*Tomas*
Od 2 godzin, Ludmiła i ciotka Adelina się kłócą i wzywają. Nie wiedziałem, że one znają takie wulgaryzmy.
- Jesteś grubsza niż hipopotam! - powiedziała moja ciotka.
- Bo jestem w ciąży, cioto! - odszczekała Ludmiła.
- Nie mogę być ciotą, bo jestem kobietą!
- Nie widać!
- Ty, mała lafiryndo!
- Dość! - przerwałem im. Już dłużej nie wytrzymam. Może wyjadę... Nie! Jeszcze się nawzajem pozabijają. Przynajmniej miałbym spokój... "Tomas, dość! Kochasz Ludmiłę i nie zostawiłbyś ją z tym potworem. - Obie jesteście chore na głowę - powiedziałem, a one po chwili ciszy, znów zaczęły się kłócić.
Kiedy już je uspokoiłem, Ludmiłę zamknąłem w sypialni, a ciotkę w pokoju gościnnym. Obie teraz walą w drzwi i krzyczą, że chcą wyjść.
Postanowiłem je olać i pójść obejrzeć "Zmierzch". Oglądnę sobie, po raz 27, pierwszą część. Najbardziej lubię fragment, gdy grają w koszykówkę. A może to był baseball... To jedno, i to samo!
Od 2 godzin, Ludmiła i ciotka Adelina się kłócą i wzywają. Nie wiedziałem, że one znają takie wulgaryzmy.
- Jesteś grubsza niż hipopotam! - powiedziała moja ciotka.
- Bo jestem w ciąży, cioto! - odszczekała Ludmiła.
- Nie mogę być ciotą, bo jestem kobietą!
- Nie widać!
- Ty, mała lafiryndo!
- Dość! - przerwałem im. Już dłużej nie wytrzymam. Może wyjadę... Nie! Jeszcze się nawzajem pozabijają. Przynajmniej miałbym spokój... "Tomas, dość! Kochasz Ludmiłę i nie zostawiłbyś ją z tym potworem. - Obie jesteście chore na głowę - powiedziałem, a one po chwili ciszy, znów zaczęły się kłócić.
Kiedy już je uspokoiłem, Ludmiłę zamknąłem w sypialni, a ciotkę w pokoju gościnnym. Obie teraz walą w drzwi i krzyczą, że chcą wyjść.
Postanowiłem je olać i pójść obejrzeć "Zmierzch". Oglądnę sobie, po raz 27, pierwszą część. Najbardziej lubię fragment, gdy grają w koszykówkę. A może to był baseball... To jedno, i to samo!
Po 10 minutach, usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałem z kanapy i poszedłem otworzyć nieproszonemu gościowi. Ujrzałem Maxi'ego.Trzymał w ręku jakieś pudełko z filmem.
- Co tu robisz? - spytałem znudzony.
- Pacz co mam! - powiedział podekscytowany. Spojrzałem na pudełko, które trzyma. Nic niezwykłego,pomyślałem. Zwykłe opakowanie z filmem.
- Wampiry i świry - przeczytałem na głos. - No i co?
- To parodia "Zmierzchu" - uświadomił mi.
Od razu do niego podszedłem i wyrwałem opakowanie. Faktycznie pisze, że to parodia "Zmierzchu".
Zamknąłem Maxi'emu drzwi przed nosem, po czym wszedłem do salonu i włożyłem płytę do odtwarzacza.
Gdy miałem usiąść na kanapie , dzwonek do drzwi znów zadzwonił. Poszedłem otworzyć drzwi, za którymi stał Maxi.
- A ja? - zapytał.
- Co, Ty? - Nic nie odpowiedział tylko wszedł do mojego domu, po czym usiadł na kanapie i oglądał początek filmu. Postanowiłem się do niego dosiąść.
*Violetta*
Jestem w jakimś parku. Park, dobrze znany mi z dzieciństwa. Myślę, że każdy miał miejsce, do którego chętnie przychodził z mamą lub tatą. Ja także.
Piękny, zielony park. Kwieciste alejki, szczęśliwi przechodnie, biała fontanna na środku... To miejsce jest jednym z moich najpiękniejszych wspomnień. Wspomnień z czasu, gdy budziłam się, a moim największym problemem było to, że mama nie chce mi kupić jakiejś lalki.
Kiedyś przychodziłam tu prawie codziennie. Tata i mama siadali na ławce, a ja biegłam bawić się na placu zabaw. Gdy chciało mi się pić, wracałam do rodziców, a mama dawała mi pomarańczowy sok w kartoniku.
Dalej biegłam się bawić, zostawiających za sobą rodziców. Po jakiejś 1 godzinie wracałam i karmiłam z nimi gołębie. Następnie szliśmy na mostek i patrzeliśmy na rzeczkę. To były piękne czasy.
Z dala zobaczyłam mamę.
- Mamo! Mamo! - krzyczałam, ale ona mnie nie słyszała.
Po chwili ujrzałam także tatę z małą dziewczynką na rękach. Mama i dziewczynka płakały. Tata miał w oczach smutek.
Kobieta przytuliła ich, po czym włożyła walizki do bagażnika w samochodzie. Pokiwała i pojazd odjechał wraz z nią.
Nagle mnie olśniło. Przecież ta mała, smutna dziewczynka w różowej sukience to ja! To ten dzień! Dzień, w którym cząstka mnie znikła. Wypadek, który zmienił moje życie o 360 stopni. Kiedyś miałam dwie osoby, które kochałam nad życie od tego dnia miałam ją już tylko jedną. Przez ten cholerny wypadek zawalił mi się świat.
Biegłam za samochodem. Ku mojemu zdziwieniu wcale się przy tym nie męczyłam. Dorównywałam pojazdowi w prędkości. Widziałam jak zderza się z czerwoną ciężarówką.
Obudziłam się cała spocona, ale nie krzyczałam. Spojrzałam na Leona - śpi. Na zegarku widnieje godzina 6.00.
Postanowiłam już wstać, więc cicho wyszłam spod ciepłej kołdry. Weszłam do łazienki i opłukałam twarz zimną wodą. Następnie zeszłam na dół by napić się wody. Ubrałam się w krótkie dżinsowe spodenki i granatową bluzę z kapturem. Na nogi włożyłam białe trampki do kostek i wyszłam.
Chodziłam po brzegu plaży i obserwowałam jak fale uderzają o skały, które widziałam z daleka. Myślałam o tym śnie... To był straszny widok... Śniła mi się śmierć własnej matki. Na samą myśl o tym zdarzeniu po moich policzkach spływały łzy, a teraz to widziałam. Czuję się strasznie.
Zaczęłam biec bez celu. Nagle na kogoś wpadłam. Podniosłam swój wzrok i ujrzałam Brada. Był ubrany w strój sportowy.
- Coś się stało? Czemu płaczesz? - pytał. Nie sądzę by był do tego odpowiednią osobą, ale musiałam się komuś zwierzyć. - Pokłóciłaś się ze swoim mężem?
- Nie. Po prostu śnił mi się koszmar - powiedziałam. On nic nie mówiąc przytulił mnie. Nie powinnam pozwalać mu na to, ale potrzebowałam właśnie tego.
*Leon*
Obudziłem się i leniwie przetarłem swoje oczy. Obróciłem się, żeby spojrzeć na Violettę, ale jej nie było.
Wstałem i spojrzałem na zegarek - 6.30. Gdzie ona może być o tej porze, pytałem siebie w myślach. Umyłem się i ubrałem w jakiś dres, a następnie wyszedłem na plażę w celu poszukania mojej żony. Ujrzałem ją, przytulającą się z tym całym Bradem. Gotowało się we mnie od środka. Od razu podbiegłem do nich.
- Co tu się dzieję? - zapytałem.
***
Oto 52 rozdział.
Mam nadzieję, że się wam podoba i jeszcze raz przepraszam za opóźnienia.
Jak widzicie Leon robi się bardzo zazdrosny, ale spokojnie nie pokłócą się (jeszcze)
Tak, wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.
Możemy kończyć już to opowiadanie, bo mam pomysł na kolejne xD
Nie, spokojnie. Na tą historię też mam jeszcze wenę, ale mam także pomysł na inną historię.
Czekam na wasze opinie :*
Całuję :*
Nicol :3
- Co tu robisz? - spytałem znudzony.
- Pacz co mam! - powiedział podekscytowany. Spojrzałem na pudełko, które trzyma. Nic niezwykłego,pomyślałem. Zwykłe opakowanie z filmem.
- Wampiry i świry - przeczytałem na głos. - No i co?
- To parodia "Zmierzchu" - uświadomił mi.
Od razu do niego podszedłem i wyrwałem opakowanie. Faktycznie pisze, że to parodia "Zmierzchu".
Zamknąłem Maxi'emu drzwi przed nosem, po czym wszedłem do salonu i włożyłem płytę do odtwarzacza.
Gdy miałem usiąść na kanapie , dzwonek do drzwi znów zadzwonił. Poszedłem otworzyć drzwi, za którymi stał Maxi.
- A ja? - zapytał.
- Co, Ty? - Nic nie odpowiedział tylko wszedł do mojego domu, po czym usiadł na kanapie i oglądał początek filmu. Postanowiłem się do niego dosiąść.
*Violetta*
Jestem w jakimś parku. Park, dobrze znany mi z dzieciństwa. Myślę, że każdy miał miejsce, do którego chętnie przychodził z mamą lub tatą. Ja także.
Piękny, zielony park. Kwieciste alejki, szczęśliwi przechodnie, biała fontanna na środku... To miejsce jest jednym z moich najpiękniejszych wspomnień. Wspomnień z czasu, gdy budziłam się, a moim największym problemem było to, że mama nie chce mi kupić jakiejś lalki.
Kiedyś przychodziłam tu prawie codziennie. Tata i mama siadali na ławce, a ja biegłam bawić się na placu zabaw. Gdy chciało mi się pić, wracałam do rodziców, a mama dawała mi pomarańczowy sok w kartoniku.
Dalej biegłam się bawić, zostawiających za sobą rodziców. Po jakiejś 1 godzinie wracałam i karmiłam z nimi gołębie. Następnie szliśmy na mostek i patrzeliśmy na rzeczkę. To były piękne czasy.
Z dala zobaczyłam mamę.
- Mamo! Mamo! - krzyczałam, ale ona mnie nie słyszała.
Po chwili ujrzałam także tatę z małą dziewczynką na rękach. Mama i dziewczynka płakały. Tata miał w oczach smutek.
Kobieta przytuliła ich, po czym włożyła walizki do bagażnika w samochodzie. Pokiwała i pojazd odjechał wraz z nią.
Nagle mnie olśniło. Przecież ta mała, smutna dziewczynka w różowej sukience to ja! To ten dzień! Dzień, w którym cząstka mnie znikła. Wypadek, który zmienił moje życie o 360 stopni. Kiedyś miałam dwie osoby, które kochałam nad życie od tego dnia miałam ją już tylko jedną. Przez ten cholerny wypadek zawalił mi się świat.
Biegłam za samochodem. Ku mojemu zdziwieniu wcale się przy tym nie męczyłam. Dorównywałam pojazdowi w prędkości. Widziałam jak zderza się z czerwoną ciężarówką.
Obudziłam się cała spocona, ale nie krzyczałam. Spojrzałam na Leona - śpi. Na zegarku widnieje godzina 6.00.
Postanowiłam już wstać, więc cicho wyszłam spod ciepłej kołdry. Weszłam do łazienki i opłukałam twarz zimną wodą. Następnie zeszłam na dół by napić się wody. Ubrałam się w krótkie dżinsowe spodenki i granatową bluzę z kapturem. Na nogi włożyłam białe trampki do kostek i wyszłam.
Chodziłam po brzegu plaży i obserwowałam jak fale uderzają o skały, które widziałam z daleka. Myślałam o tym śnie... To był straszny widok... Śniła mi się śmierć własnej matki. Na samą myśl o tym zdarzeniu po moich policzkach spływały łzy, a teraz to widziałam. Czuję się strasznie.
Zaczęłam biec bez celu. Nagle na kogoś wpadłam. Podniosłam swój wzrok i ujrzałam Brada. Był ubrany w strój sportowy.
- Coś się stało? Czemu płaczesz? - pytał. Nie sądzę by był do tego odpowiednią osobą, ale musiałam się komuś zwierzyć. - Pokłóciłaś się ze swoim mężem?
- Nie. Po prostu śnił mi się koszmar - powiedziałam. On nic nie mówiąc przytulił mnie. Nie powinnam pozwalać mu na to, ale potrzebowałam właśnie tego.
*Leon*
Obudziłem się i leniwie przetarłem swoje oczy. Obróciłem się, żeby spojrzeć na Violettę, ale jej nie było.
Wstałem i spojrzałem na zegarek - 6.30. Gdzie ona może być o tej porze, pytałem siebie w myślach. Umyłem się i ubrałem w jakiś dres, a następnie wyszedłem na plażę w celu poszukania mojej żony. Ujrzałem ją, przytulającą się z tym całym Bradem. Gotowało się we mnie od środka. Od razu podbiegłem do nich.
- Co tu się dzieję? - zapytałem.
***
Oto 52 rozdział.
Mam nadzieję, że się wam podoba i jeszcze raz przepraszam za opóźnienia.
Jak widzicie Leon robi się bardzo zazdrosny, ale spokojnie nie pokłócą się (jeszcze)
Tak, wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.
Możemy kończyć już to opowiadanie, bo mam pomysł na kolejne xD
Nie, spokojnie. Na tą historię też mam jeszcze wenę, ale mam także pomysł na inną historię.
Czekam na wasze opinie :*
Całuję :*
Nicol :3
Leoś zazdrosny, to znowu nie nowość...
OdpowiedzUsuńTomas, Maxi i "Zmierzch" klasyk...
Ciocia Adelina to mój pomysł...
Jednym słowem nudy!!!
Nie no żartuje ;)
Rozdział boski, wspaniały i piękny ;*
Mówiłam Ci już oddaj mi trochę talentu!!!
Wystarczy dla nas obu!!!
Buziaki
Vivien :*
Mojego na pewno nie starczy, ale twojego wystarczy jeszcze dla 3osoby, więc nie bądź zła i się podziel xdd
UsuńJej, dodałaś rozdział ;D
OdpowiedzUsuńJest świetny ;)
Czekam na nexta xD
Pozdrawiam i buziaki ;*
Nareszcie kolejny rozdział <333
OdpowiedzUsuńTomas i Maxi najlepsi xd
Ludmiła i ta ciocia adelina też są niezłe xd
Leoś jak zwykle zazdrosny to nie nowość xd
To na tyle :>
Rozdział jak zwykle boski <333
Czekam z niecierpliwością na kolejny <333
Buziaczki :***
Iza Blanco <3333
Świetny rozdział !!! Wręcz Boski
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział !! :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak piszesz :)
Wow no rewelacja !!! Genialnie piszesz , masz talent !
OdpowiedzUsuńCiesze się , że dodałaś rozdział !!
Szał :) super rozdział
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz ;)
powodzenia :)
Czad super rozdział !
OdpowiedzUsuńDopiero wczoraj weszłam na twojego bloga i tak mnie wciągnęło że przeczytałam go w 2 dni (wraz z one shotami) jesteś fantastyczna i piszesz super komedie zadowala mnie to życzę went pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Super;-)
OdpowiedzUsuńLu i ciocia hahaha:D
Leoś zazdrosny^_^
Czekam na next:***
ominął mnie rozdział!
OdpowiedzUsuńdlaczego dopiero teraz się skpnełam że napisałaś 52?!
nie mów że rozwalasz leonettę...
violka...debilko...
leon...oddychaj... wdech - wydech xD
haha wampiry i świry! oglądałam!
hahahaha
tomas zamknął baby w pokojach i zadowolony!
maxi..."a ja?" hehe nieogar tomasa....nie miał zamiaru do chaty kumpla wpuścić? nie ładnie...:D
życzę weny czasu i chęci na napisanie nexta!
~Madziuś ♥
♥♥♥ :***