12.24.2013

Rozdział 39: O jedno słowo za dużo

*Tomas*
   Wysiadłem z samochodu przed szpitalem. Od razu popędziłem do recepcji, w której pielęgniarka powiedziała mi, gdzie leży moja żona.
   Wszedłem do sali. Na łóżku szpitalnym leżała cała blada, Ludmiła. W okół niej siedzieli Violetta i Leon.
- Hej, kochanie - powiedziałem.
- Hej, kochanie? - zapytała Violetta.
- Sorry za nią, ona trochę jest dzisiaj zdenerwowana - wyjaśnił Leon.
- Ciekawe przez kogo? - odparła Viola.
- Chodźs, nie będziemy się tutaj kłócić - oznajmił Verdas i razem wyszli.
   Podszedłem do mojej żony i chciałem wziąć ją za rękę, ale ona ją odsunęła.
- Mogłeś nie przychodzić - stwierdziła oschle.
- Czemu? - spytałem zdziwiony.
- Od grilla rodziców unikasz mnie. Wcześnie wychodzisz do pracy, a wracasz bardzo późno. Na dodatek śpisz na kanapie. Nie wiem, o co Ci chodzi, ale tak nie powinno wyglądać szczęśliwe małżeństwo. Spójrz na Maxiego i Naty, albo na Leona i Violettę. Nie są małżeństwem, a zachowują się lepiej niż my. Leon zawsze jest przy Violi i nawzajem się wspierają i nie obrażają się o byle co. A tacy Fran i Marco. Mimo, że musieli wyjechać zrobili to razem i są szczęśliwi. Dlaczego my też nie możemy tacy być?
- Lu, ja...
- Lu, ja. Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
- Nie, kocham Cię, ale ta ciąża i te hormony mnie przerastają - wytłumaczyłem jej.
- W takim razie się wycofaj - oznajmiła.
- Nie, nie wycofam się, bo Cię kocham i zrobię dla Ciebie wszystko - powiedziałem i ją pocałowałem.

*Violetta*
   Wyszłam z Leonem ze szpitala. Lu po prostu zasłabła, a to się często zdarza w ciąży. Pojechaliśmy do domu. 
- Co się stało? - zaniepokoił się Leon.
- Nic, poza tym, że dzisiaj rano dowiedziałam się o Tobie paru ciekawych rzeczy, to nic! - zdenerwowałam się.
- Violu, to nie tak... - próbował się tłumaczyć.
- A jak?! Chyba nie powiesz, że to wszystko były kłamstwa!
- Nie, ale... Jakoś Ty mi nie mówiłaś, co robiłaś po naszym zerwaniu - myślał, że jest górą.
- Bo ja byłam w szczęśliwym i poważnym związku!
- Tak, takim szczęśliwym, że Twój narzeczony katował Cię, a gdy od niego odeszłaś to Cie zgwałcił! - on też zaczął krzyczeć. Czułam jak po moim policzku zaczęły spływać łzy. - Przepraszam - powiedział i mnie przytulił. Nie opierałam się.
- To nie moja wina, ja tego nie chciałam - zaczęłam się tłumaczyć.
- Cii, spokojnie. Wiem, nie chciałem - mówił, gładząc mnie po głowię.

*Maxi*
   Wróciłem do domu, i już w progu Natalia mnie "przywitała".
- Gdzie Ty do cholery byłeś?! - krzyczała.
- Na imprezce u Verdasa - odpowiedziałem jakby nigdy, nic.
- Jakiej imprezce?
- Za bardzo to nie wiem, ale pierw widziałem kolegę Leon, potem nagą Violę, a potem znowu kolegę Leona.
- Że co?!

***
Tak, wiem. Krótki itp., ale tylko tyle mogę napisać i lepsze to niż nic.
Kolejny nie wiem kiedy. Może uda mi się coś napisać w święta, ale nie obiecuję.
Ten rozdział dedykuję wszystkim, którzy mnie czytają, nawet jeśli nie zostawiają po sobie śladu w formie komentarza.
Jeszcze raz wesołych świąt!

16 komentarzy:

  1. super rozdział.Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! AJJ . XDDD
    Leonetta pierw się kłóci a potem przytula, ale i tak pięknie i słodko <3
    Maxi ty nie za dużo widziałeś, człowieku?!
    Naty wkurzona .. A jak? Dowiedziała się, że jej mąż trochę pobalował i co widział .. Ja na miejscu Naty też bym się wkurzyła i to na maxa . XDDD
    Tyle widoków .. Ekhemm . Dobra już nic nie mówię, bo i tak nie miałam zamiaruu .. Hue hue hue xd
    Czekam na next'a
    ~Kasiaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś wspaniała!
    Dopiero dzisiaj zaczęłam Cię czytać, i przyznam, że przeczytałam wszystkie rozdziały :d
    Piszesz świetnie.
    Nie miałam czasu komentować każdego rozdziału, ale jak tylko pojawi się nowy, to spodziewaj się komentarza ode mnie :D
    No więc co mogę powiedzieć: Każdy rozdział jest wspaniały. Masz na prawdę wielki talent! Bardzo mi się podoba fabuła. Te teksty xD
    Jesteś niesamowita.
    Życzę Ci Wesołych Świąt i aby w tym roku Mikołaj przyniósł Ci to co sobie wymarzysz i duużo weny :D

    ~Holly

    OdpowiedzUsuń
  4. Super;-)
    Hahaha Maxi był na imprezie u Verdasa haha^_^
    Niech Leonetta się już nie kłóci o byle co<33
    Czekam na next:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham te twoje rozdziały.
    Ps. Rozdział SUPER

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog !!!
    Czekam na kolejne rozdziały !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział !!!
    Czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacja!!!!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super , super super !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacja !!! Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział boski jak zawsze :*<3
    hmm... co by tu jeszcze powiedzieć?
    Buziaki
    Vvien Verdas

    OdpowiedzUsuń
  12. Boskie <333
    Sorrki, że nie komentowałam, ale leżałam w łóżku chora :c
    Mam nadzieję, że chociaż ty jesteś zdrowa :)
    Co do rozdziału boski <333
    Wesołych świąt <3333!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3333
    Buziaczki :****
    Iza Blanco <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia
      I ja też jestem chora
      Tuż przed świętami :c

      Usuń
    2. To też życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
      Widzę, że jak święta to wszyscy są chorzy :c
      Ale chociaż na telefonie czuwam :3
      Co chwile są tylko słowa ,, Iza odłóż ten telefon " xd
      Ale ja i tak nie odłoże bo ja czuwam.
      A kiedy się pojawia kolejny rozdział to jestem happy :)
      Ważne, że przynajmniej telefon mam przy sobie xd
      Dobra już się nie rozpisuję :D
      I sorry że nie komentowałam, ale przynajmniej czytałam :))))
      Jak zwykle BOSKIE rozdziały <3333
      Jeszcze raz życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
      Buziaczki :*******
      Iza Blanco <333

      Usuń
  13. hahah jesteś jednak genialna pod tamtymi nie nie dodałam komcia bo mi sie za bardoz niechciała przepraszam ale co do poprzednich rozdziałów i tego to sa świetne poprostu ubustwiam cie kochana i życze ci wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku !!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Super ;*
    Maxi mnie rozwala xD

    OdpowiedzUsuń