- Violetta, znowu jesteś na pierwszych okładkach gazet. - Odezwała się Maria.
Kobieta, w przeciwieństwie do swojego męża, zawsze zachowywała spokój. Wiedziała, że krzykiem tylko pogorszy sytuacje. Według niej do wszystkiego powinno się podchodzić ze spokojem. Nigdy nie krzyczała na swoją córkę, co nie zmieniało faktu, że była wobec niej surowa. Nie przepuszczała jej żadnego wybryku. W końcu to ona wpadła na pomysł z ochroniarzem.
German zaś był zupełnie inny. Wciąż krzyczał na Violettę. Nie robił tego specjalnie. Szatynka po prostu łatwo wytrącała go z równowagi. Nie był on mężczyzną, który zawsze jest oazą spokoju. Wszyscy domownicy dobrze o tym wiedzą. Gdy German ma "gorszy dzień", po prostu schodzą mu z drogi. Nie chcą wywoływać gniewu mężczyzny.
- Tym razem przesadziłaś! - Krzyknął po raz kolejny. Dziewczyna wstała z kanapy. - Gdzie idziesz?!
- Do domu, nie mam zamiaru wysłuchiwać waszych kazań. - Odpowiedziała. - Jestem dorosła, i mogę robić, co mi się żywnie podoba.
- Nie, nie możesz! - Awanturował się. - Jesteś zarozumiałą smarkulą, która nie ma pojęcia, co to odpowiedzialność!
- German, spokojniej... - Mówiła ciszej kobieta. - Krzyk Ci nic nie da.
Mężczyzna jednak zupełnie olał to, co jego żona mówi. Wstał i podszedł do Violetty.
- Jeśli jeszcze raz taka sytuacja się powtórzy, zamieszkujesz z powrotem z nami.
- Zapomnij. - Oznajmiła pewna siebie. - Nie mam zamiaru tutaj z wami mieszkać.
- Albo tutaj, albo z ciotką Esmeraldą. - Postawił ultimatum. - Możesz wybierać.
- Co? - Zapytała. - Żartujesz, prawda? - Pokręcił przecząco głową. - Nie będę mieszkała z ciotką Esmeraldą! Nie pojadę do niej na wiochę!
- Pojedziesz! Nie masz tu nic do gadania! Ostrzegam, jeszcze jeden wybryk. - Odwrócił się w stronę kuchni.
Już chciał ruszyć do pomieszczenia, ale na chwilę się zatrzymał i, nawet na chwilę się nie odwracając, rzucił:
- Leon pojechałby z Tobą.
- Jeszcze jego by mi brakowało!
Nie odpowiedział. Poszedł do kuchni. Castillo spojrzała na swoją matkę.
- Mamo, proszę Cię, przekonaj jakoś tatę. - Poprosiła.
- Nie, zapomnij. - Powiedziała. - Jeszcze jeden wybryk. Może to da Ci do myślenia.
Podeszła do okna i bokiem oparła się o nie.
Po chwili ujrzała czarny, sportowy samochód, parkujący przed ich posiadłością.
- Leon już jest. - Rzuciła. - Możesz wracać do domu.
Szatynka zrobiła naburmuszoną minę, po czym wyszła, trzaskając za sobą drzwiami. Szarpnęła furtkę, a następnie zrobiła to samo z drzwiami od samochodu Verdasa. Wsiadł i zapięła pasy.
- Gdzie... - Zaczął mówić, ale ta mu przerwała.
- Nie odzywaj się do mnie.
- Chciałem zapytać tylko, gdzie mam jechać. - Odpowiedział, patrząc przed siebie. - Jak było na dywaniku? - Prychnęła.
- To nie był żaden dywanik. Rodzice zaprosili mnie do siebie na obiad. - Skłamała. - Zjedliśmy go, rozmawialiśmy w miłej atmosferze... - Przerwała, gdy szatyn rzucił jej na kolana gazetę z jej wizerunkiem na okładce. - To nic takiego.
- Nic? - Zapytał. Wziął gazetę i otworzył ją na tronie z artykułem o Castillo. - Córka sławnych Marii i Germana Castillo po raz kolejny została przyłapana, całkiem pijana. - Zaczął czytać. - Po 3 w nocy, razem ze swoimi trzema przyjaciółkami, przechadzała się po ulicach Buenos Aires. Zaczepiała wszystkich po kolei i składała im niestosowne propozycje. Nie byli to tylko mężczyźni... Trwało to do rana. Kiedy nastał świt, ją i jej przyjaciółki - Ludmiłę Ferro, Natalie Navarro i Francescę Resto, zabrali na izbę wytrzeźwień. - Przerwał. - Mam czytać dalej?
- Nie.
- Nie było mnie 4 dni, a ty już wpakowałaś się w kolejne bagno? - Zapytał. - Jesteś zwykłą smarkulą.
- Zajmij się swoją pracą! Nikt Cię nie prosi, żebyś wtrącał się w moje życie! - Zdenerwowała się. - Jedź do kawiarni.
- Tej co zawsze? - Zapytał znudzony.
- Tak.
Wyciągnęła telefon i napisała SMS-a do swoich przyjaciółek, w którym kazała im tam przyjść.
Po niecałych 30 minutach, byli na miejscu. Wysiedli z samochodu i weszli do lokalu. Tam były już Ludmiła, Francesca i Natalia. Od razu przytuliły swoją przyjaciółkę.
- O, przyprowadziłaś tego przystojniaka. - Odezwała się Ferro, po czym podeszła i zaczęła jeździć ręką po jego torsie. - Ale ty jesteś umięśniony...
Zdjął jej rękę.
- Czy Twoje przyjaciółki zawsze muszą być na mnie napalone? - Zwrócił się do Castillo. - Za każdym razem, kiedy mnie widzą, muszą ze mną flirtować?
- Ta, też ich nie rozumiem. - Oznajmiła. - Gdybyś był swoim bratem, to jeszcze... Ale ty? Zupełnie im odbiło.
- Coś się stało? - Zapytała Natalia. - Po co chciałaś się spotkać.
Usiedli przy stoliku i złożyli zamówienie.
- Moi rodzice robią aferę o tamtą akcję z piątku... - Zaczęła szatynka. - Chcą mnie wysłać do ciotki Esmeraldy.
- Co?! - Krzyknęły na równi. - Esmeraldy?! - Znowu to samo. - Jak to?!
- Ej, przestańmy. - Zarządziła Fran. - Dlaczego chcą Cię do niej wysłać?
- Bo mają mnie dość. - Wyjaśniła. - Jeszcze jeden wybryk i to zrobią.
- Co chcesz z tym zrobić? - Zadała pytanie Naty. - Przecież nie możesz wyjechać na wieś.
- Wiem, ale przecież nie zrezygnuję z imprez. - Stwierdziła. - Będę musiała coś wymyślić...
Po chwili zadzwonił telefon szatynki. Odeszła na bok i odebrała. Gdy wróciła, oznajmiła, że musi wracać i razem z Leonem wyszli z lokalu. Wsiedli do samochodu i ruszyli. Przez całą drogę panowała cisza.
Po niedługim czasie, byli na miejscu. Wysiedli. Szatynka skierowała się do swojej sypialni, zaś Verdas do kuchni w celu napicia się czegoś. Zadzwonił jego telefon. Wyjął z kieszeni niebieskiego IPhone'a i, nie sprawdzając, kto dzwoni, nacisnął zieloną słuchawkę.
- Halo? - Odezwał się.
- Hej, kochanie. - Usłyszał głos swojej narzeczonej. - Do której pracujesz?
- Do tej co zawsze. Będę po 22. - Oznajmił. - A co? Coś się stało?
- Nic, po prostu... Stęskniłam się.
- Lara, ja też, ale dzisiaj nie ma mowy, żebym szybciej wrócił.
- Mówi się trudno. Będę czekać. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Nie chcę Ci przeszkadzać. Do zobaczenia.
- Na razie.
Rozłączyła się.
- Powinieneś pracować, a nie rozmawiać po kątach z dziewczyną. - Usłyszał za sobą głos Violetty.
- Narzeczoną. - Poprawił ją, po czym się do niej odwrócił. - Z tego co wiem, na razie nie mam nic do roboty.
Nie odpowiedziała. Ruszyła do salonu. Po chwili zrobił to samo. Usiadł obok niej na kanapie.
- Kim jest ta Esmeralda? - Zaciekawił się.
- To moja ciotka, mieszka na wsi. Jest strasznie surowa. - Odpowiedziała. - Po za tym, co Cię to obchodzi?!
- Pytam z ciekawości.
- Ciekawość do pierwszy topień do piekła. - Zauważyła.
- Odezwała się ta święta...
* * *
Blondynka właśnie wracała ze sporych zakupów. "Sporych" - tak nazwałby to przeciętny człowiek. Dla Ferro było to jednak minimum tego, co może kupić w jednym dniu. Nie raz była nazywana zakupoholiczką. Czy sie tym przejęła? Zdecydowanie nie! Uważała, że jest piękną kobietą i grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Masa ciuchów i kosmetyków to dla niej rzeczy bez, których by nie przeżyła. Zawsze trzyma w torebce masę kosmetyków, a w samochodzie ciuchy na przebranie.
Uważała także, że każdy chłopak jej się nie oprze. Z resztą jak każda z jej przyjaciółek. Była dokładnie taka sama. Mimo to, każda z nim miała "coś", co ją wyróżniało. Ludmiła także.
Nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu, oznaczający to, że dostała SMS-a. Wyjęła różowego IPhone'a z, takiego samego koloru, torebki i odblokowała go. Już miała odczytać wiadomość, gdy wpadła na kogoś. Ten ktoś niestety trzymał w ręku kawę. Cała zawartość papierowego kubka wylądowała na jej ulubionej sukience.
- Ty idioto! Jak łazisz?! - Zaczęła krzyczeć. - Co ja mam teraz zrobić, oblechu?! Nawet nie masz pojęcia, ile kosztowała ta sukienka! Jak ja to wypiorę?!
- Pokaż, przepraszam. Jjjja... nie chciałem. - Zaczął wycierać rękawem swojej marynarki sukienkę Ferro.
- Ale to zrobiłeś! Nie dotykaj mnie! - Odepchnęła go. - Patrz jak łazisz! - Zaczęła płakać. - Moja ulubiona sukienka...
- Ej, nie płacz. Zapłacę Ci za nią.
- W dupę se wsadź pieniądze! - Krzyknęła tak głośno, że ten aż odskoczył. - Nie mogę uwierzyć, że w ogóle gadam z kimś takim, jak ty! Idź sobie!
Nadal stał w miejscu.
- Albo wiesz co?! Ja pójdę! - Odeszła.
Brunet przez chwilę stał jeszcze w miejscu.
Po kilku minutach ruszył w stronę swojego domu.
Zarozumiała blondyna, pomyślał. Przecież nie zrobiłem tego specjalnie. Taka była prawda. Zagapił się i niechcący wylał na nią kawę. Poza tym... Przecież chciał być miły, pomóc. A ona? Zaczęła płakać, krzyczeć i wyzywać go. Gdyby była milsza, nie zaszkodziłoby to jej. Spotkał w soim życiu wiele dziewczyn. Pięknych i brzydkich. Mądrych i głupich. Miłych i wrednych. Mimo to, jeszcze nigdy nie widział czego takiego.
Mam nadzieję, że już jej spotkam, przeszło mu przez myśl.
* * *
- Już jestem! - Krzyknął Verdas, gdy przekroczył próg swojego domu. - Lara?!
Rozejrzał się. Wszedł do salonu. Tam też nie było jego narzeczonej. Gdzie ona jest?, pytał w myślach.
- Lara, jesteś?!
Nagle poczuł jak ktoś wskakuje mu na plecy.
- Tak. - Powiedziała z uśmiechem. Zaśmiali się. Zeszła z jego pleców. - Tęskniłam.
W odpowiedzi namiętnie ją pocałował. Trwało to dłuższą chwilę.
- Jak było w pracy? - Zapytała po oderwaniu.
- Nawet nie pytaj... - Rzucił i usiadł na kanapie.
- Aż tak źle? - Zadała kolejne pytanie, siadając obok. - Czy tak jak zwykle?
- I to, i to.
- Dlaczego po prostu nie zrezygnujesz z tej pracy?
- Nie mogę, obiecałem coś jej rodzicom. - Westchnęła głośno.
- Czy ty musisz być taki idealny? - Zapytała. Odpowiedział jej uśmiechem. - Co chcesz robić?
- Hmm... Co powiesz na film?
- Okej.
* * *
Oto 1 rozdział :)
Nawet nie wiecie, jak fajnie mi się go pisało... ^^ Już dawno nie robiło mi się tego tak przyjemnie. To jest chyba mój pierwszy rozdział, który mi się podoba :D Mam nadzieje, że jest wystarczająco długi ;> Co myślicie o nowej historii? Mi się ona podoba i póki co mam masę pomysłów :]
Na epilog sobie trochę poczekacie... XD
Niedługo (czyt, dajcie mi na to jakiś miesiąc) na blogu zrobię "remont". xD Tj, zmieni się szablon, zaktualizuję zakładki itp.
Wieczorem wezmę się na odpisywanie na Wasze e-maile i pytania na asku :)
Czekam na Wasze opinie :*
Świetny *_*
OdpowiedzUsuńHaha, jaka wściekła Ludmiła^^ Domyślam się, że wpadła na Fede ;D
I ogólnie to Viola taka bad girl XD
Ale ciekawie, oryginalnie^^
Leonara :c Okej :c
Ale czekam z niecierpliwością na rozdział 2 ;D
Pozdrawiam ;*
Zajmuje dzieciaczku .
OdpowiedzUsuńTo moje miejsce
OdpowiedzUsuńJejku pięknie <3
UsuńViolcia nie wpakuj się w kłopoty
Leon z larą :/
Haha, jaka wściekła Ludmiła^^
Czekam na next
Ines :**
Super historia :)
OdpowiedzUsuńkiedy next ?
super rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny. Ha ha każdy ma iPhone'a :)) Leonara ;/ I Ludmi oraz jakiś chłopak przypuszczam że Feduś ;) *.* Wszyscy tacy inni, jak fajnie ^^ Czekam na nexta <33
OdpowiedzUsuńhehe Viola Bad girl :3
OdpowiedzUsuńSerio Leonara ?? i jeszcze narzeczona :o JEJU ***
yhh no coż trzeba pocierpieć :D
hheeh Lu genialna <3
hehehe ciekawe kto jest tym szczęściarzem może Marko :3 ^^
super czekam na 2 ;) oby szybko :D
Czekam na leonettę. Super rozdział.
OdpowiedzUsuńOkropny rozdział mi się ta historia w ogóle nie podoba weź skończ to co robisz a potem zabierz się za boś innego
OdpowiedzUsuńA weź się przymknij -,-
UsuńNajlepiej z anonima c'nie?!
Jak sie nie podoba nie komentuj pacanie !
UsuńSuper rozdzil czekam na dalszą część
Leonara.... Eghh
jestem ciekawa jak Viola zaciekawieniem sie Leosiwm, a to, ze one sie do niego kleja nie dziwi mnie xD
Super Historia :) :)
OdpowiedzUsuńHa, ha Lu domyślam się że wpadła na Federico ;D
Oj Viola jest złą dziewczynką.... PODOBA MI SIĘ! :)
Czekam aż będzie Leonetta :) :)
Życzę czasu weny i czekam na naxta :)
P.S Ubóstwiam Twojego B.L.O.G.A :) :)
Tak ta historia o wiele lepsza <3 Takk Viola zuaa <33 Takk Boszko :D
OdpowiedzUsuńJa też czekam z niecierpliwością na zbliżanie się Leonetty :) Skoro masz masę pomysłów wykorzystaj je :D nie pozwól żeby uciekły <3 Spoko mogę czekać na epilog długo długo... Ale ważne bd czzy dodasz nowy rozdział z nowej historii :*
Nie mogę się doczekać rozdziału 2 <3333333333333333 Pozdrawiam <3
~Susi :)
łał świetna historia mi się bardzo podoba
OdpowiedzUsuńczekam na rozdział :)
Wow super ;-) ~~
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta twoje opowiadania♥
Zajebisty <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za wyrażenie ale naprawdę świetny. Ten rozdział podobał mi sie najbardziej ze wszystkich. Chociaż wszystkie były bajeczne. Ale ten jakąś mi sie spodobał. Czekam na nexta. I na epiblog. A dodasz kolejna część one shorta? Fajnie by było. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak napisałaś że pisanie rozdziału było przyjemnością. Bo tak powinno być zawsze;*
Te amo
Madzia <3
Ekstra !!
OdpowiedzUsuńVilu w wersji bad girl <333
Leoś ochroniarz <33
Lu <33
Jestem pewna ,że ta osoba co wylała na nią kawę to mój Fede !!
Czekam na nexta!
Ale Violka zła.
OdpowiedzUsuńA Leoś jaki idealny.
Lara grrrr.... jak ona może
Super rozdział...
Jadem ulicom łopony aswalt drwom
Analfabeta ze mnie xD
~Żyd xD
Ty Żydzie xd!!
UsuńNo siema xdd
OdpowiedzUsuńI'm leń i ty dobrze o tym wiesz xd
Kathy, nie udawaj Greka!
Rozdział boski ;*
Dawaj nexta ;3
Bo ja wraz z Nath szykujemy grób.. MUAHAHAHABABHA
I wgl., jak możesz sądzić, że anonimek z 19.07 ma racje?!
Dbdidbsphdiwiebapdlzie *,*
~Protestant
Ze chcecie mnie zakopać? :( Możecie to zrobić na moim podwórku! :) xdd
UsuńMa, ma rację :* xd
Taaa -,-
UsuńA ja to ten Żyd Kathy -,-
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńPs. Kiedy next?
ale super wyszedł Ci ! pisz dalej pliss <3
OdpowiedzUsuńale super! dalej dawaj!!!! UUU nie grzeczna viola a zrób jeszcze bardziej bad girl!
OdpowiedzUsuńKocham cię super rozdział ♡
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest swietne *.* Pisz dalej :**
OdpowiedzUsuńGenialne.
OdpowiedzUsuńNaprawdę super historia, a to, że ci się ją dobrze pisze to kolejny plus przemawiający za ym, aby przy niej pozosać.:)
Czekam na nasępny :****
Genialnie piszesz , masz talent !
OdpowiedzUsuńChyba tylko ludmiła zachowała swój charakter z serialu , fajny rozdział ale szkoda ze leon i lara ale poczekamy
OdpowiedzUsuńWow fantastycznie się zaczyna. Ah Leoś taki dobroczynny <333. Cieszę się, że pisało ci się go dobrze i, że taki długi. Czytam i czytam, i czytam, i nie ma końca. Śliczny ;*****. Czekam na next i pozdrawiam. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
Marti blanco <3
Boskie :D :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://leonettaleonyviolettta.blogspot.com/
- Tini Verdas