1.10.2014

Rozdział 51: Rodzę!

*Tomas*
          O nie! Tylko nie ciocia Adelina! Co ona w ogóle tu robi? To moja najgorsza ciotka! Nikt z rodziny jej nie lubi. Wtrąca się w życie wszystkich wokół. Dlatego nie zaprosiłem ją na mój ślub...
          Kiedyś przyszła do nas w środku nocy, bo bawiła się w bandytę. Weszła przez okno i obudziła pierw mnie, a potem mamę i resztę rodziny. Miała kominiarkę, więc wszyscy myśleli, że to jakiś złodziej. Dopiero jak zadzwoniliśmy po policje, ujawniła swoją tożsamość.
          Teraz ma 69 lat i wciąż opowiada, o tym jak to była mała i grała w klasy. Kiedyś opowiadała mi przez 2 godziny, że wygrała w tą głupią grę. Mój syn w życiu w to nie zagra. Po moim trupie!
- O Tomas! To Twój nowy kolega? Nie jest trochę za stary? - pytała Ludmiła, która przed chwilą pokazała się koło mnie. Teraz to na pewno nie będzie miło.
- Lu... To moja ciocia - poinformowałem moją żonę.
- A ta młoda dama to kto? - wtrąciła się ciotka. - Czyżby jakaś Twoja głupiutka koleżanka?
- Już ja Ci dam głupiutką! - krzyknęła Ludmiła i już miała się rzucić z pięściami, ale ją zatrzymałem w pasie. - Aaa! Rodzę!
          Natychmiast ją puściłem, a ona wskoczyła na ciocię, tak, że ją przewróciła i zaczęły się szarpać. Biły się, a ja próbowałem je uspokoić. Udało mi się to zrobić dopiero po jakiś 15 minutach.
          Usiedliśmy na kanapach. Oczywiście ja pomiędzy nimi. Patrzyły się na siebie, jakby chciały się nawzajem zabić.
- Tooo... Co Cię do nas sprowadza, ciociu? - zacząłem niepewnie.
- Kim jest ta... córka szatana? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- A kim jest ta stara pudernica?! - wtrąciła się Ludmiła.
- Lu, poznaj moją ciocię, Adelinę. Ciociu, poznaj moją żonę, Ludmiłę - przedstawiłem je sobie.
- Że niby Ty, taki kochany, mądry i troskliwy chłopiec, ożeniłeś się z kobietą, która jest chora na ADHD?
- A że niby Ty, mój kochany mężuś, który kocha mnie bardziej niż osoby z imieniem zaczynającym się na "A", jesteś spokrewniony z kobietą, która jest gruba jak osoba, ważąca 100 kilo, w 9 miesiącu ciąży, i z twarzą jak Gollum? - wykłócały się. Nie no! Ja z nimi nie wytrzymam.
- A więc, miałam u Was zamieszkać przez jakiś czas, ale chyba jednak się rozmyślę - stwierdziła ciotka Adelina. Bardzo chciałem powiedzieć, że lepiej, żeby tu nie mieszkała, ale wiem, że mama by mnie za to zabiła.
- Ciociu... - zacząłem niepewnie. - Możesz z nami zamieszkać.

*Violetta*
          Siedzę właśnie na leżaku, nad basenem przed naszym kurortem, i się opalam. Mój mąż poszedł, gdzieś i nie chciał powiedzieć, gdzie. Pewnie szykuje jakąś niespodziankę...
          Nagle ktoś zasłonił mi słońce. Otworzyłam prawe oko i zobaczyłam tego całego Brada. "No, świetnie" - pomyślałam ironicznie.
          Próbowałam nie zwracać na niego uwagi i wróciłam do poprzedniej czynności. Niestety chłopak jak stał, tak stał.
- Czy może się pan trochę odsunąć? - zapytałam, po chwili, w miarę grzecznie. Mężczyzna nic nie odpowiedział, tylko usiadł na leżaku obok. Trochę mnie to zdenerwowało, ale nie chciałam nic mówić. W końcu może siadać gdzie chce.
- Ładna dzisiaj pogoda - stwierdził. "Jednak będę musiała się do niego odezwać" - uznałam w myślach.
           Kiedyś już spotkałam kilku takich gości. Nie da się ich zignorować, ponieważ będą jeszcze bardziej natrętni. Postanowiłam wybrać inną taktykę - krótkie odpowiedzi typu: "tak", "nie" lub "nie wiem". To zazwyczaj działa.
- Tak - odpowiedziałam krótko.
- Gdzie twój chłopak? - zadał kolejne pytanie. Znowu mówi do mnie "na ty".
- Mąż - poprawiłam go. - Nie wiem, a co cię to obchodzi? - spytałam. Pozwoliłam sobie, także mówić do niego po imieniu.
- Tak pytam - oznajmił. - Ja bym nie zostawiał tak pięknej kobiety. Zapewne zaraz pojawi się gromadka adoratorów.
- Nie pytam cię jak byś postąpił, a ja umiem sobie sama poradzić i nie potrzebuję niańki - powiedziałam, już zdenerwowana jego natrętnością.
- Ej, czemu ty jesteś taka niemiła? Chcę się tylko zaprzyjaźnić. Może zaczniemy od nowa? - zapytał i wyciągnął rękę.
          Spojrzałam pierw na rękę potem na niego. W sumie... Czemu nie moglibyśmy spróbować się zaprzyjaźnić? Myślę, że od tego nie zginę, a jeśli się nie zgodzę będzie mi zawracał głowę jeszcze przez cały miesiąc... Postanowiłam spróbować.
          Uścisnęłam niepewnie jego rękę.
          Rozmawialiśmy chwilę. Na początku, z niewiadomych powodów, trochę się przy nim krępowałam, ale później się rozluźniłam, i naprawdę fajnie mi się z nim gadało. Mówił mi, że przyjechał tu na wakacje, a ja opowiedziałam mu historię z naszą "bezludną" wyspą.
          Po 30 minutach przyszedł Leon.
- Violu... - zaczął, ale gdy zobaczył Brada, przerwał. - Znowu cię zaczepia? - zapytał zdenerwowany.
- Nie. My... tylko rozmawiamy - wytłumaczyłam mu krótko. - Muszę już iść. Fajnie się gadało - skierowałam się do Brada.
          Wstałam z leżaka, po czym podeszłam do Leon i pocałowałam go w policzek. Odeszliśmy na plaże.
- Od kiedy jesteście takimi przyjaciółmi? - spytał podejrzliwie mój mąż. Wiedziałam, że nie zostawi tego tematu. Za dobrze go znam.
- Od... 30 minut - odpowiedziałam, sprawdzając zegarek. - A co? Jesteś zazdrosny?
- Ja? Zazdrosny? Pff, wydaje ci się.
- Leon, znam cię - powiedziałam, zatrzymując się i stając na przeciwko jego. On nic nie odpowiedział, tylko zbliżył się i namiętnie mnie pocałował. Po chwili się oderwałam. - Unikasz tematu - stwierdziłam.
- Niczego nie unikam, po prostu lubię cię całować - zaprzeczył.
- W takim razie, czemu przeszkadza ci to, że rozmawiam z Bradem?
- Nie przeszkadza.
- Nie, w ogóle - powiedziałam ironicznie.
- Po prostu dziwi mnie to, że wczoraj jeszcze cię podrywał, a dzisiaj nagle chce się z tobą przyjaźnić - oznajmił, po czym znowu mnie pocałował. Oddałam pocałunek i tym razem się nie oderwałam. Leon wziął mnie na ręce i zaniósł do naszej sypialni...

***
Hmm, jakby tu zacząć? Przepraszam?
Za to, że w tygodniu nie było rozdziału podziękujcie mojemu głupiemu bratu.
Taka nudna historyjka, której nie musicie czytać:
 W poniedziałek, o 3 w nocy, jak mój brat (Kuba) spał, poszłam do jego pokoju, krzyknęłam mu do ucha "Demon!", a ona zawołał mamę i dostałam karę -,-

Koniec historyjki.

Taki tam tytuł, żeby "zrobić was w konia"
Haha Vivien, czekam na twój kom, w którym napiszesz, że jestem zua.
Rozdział średniawy, ale chyba nie najgorszy, c'nie?
Dedykuję go wiki2000, bo podsunęła mi pomysł z początkiem rozdziału.
Jutro też postaram się napisać, więc do zobaczenia.

Całuję :**
Nicol :3

15 komentarzy:

  1. <33333
    Boski <33
    Czekam na koeljny <33
    + zuy brat :c
    Oki koniec mojego przemówienia
    Buziaczki :**
    Iza Blanco <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ;)
    I like it ;p
    Czekam na next xD
    Pozdrawiam i buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Superowy rozdział !!! Jestem pod wrażeniem !!!
    Życzę weny !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow no rewelacja !!! Genialnie piszesz , masz talent !
    Ciesze się , że dodałaś rozdział !!
    Uwielbiam twój blog i czytam go od początku !!! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ! , rewelacyjny rozdział !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja !!! Super opowiadanie , rozdział genialny !!!
    Czekam na next i życzę weny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś świetna !! Cudny rozdział !! Super opowiadanie :)
    Czekam na next i życzę weny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudeńko !!! :* Super ! , rewelacyjny rozdział !!! ;)
    czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super piszesz. Nie mogę się doczekać nexta.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale mnie zrobiłaś w konia, ja się szykuje na poród a tu dupa.
    Ja się tak nie bawię !
    Ale nie potrafię się na ciebie gniewać więc ci wybaczam :)
    Czekam na next !!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Super;-)
    Haha Lu najlepsza^_^
    Mam nadzieje, że ten Brad nie z kłóci Leonetty
    Czekam na next:***

    OdpowiedzUsuń
  13. Super czkam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  14. Może i jesteś troche zła ale i tak cię koffam <3
    Moja ciocia, mój pomysł, nawet ja wymyśliłam imię xD
    O jaka ja skromna xD
    Leoś zazdrosny, to nie nowość ;)
    Te amo <3
    Buziaki
    Vivien :*

    OdpowiedzUsuń