12.01.2013

Rozdział 20: Ten wyjazd będzie najlepszym w twoim życiu

*Tomas*
- Jak to jesteś w ciąży?!
- Tak to, chyba wiesz skąd biorą się dzieci! - wrzeszczała na mnie
- Kiedy miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?
- Tak jakoś przed porodem... No chyba w najbliższym czasie pacanie!
- Który to miesiąc?
- Drugi. - powiedziała, a ja ją mocno przytuliłem. Po tym zajściu wybiegłem z domu. Biegłem ulicami Buenos Aires krzycząc: "Będę ojcem!". Pewna starsza pani mnie zaczepiła.
- Ty zboczeńcu! Ty synu szatana! Wstyd! - krzyczała na mnie. Kiedy się uspokoiła powędrowałem do sklepu dziecięcego. Kupiłem duży, różowy wózek i wróciłem z nim do domu. Kiedy zobaczyła go moja żona nie była zadowolona.

*Violetta*
Rano, gdy wstałam Diego'a jeszcze nie było. Jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Szybko się ogarnęłam i poszłam do firmy. Leona jeszcze nie było.
W naszym gabinecie jest bardzo duże okno, z którego jest widok na piękny park. Przystanęłam przy oknie i przyglądałam się mu. Nagle ktoś podszedł mnie od tyłu i zakrył mi oczy. Po zapachu perfum od razu rozpoznałam kto to. Odwróciłam się i pocałowałam Leona namiętnie w usta.
- Hej. - przywitał się, gdy już się od siebie oderwaliśmy
- Cześć. - odpowiedziałam
- Jak się masz?
- Teraz świetnie. - powiedziałam, a on jeszcze raz mnie pocałował. Po chwili do gabinetu weszła nasza asystentka i zobaczyła nas w jednoznacznej sytuacji.
- Puka się. - zwrócił jej uwagę Leon
- Przepraszam ja tylko chciałam panu dać te papiery. - oznajmiła i podała mu jakąś teczkę, po czym wyszła. Oboje się zaśmialiśmy. Zamknęliśmy drzwi na klucz. Leon usiadł na białej kanapie, a ja mu na kolanach.
- Co z tym Londynem? - zapytałam wtulając się w jego tors
- Jutro o 7.00 po ciebie przyjadę i pojedziemy na lotnisko. Hotel jest już wynajęty. Spotkania zorganizowane. Nie musisz się o nic martwić.
- A jak długo tam będziemy? - spytałam
- Nie wiem, zależy jak nam pójdą te interesy.
- A jest możliwość, żebyśmy zostali tam dłużej? No wiesz takie jakby wakacje, urlop...
- Tak, jasne, ale coś się stało?
- Nie tylko wolę zostać z tobą tam niż siedzieć tu z Diego. - wytłumaczyłam mu
- Kocham cię, a ten wyjazd będzie najlepszym w twoim życiu.
- Wiem, bo będę tam z tobą. - powiedziałam i wpiłam się ponownie w jego usta.

*Lara*
Postanowiłam, że odwiedzę Leona w biurze. Byłam już na miejscu i spytałam jego asystentki:
- Jest Leon?
- Tak, ale nie jestem pewna, czy życzy sobie, żeby ktoś teraz go odwiedzał.
- Nie rozumiem. - oznajmiłam krótko
- Przed chwilą weszłam tam i zastałam pana Verdas'a i panią Castillo całujących się. - powiedziała, a ja wparowałam do jego gabinetu. Oboje pracowali. Postanowiłam nie mówić im, czego dowiedziałam się od ich asystentki. Już ja się postaram, żeby więcej nawet na siebie nie spojrzeli.
- Cześć kotku. Tęskniłam. - mówiłam i usiadłam mu na kolana, po czym namiętnie go pocałowałam. Kątem oka spojrzałam na tą małpę. Przyglądała się nam jak jakaś nienormalna.
- Coś się stało? Co ty tu robisz? - zapytał Leon zdezorientowany po naszym oderwaniu się od siebie
- Stęskniłam się za moim misiaczkiem. Może pójdziemy na jakiś lunch?
- Przepraszam, nie mam teraz za bardzo czasu. Mamy dużo pracy.
- No dobrze, ale będziesz musiał mi to wynagrodzić wieczorem. - powiedziałam i jeszcze raz go pocałowałam. Wstałam z jego kolan i wyszłam.

*Leon*
- Przepraszam cię za nią. - przeprosiłem Violę po wyjściu Lary
- Nic się nie stało. Nie musisz się tłumaczyć. To w końcu twoja dziewczyna. - udawała, że ją to nie obchodzi. Podszedłem do niej i położyłem ręce na jej tali.
- Zerwę z nią. Po prostu nie miałem jeszcze na to okazji. - oznajmiłem, a ona mnie przytuliła. Po chwili wróciliśmy już z powrotem do pracy. Zanim się obejrzeliśmy skończyliśmy.
- Leon, mam jeszcze jedną prośbę. - odezwała się Violetta
- Jaką?
- Jak jutro po mnie przyjedziesz to... No wiesz... Zaparkujesz, gdzieś za domem i puścisz strzałkę? Bo nie chcę, żeby Diego cię zobaczył.
- Tak, spokojnie.
- Dziękuje. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek
- Dla ciebie wszystko. Podwieźć cię?
-Nie, jestem swoim samochodem. Widzimy się jutro.

*Violetta*
Po powrocie do domu zastałam Diego.
- Cześć. - przywitałam się. Byłam już zmęczona dlatego postanowiłam nie pytać o to gdzie był w nocy.
- Hej. - odpowiedział
- Jutro muszę wyjechać do Londynu. - oznajmiłam nalewając sobie do szklanki soku pomarańczowego
- Na ile?
- Nie wiem, zależy jak pójdą mi interesy.
- Z Verdas'em - zadał kolejne pytanie
- Nie, miał jechać on, ale nie mógł więc jadę za niego. - powiedziałam i skierowałam się do sypialni, gdzie spakowałam się, umyłam i poszłam spać.
Wstałam wcześnie, by zdążyć się przyszykować. Kiedy byłam już gotowa Leon puścił mi strzałkę. Wyszłam z domu ciągnąc za sobą różowa walizkę na kółkach. Znalazłam samochód Leona. Gdy mnie zobaczył wyszedł z samochodu, pocałował mnie w policzek i wziął walizkę, którą wpakował do bagażnika. Otworzył mi drzwi do samochodu, a gdy już wsiadłam usiadł na miejsce kierowcy. 
- Pięknie wyglądasz. - skomplementował mnie
- Dziękuję. - podziękowałam. Przez resztę drogi rozmawialiśmy. Po dotarciu na lotnisko wsiedliśmy do samolotu. Po jakiejś godzinie zasnęłam z głową opartą o ramię Leona.

*Leon*
Violetta tak słodko wygląda jak śpi. Nie chciałem jej budzić, ale za chwilę lądujemy.
- Violetta. - lekko ją szturchnąłem, a ona otworzyła powoli oczy - Za chwilę lądujemy. Zapnij pasy. - zrobiła to o co ją poprosiłem. Zatrzymaliśmy się w "Novotelu". Bardzo nowoczesnym hotelu Londyńskim. Violetta ciągnęła za sobą walizkę.
- Daj, pomogę ci. - zaproponowałem i wziąłem od niej bagaż. Podszedłem do recepcji.
- Dzień Dobry. Rezerwowałem 2 pokoje na nazwisko Verdas - powiedziałem po angielsku, a kobieta podała mi jeden kluczyk
- A ten drugi?
- Jak to? Przecież rezerwował pan 1 pokój 2-osobowy.
- Nie, rezerwowałem 2 pokoje 1 - osobowe.
- Przepraszam, to pewnie jakaś pomyłka. Już to załatwiam.
- Nie trzeba. Weźmiemy ten. - wtrąciła się Viola, po czym się do mnie uśmiechnęła.

***
Jest rozdział 20.
Ludzie chciałam 5 komentarzy, a dostałam 21. Jesteście najlepsi. Dziękuję bardzo Iście Lovciam za spam. Nie trzeba było, ale naprawdę strasznie dziękuję. 
Lara po części odkryła już to, że są razem. Mogę wam zdradzić, że w najbliższym czasie powie o tym Diego.
Tym razem nie będzie szantażu, ale liczę, że będzie tu trochę komentarzy.

39 komentarzy:

  1. Pamiętaj ze od mnie będziesz mieć zawsze komentarze uwielbiem twoje opowiadanie mam nadzieje że już niedługo dodasz kolejeny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny ! Bardzo mi się podoba :)
    Głupia, wstrętna idiotka Lara....
    Sory ale ja jej po prostu nie znoszę :/
    Leonetta <3 Już mi się humorek poprawił :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKI ♥♥♥
    Szybko nexta dodaj nawet dziś :0
    Uwielbiam twoje rozdziały ☻

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacja !!! :)
    Super piszesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. BŁAGAM CIĘ DAWAJ KOLEJNE BO NIE WYTRZYMAM <333 *.*
    NIE ODPUSZCZĘ CI <333
    PROSZĘ DODAJ JESZCZE DZIS KOLEJNY <3333
    BŁAGAM :*

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham!!! Genialny blog !!
    rewelacyjnie piszesz :)
    Życzę weny i czekam na next!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś boska:-)
    Rozdział super
    Nasza Leonetta<333
    Mam nadzieje że Lara i Diego tego nie rozwalą
    Czekam na next;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeboski rozdział ^^
    Leonetta <3
    Życzę weny na next'a ^^
    ~Kasiaa

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow super !!! Właśnie odkryłam twojego bloga i się zaczytałam . Podoba mi się twoja historia !!!
    czeka z niecierpliwością na kolejne rozdziały !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. buziaczki :* <3333

    OdpowiedzUsuń
  12. zaje*isty rozdział zapraszam do mnie :***
    http://violetta-leonetta12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Superrr ;* Buziaki odemua ;)

    OdpowiedzUsuń