Widziała go wszędzie. Najczęściej przypominała o nim Elizabeth. Była do niego zbyt bardzo podobna.
           Nie chciała mieć z nim nic wspólnego, gdy dowiedziała się, że ją zdradził. Właśnie dlatego zażądała szybkiego rozwodu i wyjechała z kraju, gdy dowiedziała się o swojej ciąży. Nie chciała, żeby kiedykolwiek się o tym dowiedział. Myślała, że nigdy już go nie zobaczy. Myliła się...
           Najgorsze jest to, że wciąż go kocha. Niestety on spotyka się z Chelsea, jej ulubioną kuzynką. Kobieta zawsze pomagała Castillo. Często przyjeżdżała do Los Angeles, żeby tylko spędzić kilka dni z nią i jej córka. I jak ma się odwdzięczyć? Odbiciem chłopaka? To byłoby najgorsze, co mogłaby zrobić. Leon ją kocha, pomyślała, Przecież by się jej nie oświadczył. Miała totalny mętlik w głowie.
          W końcu zadecydowała, że nie może zranić Chelsea.
           Wstała z łóżka i wyszła. W przedpokoju zastała ubranego już, Leon.
- Musisz powiedzieć o wszystkim Chelsea. - Powiedziała prosto z mostu. Widząc jego minę, postanowiła dokładniej mu to wyjaśnić. - Musisz powiedzieć jej o tym, że byliśmy małżeństwem.
- Violu...
- Nie, nie będziesz jej okłamywał. Jeśli ty tego nie zrobisz, ja jej powiem. - Zagroziła. Westchnął.
- Powiem jej to dzisiaj. - Oznajmił po chwili. Przytaknęła.
- A teraz lepiej idź, nie chcę, żeby zobaczyła Cię Elizabeth.
          Wyszedł. Szatynka zaś ruszyła do kuchni w celu zrobienia śniadania dla siebie i swojej córki. Wyjęła odpowiednie produkty i zaczęła je przygotowywać. Elizabeth przyszła, gdy naleśniki były już gotowe. Podeszła od tyłu Violettę i ją przestraszyła. Szatynka się zaśmiała i przytuliła córkę.
- Jak się spało? - Zapytała z uśmiechem. Przy niej zawsze stara się go mieć. Nie chce, żeby jej córka widziała jak płacze, czy po prostu jest smutna.
- Dobrze, ale nie mam misia.
- Jak to? Jakiego misia?
- Tego co dostałam od dziadka. - Wyjaśniła. - Zostawiłam go u cioci.
- Jak zjemy, pójdziemy tam, dobrze? - Dziewczynka przytaknęła. - A teraz nakryj do stołu.
             Wykonała prośbę i po chwili już jadły. Zaraz po tym ubrały się i ruszyły do Chelsea. Castillo była przekonana, że Verdas jeszcze nie był u swojej narzeczonej. Weszły do domu, który jak zwykle był otwarty.
- Chelsea, kiedy nauczysz się zamykać te drzwi?! - Krzyknęła z przedpokoju. Gdy weszła do kuchni, zastała Leona. - Co ty tu robisz? Gdzie Chelsea?
           Zanim szatyn zdążył odpowiedzieć, do pomieszczenia wbiegła Elizabeth. Mocno przytuliła się do Leona.
- Wyszła. - Odpowiedział po chwili, wciąż tuląc do siebie dziewczynkę.
- Elizabeth, idź do pokoju po misia i dokładnie sprawdź, czy niczego więcej nie zostawiłaś. - Przytaknęła i ruszyła do wcześniej wymienionego, pomieszczenia. - Powiesz jej?
- Nie mam pojęcia.
- Leon, ona musi się dowiedzieć. - Stwierdziła. - Nie możemy tego ukrywać w nieskończoność.
- Czego ukrywać? - W kuchni znalazła się Chelsea. Spojrzeli na nią. - Czego nie możecie ukrywać? - Powtórzyła.
- Ttego, że... - Leon podrapał się nerwowo po głowie. - Yyy...
- Tego, że Leon jest rozwodnikiem! - Rzuciła szatynka.
- Rozwodnikiem? - Oboje przytaknęli. - Skąd o tym wiesz? - Zwróciła się do swojej kuzynki.
- Bbbo... Brał rozwód przede mną i mieliśmy tego samego prawnika! - Wymyśliła na szybko. - Był podziękować prawnikowi, a ja miałam z nim pierwsze spotkanie. Zamieniliśmy kilka słów, czekając na niego.
- To prawda? - Zapytała Leona. Przytaknął.
- Jja pójdę do Elizabeth. - Ruszyła do pokoju, w którym była jej córka.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - Spytała, gdy Violetty już nie było. - Myślałam, że sobie ufamy.
- Ufam Ci, ale... Nie myślałem, że to takie ważne. - Nie odpowiedziała. - Jesteś bardzo zła?
- Dlaczego się rozwiedliście?
- Oskarżyła mnie o zdradę. - Odpowiedział krótko.
- Słusznie?
- Nie, to był tylko pocałunek. Moja znajoma mnie pocałowała, a ktoś zrobił nam zdjęcia. - Mówił, lecz nie zauważył szatynki podsłuchującej za ścianą. - To było zwykłe nieporozumienie.
- Nie okłamałbyś mnie, prawda? - Zapytała.
- Nie.
         W tym momencie do pomieszczenia weszła Elizabeth.
- Yyy... My już pójdziemy. Na razie... - Rzuciła kobieta i szybko wyszła z mieszkania.
          Verdas przez chwilę się nie odzywał.
- To Violetta. - Powiedział po jakimś czasie.
- Co? Co Violetta?
- Violetta była moją żoną...

* * *


                 Szatynka spacerowała z córką po Buenos Aires. Właśnie wracały od jej rodziny. Cała jej rodzina ( w tym Ramallo i Olga) była przeszczęśliwa, widząc małą Elizabeth. Wszyscy dobrze wiedzą, kto jest jej ojcem.
               Wracając natknęła się na wysoką, chudą blondynkę. Z początku nie zauważyła, kim ona jest.
- Przepraszam, zagapiłam się. - Zaczęła się tłumaczyć.
- Violetta? - Podniosła wzrok. Przyjrzała się blondynce i mocno się do niej przytuliła. -  Co ty tu robisz?
- Mieszkam. - Odpowiedziała krótko.
- Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam. - Oznajmiła. - To już siedem lat. - Szatynka lekko się uśmiechnęła.
- Tak, aż siedem lat. 
- Przeprowadzasz się tutaj? - Zadała kolejne pytanie.
- Tak. Już się przeprowadziłam. - Blondynka spostrzegła Elizabeth. - Ludmiła, to Elizabeth, moja córka.
- Córka?
- Tak, przepraszam, ale nie mogę teraz rozmawiać...
- Tu masz mój numer. - Podała jej małą karteczkę. - Zadzwoń, jak znajdziesz czas.
- Okej.
              Pożegnały się i odeszły w swoją stronę. Tak naprawdę Violetta miała czas, ale wiedziała, że dzisiaj nie będzie dobrą towarzyszką. Przed córką potrafi grać. Robi to bez problemu. Niestety przed Ludmiłą, nie. Przyjaciółka od razu domyśliłaby się, że coś jest nie tak. Nie chciała się tłumaczyć...
               Wróciła do domu. Elizabeth poszła do salonu oglądać bajki. Zaś Violetta postanowiła zrobić im obiad w kuchni. W pewnym momencie usłyszała dzwonek i pukanie do drzwi. Podeszła do nich i otworzyła ujrzała Chelsea.
- Jak mogłaś? - Zapytała ze łzami w oczach.

* * *

Oto kolejna część OS'a.
Wczoraj była praktycznie cała napisana (została tylko notka) ale moja mama wyłączyła mi internet :/
Notkę uzupełniłam dopiero dzisiaj na telefonie (sama włączyłam internet) i dlatego jest ona dzisiaj :)
Bardzo dziękuję osobą, które wysłały mi już prace na konkurs <3
Zaktualizowałam zakładkę "Bohaterowie" ^^
Nie zanudzam Was.
Przepraszam za wszelkie opóźnienia i czekam na opinie :*

27 komentarzy:

  1. Czekam na next :D Jak zwykle świetnie !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!
    Dlaczego ty zawsze kończysz w takich momentach?!
    Już się nie mogę doczekać następnej części, która mam nadzieję pojawi się jak najszybciej.
    Pozdrawiam Suzy

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG !!!
    To jest boskie !!!
    Czekam na następną część OS'a !!

    OdpowiedzUsuń
  4. <333
    Leon zerwij z Chelsea!!!!!!
    Leonetta się że sobą przespali <33 xDD
    Czekam na next <333
    + Pozdrowienia Nicol z informatyki :* xDDDD
    Buziaczki :***
    Iza Blanco <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale super !!!!
    Leon powiedział Chelse to teraz sie zacznie ....
    Genialny blog <3

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDO! Co tu dużo pisać. Cieszę się, że Chelsea już wie, to dobrze. Ciekawe co teraz zrobią. Viola w końcu usłyszała jak to było z tą domniemaną zdradą, uwierzy? Czy dalej będzie obstawiać na swoim? Znowu muszę czekać żeby się dowiedzieć. Ehh. ;/ :D
    Pozdrawiam,
    Candy. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. BOSKO <33
    http://leonettaleonyviolettta.blogspot.com/ - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny !
    Będzie się działo :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacyjny czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny <3 leonetta plisss czeka na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny *.*
    Chelsea już wie, super :)
    Leoś i Vilu <333 Awww ^.^
    Mam nadzieję, że będą razem ;-;
    Z niecierpliwością czekam na następną część ;3
    Życzę weny i pozdrawiam ;3
    P.S Kiedy kolejny rozdział ?! Już nie mogę się doczekać ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny <33
    Lece czytać zakładkę

    OdpowiedzUsuń
  14. Kto jest boski? Kto jest cudny? Tą osobę znajdziesz na klawiaturze między literami "r" i "u" :D
    Tak sobie przytoczyłam tego starego teksta xD
    Wspaniały! <333
    Hyhy i to zakończenie ;)
    Aaa już się nie mogę doczekać kolejnej części! ;***

    Weny czasu i checi!
    Buziaki ;***
    ~Madziuś <333

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rewelacja ! 
    Upss wydała sie ich tajemnica... bedzie ciekawie :-)
    Życzę weny i chęci na pisanie
    Czekam na kolejna część :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluje!
    Zostałaś nominowana do LBA!
    leonetta-kocham.blogspot.com
    :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow ale zakończenie!!!! I jeszcze to jak się kochają i nie mogą o sobie zapomnieć takie śliczne. Zawsze uważałam że piszesz najlepsze ON na świecie. Czekam na next (jeżeli będzie) i na rozdział. Buziaki :*
    Te amo <3
    Marti blanco <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Ej, dlaczego jestem tu dopiero teraz, co?! ;O
    Odkryłam twojego bloga TERAZ c:
    Jesteś świetna kobieto ;o
    Na sam początek przeczytałam sobie OS, żeby zobaczyć czy w ogóle warto czytać, bo wiesz... Czasem opowiadania są takie dziwne xD Ale warto *-*
    I to bardzo *-* ♥
    Dobra, ja tu już nic nie gadam, nie chcę zbłaźnić się na samym początku xD
    Adios ♥
    ~Nel

    OdpowiedzUsuń
  20. + Tyy... -,- Zapomniałam napisać, że mam focha za skończenie w takim momencie...
    Jak mogłaś?!
    3.2.1.
    Przeszło mi xD

    OdpowiedzUsuń
  21. I znowu to zrobiłaś !!!!!!
    Czemu ty zawsze kończysz w takich momentach ???
    Ostatni raz ci wybaczam .
    Może dlatego , że napisałaś cudo ?
    Twoje opowiadania tak na mnie działają .

    Całuje :***

    E.V.P

    Ps. Przepraszam , że tak późno .

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy mogę się spodziewać części piątej lub rozdziału?
    Pozdrawiam ;*
    Candy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W weekend powinien być CHYBA rozdział :)

      Usuń
    2. Dziękuję. :)
      Przepraszam, że teraz z anonima, ale już mi się nie chce logować ;)
      Candy.

      Usuń
  23. Superrr kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
  24. kiedy next tak długo już czekam ?

    OdpowiedzUsuń